0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

13 marca sąd rejonowy w Poznaniu uniewinnił 32 osoby oskarżone przez prokuraturę o "złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego". Chodzi o protest z 25 października 2020 roku, gdy grupa młodych aktywistów i aktywistek weszła do poznańskiej katedry, by zaprotestować przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Na miejsce protestu wybrali kościół, bo uważali, że to właśnie ta instytucja ingeruje w ich życie.

Przeczytaj także:

Głównym przyczynkiem do manifestacji były słowa metropolity poznańskiego, abp. Stanisława Gądeckiego, który poparł drakoński wyrok TK Julii Przyłębskiej. "Przyjmuję go z wielkim uznaniem", stwierdził wówczas arcybiskup i dodał: "Każdy człowiek prawego sumienia zdaje sobie sprawę z tego, jak niebywałym barbarzyństwem jest odmawianie prawa do życia komukolwiek, zwłaszcza z powodu jego chorób".

Młodzi ludzie weszli do katedry w trakcie mszy i ustawili się przed ołtarzem. W dłoniach trzymali transparenty z hasłami: „Aborcja to nie grzech”; „Jesteśmy tu dla was praktykujące siostry”; "Macie krew na rękach”. Najpierw milczeli, potem rozrzucili ulotki i klaskali. Ksiądz przerwał mszę, a do kościoła weszła policja.

Neo-KRS wysyła sędzię na szkolenie

Rozstrzygnięciem głośnego procesu zainteresowała się upolityczniona Krajowa Rada Sądownictwa. Sędzia Joanna Knobel (na zdjęciu u góry) w ustnych motywach uzasadnienia wyroku zwracała uwagę, że apolityczność Kościoła w Polsce to fikcja. Przypominała, że:

  • hierarchowie Kościoła wyrażali aprobatę dla wyroku, który godził w prawa kobiet;
  • a politycy regularnie występują w kościołach: "Z ich zdjęć na ambonach i z faktów powszechnie znanych wynika, że konstytucyjna zasada rozdziału państwa i Kościoła jest w Polsce nagminnie łamana".

Na oficjalnym profilu neo-KRS na Twitterze najpierw pojawił się krótki komentarz: "Sędzia J. Knobel nie wie, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka".

We wtorek, 14 marca na profilu udostępniono list przewodniczącej neo-KRS, sędzi Dagmary Pawełczyk-Woickiej do Prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu. "Zwracam się z uprzejmą prośbą o rozważenie możliwości skierowania wymienionej [red. - sędzi] na szkolenie z zakresu prawa konstytucyjnego, obejmującego w szczególności ochronę kultu religijnego, statuowanej przepisem art. 53 ust. 2 Konstytucji RP" - pisze przewodnicząca neo-KRS.

View post on Twitter

Wpis opatrzony był komentarzem, który sugeruje, że neo-KRS chciałaby podjąć inną interwencję, ale — niestety — związana jest przepisami prawa. "Sędziowie są niezawiśli w zakresie oceny dowodów i wykładni prawa. Wyrok S. J.Knobel podlega kontroli instancyjnej. Zatem reakcja może być tylko taka" - czytamy.

Żurek: "To próba wpłynięcia na sędziów"

"Członkowie neo-KRS zachowują się w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi i przyzwoitości" - mówi OKO.press sędzia Waldemar Żurek, były członek KRS (prawdziwej). "Widzimy tu działania, które są czymś absolutnie przeciwnym do roli, jaką ma pełnić Rada, czyli stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. To mogłoby ujść, gdyby taki wpis pojawił się na portalu plotkarskim, ale autorem pisemka jest osoba, która decyduje o sędziowskich awansach, a także może uruchamiać postępowania dyscyplinarne wobec sędziów". Według Żurka, interwencja neo-KRS to próba wpłynięcia na sedziów.

"Ma wywołać efekt mrożący.

Sędziowie dostają informację, że władza polityczna i jej żołnierze czuwają nad tym, co dzieje się w sądach i będą ich dalej zastraszać. Dla mnie to porażające i żenujące", dodaje.

Markiewicz: Neo-KRS to organ, który niszczy

Podobnie ocenia sytuację prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "IUSTITIA", sędzia Krystian Markiewicz. "Orzeczenia podlegają kontroli instancyjnej, ale dobrym zwyczajem jest to, że poszczególne organy sądowe, powinny powstrzymywać się od komentowania orzeczenia, dopóki wyrok nie jest prawomocny" - mówi OKO.press. "Od każdego, kto powołuje się na Konstytucję, mamy prawo oczekiwać, że sam będzie jej przestrzegał. Tymczasem interwencję podejmuje tu organ, który

nie ma ani legitymacji formalnej, ani etycznej, by wypowiadać się w jakiejkolwiek sprawie".

Markiewicz dodaje, że neo-KRS wypacza znaczenie kluczowych pojęć tj. niezależność sądów i niezawisłość sędziowska. "Ewidentnie nie wiedzą, co znaczą, a ordynarnie w nie ingerują. Za takie interwencje powinni mieć postępowania dyscyplinarne, bo dają do zrozumienia sądowi drugiej instancji, że władzy politycznej taki wyrok się nie podoba. To próba wpłynięcia na orzeczenia" - mówi prezes "IUSTITI".

"Gdy Komisja Europejska ocenia sposób funkcjonowania takich organów jak KRS bierze pod uwagę nie tylko to, jak został ukształtowany, ale też, w jaki sposób działa. To pismo to najlepszy przykład na to, że neo-KRS to organ, który niszczy", dodaje.

Neo-KRS jak TVP Info

Nie pierwszy raz aktywność Twitterowa neo-KRS budzi poważne wątpliwości. W OKO.press opisywaliśmy historię naszego dziennikarza. Mariusz Jałoszewski skierował do neo-KRS maila z pytaniami. Chciał się dowiedzieć, kto podjął decyzję o publikacji na koncie twitterowym rady filmu z monitoringu Sądu Okręgowego w Krakowie, który przedstawia szykanowanego przez władze sędziego Macieja Ferka niosącego biurko. Tego samego dnia wieczorem na stronie neo-KRS ukazały się pytania naszego dziennikarza z kąśliwym komentarzem w duchu pasków TVP Info: „Wsparcie medialne dla sędziego M. Ferka”. O sprawie pisaliśmy więcej tutaj:

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze