0:00
0:00

0:00

Prezydent Andrzej Duda wspólnie z ministrem Łukaszem Szumowskim zapowiedzieli powstanie specjalnego Funduszu Medycznego w wysokości 2,75 mld zł rocznie. Zapowiedź ta padła na specjalnie zorganizowanym briefingu prasowym w Pałacu Prezydenckim w niedzielę, 8 marca 2020.

„To nie jest jak królik z kapelusza” – przekonuje minister Szumowski. Trudno jednak nie zauważyć kontekstu: PiS i jego kandydat na prezydenta próbują zatrzeć fatalne wrażnie po przekazaniu 2 mld zł na "media narodowe" - opozycja forosowała pomysł przekazania tych pieniędzy na onkologię.

"Dla mnie kluczowym pytaniem jest, czy to będą całkiem osobne pieniądze, czy też takie, które i tak muszą trafić do systemu w ramach ustawy 6 proc." – mówi OKO.press Aleksandra Kurowska, redaktor naczelna Cowzdrowiu.pl."

Przypomnijmy – w myśl ustawy 6 proc. nakłady państwa w 2020 roku na zdrowie muszą wynieść minimum 5,03 proc. PKB. Jak pisaliśmy wielokrotnie, rząd bierze pod uwagę w wyliczeniach PKB sprzed 2 lat.

Leczenie, inwestycje, profilaktyka

O Funduszu po raz pierwszy wspomniano dwa dni wcześniej w czasie konferencji prasowej prezydenta i premiera Morawieckiego towarzyszącej ogłoszeniu podpisania przez Dudę ustawy przeznaczającej 2 mld zł na media publiczne.

Przeczytaj także:

W niedzielę prezydent Duda i minister zdrowia Łukasz Szumowski tłumaczyli bardziej szczegółowo czemu będzie służył Fundusz, odpowiedzieli też na kilka pytań dziennikarzy na ten temat.

Fundusz zdaniem Dudy ma zapewnić „nie tylko wielki, ale wręcz ogromny wzrost środków na ochronę zdrowia”.

Prezydent wspomniał, że planowane wydatki w tej sferze miały sięgać w tym roku 104 mld zł. „Jeśli dodamy do tego te prawie 3 miliardy, to mamy 107 miliardów na walkę o zdrowie i życie Polaków” - dodał.

Minister Szumowski wyjaśniał, że nowy Fundusz nie będzie konkurował z NFZ, lecz stanowił jego uzupełnienie. Pieniądze mają być przeznaczone na 3 filary:

  • leczenie;
  • inwestycje;
  • profilaktykę.

Na profilaktykę ma zostać przeznaczone 10 proc. środków, nie wiadomo natomiast ile przypadnie na dwa pierwsze filary.

Dziedziny medycyny, które mają skorzystać z nowych środków, to onkologia (głównie dziecięca) oraz choroby rzadkie. Inwestycje będą z kolei dotyczyć także chorób sercowo-naczyniowych, będących nadal główną przyczyną zgonów Polaków.

Źródłem nowych środków ma być budżet państwa, z tym, że na razie nie wskazano jakich przesunięć w budżecie trzeba w tym celu dokonać.

Inicjatywa świeża, sprzed godzin

Z wypowiedzi prezydenta i ministra dość trudno było zorientować się w genezie Funduszu i trybie zapadania decyzji w tej sprawie. Szumowski raz twierdził, że to „inicjatywa świeża, sprzed godzin”. Innym razem, że „o funduszu dyskutowano od miesięcy”, że „krążył on w przestrzeni publicznej od dawna, (...) trudno jednak wykonywać wszystkie prace naraz”.

Andrzej Duda przyznał, że od kilku dni rozmawiał z premierem, że „tutaj potrzebny jest jakiś ekstraordynaryjny element”.

