Rosja, izolowana dyplomatycznie i ekonomicznie, zaczyna być również izolowana cyfrowo. I wydawać by się mogło to dobrym pomysłem, kolejnym rodzajem sankcji, przynieść może więcej szkody niż pożytku. Informacja jest potężną bronią, którą w Rosji Putin próbuje w pełni kontrolować
Na zdjęciu: Policja pacyfikuje protest Rosjan przeciw wojnie w Ukrainie, 24 lutego 2022. (Foto Alexander Nemenow/AFP)
Jak już pisałem w OKO.press, Apple ogranicza dostęp do swoich produktów i usług w Rosji. Rosjanie i Rosjanki nie skorzystają też z usług Namecheap, dużej firmy związanej z rynkiem domen, która odmawia świadczenia im usług w związku z inwazją w Ukrainie.
Inne firmy z rynku IT również podejmują działania wymierzone w Rosję.
Tymczasem w Rosji, Roskomnadzor wydaje kolejne decyzje o blokowaniu niezależnych i zachodnich mediów: zablokowane są np. Deutche Welle, BBC.
Duma wprowadza nowe prawo, przewidujące do 15 lat więzienia za rozpowszechnianie "fałszywych" informacji dotyczących wojny w Ukrainie. Nielegalne jest też używanie słów "wojna" czy "inwazja" w odniesieniu do rosyjskiej agresji.
Rozkręca się też cyfrowa wojna. Z jednej strony Anonymous, Ukraińscy "CyberPartyzanci" i (spokojnie można założyć, choć jednoznacznego potwierdzenia brak) zachodnie służby. Z drugiej strony kremlowskie farmy trolli - skutecznie, niestety, tworzące atmosferę sprzyjającą na przykład rasistowskim atakom w Przemyślu - i prorosyjskie grupy (jak Conti).
Znacznie też wzrosła częstotliwość ataków phishingowych (a więc prób przejęcia kontu) w socmediach. Być może operatorzy dużych platform skuteczniej usuwają nowe konta farm trolli, więc rosyjskie służby próbują teraz przejmować konta z dłuższą historią. Warto więc włączyć uwierzytelnianie dwustopniowe!
I choć o zaawansowanych atakach na zachodnią infrastrukturę wciąż w zasadzie nie słychać (być może z obawy przed eskalacją), to rzecz jasna trzeba brać ich możliwość pod uwagę.
W tym kontekście, prośba ukraińskich władz, by usunąć strefę .RU z systemu DNS, wydawać się może sensownym pomysłem. Tak, jak decyzja amerykańskiej firmy Cogent, jednego z największych infrastrukturalnych dostawców Internetu na świecie, o zaprzestaniu świadczenia połączeń z Rosją.
Cogent nie jest ani jedynym, ani największym, infrastrukturalnym dostawcą Internetu świadczącym usługi dla klientów z Rosji, ale niewątpliwie jest dostawcą ważnym.
Problem w tym, że o ile brak dostępu do usług Apple to niedogodność (na przykład, powodująca długie kolejki przy wejściach do metra w Moskwie), o tyle kompletne odcięcie od globalnego Internetu oznacza, że jedynymi źródłami informacji dotyczących wojny w Ukrainie i sytuacji na świecie stają się w Rosji reżimowe media kontrolowane przez Kreml.
"Z obawy przed prześladowaniami dotykającymi ich dziennikarki i dziennikarzy, po wprowadzeniu nowego prawa wiele organizacji medialnych przestało pisać o wojnie, lub wręcz przestało publikować w ogóle" - mówi mi osoba rosyjskiego pochodzenia mieszkająca w Europie. - "Niektóre portale usunęły artykuły opublikowane wcześniej. Są nawet regionalne portale informacyjne, które ogłosiły, że nie będą już pisać o »operacji specjalnej« w Ukrainie".
Prawo nie dotyczy jednak tylko organizacji medialnych. Martwią się również zwykli obywatele i obywatelki.
"Jakakolwiek publiczna wypowiedź może być podstawą do oskarżenia o rozpowszechnianie fałszywych informacji, w tym wpisy w mediach społecznościowych i prywatne wiadomości wysłane do sąsiada" - kontynuuje mój rozmówca. - "Dlatego wiele osób, które wciąż mają dostęp do Facebooka czy Twittera, zaczęło usuwać swoje wpisy dotyczące wojny".
Rosjanki i Rosjanie próbują zachować dostęp do niefiltrowanego Internetu i niezależnych źródeł informacji. Wśród dwunastu najpopularniejszych aplikacji w sklepach z aplikacjami w Rosji, dziesięć to obecnie VPNy. Niektórzy dostawcy usług VPN oferują osobom z Rosji, Białorusi i Ukrainy darmowe konta.
Bezpieczny, zdecentralizowany (a więc i wyjątkowo trudny do zablokowania) komunikator Briar zaczął być pobierany masowo i to jeszcze zanim poleciło go WikiLeaks. Co istotne, jest dostępny przez alternatywne sklepy z aplikacjami (jak F-Droid) i można go też na wielu urządzeniach zainstalować w ogóle bez korzystania ze sklepu.
Globalna organizacja Access Now, skupiająca się na prawach cyfrowych, opublikowała na Instagramie krótki przewodnik po rosyjsku, jak obchodzić cenzurę. Wymienia między innymi godnych zaufania dostawców VPN (jak Mullvad), oraz przeglądarkę sieci Tor (na Torze oparty jest również Briar).
Firma Cogent rozważa utrzymanie połączeń dla kilku wybranych klientów w Rosji. To ważne. Tak jak to, że ICANN odrzucił prośbę Ukrainy o usunięcie strefy .RU.
Aktywiści i aktywistki, ale i zwykli ludzie, w Rosji potrzebują dostępu do informacji. Zaś w wypadku masowych strajków i protestów (których nie można wykluczyć), przepływ informacji może pomóc ograniczyć rozlew krwi.
Wiele wskazuje jednak na to, że Rosja sama przygotowuje się do ewentualnego odłączenia się od Internetu. W zależności od tego, w jaki sposób byłoby to wykonane, mogłoby to oznaczać, że nawet VPNy, sieć Tor, czy komunikatory nie pozwalałyby uzyskać dostępu do informacji z zewnątrz (choć Briar nadal pozwalałby na bezpieczną komunikację wewnątrz Rosji).
Dlatego informacja płynie też analogowo. Zablokowane w Rosji BBC ogłosiło, że reaktywuje radio w paśmie fal krótkich. Radio Wolna Europa nadawać po rosyjsku nigdy nie przestało.
Notabene warto się w tym momencie na chwilę zatrzymać nad władzą, jaką mają globalne koncerny informatyczne. Brak usług Apple czy Google w Rosji oznacza brak możliwości płacenia telefonem i potencjalnie brak aktualizacji bezpieczeństwa na urządzeniach.
Blokada Facebooka i Twittera, a także ostatnio Tik-Toka oznacza, że użytkowniczki i użytkownicy usług internetowych korzystających z funkcji "zaloguj się przez…" tych sieci z dnia na dzień tracą możliwość logowania się do nich.
Oczywiście sugestie, że rosyjskie serwisy torrentowe umożliwiąją logowanie przy pomocy rosyjskich usług rządowych (coś jak polski ePUAP) są śmieszne, ale to tylko żarty. Zastanówmy się jednak, czy nie pokładamy nieco zbyt dużo zaufania w infrastrukturze Big Tech. W końcu nie tylko wojna może ją wyłączyć.
W tym artykule linkuję do wpisów na Twitterze za pomocą serwisów z rodziny Nitter. To alternatywny interfejs do Twittera, pozwalający czytać wpisy i wątki bez konieczności logowania. Wystarczy podmienić w danym linku "twitter.com" na "nitter.eu" lub jedną z wielu innych dostępnych domen.
Twitter wprowadził ostatnio ograniczenia w swoim interfejsie webowym utrudniające korzystanie z niego bez posiadania konta. W kontekście trwającej wojny informacyjnej jest to, moim zdaniem, decyzja niebezpieczna i szkodliwa. Na szczęście istnieją usługi takie, jak Nitter, pozwalające obejść tego typu sztuczne ograniczenia.
Specjalista ds. bezpieczeństwa informacji, administrator sieci i aktywista w zakresie praw cyfrowych. Studiował filozofię, był członkiem Rady ds. Cyfryzacji, jest współzałożycielem warszawskiego Hackerspace’a. Pracował jako Dyrektor ds. Bezpieczeństwa Informacji w OCCRP – The Organised Crime and Corruption Reporting Project, konsorcjum ośrodków śledczych, mediów i dziennikarzy działających w Europie Wschodniej, na Kaukazie, w Azji Środkowej i Ameryce Środkowej. Współpracuje z szeregiem organizacji pozarządowych zajmujących się prawami cyfrowymi w kraju i za granicą. Współautor „Net Neutrality Compendium” oraz “Katalogu Kompetencji Medialnych”.
Specjalista ds. bezpieczeństwa informacji, administrator sieci i aktywista w zakresie praw cyfrowych. Studiował filozofię, był członkiem Rady ds. Cyfryzacji, jest współzałożycielem warszawskiego Hackerspace’a. Pracował jako Dyrektor ds. Bezpieczeństwa Informacji w OCCRP – The Organised Crime and Corruption Reporting Project, konsorcjum ośrodków śledczych, mediów i dziennikarzy działających w Europie Wschodniej, na Kaukazie, w Azji Środkowej i Ameryce Środkowej. Współpracuje z szeregiem organizacji pozarządowych zajmujących się prawami cyfrowymi w kraju i za granicą. Współautor „Net Neutrality Compendium” oraz “Katalogu Kompetencji Medialnych”.
Komentarze