0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Behrouz MEHRI / AFPFot. Behrouz MEHRI /...

Tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla Komitet Noblowski przyznał Narges Mohammadi, irańskiej aktywistce na rzecz praw człowieka, w szczególności praw kobiet. Od wielu lat Mohammadi przebywa w irańskim więzieniu. W 2022 roku w Wielkiej Brytanii ukazała się jej książka z wywiadami ze współosadzonymi kobietami White Torture” (“Biała tortura”). Jej mąż i dzieci są od kilku lat azylantami we Francji.

O działalności Narges Mohammadi rozmawiamy z jej bratem, Hamidrezą Mohammadi*, który od 2014 roku mieszka w Norwegii, gdzie uzyskał azyl.

Na zdjęciu: dwie irańskie laureatki pokojowego Nobla: Shirin Ebadi (z lewej), Narges Mohammadi (z prawej) biją brawo podczas konferencji prasowej na temat petycji w sprawie równych praw kobiet i mężczyzn w Iranie 27 sierpnia 2007 roku w Teheranie.

Mama nie chciała, żebyśmy się angażowali

Hanna Zielińska: W jakim środowisku dorastała Narges Mohammadi?

Hamidreza Mohammadi: Nasze dzieciństwo przypadło na lata 70. i 80., czyli zaraz po rewolucji i w trakcie wojny między Iranem a Irakiem. To był czas zaostrzającego się kodeksu obyczajowego, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Zanjan, skąd pochodzimy, to miasto średniej wielkości w Iranie, społecznie raczej konserwatywne. Jako chłopiec nie mogłem już wyjść na zewnątrz w t-shircie, starszym kolegom nie wolno było nosić dłuższych włosów. Kobiety obowiązywały całkowicie restrykcyjne zasady, zakrywanie głowy i noszenie ciemnej odzieży.

Kolor ubrań do szkoły też był narzucany odgórnie. Administracja szkoły sprawdzała poprawność stroju każdej, wchodzącej na jej teren, uczennicy. A Narges uwielbiała modę i kolory. Chodziła na zajęcia z szycia i projektowała sobie ubrania. Miała odwagę wyjść w czerwieni. Jej hidżab często odbiegał od obowiązujących norm, co ją ciągle wpędzało w kłopoty. Na szczęście nie w domu, tylko w szkole.

Co w domu mówiło się o polityce?

Rodzina naszej mamy działała w ruchu lewicowym już przed rewolucją. Mój wujek, skazany na osiem lat więzienia, ledwo przeżył czystki. W ramach tortur przeprowadzono wtedy kilka fałszywych egzekucji. Wujek przeżył i został później zwolniony. Mojego kuzyna rozstrzelano.

Niewiele rozumiałem, ale mama chciała, żebym zdążył wujka poznać. Odwiedzaliśmy go. Więzienie poznałem więc już we wczesnym dzieciństwie.

Mamy z Narges silną tradycję oporu w rodzinie.

W takich okolicznościach rodzice mogą zarówno liczyć na dalszą działalność dzieci, jak i bardzo się jej obawiać.

Mama, wiedząc, co spotkało jej rodzinę, bała się o nas. Nie chciała jednak, żebyśmy się angażowali.

Zgodnie z jej życzeniem, Narges poszła na uniwersytet. Studiowała fizykę na Międzynarodowym Uniwersytecie Qazvin, jest inżynierem. Mama nie do końca jednak mogła odetchnąć.

Już na pierwszym roku studiów Narges zaczęła organizować różnego rodzaju grupy, zwłaszcza kobiece. Pierwszą z nich była grupa wspinaczkowa. Podróżowała z innymi studentkami po różnych częściach kraju. Iran ma jedne z najwyższych gór w regionie i one się na nie wspinały.

I szybko zakazano jej tej działalności.

Kiedy w Iranie organizuje się grupa kobiet, choćby klub wspinaczkowy, uważa się ją za zagrożenie polityczne. Dostała zakaz, ale zaraz miała inne pomysły i dołączała do kolejnych organizacji. Nie studiowała, żeby po prostu zostać inżynierem. Miała pełną świadomość sytuacji w Iranie. Od początku praca miała utrzymywać jej działalność. I reżim o tym wiedział.

Po kilku latach prawie jednocześnie zostaliśmy zwolnieni. Przy okazji jednego z aresztowań została poinformowana, że w przypadku kontynuowania działalności, straci możliwość zarobku.

Reżim kontroluje również sektor prywatny?

Straciła wtedy pracę w firmie zajmującej się przeprowadzaniem inspekcji inżynieryjnych. W Iranie prawie nic nie jest całkowicie prywatne.

Przeczytaj także:

Wyśpiewać protest

W Internecie można znaleźć nagranie, na którym Narges Mohammadi śpiewa z innymi aktywistkami. Jest to jej źródło mocy, również w więzieniu.

Kiedy byliśmy dziećmi, mama śpiewała nam azerskie pieśni ludowe. To nasz pierwszy język. Narges ma bardzo ładny głos i też często śpiewała. A potem okazało się, że to kolejna forma oporu. Kobiety nie mogą już śpiewać w irańskiej telewizji lub radiu inaczej niż w tle, lub w chórku. A dzisiaj nawet na to im się nie pozwala. Śpiew stał się przywilejem mężczyzn.

Narges szczególnie lubi protest songi. Zwłaszcza te, które powstały niedawno i reprezentują takie idee jak wolność. Niektóre z nich mają zdecydowany charakter społeczny i polityczny.

Narges Mohammadi przewodziła akcji kobiecego nieposłuszeństwa obywatelskiego. Jaki jest jej feminizm?

Feminizm w Iranie bardzo różni się od tego, czym jest czwarta fala feminizmu w krajach zachodnich. Po rewolucji kobiety utraciły swoje prawa, nastąpiła ich całkowita dyskryminacja.

Narges zajmuje się więc bardzo praktycznymi aspektami życia kobiet. Walką o najbardziej przyziemne prawa.

Na świecie ruch kobiecy jest na tyle zaawansowany, że zajmuje się szczegółowymi formami równouprawnienia, jak równość płac. Tymczasem w świetle irańskiego prawa kobieta jest warta połowę tego, co mężczyzna. Otrzymuje w spadku po rodzicach połowę tego, co jej brat. W sądzie zeznania dwóch kobiet są warte słów jednego mężczyzny. Nie może podróżować do innego kraju bez zgody męża lub opiekuna. Mąż może jej zabronić pracować poza domem.

Narges mówi, że mężczyźni, którzy sprzeciwiają się reżimowi, ale akceptują wynikające z niego przywileje, są przeciwko kobietom. Jeśli naprawdę chcą wesprzeć swoje matki i siostry, muszą zaprotestować.

Siostra nauczyła mnie buntu

W jaki sposób siostra wpłynęła na pana?

Jako dziecko akceptowałem społeczną rzeczywistość wokół. Uznawałem zasady i ich przestrzegałem. Dorastając przy Narges zacząłem je kwestionować. Pamiętam, jak zastanawiałem się, jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdyby mama mogła pójść na uniwersytet. Nie miała tej szansy, ale nalegała, aby wszystkie jej dzieci, a jest nas czworo, studiowały.

Moje siostry podziwiałem tym bardziej że widziałem różnicę w postawie ich i naszego brata. Nie bardzo interesował się edukacją. Rzadko widywałem go w domu, zazwyczaj był ze swoimi przyjaciółmi. A siostry zawsze miały przy sobie książki. Od nich nauczyłem się czytać przed pójściem do szkoły. Dzięki nim rozwinąłem najpierw zainteresowanie literaturą angielską, a potem szersza wiedza otworzyła mi drzwi do innego świata. Do innych wartości kulturowych, które różniły się od wartości naszego społeczeństwa. To było niepokojące, zacząłem się buntować, a Narges była jedną z osób, która dawała mi przykład.

W jakich sytuacjach?

Kiedy miałem dziesięć lat, a brat był w szkole średniej, w naszym mieście miało miejsce straszne trzęsienie ziemi, kilka wiosek wokół zostało doszczętnie zniszczonych. Mnóstwo ludzi potrzebowało pomocy. W naszej rodzinie jedyną osobą, która zgłosiła się na ochotnika do akcji ratunkowej, była Narges. To jeden z wczesnych przykładów jej odwagi. Potem jako nastolatek odwiedzałem ją na uniwersytecie i uczyłem się od niej aktywizmu, na przykład jak radzić sobie z prześladowaniem ze strony agentów. Na uczelni była to grupa religijnych studentów, mających wspierać reżim. Osaczali i nękali aktywistów.

Nigdy nie udało im się jednak wywrzeć presji na Narges. Mówiła mi, że kiedy osoba atakowana pozostaje niewzruszona, atakujący tracą moc.

Listy z więzienia

Jako młody człowiek był Pan świadkiem jednego z aresztowań siostry.

Mieszkałem wtedy z jej rodziną, dzieci były małe. Agenci nawet nie zapukali, uderzali w drzwi z taką siłą, jakby chcieli je wyważyć. W domu zachowywali się agresywnie. Wchodzili do wszystkich pomieszczeń, niszczyli przedmioty. Szukali dowodów, czyli czegokolwiek na piśmie. Kiedy zaczęli zabierać książki syna Narges, Alego, zaprotestował. Mimo że miał trzy lata, czuł, że coś tu było nie w porządku. Krzyczał, że złodziej zabiera jego książki. Agent je w końcu zostawił.

I od tych kilkunastu lat Pana siostra jest w więzieniu.

Z krótkimi przerwami. Była aresztowana trzynaście razy, za każdym razem dostawała większy wyrok.

Jak wyglądają Pana kontakty z Narges Mohammadi w ostatnich latach?

Na bardzo wczesnym etapie mogliśmy się czasem komunikować za pośrednictwem rodziny, która ją odwiedzała. Pisała na czymkolwiek, co zdobyła, często na papierze toaletowym. Brat lub siostra przepisywali to, robili zdjęcie wiadomości i mi ją przesyłali. Ale to było możliwe tylko w sytuacji takiego przepełnienia w więzieniu, że nie dało się go w pełni kontrolować.

O obecnej komunikacji nie mogę nic powiedzieć, naraziłoby ją to na niebezpieczeństwo.

Kobiety na pierwszej linii frontu

Jest Pan teraz azylantem w Norwegii, dołączył pan do irańskiej diaspory demokratycznej.

Przyjechałem tu pod koniec 2014 roku. Część działaczy przebywała już na emigracji w Norwegii. Spotkałem tu też, mieszkającą już wtedy w Londynie, Shirin Ebadi, irańską laureatkę Pokojowego Nobla z 2003 roku. Shirin musiała opuścić kraj, a władze skonfiskowały cały jej majątek, w tym pieniądze, jakie otrzymała wraz z nagrodą.

Obie z Pana siostrą kierują tą samą organizacją (Defenders of Human Rights Center). Pan też jest z nią związany.

Pracowałem z nimi jako tłumacz, głównie dokumentów. Kiedy jeszcze mieszkałem w Teheranie, byłem z tego powodu śledzony. Gdziekolwiek szedłem, agenci podążali za mną. Po kilku dniach od mojego wyjazdu zadzwoniła siostra i powiedziała, żebym nie wracał. Ostrzegła, że oskarżą mnie o pracę dla obcego rządu, czego miała dowodzić moja podróż za granicę. Wystąpiłem o azyl.

Jest Pan już pod ochroną, co nie znaczy, że nie jest Pan obserwowany.

Tego niestety nigdy nie będę pewien. Zwłaszcza teraz, po aresztowaniu przez FBI osoby, która planowała zabić w Stanach Zjednoczonych irańską aktywistkę, Masih Alinejad. Wiemy, że ambasada Iranu w Norwegii ma agentów. Jestem jednak stosunkowo spokojny. Oni nie mogą na terenie demokratycznego państwa po prostu robić, co im się podoba.

A na ile bezpieczna jest teraz Pana siostra?

Nagroda Nobla to najlepsze, co mogło się dla niej wydarzyć.

Wcześniej władza robiła wszystko, co w jej mocy, żeby jej zaszkodzić. W pewnym momencie była już tak chora, że kiedy wydawało się, że umiera, została przewieziona do szpitala. Żeby świat się nie dowiedział, że straciła życie przez reżim w więzieniu. To było w 2012 roku. Dwa lata później widziałem ją ostatni raz.

Jest Pan bratem i przyjacielem dwóch Iranek z Pokojową Nagrodą Nobla, prowadzących jedną organizację na rzecz praw człowieka. Co jeszcze świat powinien o nich wiedzieć?

Przede wszystkim przełamują stereotyp, że na pierwszej linii frontu w Iranie są mężczyźni. Niektórzy z nich wskazują, że to im należałoby się wyróżnienie, przebywają w więzieniu dłużej, dłużej byli torturowani. Nagroda Nobla pokazuje jednak, jakiego rodzaju działalność jest faktycznie istotna. Większość skazanych za opór wobec reżimu mężczyzn to nie tyle aktywiści, ile działacze polityczni, promujący określoną ideologię. Niekoniecznie obejmującą interesy wszystkich grup społecznych. Tymczasem Narges Mohammadi i Shirin Ebadi pracują na rzecz praw człowieka. Nie dyskryminują ludzi innej religii czy mniejszości. To ma ogromne znaczenie.

*Hamidreza Mohammadi, brat Narges Mohammadi, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla. W Iranie był nauczycielem angielskiego. W 2014 uzyskał azyl polityczny w Norwegii, gdzie studiuje na Uniwersytecie w Oslo. Jako tłumacz współpracuje z organizacją, której współprzewodniczy Narges, Defenders of Human Rights Center.

;
Na zdjęciu Hanna Zielińska
Hanna Zielińska

Dziennikarka, zajmująca się kwestiami społecznymi i kulturą. Przez szesnaście lat prowadziła audycje w Radiu TOK FM. Była też redaktor naczelną polsko-angielskiego miesięcznika Warsaw Point. Publikowała w Newsweek Psychologia i magazynie Więź. W 2010 roku otrzymała tytuł „Popularyzatora Nauki” od Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Polskiej Agencji Prasowej. W 2019 roku została laureatką Nagrody Aureliusza za przeciwdziałanie wykluczeniu osób w kryzysie zdrowia psychicznego. Wiosną 2020 roku, wyemigrowała z rodziną do Norwegii, skąd nadaje korespondencje dla polskich mediów.

Komentarze