I dalej: „Dyskutowaliśmy o różnych możliwościach, o budowie nowego centrum medycznego, o różnych formach, w jakich można byłoby działać, żeby wzmocnić ochronę zdrowia Polaków i - koniec końców - doszliśmy do wniosku, że będzie to Fundusz, który będzie miał różne możliwości działania (…) będzie nawet w stanie sfinansować jakąś rzadką i trudną operację, którą realizują jedno czy dwa miejsca na świecie”.

„Taka decyzja zapadła w rozmowie między nami w piątek [6 marca]" – kontynuował prezydent.

„Pan premier, powiedział »Dobrze, ale na razie nie mówmy o kwotach, bo się muszę zorientować jaka to kwota mogłaby być«. I wczoraj rano [w sobotę, 7 marca] rozmawiałem z panem premierem i po raz kolejny powiedział, że tak, że ustalił, że to może być 2,750 mln [rocznie]".

Przyczyny są bardzo prozaiczne

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Duda dramatycznie potrzebował jakiejś robiącej wrażenie obietnicy dotyczącej zdrowia, a konkretnie onkologii, by w dniu, w którym ostatecznie podpisywał ustawę o darowaniu 2 mld zł z budżetu na media rządowe, zapowiedzieć, że znajdą się pieniądze i na TVP, i na chorych na raka.

Jak widać dyskusje na najwyższym szczeblu jak ma brzmieć ta obietnica trwały do ostatniej chwili przed piątkowym wystąpieniem prezydenta i premiera.

Andrzej Duda odpowiadając na pytanie dziennikarza radia RMF, dlaczego te działania są ad hoc w kampanii wyborczej, a nie całościowo przygotowanym programem, z jasno wskazanymi działaniami finansowymi w ciągu 5 lat prezydentury, udzielił następujących odpowiedzi.

„Może się pan zdziwi, przyczyny są bardzo prozaiczne. Po pierwsze nie tak dawno zachorowała na chorobę nowotworową moja koleżanka (…) i w jakimś sensie uczestniczę w procesie ratowania jej.”

Prezydent miał też kuriozalną wypowiedź: „Druga sprawa to są codzienne zadania, które wykonuje moja żona. Ona wielokrotnie mówiła mi »Słuchaj Andrzej, jest problem z tym leczeniem, jest bardzo wiele takich sytuacji, kiedy nie ma tej pomocy«”.

Szczerze też wyznał: „W tej chwili jest atmosfera sprzyjająca temu, żeby takie zadanie zrealizować. (…) Pałac Prezydencki żyje tematem onkologii” – zapewnił prezydent.

Rzeczywiście, dawno w Polsce nie było tak napiętej atmosfery wokół finansowania onkologii i Duda zdawał sobie sprawę, że podpisując ustawę o pieniądzach da TVP bez żadnego dodatkowego ruchu, narazi się wielu tysiącom osób chorych na raka i ich rodzinom.

Fundusz wesprze Strategię

Minister Szumowski w czasie konferencji kilkukrotnie dziękował prezydentowi za inicjatywę w sprawie Funduszu. Raz wymienił także premiera jako osobę inicjującą jego powstanie.

Brał też w obronę prezydenta tłumacząc, że nie jest to działanie ad hoc głowy państwa. Powołał się przy tym m.in. na krytykowaną przez wielu specjalistów, a także środowiska pacjenckie, Narodową Strategię Onkologiczną.

Prezydent rzeczywiście zaangażował się w powstanie Strategii, niedawno z pompą ogłoszono jej start. Eksperci przekonują jednak, że Strategia to na razie zbiór pobożnych życzeń, że nikt nie policzył, ile będzie kosztować realizacja jej kolejnych założeń.

Teraz minister Szumowski zapewnia, że dodatkowe środki z nowego Funduszu wesprą właśnie Strategię. Szkoda, że nie przewidziano właściwego finansowania od razu. Ponadto brzmi to niespójnie z zapowiedzią prezydenta, że Fundusz będzie służył głównie dzieciom chorym na raka. Na nowotwory złośliwe zapadają bowiem przede wszystkim ludzie starsi.

Terapia za 1,3 mln zł

Być może Dudzie i Szumowskiemu zależało na tym, by skontrować liczne medialne wystąpienia prof. Alicji Chybickiej, która w ostatnich dniach wielokrotnie mówiła o bardzo drogich terapiach dla dzieci chorych na nowotwory.

Senator Chybicka opowiadała m.in. o nowoczesnej terapii CAR-T, która jest jedyną szansą dla jednego z jej małych pacjentów chorego na białaczkę limfoblastyczną. Jej koszt to ok. 1,3 mln zł.

Nowy Fundusz Medyczny ma zdaniem ministra zdrowia zapewniać ekstraordynaryjne środki w wielu dramatycznych przypadkach, z którymi nie radzi sobie polska ochrona zdrowia. Ma być elastyczny i wyjątkowy.

Na liście są więc nowotwory dziecięce, ale minister wspomina także o długiej ścieżce rejestracyjnej leków onkologicznych i o tym, że Fundusz może stanowić tu deskę ratunku.

Rzeczywiście potrzeby w tej mierze są ogromne. Polska, mimo postępu w ostatnich latach, nadal nie refunduje wielu uznanych w Europie terapii nowotworowych.

Fundusz – jak wspomniano – ma też umożliwić leczenie osobom, które miały nieszczęście zapaść na chorobę rzadką. Takich osób w kraju jest zdaniem ministra aż 6 proc., a leki na te choroby są często niezwykle kosztowne.

Minister Szumowski w poniedziałkowej (9 marca) rozmowie z Dominiką Wielowieyską w radio Tok FM dodał, że te 2,7 miliarda jest także na «leczenie dzieci i dorosłych poza granicami Polski z takimi chorobami, których w Polsce nie leczymy z różnych powodów» [chodzi tu m.in. o wspomniane przez prezydenta wyjątkowe operacje].

Do tej pory nikt nie był tak odważny

Czy taki dodatkowy, niemały de facto Fundusz, finansujący leczenie, inwestycje i profilaktykę całkowicie poza dotychczasowym systemem nie spowoduje zamieszania w tej - i tak mocno nieuporządkowanej - sferze życia?

Z jednej strony to dobrze, by lekarze mieli możliwość sięgnięcia po nadzwyczajne środki, gdy zachodzi taka potrzeba. Z drugiej jednak od razu na myśl przychodzi, że może temu grozić uznaniowość w wydatkowaniu publicznych, a więc naszych wspólnych, pieniędzy.

Minister Szumowski zapowiada, że to on będzie dysponentem tych środków, w ministerstwie już powołano zespoły, które przygotują odpowiednie akty prawne dotyczące ich wydatkowania. „Musimy stworzyć ekspercki mechanizm oceny potrzeb” – zapowiada minister.

„Do tej pory nikt nie był na tyle odważny, żeby powiedzieć OK, wydzielimy w budżecie ogromną sumę pieniędzy po to, żeby eksperci w celowany sposób pomagali pacjentom. Tutaj muszą być decyzje eksperckie”

– przekonuje minister.

Inni też mają fundusze

Istnienie dodatkowego, specjalnego funduszu onkologicznego nie jest wyłącznie wymysłem polskim. Na wydzielenie dodatkowych środków, z których finansuje się innowacyjne terapie przeciwnowotworowe zdecydowały się m.in. Belgia i Wielka Brytania (w Wlk. Brytanii funkcjonuje tzw. Cancer Drugs Fund).

Wprowadzenie specjalnego funduszu tego typu także w Polsce proponowano m.in. w raporcie firmy Ernst & Young w 2015 roku.

„Spełniając swój podstawowy cel – udostępnienie pacjentom innowacyjnych terapii onkologicznych – fundusz powinien przewidywać transparentną i szybką ścieżkę dostępu do leczenia” – przekonywali w raporcie eksperci EY.

A zatem obok szybkości przydzielania środków należy zadbać także o precyzję i transparentność przepisów.

Polska ochrona zdrowia do tej pory raczej była z każdej strony obwarowana gąszczem przepisów, które wiązały lekarzom ręce. Oby tym razem udało się to przeprowadzić inaczej.

Osobne czy te same środki?

W całej tej historii można z pewnością dostrzec pewne pozytywy. Potrzeby w ochronie zdrowia są ogromne, pieniądze na pewno się przydadzą. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że wszystko to dzieje się nieprzypadkowo właśnie teraz, w czasie kampanii prezydenckiej i w sytuacji przyparcia do muru Andrzeja Dudy przez opozycję.

Prezydent z pewnością do końca kampanii będzie się chwalić swoimi zasługami dla zdrowia Polaków.

Na razie – jak wspomniano - nie wiadomo skąd minister finansów weźmie środki na nowy Fundusz.

Premier Morawiecki indagowany wczoraj przez dziennikarzy w tej kwestii odparł tylko: „Chcemy utworzyć Fundusz tak, jak wcześniej było sygnalizowane, na te choroby, które trapią Polaków najbardziej”. Szef rządu nie podał jednak ani terminu, ani nie wyjaśnił, gdzie w budżecie są to pieniądze.

Minister Szumowski również milczy w sprawie pieniędzy. „[Tych środków] nie ma w ustawie budżetowej. Większy deficyt? Koniec zbilansowanego budżetu? – pytała ministra w Radio Tok FM Wielowieyska.

„Nie mam pojęcia. Proszę mnie nie pytać, bo ja jestem medykiem” – odparł Szumowski. „To już finansiści, pan premier na pewno te pieniądze znajdą w taki czy inny sposób”.

Wielowieyska: „Wcześniej tych pieniędzy nie było, a teraz nagle jak królik z kapelusza, prawie 3 miliardy. Skąd?"

„To nie jest jak królik z kapelusza” – bronił się Szumowski powołując się na niedzielną konferencję prasową i mówiąc o wspólnych działaniach prezydenta i ministerstwa z przeszłości, m.in. o wspomnianej Narodowej Strategii Onkologicznej.

Nie wiadomo zatem, ile potrwa szukanie pieniędzy a także przygotowanie stosownych przepisów. W tym roku z pewnością do chorych (i na inwestycje) nie trafi 2,75 mld, bo mamy już prawie połowę marca, a kwota ta przeznaczona jest na rok. Tym bardziej wyliczenia prezydenta Dudy o dodawaniu prawie 3 mld do planowanych 104 mld na ten rok kalendarzowy są na wyrost.

"Dla mnie kluczowym pytaniem jest, czy to będą całkiem osobne pieniądze, czy też takie, które i tak muszą trafić do systemu w ramach ustawy 6 proc. – mówi OKO.press Aleksandra Kurowska, redaktor naczelna Cowzdrowiu.pl."

"W ramach tej ustawy budżet państwa będzie musiał teraz dołożyć pieniądze i czy to nie będzie tak, że po wyborach prezydenckich okaże się, że to są po prostu te same środki?" – zastanawia się Kurowska.

Przypomnijmy – w myśl ustawy 6 proc. nakłady państwa w 2020 roku na zdrowie muszą wynieść minimum 5,03 proc. PKB. Jak pisaliśmy wielokrotnie, rząd bierze pod uwagę w wyliczeniach PKB sprzed 2 lat.

PKB w 2018 r. wyniósł 2 025 839 mln. zł. 5,03 proc. z tej kwoty to prawie 102 mld. Pieniądze, jakie wpłyną z naszych składek do NFZ wyniosą zaś nieco ponad 93 mld zł.

;
Na zdjęciu Sławomir Zagórski
Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze