W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press zapytaliśmy, który z partyjnych liderów najlepiej sprostałby roli szefa rządu w czasach epidemii. Dorzuciliśmy nazwisko Szymona Hołowni, który w kampanii prezydenckiej wyrósł nieoczekiwanie na jednego z czołowych przedstawicieli opozycji.
Można by się spodziewać, że znacząca większość osób badanych będzie forsować przywódcę „swojej partii” (którą wybrało w tym samym sondażu). Ale tak nie jest.
Połowa respondentów nie była w stanie wskazać lidera, który sprawdziłby się w trudnej roli premiera w czasach epidemii: 37 proc. stwierdziło kategorycznie, że „żaden by się nie nadawał”, a 12 proc. uciekło w odpowiedź „trudno powiedzieć”. Nie daje to najlepszego świadectwa polskiej klasie politycznej, jest przejawem kryzysu przywództwa i zaufania do liderów.
Brak wiary w polityków szczególnie dotyczy ludzi najmłodszych (18-29 lat) – aż 57 proc. z nich nie wskazało żadnego nazwiska.
Wyborcy PiS: dwie wieże zamiast jednej
Wbrew pozorom odpowiedzi wyborców PiS są sensacyjne. Wykres przyjmuje bowiem kształt dwóch wież (jak niedoszły projekt PiS, by wybudować Srebrna Towers w centrum Warszawy), co jest zupełnie nietypowe, bo elektorat Prawa i Sprawiedliwości zazwyczaj w ogromnej większości i bez wątpliwości popiera osoby, decyzje oraz poglądy przedstawiane przez kierownictwo partii Jarosława Kaczyńskiego. Typowy wykres odpowiedzi zwolenników PiS przyjmuje postać jednej wieży.
Tymczasem 44 proc. wskazań na Jarosława Kaczyńskiego w naszym sondażu oznacza, że wyborcy PiS w minimalnej większości uważają, że prezes nie nadaje się na premiera w czasie epidemii.
Już we wcześniejszych sondażach OKO.press okazywało się, że Kaczyński przegrywa z młodszymi rywalami. Na pytanie, kto jest najwybitniejszym politykiem po 1989 roku elektorat PiS w 2017 roku wskazywał kolejno: Andrzeja Dudę, Lecha Kaczyńskiego, Beatę Szydło (wtedy premier) i dopiero Jarosława Kaczyńskiego tuż przed Janem Olszewskim. Prezesa wybrało tylko 27 proc. wyborców PiS i to mimo tego, że można było wskazać dwa nazwiska!
Zobacz więcej wyników tamtego badania
Sondaż OKO.press z pytaniem o najwybitniejszych polityków pokazał, że PiS wypracował własną narrację historyczną, w którą uwierzył elektorat. Ilustrują to trzy wykresy. Odpowiedzi wszystkich badanych, odpowiedzi wyborców PiS oraz odpowiedzi wszystkich badanych, którzy nie są wyborcami PiS.
Wyborcy KO tradycyjnie szczodrobliwi
Elektorat KO miał najniższy odsetek odmów we wskazaniach najlepszego premiera (tylko 33 proc.), ale zarazem jedynie co czwarty wyborca Koalicji wybrał lidera Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę. Pewien wpływ mógł tu mieć fakt „koalicyjności”, bo na KO chcą głosować także resztki Nowoczesnej czy Inicjatywy Polskiej.
Nie pierwszy raz sondaże pokazują, że wyborcy Platformy Obywatelskiej nie mają przekonania do swoich liderów. W głośnym sondażu OKO.press „Schetyna i Petru do wymiany”, w sierpniu 2017, pytaliśmy „kto byłby obecnie najlepszym liderem PO” (a także .N). Ówczesny przywódca Grzegorz Schetyna przegrywał wśród zwolenników PO z Borysem Budką, Rafałem Trzaskowskim i Ewą Kopacz, wskazało go tylko 13 proc. własnego elektoratu. Ale przetrwał na stanowisku aż do stycznia 2020.
W sondażu prezydenckim, który omawialiśmy 3 maja, elektorat KO podzielił swoje sympatie między troje kandydatów: 30 proc. wskazało Małgorzatę Kidawę-Błońską, ale niewiele mniej Szymona Hołownię (27 proc.) i Władysława Kosiniaka-Kamysza (26 proc.).
Mogą to być sygnały błędów w wyłanianiu liderów, które z kolei mogą wynikać z oderwania decydentów od nastrojów i postaw swoich zwolenników. Może partia z silnym etosem demokratycznym uległa biurokratyzacji? Jedno z drugim jest trudne do pogodzenia.
Wyborcy Lewicy – umiarkowana wiara w premiera Biedronia
Potwierdza się słaby wynik Roberta Biedronia z sondażu prezydenckiego. Niecałe 20 proc. wskazań własnego elektoratu do roli premiera jest dowodem na zmarnowaną przez polityka szansę na karierę w dużej polityce po prezydenturze w Słupsku. Taki sam (statystycznie) wynik w elektoracie Lewicy zanotował odżegnujący się od wszelkiej lewicowości Kosiniak-Kamysz.
Na kiepskim wyniku Biedronia zaważył też smutny los Wiosny, która już przed połączeniem z SLD i Razem była w ciężkim kryzysie. Można zadać pytanie (może kiedyś w sondażu), jak elektorat Lewicy postrzegałby kwalifikacje do odpowiedzialności za państwo Włodzimierza Czarzastego czy Adriana Zandberga.
Wyborcy PSL. Kosiniak-Kamysz silniejszy, Kaczyński dostał zero
Na tle KO i Lewicy PSL/Kukiz’15 (tworzyli razem Koalicję Europejską) Kosiniak-Kamysz wypada lepiej, ale wskazało go tylko 32 proc. elektoratu; okolicznością łagodzącą jest obecność w nim dawnych wyborców Pawła Kukiza. „Zdrajców” było jednak mało, razem 23 proc. głosów.
Uderzające, że elektorat PSL – zwykle nieco chwiejny w postawach między PiS a opozycją – nie dał ani jednego wskazania Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Można to uznać za sygnał, że prezes PiS przekroczył kolejną granicę, a może nawet kilka z nich.
Wyborcy Konfederacji: Bosak i więcej nikt. Kaczyński odrzucony
Jeszcze bardziej znamienne są odpowiedzi Konfederacji. Na poziomie elektoratu odrzucenie lidera PiS jest całkowite, co może dać do myślenia liderom polskiego Jobbika.
Hołownia i Bezpartyjni Samorządowcy
Powyższe wnioski trzeba uważać tylko za opis tendencji z uwagi na małe liczebności grup wyborców pięciu partii. Zwolenników Bezpartyjnych Samorządowców jest jeszcze mniej, choć zanotowali wzrost notowań (w lutym 2020 – 3 proc., w kwietniu 6 proc.). Najczęściej wskazywali „apolitycznego” Hołownię (28 proc.) i Biedronia (14 proc.), być może doceniając jego samorządowe doświadczenie. Kaczyńskiego nie wskazał prawie nikt (4 proc.), co może być recenzją antysamorządowego nastawienia obecnej władzy.
Hołownia, który był rewelacją sondażu prezydenckiego (11 proc. w głosowaniu pocztowym w maju, 15 proc. w pytaniu o głosowanie po epidemii i za każdym razem drugie miejsce za Dudą), w sondażu premierów wypadł o połowę słabiej.
Wynika to zapewne z tego, że nie jest znany opinii publicznej jako polityk w innej roli niż kandydat na prezydenta, w dodatku nie ma zaplecza partyjnego. Ocena, że nie poradziłby sobie z kryzysem ma racjonalne podstawy.
Przy okazji Hołownia wypracował sobie wizerunek człowieka zaangażowanego (czego wyrazem był płacz przy czytaniu 2 maja Konstytucji RP), który poza praworządnością nie jest ograniczony żadną ideologią i jest ponad podziałami (inna rzecz, ile w tym wizerunku prawdy, bo wyrażał zdecydowanie konserwatywne poglądy).
Ilustruje to wykres, który jest uzupełnieniem sondażu prezydenckiego. Pokazuje „profil ideologiczny” zwolenników pięciorga kandydatów na prezydenta w wyborach (pytaliśmy o normalne wybory w lokalach wyborczych, po zakończeniu epidemii).
Profil Hołowni jest podobny do Kosiniaka-Kamysza, ale nieco wyżej wypada po prawej stronie. Jak widać, „nowy człowiek” w polskiej polityce wzbudza zaufanie ludzi o różnych poglądach. Uderzające, że Duda zgarnia tak dużo po lewej stronie. Poza tym – co wiadomo od dawna – króluje w grupie osób deklarujących się jako prawicowe. Przypomnijmy, że jest to największa grupa, stanowi aż 42 proc. osób, które zadeklarowały, jakie mają poglądy!
Sondaż telefoniczny Ipsos dla OKO.press, metodą CATI, 27-29 kwietnia 2020, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1016 dorosłych Polaków
Też uważam, że żaden z liderów opozycji nie nadawałby się na premiera ewentualnego nowego rządu, i to niezależnie jaką siłę partyjną by reprezentował. Nie chcę się znęcać, ale kilka kandydatur mogłoby wzbudzać tylko pusty śmiech.
Nie sądzę ponadto aby PiS, który dla utrzymania władzy gotów jest na niewyobrażalne wprost sztuczki oddał tą władzę.
Gdyby jednak istotnie doszło do przesilenia rządowego to w interesie Polski – na czas pandemii -widziałbym tylko rząd techniczny składający się z fachowców.
Zaś na jego czele postawiłbym prof. Matczaka. – posiadającego wybitną zdolność klarownego wyrażania myśli, a tylko taki potrafiłby zapanować nad rządem technicznym.
Bo prawda jest taka, ze jedynym premierem, który by dał radę w trudnych czasach po epidemii jest Donald Tusk. Ale on nie występował w sondażu. Nie było tez możliwości wskazania innego kandydata niż lidera partii.
Może by najmniej z posród wymienianych zaszkodził.
Przedstawione wyniki badania rynku politycznego udawadniają, że coś jest nie tak z Polską demokracją. Żaden z politykow, wiodących w liczących się obecnie partiach politycznych, nie uzyskał przeważającego poparcia nawet w swoim środowisku (parti). Znamiennym jest, że nawet Kaczyński zdobył zaledwie 41% i to chyba po raz pierwszy. W naszym ustroju kommakracji (komma – po grecku partia) działają jakieś dziwne mechanizmy. Szkoda, że autor nie przedstawił szerszej analizy zjawiska.
Demokracja demokracją, ale nawet ona potrzebuje – co wiadomo już co najmniej od czasów Peryklesa – charyzmatycznego przywódcy. A żaden z tych polityków charyzmy nie ma, także Kaczyński, bo jego relatywnie wysoki słupek wynika raczej z populistycznego schlebiania temu, co część mniej wyrobionych politycznie wyborców chce usłyszeć, niż z siły osobowości. Jak dla mnie, o charyzmie można mówić jedynie w przypadku Donalda Tuska, no ale on nie kandyduje mając na uwadze silny negatywny elektorat. Niestety tak już jest, że ludzie wybitni mają też najwięcej wrogów, a w polskim kociołku szczególnie. Oczywiście pytanie jest takie, czy Tusk poradziłby sobie – przynajmniej w oczekiwaniach społecznych – lepiej od pozostałych. Ja np. z perspektywy czasu uważam tzw. politykę ciepłej wody w kranie za błąd, ale też nad rozlanym mlekiem nie chcę płakać. Na dziś natomiast nie pozostaje nam nic innego, jak wybór najmniejszego zła (a PiS jest niestety tym największym). A nawiasem mówiąc, szkoda, że w sondażu nie uwzględniono np. Adriana Zandberga. Nie jestem i nie byłem klientem politycznym lewicy, ale mając do wyboru pomiędzy lewicą a PiS zdecydowanie stawiam na lewicę. Oni przynajmniej, będąc u władzy, nie rozwalali w gruzy porządku konstytucyjnego, a za rządów SLD przyjęto Polskę do Unii. Oczywiście to zasługa wcześniejszych rządów, ale SLD doprowadziło ten proces gładko do finału. Tak więc Zandberg może i nie ma doświadczenia jako przywódca na skalę większą niż mała opozycyjna partia, ale – jak dla mnie – wygląda na człowieka, który jest w stanie przeforsować swoją politykę, jeśli otrzyma większe prerogatywy.
Działania SLD w sprawie wejścia do UE były kolejnym etapem rozstawania się z socjalizmem. Zandberg to ruch w przeciwnym kierunku.
Elżbieta Szczepańska
Tylko Tusk jest politykiem dużego formatu, nawet charyzmatycznym. Niestety, start do polityki uniemożliwia mu negatywny wizerunek wśród tych, którzy oglądają telewizję rządową (nie oglądam, ale słyszę zewsząd, że wylano na niego hektolitry pomyj). Musiałoby dojść do rewolucji, żeby to się zmieniło. A na razie – rozpacz. KO nie ma dobrych polityków. Sympatyczna i kulturalna pani Kidawa-Błońska to, moim zdaniem, katastrofa. Borys Budka zapewne uczciwy, ale chyba nie orzeł. Tylko strzelić sobie w łeb.