0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Mija 11 dni od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Kolejki do bankomatów w Rosji ustały, Rosjanie powoli przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości ekonomicznej. Sieć handlowa "Lenta" wprowadza reglamentację produktów.

Prawdopodobnie Władimir Putin nie spodziewał się tak silnej reakcji międzynarodowej. Przypomnijmy, UE i USA zdecydowały m.in., że:

  • większość rosyjskich banków zostaje odłączona od systemu międzynarodowej komunikacji bankowej SWIFT;
  • zamrożone zostają transakcje rosyjskiego banku centralnego;
  • sankcje obejmują szereg firm i konkretnych osób, a rosyjscy oligarchowie nie mogą prowadzić transakcji na zachodnich rynkach.

Do sankcji dołączyły m.in. Wielka Brytania, tradycyjnie neutralna Szwajcaria, Norwegia, Japonia, a także kraje spoza Zachodu — jak choćby Singapur czy Korea Południowa

Swoje dokładają też globalne firmy, które wycofują się z Rosji. Inwestycje i udziały w rosyjskich firmach naftowych wycofują globalni liderzy rynku paliwowego, jak BP i Shell. Sklepy w Rosji zamyka IKEA, systemy płatnicze Google Pay i Apple Pay blokują swoje usługi na rosyjskim rynku, a 5 marca VISA i Mastercard również ogłosiły, że blokują transakcje w Rosji.

Przeczytaj także:

Dotkliwy pakiet sankcji

Analitycy nie mają wątpliwości, że doraźnie najdotkliwszą - i najbardziej zaskakującą - z sankcji jest zamrożenie rezerw rosyjskiego banku centralnego.

„To jest bardzo niepodręcznikowy typ sankcji” – mówił 1 marca dla OKO.press, makroekonomista dr Wojciech Paczos z Cardiff University. „Kiedy pisałem na Twiterze, że można obniżyć zdolność transakcji międzynarodowych całej Federacji Rosyjskiej poprzez zamrożenie aktywów jej banku centralnego, wydawało mi się, że to jest scenariusz do rozważań dla ekonomisty teoretyka. Była sobota po południu [26 lutego]. W sobotę wieczorem to rozwiązanie zostało wprowadzone”.

W OKO.press opisywaliśmy rolę, jaką w nałożeniu na Rosję tej konkretnie sankcji miała mająca ukraińskie korzenie kanadyjska wicepremierka i ministra finansów Chrystia Freeland.

Rosja jest przez Zachód karana za agresywną, niesprowokowaną agresję na demokratyczny kraj. Nie chodzi jednak tylko - ani nawet przede wszystkim - o karę. Sankcje mają też uderzyć w potencjał militarny Rosji - rosyjska zbrojeniówka nie będzie mogła m.in. sprowadzać podzespołów, które potrzebne jej są do produkcji broni.

Ale sankcje nie zawsze dają spodziewany efekt - Iran od lat jest w ten sposób karany za próby zdobycia broni jądrowej, ale nie przyniosło to znaczącej zmiany politycznego kursu irańskiej teokracji. Co więc nas czeka? Jak zareaguje rosyjska gospodarka i jak może to wpłynąć na decyzje polityczne Rosjan i rosyjskiej elity?

Bez precedensu

Na początku warto sobie uświadomić: szybkość i skala nałożonych sankcji jest bezprecedensowa, stąd mało mamy materiału porównawczego. Najbliższy będzie wspomniany Iran, ale:

  • Po pierwsze, Iran był do sankcji przyzwyczajony - irański sektor paliwowy jest przez Amerykanów sankcjonowany od dekad.
  • Po drugie, odłączenie Iranu od zachodniego systemu bankowego nie wydarzyło się w kilka dni. Między 2010 a 2012 rokiem kolejno Amerykanie, a potem Europejczycy zablokowali irańskie aktywa w USA i w Europie, później, w marcu 2012 irańskie instytucje finansowe zostały odłączone od systemu SWIFT. Zestaw narzędzi jest jednak podobny.

Pomimo buńczucznych deklaracji, w Rosji zdają sobie sprawę z problemu, już na początku inwazji rosyjski Bank Centralny podniósł stopy procentowe z 9,5 proc. do 20 proc. „Z postawą CBR kontrastuje pasywność rosyjskiego rządu, który zgodnie z biurokratyczną logiką rozpoczął działania antykryzysowe od powołania komisji ds. walki ze skutkami sankcji. Na jej czele stanął premier Michaił Miszustin, zastępcami są wicepremier ds. gospodarczych Andriej Biełousow i mer Moskwy Siergiej Sobianin” - czytamy w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich.

Spadek PKB? Prognozy od 7 do 20 proc.

O ile spadnie PKB Rosji w wyniku sankcji?

  • Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego przewidują, że spowodują one spadek PKB Rosji o 15-20 proc. W obliczeniach opierali się na doświadczeniach irańskich. Dodają, że wpływ może być silniejszy niż w przypadku Iranu ze względu na silniejsze powiązania gospodarcze Rosji z Zachodem.
  • Specjaliści z JP Morgan - jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie - mówią o 11 proc.
  • Analitycy z Goldman Sachs są nieco ostrożniejsi i przewidują spadek PKB o 7 proc. Spodziewają się też dalszych spadków w 2023 roku.
  • Institute for International Finance przewiduje spadek o 15 proc.

Duże różnice w prognozach są proste do wytłumaczenia: sytuacja zmienia się z dnia na dzień, bardzo trudno też przewidzieć, co będzie za tydzień, miesiąc, pół roku. Ale wszyscy są zgodni: Rosję czeka potężna recesja.

Powrót do lat 90.

Każdy z tych scenariuszy oznacza problemy, jakich Rosja nie widziała od lat 90. Według danych Banku Światowego w 1992 roku gospodarka Federacji Rosyjskiej skurczyła się o 14,5 proc. Według BŚ w latach 90. Rosja tylko dwa razy zanotowała wzrost gospodarczy – w 1997 i 1999 roku. To jedno ze źródeł politycznego sukcesu Putina. Na przełomie wieków następca Borysa Jelcyna obiecał odwrót od dramatu ekonomicznego pierwszej dekady po upadku Związku Radzieckiego. I rzeczywiście pierwsza dekada jego rządów to w przypadku danych makroekonomicznych duży sukces – między 2000 a 2008 rokiem rosyjska gospodarka rosła między 4,7 a 10 proc.

Później jednak przyszedł kryzys finansowy i w 2009 roku mamy spadek o -7,8 proc., bardzo słabe wyniki w 2014 i 2015 roku z powodu wcześniejszych sankcji w wyniku agresji na Ukrainę. Pierwsza dekada XXI wieku już do Rosji nie wróciła. Teraz jednak Rosjanom zagląda w oczy widmo tak źle pamiętanych lat 90.

Historyk gospodarki, profesor Uniwersytetu Columbia Adam Tooze zwraca jednak uwagę, że bardzo powolny wzrost gospodarczy Rosji po aneksji Krymu to nie tylko efekt zaangażowania zbrojnego w Ukrainie. Chodzi też o decyzje podjęte w ramach wewnętrznej polityki fiskalnej. W trzy lata od 2016 roku - zwraca uwagę Tooze - Rosja przeszła od deficytu -3,4 proc. w stosunku do PKB do nadwyżki w wysokości 2,9 proc. w 2019 roku. A to oznacza ogromne cięcie wydatków.

Zapowiadała się poprawa, ale wojna wszystko zmienia

Stagnację po 2014 roku dobrze widać też w płacach. Według danych Bank of Finland Institute for Emerging Economies z początku 2021 roku realne płace w Rosji były najniższe od 2009 roku i były w trendzie spadkowym. Dla porównania – w Polsce od 2009 roku płace realne wzrosły o 47 proc. A od aneksji Krymu, czyli od 2014 roku porównanie wypada jeszcze bardziej efektownie, szczególnie że w Polsce przed 2014 rokiem mieliśmy kilkuletnią stagnację w płacach.

W czasie, gdy w Polsce realne płace wzrosły o 36 proc., realne płace w Rosji spadały.

Rosjanie muszą się niestety szykować na dalsze spadki. To może być dla nich szczególnie bolesne, bo chociaż długoterminowe trendy były niekorzystne, to - jak pokazuje najnowsza analiza Bank of Finland Institute for Emerging Economies - rosyjska gospodarka podnosiła się po recesji z 2020 roku. PKB w czwartym kwartale 2021 roku było wyższe o 5 proc. niż w tym samym okresie 2020 roku. Wzrost realnych płac w całym 2021 to 2 proc. Rejestrowano wzrosty w każdej branży, rosła produkcja przemysłowa, transport budownictwo.

Rakiety na Kijów 24 lutego rano wszystko zmieniły.

Kolos na glinianych nogach

Jak duża jest gospodarka Rosji?

Gdy porównać PKB (przypomnijmy: suma wszystkich transakcji i usług świadczonych na terenie kraju w ciągu np. jednego roku) nominalne, Rosja jest na świecie 11., a jeśli dodatkowo przeliczyć to według parytetu siły nabywczej (czyli tak, by liczby bardziej odzwierciedlały poziom cen w poszczególnych krajach) to nawet szósta. I to niezależnie od tego, kto obliczenia wykonuje - Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy czy są to dane CIA. Gdy jednak przeliczyć te dane na jednego mieszkańca, Rosji daleko do potęgi. Jest tu niewiele lepiej niż w Kazachstanie i Bułgarii, a gorzej niż np. w Panamie, Turcji czy Rumunii.

Oczywiście porównywanie dużych gospodarek do małych jest ryzykowne - rządzą się one nieco innymi prawami, zachodzą nieco inne procesy. Ale tutaj istotne jest, że rozmiar rosyjskiej gospodarki nie przekłada się na wysoki średni poziom życia jej mieszkańców.

Stolica Rosji jest na znacząco wyższym poziomie rozwoju ekonomicznego niż reszta kraju. Moskwa jednak też zubożeje - analitycy PIE piszą, że dotychczas jej zamożność była na poziomie Czech, teraz będzie bliższa Łotwy.

Wśród dużych gospodarek trudno jest znaleźć przykład tak głębokiego spadku PKB, jaki przewidują analitycy w 2022 roku dla Rosji. Po Wielkiej Recesji przełomu lat 20. i 30. XX wieku, w 1932 roku gospodarka Stanów Zjednoczonych skurczyła się o około 13 procent. W czasie kryzysu 2008-2009 było to najpierw -0,1 proc., a w kolejnym roku -2,5 proc.

Rosyjska gospodarka od dekad silnie polegała też na surowcach energetycznych - eksporcie ropy, gazu, węgla. Poniżej dane Światowej Organizacji Handlu dotyczące rosyjskiego eksportu w 2019 roku. Paliwa i produkty przemysłu wydobywczego stanowią 59,1 proc.

Źródło: www.wto.org, źródło

Inwazją na Ukrainę strzeliła sobie w stopę. Europa, gdzie skierowana była znaczna część eksportu, znacznie przyspieszyła proces uniezależniania się od rosyjskich surowców.

Izolacja

Sankcje odcinają też Rosjan od świata zachodniego. Mówiliśmy już o firmach, które z Rosji się wycofują, ale gospodarcze związki ze światem zewnętrznym są codziennie coraz wątlejsze.

6 marca Bank Centralny Federacji Rosyjskiej ogłosił, że zakazuje wysyłania za granice kraju więcej niż 5 tys. euro miesięcznie, nawet gdy chodzi o członków rodziny.

Wstrzymanie działania kart VISA i MasterCard również będzie bolesne. Według danych rosyjskiego banku centralnego, lokalna karta MIR jest coraz bardziej popularna – w 2020 roku odpowiadała za 25 proc. transakcji. Ale to wciąż zaledwie co czwarta transakcja. MIR powstał w 2015 roku, w odpowiedzi na sankcje po zajęciu Krymu. Choćby na tym przykładzie widać, że Rosjanie przygotowywali się na uniezależnienie od zachodu i na kolejne sankcje. Ale prawdopodobnie nie na aż takie.

Coraz bliżej niewypłacalność?

Sankcje i izolacja oznaczają coraz słabszą wypłacalność Rosji i coraz niższe możliwości w obsłudze długu publicznego, co zauważają agencje ratingowe.

  • Agencja Moody's najpierw obniżyła ratingi Rosji do "B" z "Baa", pozostawiając je na liście obserwacyjnej z możliwością obniżenia. Już 6 marca rating Rosji według Moody’s został ponownie obniżony do poziomu Ca, czyli przedostatniego na skali. Oznacza to bliskie bankructwo. Uzasadnienie? Problemy z płynnością finansową Banku Rosji, co ma prowadzić do ograniczenia płatności transgranicznych, czyli m.in. obsługę zadłużenia związanego z obligacjami rzędowymi.
  • Z kolei Fitch obniżył długoterminowy rating Rosji do "B" z "BBB". A to oznacza, że agencja uważa, że ryzyko bankructwa na zagranicznym długu jest coraz większe. Agencje ratingowe zajmują się oceną ryzyka kredytowego państw i firm. Wszystkie oceny agencji wskazują na to, że Rosja z każdym dniem jest coraz mniej wypłacalna.

Problem polega na tym, że po odcięciu od zachodniego systemu bankowego i zakazie prowadzenia transakcji w dolarach, dostęp do zagranicznych walut w Rosji znacząco się zmniejszył. A to dramatycznie zmniejsza możliwości posiadaczy rosyjskich obligacji denominowanych w obcych walutach do otrzymania należnych im płatności.

Aby tego uniknąć, prezydent Putin podejmuje tyleż odwetowe, co desperackie ruchy. W sobotę podpisał dekret, który ma regulować zasady spłacania długu wierzycielom z krajów, które angażują się we „wrogie działania” wobec Rosji, jej firm i obywateli. Według dekretu dług będzie można oddawać w rublach. Należności będą uznane za spłacone, gdy zostaną przelane po oficjalnym kursie rubla z rosyjskiego banku centralnego.

9 mld dolarów do spłaty w 3 miesiące

W ciągu najbliższego miesiąca rosyjski rząd i rosyjskie firmy mają kilka ważnych terminów spłat, które warto obserwować.

  • Do niedzieli 6 marca Rosnieft powinien spłacić równowartość 2 mld dolarów.
  • Do poniedziałku 7 marca Gazprom ma czas na spłatę innej potężnej raty w wysokości 1,3 mld dolarów. Rosyjski rząd posiada ponad połowę akcji Gazpromu.
  • Następny termin spłaty kuponów obligacji denominowanych w euro w wysokości 117 milionów dolarów wypada 16 marca. Według cytowanego przez Bloomberga stratega JP Morgan & Chase Tranga Nguyena, te kupony nie mogą zostać spłacone w rublach.
  • Kolejne duże terminy spłat rosyjskiego rządu to 359 mln dolarów 31 marca i 2 mld dolarów 4 kwietnia.

Łącznie, do końca maja rząd i rządowe spółki rosyjskie muszą wypłacić posiadaczom denominowanych obligacji 9 mld dolarów. Teoretycznie Rosja ma wystarczające rezerwy, by swoje długi spłacić. Ale zamrożenie aktywów Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej przez zachodnie sankcje utrudnia sprawę.

Scenariusz, gdy Rosja okaże się niewypłacalna, jest coraz bardziej realny. Ale w przypadku państw nie jest tak, jak w przypadku firm - po bankructwie Rosja nie zniknie z „rynku” państw.

Oligarchów i władzy to nie rusza?

Jakie będą konsekwencje polityczne gospodarczego upadku Rosji? Tutaj odpowiedź nie jest oczywista. Profesor Olga Chyzh z Uniwersytetu w Toronto

">uważa, że nadzieje na upadek Putina z tego powodu są płonne.

View post on Twitter

Chyzh pisze, że Putin w konsolidacji swojej władzy polega na dwóch grupach: oligarchach i „siłaczach” – byłych znajomych i współpracownikach z Petersburga, którzy dziś zajmują najwyższe stanowiska państwowe. Oni są z kursu politycznego zadowoleni, Putin realizuje ich pragnienia o silnym państwie policyjnym. A oligarchowie mogą nie być zachwyceni zmniejszającymi się majątkami, ale nie mają alternatywy. Są blisko związani z władzą, jej zmiana to potencjalne procesy o korupcję i zupełny upadek. Teraz wciąż mają dostęp do coraz mniejszych, ale wciąż dużych pieniędzy.

Co nie znaczy, że sankcje nie mają znaczenia.

„Sankcje natomiast szybko osłabiają rosyjską gospodarkę, a razem z nią jej możliwości militarne. To kwestia tygodni, gdy państwo nie będzie w stanie płacić swoim pracownikom – lekarzom, nauczycielom, pracownikom administracji, ale też policjantom, producentom sprzętu wojskowego i samym wojskowym. Nie będzie ani nowych czołgów, ani żołnierzy, którzy mogą z nich strzelać” - kończy swój wywód na Twitterze Chyzh.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze