Organizacje pozarządowe apelują do posłanek i posłów o odrzucenie projektu ustawy, który pozwoli min. Glińskiemu i Kaczmarczykowi na wprowadzanie własnej koncepcji rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Korekta w dostępie do środków publicznych dla NGO ma wymiar ideologiczny - pozwoli dotować "swoje" organizacje, a nieprzychylne PiS odciąć od funduszy
Od ponad roku organizacje pozarządowe apelują do pomysłodawców Narodowego Instytutu Wolności - Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego o zaprzestaniem prac nad powołaniem instytucji, która jest zagrożeniem dla niezależności trzeciego sektora oraz rodzi obawy, że decyzje o przyznaniu pieniędzy dla NGO będą miały charakter stricte polityczny.
Jednak mimo krytyki 27 czerwca 2017 roku Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, który jeszcze przed wakacyjną przerwą trafi pod obrady Sejmu. Skutki tej decyzji OKO.press opisało dokładnie w artykule: "PiS chce dobić społeczeństwo obywatelskie".
Dyrektor Narodowego Centrum miał odpowiadać bezpośrednio przed premierem. Jednak tuż przed posiedzeniem Rady Ministrów ten zapis zmieniono i powołano kolejne ciało – Komitet ds. Pożytku Publicznego. I to stojący na jego czele przewodniczący – w randze wicepremiera – będzie zwierzchnikiem dyrektora nowej instytucji.
Pewne jest, że stanowisko to obejmie wicepremier Piotr Gliński, którego rolą ma być nadanie rangi rządowemu Centrum. Wraz z dyrektorem Centrum - najprawdopodobniej będzie nim Wojciech Kaczmarczyk, obecnie dyrektor w Kancelarii Premiera, będą de facto dwuosobowo sprawować pieczę nad agencją, a ich rozległe kompetencje (niedoprecyzowane w ustawie) pozwolą realizować autorską wizję „rozwoju społeczeństwa obywatelskiego”.
Nie raz Gliński dał jej wyraz. Najpełniej podczas Kongresu – Polska Wielki Projekt. Na zarzuty dotyczące nierównego traktowania organizacji pozarządowych przez PiS odpowiadał: „Lojalność środowiskowa łamie zobowiązania ogólnospołeczne, to nie współgra z dobrem publicznym. Trzeci sektor w Polsce ma skłonność do klikowości i salonowości. Są sytuacje, w których ktoś traci dostęp do środków publicznych, a to powoduje oburzenie. Następuje front potwornej krytyki. Słyszymy: nowa władza robi stalinowskie czystki, bo robi korektę w dostępie do środków publicznych. A to jest naturalne, bo przy zmianie władzy taka korekta zawsze obowiązuje”.
Nawet bez tych nowych przepisów administracja PiS - mimo przejrzystych zasad - nie raz łamała regulamin, decydując o przyznaniu dotacji organizacjom pozarządowym. Ofiarą uznaniowych decyzji ministerstw padały te zajmujące się równouprawnieniem czy walką z przemocą wobec kobiet. Podczas przyznawania pieniędzy z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich resort rodziny minister Elżbiety Rafalskiej – mimo dobrej oceny ekspertów – zabrał pieniądze m.in. Fundacji Schumana, a przekazał je organizacjom patriotycznym i katolickim. Ministerstwo rodziny odebrało też środki na działania antyprzemocowe krakowskiej fundacji Autonomia, bo chroni również przed dyskryminacją ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową. Natomiast resort Ziobry odciął finansowanie Centrum Praw Kobiet, bo organizacja „zawęża pomoc tylko do kobiet”.
W przededniu głosowania ngo'sy apelują do posłów i posłanek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu i realną dyskusję nad rolą państwa we wspieraniu rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
OKO.press publikuje pełną treść listu organizacji zrzeszonych w partnerstwie "Dobre prawo dla organizacji pozarządowych" - wśród nich znajdują się m.in.: Fundacja im. Stefana Batorego, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych czy Polska Fundacja im. Roberta Schumana.
Szanowne Panie Posłanki, Szanowni Panowie Posłowie,
pod obrady Sejmu wkrótce trafi rządowy projekt ustawy o Narodowym Instytucie Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Już od ubiegłego roku tryb pracy nad nim oraz zawartość merytoryczna budzą kontrowersje w środowisku stowarzyszeń i fundacji. W konsultacjach publicznych wystosowaliśmy stanowisko kwestionujące zasadność powoływania nowej instytucji. Również inne opinie zgłoszone w konsultacjach publicznych były krytyczne, a
wśród stanowisk zgłoszonych pisemnie przez organizacje pozarządowe i ich związki, aż 32 z 48 wprost podważało sens powołania Centrum.
Centrum będzie agendą rządową, przed którą stawia się cele nie do spełnienia. Widać to w szczególności w uzasadnieniu projektu, które nie wyjaśnia, w jaki sposób Centrum ma rozwiązywać zdiagnozowane problemy rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Nie wiadomo jakimi środkami docelowo ma dysponować Centrum. Jak na razie jest to jedynie Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) o rocznym budżecie 60 mln zł, prowadzony od 2004 roku przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Inne planowane przez projektodawców fundusze, jak fundusz z ustawy o grach hazardowych o niegwarantowanej wysokości, są niepewne. Ponadto powołanie ustawą quasi-rządowego podmiotu pozostającego poza strukturą administracji rządowej i służby cywilnej po to tylko, żeby przenieść jeden program dotacyjny, jest przedsięwzięciem kosztownym, tworzącym zbędną biurokrację (Centrum docelowo ma dysponować blisko 60 etatami), a
dodatkowo kreującym ryzyka nadużyć z uwagi na słabsze możliwości kontroli.
Ma to być instytucja jednoosobowo zarządzana przez dyrektora (działającego pod nadzorem członka Rady Ministrów). Rada Narodowego Centrum, gdzie organizacje społeczne mają mieć swoich przedstawicieli, posiada głównie funkcje opiniodawcze. Dyrektor będzie jednoosobowo podejmował wszystkie decyzje związane z zarządzaniem i samodzielnie decydował o każdym rozporządzeniu majątkiem Centrum o wartości do 200 000 zł.
Projekt nie odpowiada na bardzo istotne pytanie, kto będzie podejmował decyzję o przyznaniu dotacji. Wydaje się zatem, że to właśnie dyrektor Centrum będzie miał decydujący wpływ na wydatkowanie dziesiątek milionów złotych z budżetu państwa.
Taką konstrukcję zarządzania Centrum oceniamy negatywnie jako mało przejrzystą i tworzącą pole dla uznaniowych niemerytorycznych decyzji o dofinansowaniu inicjatyw społecznych.
Projekt Narodowego Centrum nie rozwiązuje problemów, z którymi podejmujący aktywność społeczną obywatele borykają się w swojej działalności od lat. Wskazują to liczne głosy krytyki wobec planów jego powołania, wynikające z braku partnerskiego dialogu o kierunkach rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce i roli państwa we wspieraniu aktywności obywatelskiej. Okazją do takiego dialogu mogłyby być konsultacje zapowiadanego przez rząd Narodowego Programu Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Z publicznych informacji na stronie internetowej Pełnomocnika Rządu do spraw Społeczeństwa Obywatelskiego wynika jednak, że prace nad programem są zamrożone od ponad roku.
Oznacza to, że zamiast pracą nad rządową strategią wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego zajęto się pracami nad powołaniem instytucji, która dysponować ma środkami finansowymi na działania obywatelskie w sposób mniej przejrzysty niż to się działo dotychczas.
Los projektu o Narodowym Instytucie Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i konsekwencje jego powołania są teraz w Państwa rękach. Apelujemy o odrzucenie projektu w całości w pierwszym czytaniu. Jednocześnie deklarujemy gotowość do partnerskiej rozmowy o stanie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, jego mocnych i słabych stronach, brakach i potrzebach oraz o tym, jak państwo może pomóc w tworzeniu sprzyjających warunków dla jego rozwoju.
Warszawa, dnia 3 lipca 2017 r.
Sygnatariusze:
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze