Rzecznik rządu Piotr Müller tłumaczy, że premier Morawiecki w gliwickiej restauracji 22 maja nie stosował się do zaleceń sanepidu, bo nie miał świadomości, że wydano je w formie "zalecenia obowiązującego". Skoro premier nic nie robi sobie z wytycznych, dlaczego inaczej mieliby do nich podejść pozostali obywatele?
Mateusz Morawiecki w piątek 22 maja zjadł obiad w jednej z gliwickich restauracji, która skorzystała ze wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej. Choć współbiesiadnicy nie byli domownikami premiera, ten nie miał na sobie maseczki i nie zachował od nich wymaganego dystansu. Wbrew zasadom jedna z osób siedziała też naprzeciw Morawieckiego.
Internet zawrzał, a premiera tłumaczył w poniedziałek 25 maja rzecznik rządu Piotr Müller:
"Na rządowym zespole zarządzania kryzysowego, gdy omawiana była sytuacja związana z gastronomią, zaleceniami, które miały zostać wydane, wówczas to zalecenie dotyczące osób przy stoliku miało charakter miękki. Ostatecznie zostało wydane przez GIS w formie zalecenia obowiązującego" - wyjaśnił.
Pan premier został przez swoje zaplecze źle poinformowany. Z naszej winy nie miał świadomości tego, że to zalecenie jednak ma charakter obowiązujący w myśl przepisów sanitarnych. I za to w imieniu zaplecza pana premiera chciałem przeprosić.
Ale to właśnie rząd PiS, któremu przewodzi Morawiecki, nakazał obywatelom przebywającym w lokalach gastronomicznych przestrzeganie kluczowych obostrzeń. Ten sam rząd postanowił, że wytyczne i zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego, będą powszechnie obowiązujące.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w "Politycznym Graffiti" Polsat News komentował dziś gliwicką wpadkę, że "jeżeli chodzi o zachowywanie dystansu, to z pewnością mógłby być większy".
Ale skoro dla premiera były to "tylko zalecenia", to komunikat płynący do obywateli jest jasny: hulaj dusza, piekła nie ma.
O tym, na jakich zasadach luzowane będą w Polsce kolejne obostrzenia decyduje Rada Ministrów w rozporządzeniach. Te są zwykle sformułowane dość ogólniena szczegóły doprecyzowują wytyczne sanepidu i poszczególnych ministerstw.
W rozporządzeniu z 16 maja 2020 rząd napisał, że od 18 maja do pracy wracają lokale gastronomiczne, pod warunkiem zachowania ostrego reżimu sanitarnego. Zgodnie z § 17 rozporządzenia przebywających w restauracjach obowiązuje nakaz zakrywania twarzy - ust i nosa.
Wyjątkiem jest sam moment "spożywania posiłków lub napojów w lokalu gastronomicznym". Można by więc przyjąć, że premier nie miał na sobie maseczki, bo siedział już przy stoliku i był w trakcie posiłku.
Co natomiast z zachowaniem odległości w przypadku, gdy odwiedzamy restaurację z osobami, które nie są naszymi domownikami? Taki nakaz znalazł się w wytycznych GIS, które powstały we współpracy z Ministerstwem Rozwoju. Na stronie resortu Jadwigi Emilewicz wiszą już od 13 maja.
Wątpliwe, by premier został zupełnie pominięty przy ich wypracowywaniu. Ale nawet jeżeli przyjmiemy, że powstały bez jego udziału, to od publikacji wytycznych do wizyty w Gliwicach minął ponad tydzień. Morawiecki miał wystarczająco dużo czasu, by się z nimi zapoznać.
Premier tłumaczył się, że nakaz zachowania odległości był jedynie zaleceniem Głównego Inspektora Sanitarnego.
"Te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego oczywiście podeszliśmy" - stwierdził.
Trudno pogodzić się z faktem, że premier uznaje wytyczne GIS za zbyt mało ważne, by się do nich stosować. Ale problem sięga głębiej, bo w tarczy antykryzysowej z 2 marca 2020 rządzący dali szefowi sanepidu wyjątkowe uprawnienia.
Zgodnie z dodanym art. 8a ust. 5 pkt 2 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej zalecenia i wytyczne GIS (lub wyznaczonych przez niego podmiotów) stały się źródłem prawa.
Nie można już zatem ich zbagatelizować, bo zgodnie z art. 8a ust. 5: "Osoby przebywające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej są obowiązane do stosowania się do zaleceń i wytycznych organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej, o których mowa w ust. 5 pkt 2".
Zdaniem ekspertów prawnych takie rozwiązanie przeczy Konstytucji, zgodnie z którą w Polsce mamy tzw. zamknięty system źródeł powszechnie obowiązującego prawa.
"Jest to istotne osiągnięcie tej konstytucji z punktu widzenia ochrony wolności i praw człowieka. Dlatego że obywatel wie, że ma stosować się jedynie do przepisów konstytucji, ustaw, rozporządzeń, ratyfikowanych umów międzynarodowych, aktów prawa miejscowego. Żaden organ władzy nie może na obywatela nałożyć obowiązków mocą innych aktów prawnych" - komentowała dla "Dziennika Gazety Prawnej" prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego.
Przepisy tarczy nie mówią także o ew. sankcjach za złamanie tak sformułowanych zaleceń. Prawnicy nie wykluczają, że sanepid mógłby próbować nałożyć nawet 30 tys. zł kary za ich nieprzestrzeganie. "Dzisiaj takiej sankcyjności jeszcze nie mamy" - uspokajała 25 maja w TOK.fm wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Premier w gliwickiej restauracji to nie jedyny przejaw lekceważenia wytycznych przez polityków w ostatnich dniach. Obostrzeń nie przestrzega także urzędująca głowa państwa.
Andrzej Duda w niedzielę 24 maja świętował pięciolecie swojej prezydentury i z tej okazji udał się z wycieczką do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Kancelaria Prezydenta opublikowała zdjęcia Dudy, który podziwia widoki w towarzystwie pracowników parku. Maseczki brak, dwa metry odległości niezachowane.
Mimo że w lesie nie ma obowiązku zasłaniania ust i nosa, Ministerstwo Środowiska apelowało, żeby zakładać je, gdy w pobliżu pojawia się więcej osób.
Duda w sobotę spotkał się też z wyborcami w mazowieckich Maciejowicach. Choć tym razem miał na sobie maseczkę, kamery kilkakrotnie przyłapały go na nieprzestrzeganiu społecznego dystansu na potrzeby rodzinnych selfie.
Politycy PiS odpierali te zarzuty, wskazując, że podobne naruszenia dyscypliny zdarzyły się Rafałowi Trzaskowskiemu podczas weekendowych wizyt w Szczecinie i Stargardzie.
Bez względu na sympatie polityczne i mimo że de iure w Polsce nie ma kampanii wyborczej, na spotkania z politykami przychodzą niejednokrotnie setki osób. Policja przymyka na to oko, choć wciąż obowiązuje kontrowersyjny konstytucyjnie zakaz zgromadzeń i nakaz zachowania społecznego dystansu.
Jednocześnie funkcjonariusze skrupulatnie stosują przepisy w odpowiedzi na kolejne społeczne protesty, zwłaszcza w stolicy. Tylko w ten weekend relacjonowaliśmy, jak rozbito kolejny "strajk" przedsiębiorców rozczarowanych rządowym pakietem pomocowym. Wylegitymowano także słuchaczy radiowej "Trójki", którzy w piątek 22 maja manifestowali pod siedzibą radia.
Gdzie tu logika?
"To sytuacja zupełnie inna, nieporównywalna" - przekonywała w poniedziałek minister Emilewicz.
Władza
Zdrowie
Andrzej Duda
Mateusz Morawiecki
Piotr Müller
Łukasz Szumowski
Rafał Trzaskowski
Ministerstwo Zdrowia
koronawirus
Sanepid
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze