W pierwszym odcinku sondażowego minicyklu* informowaliśmy, że według marcowego badania Ipsos dla OKO.press aż 72 proc. badanych (w tym 60 proc. Polaków i 84 proc. Polek) „boi się bardziej niż kiedykolwiek o przyszłość swoją i swoich bliskich”.
Bardziej konkretny lęk o to, że „Rosja może zaatakować Polskę zbrojnie” zadeklarowało 54 proc., a 42 proc. uznało, że tak nie będzie (z tego tylko 10 proc. zdecydowanie).
Jak widać, Polska płaci także taką wysoką cenę agresji Putina na Ukrainę – budzi się lęk przed wojną. Pytanie, jakie widzimy wyjście z sytuacji, gdyby do ataku Rosji doszło. Odpowiedzi w sondażu są dwie.
NATO nas obroni, powszechna wiara (z wyjątkiem konfederatów)
Gdyby miało dojść do ataku Rosji na Polskę, 72 proc. Polek i Polaków (nie było większych różnic płci) uspokaja samych siebie, że NATO by nas obroniło, co zapewne oznacza, że wojska Putina zostałyby zatrzymane na polskich granicach.
Na to przekonanie składa się z jednej strony wiara w zobowiązania sojuszników opisane w art. 5 Traktatu o NATO i wielokrotnie powtarzane przez polityków Zachodu deklaracje, że – jak to ujął 24 lutego Joe Biden „USA będą bronić każdej piędzi terytorium NATO z pełną siłą amerykańskiej armii”.
Drugą przesłanką nadziei Polek i Polaków mogą być marne osiągnięcia wojsk rosyjskich w walce z oddziałami ukraińskimi, które przecież – poza nadzwyczajnym morale – nie mogą równać się z siłą wojsk Sojuszu.
Ten optymistyczny obraz burzy jednak fakt, że tylko 22 proc. (25 proc. Polek i 20 proc. Polaków) jest „zdecydowanie” pewnych skutecznej obrony naszego kraju przez NATO, a 49 proc. uważa, że tak będzie „raczej”.
Być może ludzie zdają sobie sprawę, że scenariusz ataku Rosji mógłby oznaczać konflikt globalny, którego wynik jest trudny do przewidzenia.
Jak już pisaliśmy 14 marca, lęk przed tym, co nas teraz czeka, w tym zagrożenie agresją Rosji, jest wyższy wśród ludzi starszych i mniej wykształconych. Okazuje się, że podobnie jest z nadziejami pokładanymi w NATO, choć różnice nie są duże.
W obronę Polski przez Sojusz wierzy:
- 75 proc. osób z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym, 73 proc. z zawodowym, 71 proc. ze średnim i 68 proc. z wyższym;
- 66 proc. osób w wieku 18-29 lat, 69 proc. trzydziestolatków, 71 proc. czterdziestolatków, 73 proc. pięćdziesięciolatków i 76 proc. osób 60 plus. Wśród tych najstarszych zdecydowanie najniższy (15 proc.) był odsetek odpowiedzi „nie [obroni]” i aż 10 proc. „trudno powiedzieć”, co może być wyrazem wypierania własnych obaw.
Wiara w NATO była też podobna w elektoratach partyjnych, ale z jednym – i to dużym – wyjątkiem.
Jak widać, wśród wyborców KO – partii najbardziej prozachodniej – przewaga odpowiedzi „tak [obroni]” nad „nie [obroni]” sięgała aż 69 pkt. proc., w elektoracie PiS62 pkt proc., Polski 2050 – podobnie, 55 pkt proc. Nawet wśród osób, które deklarują, że nie wzięłyby udziału w wyborach – 38 pkt proc.
Tymczasem wyborcy Konfederacji częściej odpowiedzieli „nie” (49 proc.) niż „tak” (44 proc.).
Ten NATO-sceptycyzm jest zgodny z linią partii. Konfederacja nie wierzy w sens współpracy Zachodu, w tym Unii Europejskiej i NATO. Janusz Korwin-Mikke deklaruje, że Polska powinna wyjść z NATO i zawrzeć sojusz z USA, tak jak Izrael.
Program Konfederacji stwierdza, że „nie pozwolimy na oparcie naszego bezpieczeństwa wyłącznie na sojuszach”. Kluczową rolę ma odegrać „silna polska armia wspierana przez stanowczą i niezależną politykę zagraniczną (…) nowoczesne Wojsko Polskie i wysoki poziom wyszkolenia strzeleckiego i obronnego społeczeństwa, niemożliwy do utrzymania bez możliwości posiadania broni palnej przez każdego wyszkolonego i uczciwego obywatela”.
Uciekać chciałaby co trzecia kobieta i co siódmy mężczyzna
Mamy w Polsce już blisko 2 mln (1,8 mln, wg danych z 15 marca) uchodźców z Ukrainy, głównie kobiet z dziećmi. Media informują o dylematach wielu Ukraińców i Ukrainek, czy zostać w kraju, czy uciekać przed wojną, co często oznacza decyzję o rozdzieleniu rodziny, bo Ukraińcom nie wolno opuszczać kraju, a wielu z nich nawet wraca z Polski, by walczyć z agresorem.
Dlatego nasze sondażowe pytanie o wybór na wypadek ataku Rosji: czy zostać w kraju, czy próbować wyjechać z Polski, nie było dla Polek i Polaków aż tak abstrakcyjne, jak by się mogło wydawać.
Jak widać, deklaracje pozostania w kraju (75 proc.) są trzykrotnie częstsze niż ucieczki przed wojną (21 proc.).
Wystąpiła wyraźna różnica płci: aż 84 proc. mężczyzn deklaruje, że zostałoby, w tym 55 proc. „zdecydowanie”. Decyzja by zostać wpisuje się w męską rolę obrońcy ojczyzny. Deklaracje wyjazdu składa dwa razy więcej kobiet (29 proc.) niż mężczyzn (14 proc.) i to z kolei łączy się z genderową rolą ochrony dzieci (i osób starszych, czy chorych), którymi opiekują się kobiety.
Jedna piąta wyjeżdżających to odsetek na pozór niewiarygodnie wysoki, ale może nie tak odległy od rzeczywistości, gdyby miało dojść do ataku Rosji. Ukrainę opuściło na razie ok. 3 mln uchodźców, co stanowi 8 proc. z niecałych 40 mln osób zamieszkujących okrojone przez Rosję w 2014 roku terytorium. A ucieczka od wojny trwa.
Uciekaliby raczej młodsi, zamożniejsi i lepiej wykształceni
Mniej oczywiste są zależności z wiekiem. Przekonanie, że przede wszystkim młodsi ludzie zostaliby bronić ojczyzny, nie znalazło potwierdzenia. Zależność jest odwrotna. Odsetek deklaratywnie wyjeżdżających najmłodszych dorosłych w wieku 18-29 lat (36 proc.) jest ponad dwukrotnie wyższy niż 50-latków i ponad trzykrotnie – osób w wieku 60+ (10 proc.).
Wpływ na deklaracje osób badanych miało też wykształcenie – im wyższe, tym rosła skłonność do wyjazdu, a malała do zostania w zaatakowanym przez Rosję kraju. Opcję „wyjechać” wybrało 10 proc. osób z wykształceniem zawodowym i 33 proc. – z wyższym.
Także osoby zamożniejsze częściej deklarują chęć wyjazdu w czasie wojny, niż mniej zamożni badani. Przy dochodzie na osobę w rodzinie do 1500 zł deklaracje wyjazdu wyniosły 14 proc., przy dochodzie 4500-7000 tys. – 25 proc. Ze wsi i najmniejszych miast (do 20 tys. mieszkańców) uciekinierów byłoby 16 proc., z miast ponad 20 tys. – 26 proc.
Nie pytaliśmy głębiej o motywacje wyboru zostać czy wyjeżdżać, ale obraz rysuje się jasny. Większy odsetek decyzji, by zostać w kraju nie wynika zapewne z wyższego patriotyzmu i pragnienia, by bronić kraju czy choćby nie opuszczać go w potrzebie. Decydują raczej możliwości i „poczucie mobilności”, które jest niższe o osób starszych, biedniejszych czy mniej wykształconych.
Elektorat PiS zostałby prawie w całości
W trzech z czterech największych obecnie elektoratów – KO, Polski 2050 i Konfederacji – deklaracje, co zrobić na wypadek wojny z Rosją były zbliżone: dwa i pół raza częściej wybierano „zostać” niż „wyjechać”. Nie wyróżnia się tu nawet elektorat Konfederacji, który w 70 proc. składa się z mężczyzn, z których prawie wszyscy są w wieku poborowym. Jednak co czwarty wyborca skrajnej prawicy nie posłuchał programu swej partii, która – jak już cytowaliśmy – stawia na męstwo w obronie ojczyzny i „silną armię” wspartą formacjami „z wysokim poziomem wyszkolenia strzeleckiego”.
Zupełnie inaczej niż pozostałe elektoraty odpowiadali wyborcy PiS: tu przewaga „zostać” (89 proc.) nad „wyjechać” (7 proc.) była prawie 13-krotna!
Taka postawa elektoratu PiS wynika zapewne z nadreprezentacji osób starszych, a także mniej wykształconych, uboższych i z mniejszych miast i wsi.
Czynniki socjoekonomiczne – ludowy charakter elektoratu Kaczyńskiego – ograniczają możliwości ucieczki. Ale tak duża różnica odpowiedzi wskazuje, że musi tu działać także czynnik ideologiczny.
Przekaz PiS kładzie nacisk na obronę ojczyzny, polityka historyczna PiS skupia uwagę na walce Polaków o niepodległość, akcentuje wartość patriotyzmu, otacza kultem bohaterstwo żołnierzy (w tym „wyklętych”). Taki zestaw wartości – zwłaszcza w deklaracjach wobec ankietera – może blokować myślenie o ratowaniu siebie i swojej rodziny.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 8-10 marca 2020, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 osób
*Zapowiadaliśmy, że drugi odcinek ukaże się we wtorek 15 marca, za opóźnienie przepraszamy.
Ciekawe czego jest pewne 22%? Niczego nie można być pewnym. Przed II Wojną Światową Polskę łączył sojusz militarny z Francją i Wielką Brytanią, stamtąd wzięło się słynne powiedzenie że "nie będą umierać za Gdańsk". A dzisiaj Francuzi będą chcieć jednak umierać? Wystarczy zobaczyć jak zostali rozegrani Kurdowie i Afgańczycy żeby znać wartość amerykańskich deklaracji. Polityka to cyniczna gra sił. Amerykanie będą bronić naszego kraju tylko wtedy gdy koszty jakie poniosą na olaniu nas będą znacząco wyższe niż koszty obrony. Czy tak jest? Biorąc pod uwagę, że jeszcze przed chwilą chcieliśmy wywłaszczać amerykański kapitał, nie mam takiej pewności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jedne szury twierdzą że żadnej wojny nie ma a inne że już III Wojna Światowa trwa. : D
Decyzja o dołączeniu do Talibów dla afgańskich watażków była chyba racjonalna skoro z wyprzedzeniem wcześniej USA ogłosiły że się wynoszą? Nie pomogli swoim sojusznikom tam i siłom postępowym bo przestało im się to opłacać. Co sojusz dał? Kurdowie również byli w sojuszu póki można było ich użyć jako wojska do zwalczenia ISIS, później przestali mieć znaczenie.
NATO jest sojuszem obronnym, USA nie mają obowiązku pomagać krajowi który intencjonalnie włączył się w działania wojenne a to co robi Polska jest na granicy. Zawsze można będzie podać w propagandzie że Polska prześladuje kogoś tam, to autorytarny reżim który eskaluje wojnę i świat to kupi.
Jak wygląda chęć pozostania w kraju w przypadku elektoratu Lewicy?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
To chyba dobrze z krajem skoro tego elektoratu jest mało. Wszyscy gotowi do wojny z Rosją. Szable w dłoń. : )
A jak wygląda chęć pozostania w kraju w przypadku elektoratu prawicy? Takie pytania niczemu nie służą,tylko podsycają podziały i tak już straszliwe niestety. Czy naprawdę w tej chwili jest sens toczyć wojenki ? I o co ?
A czemu ma niby służyć zostanie w kraju? Z tego co można zauważyć u prawicy prawdopodobnie kolaboracji z okupantem.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Mówisz o jakiej lewicy? Niemieckiej w RFN i NRD? Pewnie tak! Chociaż nazywanie Niemców w Niemczech okupantem jest tak absurdalne jak nazywanie Polaków w Polsce okupantami, trudno jednak domyśleć się kto jeszcze może być okupantem skoro ponoć wg Rosji Ukraińcy w Ukrainie są okupantami a Rosja ich wyzwala.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
A wiec twierdzisz że Polacy w Polsce byli okupantami bo mieli inne poglądy polityczne niż twoje? Ciekawe. Myślenie podobne do Rosjan o Ukrainie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Chcieliby tylko kasy i wygodnego życia, a trzeba tu walczyć i umierać za Ojczyznę. Co to za naród, w ogóle chyba nic nie warto dla niego robić. : )
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Po pierwsze NATO to również my i tu rodzi się pytanie o potencjał naszej armii i co ona mogłaby zrobić. Po drugie faktycznym obecnym zagrożeniem ze strony Rosji jak i wcześniej w czasie zimnej wojny ze strony ZSRR, był i jest jej potencjał jądrowy. W tym nie tylko jego użycie, ale także utrzymanie kontroli i nadzoru nad nim przez samych Rosjan. Ten drugi element przyprawia o ból głowy wielu pracowników Pentagonu jak i kwatery NATO, nie mówiąc o tym, że w przeszłości nie tak dalekiej, bo w czasie zaraz po rozpadzie ZSRR kosztował wiele dolarów. Już wiele konfliktów od czasów II WŚ zbliżało nasz świat do atomowego Armagedonu. Jakoś się do tej pory udawało przetrwać. Obecnie 9 państw dysponuje tą bronią z różnym poziomem technologicznym środków jej przenoszenia, w tym dwa główne – USA i Rosja. I Kolizja tych dwóch potencjałów jest dla całego globu najgroźniejsza. Z racji tej, iż ta broń jest nazywana bronią jednorazowego użycia. Stąd też wszystkie posunięcia państw NATO i UE w sprawie wojny w Ukrainie muszą brać pod uwagę te uwarunkowania. Tu nie ma czasu i miejsca na wymachiwanie szabelką.
Obecnej polskiej władzy jest na rękę wplątanie Polski w wojnę, chociaż raczej nie w konwencjonalnym sensie tego słowa. PiS panicznie boi się utraty władzy i rozliczenia ze swoich przestępstw więc będzie jak zwykle starać się rozgrywać napięcia narodowościowe na swoją korzyść i lawirować między UE a Rosją. Natomiast drobne ataki terrorystyczne ze strony rosyjskich najemników czy na niewielką skalę naruszenia polskich granic przez rosyjskie drony byłyby już im bardzo na rękę – w myśl obrony ojczyzny możnaby całkowicie znieść wolność mediów i sądów (już praktycznie jest to znoszone) i doprowadzić do wywłaszczenia jakiegokolwiek kapitału medialnego poza kontrolą władzy (TVN). Wydaje mi się że będą działać w kierunku eskalacji, co już widać w postawie Kaczyńskiego.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Rosjanie muszą mieć niezły ubaw widząc jak w Polsce jedynym argumentem na to że ktoś ma inne zdanie i inne poglądy na jakiś temat jest "jesteś ruskim trolem". Szkoda nawet jednego rubla na to płacić skoro trolujemy się skutecznie sami, za darmo.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ale wiesz że gdybym pisała propagandę to miałabym materiały źródłowe na wszystko? Na tym to polega, że jak pracujesz dla państwa i masz budżet to możesz fabrykować dokumenty, zatrudnić aktorów, nagrać film, nawet z efektami specjalnymi. Zwykły człowiek nie dysponuje zestawem emocjonujących i jakże przekonujących linków które mają niezbicie dowodzić jego opinii.
Od czasu wojny w Ukrainie, nie wierze, że NATO nas obroni. Będą opowiadać bajeczki, że atak na Rosje oznaczałby rozpoczęcie III wojny światowej. Ukrainie też gwarantowali bezpieczeństwo, a wyszło jak wyszło. Dla wyjaśnienia, nie głosowałam na konfederację i mam wyższe wykształcenie. Nie wyjechałaby i raczej zajęłaby się przygotowaniem koktajli mołotowa
Historia jest nauczycielką życia. Niestety my Polacy mimo tylu dziejowych doświadczeń nadal nie potrafimy wyciągać wniosków z historii. Liczymy na kogoś że ktoś nas obroni, jeżeli sami się nie obronimy nie będziemy silni,zjednoczeni i co bardzo ważne gotowi do obrony i walki to się nie łudźmy. Nikt za nas walczyć nie będzie.
najlepiej prewencyjnie uderzyć na Moskwę brygadą kapelanów bojowych którzy wymodlą sukces jak w 1920
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
To samo powiedzą o Polsce. Poza tym że jesteśmy fundamentalistycznymi talibami Europy, którzy prześladują mniejszości narodowe tylko z powodu innego koloru skóry, że nie przyjmujemy uchodźców wojennych i łamiemy prawa człowieka oraz konwencje genewskie, współpracujemy z Rosją i Ukrainą, zwalczamy gejów i lesbijki, wolny rynek i własność prywatną oraz zbroimy terrorystów. Masowo defraudujemy nasze i tak skromne wydatki na zbrojenia a potem oczekujemy jeszcze żeby amerykańscy chłopcy i dziewczyny ginęli za nasz kraj.
I powiedzą to dlatego, że to prawda. : D
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Poza tym dlaczego mieliby nas bronić ci, których stawiamy na równi z potencjalnym agresorem ?