Dobrze zaplanowany i uwzględniający wszystkie pandemiczne obostrzenia, artystyczny protest przeciwko wyborczej samowoli rządu zderzył się 6 maja ze ścianą aparatu państwowego, z góry nastawionego na karanie niepokornych obywateli. Sprawę relacjonowało i opisywało OKO.press, interweniował też Rzecznik Praw Obywatelskich. I się udało.
„Jak można zauważyć, bezkrytyczne podejście do obserwacji poczynionych przez funkcjonariuszy Policji, bez choćby próby skonfrontowania ich z dowodami mogącymi świadczyć na rzecz obywateli, doprowadziło do wydania decyzji niezgodnej ze stanem faktycznym” – przyznaje powiatowy warszawski sanepid.
Pandemiczny protest
6 maja, w dniu, w którym Sejm miał przegłosować tzw. ustawę pocztową dającą obozowi władzy pełną kontrolę nad głosowaniem korespondencyjnym, grupa artystów postanowiła wyrazić sprzeciw. W nawiązaniu do gestu Tadeusza Kantora z 1967 roku przeszli spod Poczty Głównej do Sejmu niosąc ogromy, ręcznie malowany list zaadresowany do parlamentu.
Naszą relację z wydarzenia obejrzycie tutaj:
„Przeciw nielegalnym wyborom”. Artyści niosą ogromny list pod Sejm
Posted by OKO.press on Wednesday, 6 May 2020
Sprzeciw nie był wymierzony w obostrzenia związane z koronawirusem ani nie lekceważył pandemii. Wręcz przeciwnie – protestowano przeciwko zagrażającemu zdrowiu obywateli i demokracji pomysłowi forsowania wyborów 10 maja.
Artyści zadbali, żeby wszytko odbyło się zgodnie z przepisami. Cały transparent miał 14 metrów, niosło go 7 osób w równych odstępach, co dało około 2 metrów odstępu między osobami. Wszystkie osoby miały maseczki. Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, która objęła patronat nad wydarzeniem wydała im zaświadczenia, że są w pracy.
Wysyp kar dla obywateli
Za zbrodnię sprzeciwu wobec władzy na artystów czekała nie kara, a dwie. Przy pierwszym zatrzymaniu o 17:10, policjanci pozwolili artystom iść dalej, bo nie znaleźli żadnego uchybienia w przepisach. Potem okazało się, że ci sami policjanci wysłali wniosek o karę administracyjną do sanepidu twierdząc, że prawo jednak zostało złamane.
Kiedy ok. 18:00 artyści doszli pod Sejm, okazało się, że policja zmieniła zdanie. Uczestnikom protestu wystawiono mandaty na 500 zł powołując się na nieistniejące przepisy. Zakaz przemieszczania się, który egzekwował funkcjonariusz, nie obowiązywał już wtedy od dwóch tygodni.
To wątpliwe usprawiedliwienie dla policjantów, ale warto przypomnieć, że niedawno okazało się, że sam premier nie do końca wie, co zapisuje w rozporządzeniach jego własny rząd.
Druga kara została wymierzona przez sanepid. Odwołuje się do stanu z godz. 17:10, więc wyraźnie wnioskował o nią pierwszy patrol, który puścił artystów wolno. Opierając się na notatce służb porządkowych, sanepid uznał, że artyści złamali prawo, nie zachowując 2 metrów odstępu, choć dziennikarskie nagrania mówią co innego. Urzędnicy nałożyli na artystów kary administracyjne w wysokości 10 tys. złotych.
O tym, że postępowanie administracyjne w ogóle wszczęto, ukarani dowiedzieli się dopiero na etapie decyzji końcowej. Specustawa COVID-19 wyłącza stosowanie jednej z głównych zasad postępowania administracyjnego – prawo do czynnego udziału strony w każdym stadium postępowania. Odebrano im zatem możliwość składania wyjaśnień czy przedstawienia dowodów na swoją obronę.
O ile mandatu można nie przyjąć, odwołać się do sądu, to karę administracyjną trzeba zapłacić w ciągu 7 dni, bez względu na to, czy się od niej odwołujemy, czy nie.
RPO interweniuje
„Przykład artystów i artystek niosących list do Sejmu dobrze ilustruje, jak surowe prawo stanu wyjątkowego wprowadzone przez Prawo i Sprawiedliwość stało się narzędziem cenzurowania sztuki, karania aktów manifestowania swoich poglądów, w szczególności poglądów krytykujących obecną władzę, a nawet odstraszania od przebywania w okolicach Sejmu” – pisała dla OKO.press adwokatka i działaczka społeczna Beata Siemieniako.
Po naszych tekstach w sprawę zaangażował się Rzecznika Praw Obywatelskich, który uznał, że kara dla artystów jest „rażąco surowa i niesprawiedliwa, a tym samym może zostać uznana za niezgodną z konstytucyjnym standardem”. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w m.st. Warszawie rozpatrzył odwołanie Adama Bodnara – uchylił zaskarżoną decyzję w całości i umorzył postępowania.
Sanepid uchylając decyzję, powołuje się na przekazane przez artystów materiały fotograficzne oraz dokumentację dziennikarską, które wyraźnie przeczą policyjnym oskarżeniom: „Osoby niosące transparent utrzymywały stale między sobą nakazany przepisami odstęp”.
Sanepid: To nasza wina
„Jak można zauważyć, bezkrytyczne podejście do obserwacji poczynionych przez funkcjonariuszy Policji bez choćby próby skonfrontowania ich z dowodami mogącymi świadczyć na rzecz obywateli, doprowadziło do wydania decyzji niezgodnej ze stanem faktycznym” – zauważa sanepid i przyznaje, że decyzja została oparta o „nader ograniczony materiał dowodowy” oraz, że nie podjęto próby weryfikacji policyjnej notatki, co „zważywszy na znaczny oddźwięk medialny sprawy – było możliwe jeszcze przed wydaniem zaskarżonego rozstrzygnięcia”.
„Popełniony błąd świadczy o tym, że nawet decyzje, które zgodnie z obowiązującym prawem powinny być wydane, doręczone i wykonane niezwłocznie ze względu na potrzebę ochrony zdrowia lub życia ludzkiego, nie mogą opierać się na wadliwym materiale dowodowym i prowadzić do pokrzywdzenia osoby ukaranej” – czytamy w decyzji.
„Biorąc pod uwagę, że kara w wysokości 10 000 zł jest bardzo dotkliwym środkiem prewencji epidemiologicznej, słuszne wydaje się oczekiwanie odwołujących się, aby materiał dowodowy opierał się na mocniejszych podstawach niż kilkuzdaniowa adnotacja policyjna”.
Gratulacje dla p. Adama Bodnara i samych niewinnie ukaranych. I mam nadzieję, że od tej chwili Sanepid będzie bardziej krytycznie podchodził do wniosków o ukaranie wypisywanych przez kulsonów.
Państwo z kartonu lub "burdel narodowy" jak okres władzy PiS będzie nazywany.
A policja najwyraźniej ma we krwi lizydupstwo władzy, arogancję, arbitralność i przemoc. W zasadzie trzeba by rozwiązać tę formację, tak jak TVP, po upadku reżimu w okresie denazyfikacji kraju. Sanepid zaś za elementarną niekompetencję i podobnie, lizydupstwo.
W tym przypadku poszkodowanym sie udało, bo mieli firmy i wsparcie prawne i moralne. A co z pozostałymi przypadkami kar Sanepidu? Prawdopodobnie większość z nich to bezprawie dokonywane we współpracy policji i Sanepidu. Były zresztą materiały prasowe opisujące od środka ten proceder.
W mediach dobrze nagłośniono plus RPO zadziałał. Takich spraw jest masa i ludzi niszczą za spacer z flagą itp . Warto zauważyć, że za tą kuriozalną ustawą głosowała też opozycja.
Biorą za to wszystko tak samo odpowiedzialność, uzbroili bandytów a potem dziwią się że strzelają. Imo nie dawać PiS niczego co mogą wykorzystać i nie legitymizować tego.
Bardzo dobrze że Sanepid anulował te kary. W takiej sytuacji,kiedy wnioski o ukaranie sporządzane przez Policję są wadliwe należy odstąpić od nakładania kar administracyjnych.
Wszyscy są zadowoleni? Ja nie.
Pytania do Sanepidu:
1. Kto podpisał się pod wnioskiem o ukaranie?
2. Czy urzędnik, który wydał tę decyzję, podpisywał również inne tego typu decyzje oraz na jaką łączną kwotę?
3. Czy urzędnik, którego decyzję uchylono, został ukarany za wydanie decyzji bez wymaganego prawem rozpoznania sprawy i wysłuchania strony oskarżonej? Jaka to była kara?
4. Jak Sanepid wytłumaczy nakładanie na obywateli tak wysokich i niewspółmiernych kar, o wysokości kilkukrotnie przekraczającej średnią krajową, również biorąc pod uwagę, że maksymalny mandat wynosi 500 zł? Czy nie jest to zwykłe zastraszanie obywateli?
5. Na jakiej podstawie Sanepid stwierdził, że osoby te stwarzają jakiekolwiek zagrożenie epidemiczne? A co jeśli one wszystkie zamieszkują w jednym gospodarstwie domowym? Czy wtedy, gdyby one nie zachowywały odstępu 2 metrów od siebie, również zostałaby nałożona kara w wysokości 10000zł?
Za to mamy informację, że to po interwencji OKO sanepid wycofał karę. Nie przypuszczam, aby ktokolwiek w sanepidzie czytał artykułu OKO lub się nimi przejmował.
Morawieckiemu nie powinni darować
A ja zapytam – dlaczego nie zostali ukarani funkcjonariusze, którzy podchodząc do tych ludzi – zagrozili im zakażenie wirusem SARS-CoV-2 poprzez skrócenie odległości policjant – artysta? Kiedy Sanepid na podstawie dostarczonych filmów WYMIERZY TE KARY POLICJANTOM?
Kiedy się skończy nękanie ludzi?
Kiedy zacznie się żądanie dowodów w postaci nagrań wizualnych orasz faktycznego zmierzenia odległości – bowiem perspektywa może zakłócić odbiór odległości rzeczywistej (nie widzimy składowej odległości w przód, nie znamy wzrostu ludzi, aby to poprawnie oszacować).