W grudniu 2020 roku skończyłem 65 lat i zacząłem pobierać emeryturę. Pracuję wprawdzie dalej, pisząc głównie dla OKO.press, ale – jak widać na zdjęciu – mieszkam na wsi i nie jestem etatowym pracownikiem redakcji.
Wcześniej niemal całe życie pracowałem na etacie. Miałem szczęście pracować dużo i dostawać za to godziwą zapłatę. Mój kapitał początkowy, a także składki odprowadzane przez pracodawców, były więc wysokie. W efekcie moja emerytura po waloryzacji w marcu 2021 wynosi 7228,70 zł brutto.
Wiem, to na polskie warunki naprawdę dużo. Czuję się nawet nieswojo, dowiadując się, że równie ciężko pracujące koleżanki i koledzy dostali emerytury dwukrotnie niższe. W zasadzie nie powinienem się tak czuć. Swoją emeryturę wypracowałem ciężką pracą. Nikt mi jej nie dał w prezencie.
Tekst publikujemy w naszym cyklu „Widzę to tak” – od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Prawdopodobnie stracę
Niedawno dowiedziałem się, że zgodnie z planami PiS ogłoszonymi w Polskim Ładzie, moje świadczenie prawdopodobnie ulegnie istotnej obniżce. Przypomnę, że rządzący zapowiadają z jednej strony podwyższenie kwoty wolnej od podatku, z drugiej nowe, mniej korzystne rozliczanie składki zdrowotnej.
Piszę, „prawdopodobnie” stracę, ponieważ z dotychczasowych zapowiedzi trudno wywnioskować jak od stycznia 2022 zostaną potraktowane osoby pobierające wyższe emerytury. O niejasnym przekazie rządzących wypowiada się na stronie Business Insider dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
Według rządzących z pewnością zyskają emeryci dostający niskie świadczenia – takich w Polsce jest zdecydowana większość.
źródło: ZUS
Według danych z Instytutu Emerytalnego, cytowanych w OKO.press przez Bartosza Kocejko, na zmianach ogłoszonych w Polskim Ładzie najwięcej zyskają raczej „średniacy”, osoby, których emerytura wynosi 2500 zł brutto. Im w kieszeni zostanie dodatkowo 184 zł co miesiąc. Ci, którzy otrzymują 4000 zł brutto, zyskają już tylko 68 zł miesięcznie, zaś osoby, których świadczenie sięga 5000 zł, na nowych przepisach stracą co miesiąc 9 zł.
Emerytalni krezusi
Jednym słowem w przypadku osób biorących emeryturę powyżej 5000 zł brutto wyższa kwota wolna nie zrekompensuje zmian w rozliczaniu składki zdrowotnej. Dotyczy to ok. 5 proc. polskich emerytów, tj. ok. 300 tys. osób.
Według wyliczeń dr. Łukasza Wacławika z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH, cytowanego przez „Wyborczą”, osoba, która wypracowała emeryturę 5600 zł brutto, po zmianach dostanie 52 zł mniej na miesiąc, co oznacza 624 zł mniej w skali roku. Przy emeryturze 5700 w skali roku straci 744 zł. I tak dalej….
Będą więc emeryci, którzy rocznie stracą tysiąc złotych lub więcej.
Najwyraźniej znajdę się w tej grupie. Z danych ZUS z 2020 r. liczba osób pobierających po zeszłorocznej waloryzacji emerytury powyżej 7 tys. zł wyniosła 35,8 tys. i wyraźnie wrosła (w porównaniu z rokiem 2019 aż o 70 proc.!). Emerytury w wysokości ponad 10 tys. zł dostawało 991 osób, w tym 18 osób ponad 15 tys. zł.
Jestem więc nie lada emerytalnym krezusem, ale czy to znaczy, że w imię solidarności społecznej powinienem podzielić się swoją emeryturą z innymi seniorami? Otóż uważam, że nie. Byłoby to po prostu nieprzyzwoite.
Mam lewicowe przekonania i jestem za sprawiedliwością społeczną, za wsparciem niezamożnych, ale nie w sposób, do jakiego chce mnie zmusić rząd.
Chętnie zgodzę się na niepobieranie 13. emerytury. Uważam wręcz, że przyznanie jej wszystkim, niezależnie od wysokości już pobieranych świadczeń, było błędem.
Zgodzę się również bez szemrania, żebym – jako bogaty emeryt – nic na planowanych zmianach nie zyskał. Ale ze stratą czegoś, na co sam przez całe życie pracowałem, trudno mi się zgodzić.
Emeryci gorsi od pracowników?
Dodam jeszcze, że w Polskim Ładzie jest mowa o uldze w PIT dla osób zatrudnionych na umowę o pracę, osiągających roczny dochód w przedziale 70-130 tys. zł. „Dzięki temu reforma będzie neutralna dla podatników zatrudnionych na umowę o pracę z dochodem od 6 do 10 tys. miesięcznie” – czytamy w rozdziale pt. „Uczciwa praca – godna płaca” (str. 46). Sformułowanie jest zupełnie jasne – ulga nie dotyczy emerytów.
Tak to zresztą zrozumieli eksperci z CenEA – z ich szacunków wynika, że kilka procent gospodarstw 60/65+ straci na reformie. Zamożniejsi emeryci – tacy jak ja – mają wiec pełne prawo interpretować, że to właśnie w ten sposób stracą na Polskim Ładzie. Dlaczego rząd traktuje emerytów gorzej niż pracowników? Jakie to ma uzasadnienie? Jeśli ono istnieje, niech je rząd przedstawi.
W tym samym Polskim Ładzie rząd zachęca mnie do pracy na emeryturze. „Pracownicy, którzy osiągną wiek emerytalny 60/65 lat i nie przejdą na emeryturę, lecz zdecydują się kontynuować pracę, nie zapłacą podatku dochodowego (do poziomu progu podatkowego), co zwiększy ich pensję netto” (str. 122).
W moim przypadku więc jedną ręką rząd chce dać, a drugą zabrać. Czy to nie – delikatnie mówiąc – sprzeczny komunikat?
I wreszcie – rząd likwiduje 14. emeryturę, która była znacznie korzystniejsza dla ubogich emerytów niż wyższa kwota wolna z Polskiego Ładu. Otrzymywali ją nawet emeryci ze świadczeniem poniżej minimalnego. Liczba tych ostatnich – notabene – rośnie. Jest ich już ponad 300 tys. Kwota wolna da takim osobom bardzo niewiele – już dziś nie płacą podatku dochodowego, bo prawie nie mają dochodów.
Może niech rząd, szukając źródeł finansowania swoich pomysłów z Polskiego Ładu, rozważy wprowadzenie progu dochodowego uprawniającego do pobierania 13. emerytury. Taki próg istniał w przy likwidowanej właśnie „czternastce”, wynosił 2900 zł brutto. Emeryci tacy jak ja nie dostawali więc świadczenia – uważam, że słusznie, i podobny, w istocie całkiem wysoki próg, można z powodzeniem wprowadzić przy 13. emeryturze.
Ale niech rząd nie odbiera ludziom emerytur, które sobie sami przez całe życie wypracowali. To złamanie umowy społecznej.
Komu pomóc, komu zabrać?
Pracując jeszcze i biorąc emeryturę, jestem w stanie pomagać kilku osobom, którym powodzi się znacznie gorzej ode mnie. Ale chciałbym to nadal robić z własnej woli i wspierać wybrane przeze mnie osoby, a nie być do tego – w sposób, na jaki nie mam wpływu – być zmuszonym przez rząd.
Rozumiem rządzących, że chcąc ulżyć rzeszy emerytów pobierających przeciętne świadczenia, muszą gdzieś te pieniądze znaleźć (czytaj: komuś je odebrać). Ale upieram się, że nie powinni to być choćby najlepiej uposażeni inni emeryci. Emeryci, których możliwości zarabiania albo już się skończyły, albo za chwilę się skończą. Którzy mają przed sobą widmo większych wydatków na leki i prywatną ochronę zdrowia. Którzy chcą jeszcze choć trochę wspomóc własne dzieci i wnuki.
Jeśli ten tekst jest na wyrost, bo de facto na zmianach zyskają wszyscy emeryci, to przepraszam. W takiej jednak sytuacji rządzący powinni to od początku przyzwoicie i jasno zakomunikować. Najwyraźniej nie przejmują się jednak liczącą 300 tys. grupą wyborców.
Serdecznie panu współczuję. Cóż, widocznie ja nie pracowałam ciężko, bo moja nauczycielska emerytura wynosi netto 1820 zł. Po przejściu na tzw "zasłużony odpoczynek" dorabiałam przez 8 lat za 4 zł/h, oczywiście na śmieciówce w czasach, gdy Polska była podobno "zieloną wyspą", tak więc te lata nie zmieniły niczego w wysokości mojej emerytury. Nie, nie żalę się i nie zazdroszczę panu takiej emerytury. Widocznie społeczeństwo poprzez rządzących tak wyceniło moją pracę. Mało tego, ja również uważam, że zamiast 13-tych emerytur należało dofinansować np. oświatę, by moje wnuki uczyły się w nowoczesnej i przyjaznej szkole. Ale proszę tylko o jedno, znaj proporcje mocium panie!
pani Marta; może pani zyskac ca 100 zł/m-c. Nagroda kuchty parafialnej, Szydło wynosiła 200 tys. Znając proporcje należy pamiętać o rozsądku i logice. Z tego ca 30 % Polaków robi sobie kpiny.
To jest zupełnie oddzielny problem traktowania nauczycieli jak wyrobników. Pamiętam swoją rozmowę z niemieckim nauczycielem – uczył łaciny, więc wcale nie miał najwyższej pensji, bo zapotrzebowanie nie tak duże jak na przykład matematyka. A mimo to był w stanie utrzymywać swoją rodzinę. U nas tak nie jest od lat. Efekt: nauczycielem zostają albo pasjonaci (mniejszość), których może ktoś utrzymać, albo tacy ludzie, którzy nie mają innego pomysłu na życie. Efekt kolejny: emerytury nauczycieli są kpiną.
Nie napisalem tego tekstu po to, by wzbudzic wspolczucie. W tekscie wyraznie napisalem, ze mam swiadomosc tego, ze znalzalem sie w sytuacji uprzywilejowanej. Ale nie mailem na to zadnego wplywu, ze tak zmienial sie system emerytalny, ze akurat w czasie, gdy najbardziej liczyly sie skladki moi pracodawcy odprowadzali je w duzej wysokosci. Przypomne, ze w pewnym momencie, wladze postanoiwly, ze emerytura nie moze byc wyzsza niz…, wiec od ktoregos miesiaca pracodwaca juz nie odprowadzal za mnie skladek, bo "dobilem" do maksymalnej emerytury. Uwazam, ze niskie place i niskie emerytury nauczycieli (i nie tylko ich) sa uwlaczajace. Niestety, Polska po 1989 roku nie chciala nigdy docenic nauczycieli. Wiec ja znam te proporcje. Ale zuplenie inna sprawa jest poprawianie systemu emerytalnego dzis. Boje sie, ze Pani nie przekonalem, ale upieram sie, ze poprawianie losow jednych emerytow nie powinno sie odbywac kosztem innych.
Panie Redaktorze, znalezienie się w sytuacji uprzywilejowanej to nie jest konsekwencją prawa natury ani tym bardziej prawa moralnego, tylko efekt szczęśliwego zbiegu okoliczności, o których sam Pan wspomina. Nienaruszalność wysokiej emerytury, tak samo jak wysokiej pensji, to nie jest prawo święte. 1000 zł w skali roku to dla Pana naprawdę takie bolesne? Pisze Pan, że czuje się lewicowy. Ale z tej wypowiedzi to nijak nie wynika.
Według tych przewidywań emerytura pana redaktora zmniejszy się, w dużym przybliżeniu, o jeden procent. Wydaje się to więc bojem bardziej o zasadę (chociaż nie bardzo wiem jaką) niż o rzeczywiście odczuwalną stratę.
Każdego emeryta wcześniej czy później czekają wydatki na leki i służbę zdrowia. Nie wszystkich emerytów także obecnie stać na prywatne usługi zdrowotne. Zatem Pana argumenty nie bronią się. Też ciężko pracowałam w korporacjach, płaciłam wysokie składki, ale ZUS nie wszystko uznaje i wylądowałam w grupie średniaków. Dodatkowo pobieranie składek kończyło się, gdy doszło się do wyznaczonego pułapu. Jestem tego ofiarą. Nie narzekam, choć nie akceptuję. Jednak takie protesty niewiele dają, a nawet odbierają poparcie społeczne. Nie można rozpatrywać wszystkiego pod kątem grup zawodowych, np. Nauczycieli. Zacząć należy od wynagradzania za pracę, wszystkich, nie tylko nauczycieli. Umowy śmieciowe, pod stołem i inne też skazują ludzi na kiepskie emerytury.
Polski Ład, ta biblia oszustów, nieuków i złodziei nie jest obowiązującym prawem. 1. Wymaga zatwierdzenia przez UE. Procedura i termin jeszcze nie określone. Przykładowo Bułgarzy już się obawiają, że ich Ład nie przejdzie. 2. Proponowane w niej zmiany w podatkach i rozliczeniach ZUS muszą być zapisane w ustawach, zatwierdzonych przez sejm, senat i prezydenta. Do września br. Tu może być różnie jeśli Lewica powróci do opozycji. Chyba. że ma już zapewniony przez PiS dostęp do koryta. 3. Jest jeszcze problem zatwierdzenia budżetu 2022. Niepowodzenia rządu w pkt 1 i 2 to duże prawdopodobieństwo wyborów lub powszechnego buntu. Proponuję albo zapalić gromnicę albo mrozic szampana.
marta witek-materna 23 MAJA 2021
Nie chcę z panią polemizować. Doskonale znam sytuację nauczycieli. Żona nauczyciel na podobnej emeryturze, córka nauczyciel z pensją ,,ło matko bosko,,. Ale to nie znaczy wcale,że mam siedzieć po cichu ja rządzący próbuje mi zabrać to co wypracowałem przez 51 lat pracy! Powtarzam pracy! Nie byłem politykiem czy też zatrudnionym na lipnym stołku w spółce skarbu państwa gdzie piniondze się po prostu należą! I teraz po tych latach pracy i płaceniu wszystkich danin z mojej płacy jakiś premier ,który przepisał majątek na żonę mi mówi,że jestem krezusem?!
Moja emerytura brutto po 51 latach to 6859.20zł
Wg nowych propozycji rządowych stracę około 150 zł na m-c czyli 1800 rocznie! Uważam,że to jest działanie prawa wstecz i niepotrzebny podział społeczeństwa! Podatki tak i płacimy wszyscy łącznie z kościołami!!!
Nie wypowiadam się na temat Pana emerytury i odczuć wynikających z oczekiwania zmian. Proszę uprzejmie zrobić przegląd przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym Polaków i zobaczyć ile razy ich oszukano zmieniając przepisy. Ostatnie 30 lat mamy polski kapitalizm i każdy powinien myśleć SAM o zabezpieczeniu starości. Sorry, takie mamy czasy.
Czy to oznacza,że mam się ciągle godzić na okradanie słuchanie takich pierdół jak ,,Bogaci korzystają z naszych dróg, chodników, szkół, służby zdrowia, czyli z infrastruktury budowanej przez całe społeczeństwo i często jest tak, że nie łożą na to odpowiednio do swoich zarobków. To nieuczciwe" – powiedział w rozmowie z "Wprost" premier Mateusz Morawiecki.,,
Proszę też przekonać do swoich poglądów panią Martę z pierwszego wpisu.
Nie! Mamy wreszcie powiedzieć dość okradania nas. Napisałem przecież, że to nie pierwsza kradzież emerytur. Zmieniano: zasady wyliczania okresów zatrudnienia; okres wynagrodzenia przyjmowany jako podstawa wyliczenia emerytury; czas archiwizowania dokumentów płacowych (nie zawsze miały kategorię A). Pomni pieszczot jakich doświadczali nasi bliżsi ii dalsi znajomi powinniśmy sami dbać o zabezpieczenie siebie na starość.
Gdzie pan widział podatki kosciola? Wie pan jaka jest dominanta w emryturach? Rozumiem protest, ale jest niesmaczny.
Zgadzam sie calkowicie z Panem. Widac mamy podobne odczucia. Pozdrawiam. Autor
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zdzichu! Mówię tylko za siebie! Ani nie byłem przy żłobie ani nie korzystałem z dobrych kontaktów. W polskim kapitaliźmie pracowałem w firmach nie płacących pod stołem! Mało tego kapitał był w 100 % niemiecki!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Taa, teraz jest lepiej ! Wystarczy znać kogoś, kto zna kogoś, kto zna prezesa, rydzyka, obajtka czy innego siuśkiego i już można dobrze zarabiać w spółeczce, narodowej fundacyjce czy jakimś funduszu ochrony środowiska szyszki lub pomocy ofiarom przestępstw ziobry.
Ja tez nie bylem ani przy wladzy za PRL (rodzice nie byli w partii, ojciec nigdy z tego powodu nie zostal profesorem, mama – lekarz stracila prace na 5 lat przed emerytura). Nie mialem tez dobrych kontaktow po PRL. Do "Gazety Wyborczej" przyszedłem z ulicy.
Wg Pana kolby rząd jest fajny bo chce zrobić reformę pt.równamy w
dół i nie istotne czy pracowałeś ciężko i dłużej
ale masz za dużo, Ciekawe
kiedy skończy się to PRL-owskie myślenie?
Kiedy skończy się PRLowskie myślenie? Nigdy, po wprowadzeniu przez pisowskich wyznawców chaosu prawnego i przekonywaniu największych lumpów,że im się wszystko należy! Zdążyli przekonać swoich wyborców,że jeżeli ktoś ma większą emeryturę to musiał być przy żłobie tak jak to ma miejsce w dzisiejszym otoczeniu rządzących! Żona jest taka zdolna,że zasiada w dziesięciu spółkach albo oBajtek wszystko mogę!
Pan Kolba ma zapewne widoki na emeryturę lub emeryturę ca 1800 netto. Chciałby więcej i popiera zdarcie pieniędzy z bogatszych. Teraz on będzie pasozytem a za 15 lat będzie nazywany sługusem pisowskiej mafi.
Właściwie nie powinno zaskakiwać, że pod tą wypowiedzią z perspektywy "bogatego" emeryta pojawiły się od razu komentarze kwestionujące prawo autora zarówno do wysokości jego emerytury, jak i do zabierania głosu, skoro ma lepiej od innych (w domyśle – niezasłużenie). Pamiętajmy, że jednym z zamierzeń PiS jest generowanie konfliktu pomiędzy grupami, które się uprzednio pod jakimś (najczęściej ekonomicznych) względem zróżnicuje. Tym razem to nieliczni "bogaci" emeryci mieliby ponieść konsekwencje nieprzemyślanych zmian podatkowych, bez uzyskania osłony/ulgi/algorytmu "taktycznie" już zapowiedzianej po głosach protestu dla innych – nieporównanie liczniejszych grup pracujących podatników/ wyborców. Zobaczymy, czym się ten podatkowy pomysł zakończy…
Wracając zaś do kwestii wysokości emerytury, to w olbrzymim skrócie, bo jest to temat-rzeka, chcę tylko zwrócić uwagę, że ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 17 grudnia 1998 r. doczekała się w ciągu nieco ponad 21 lat aż 118 nowelizacji (!), a kolejne już czekają na uchwalenie. W tym zamęcie legislacyjnym niektórzy niespodziewanie zyskiwali, inni tracili, czasem nawet o tym nie wiedząc z powodu fatalnej "polityki informacyjnej" w tym zakresie. Wysokość emerytury jest więc wypadkową stażu pracy/wkładu finansowego wniesionego przez ubezpieczonego przez lata pracy oraz szczęścia/pecha związanego ze stanem prawnym obowiązującym w momencie jego/jej przejścia na emeryturę.
Dziekuje bardzo za ten komentarz, pozdrawiam.
Ponieważ większość ustaw przygotowywanych przez "fachowców" pis cechuje się bylejakością, należy mieć nadzieję, że się pomylili i błąd zostanie naprawiony.
Tez mi sie wydaje, ze niedlugo oglosza, ze mysmy to zle zrozumieli, bo oni od poczatku niczego nie chceli odbierac emerytom (takze tym najbogatszym). A przygotowujac Polski Ład nikt tego porzadnie nie przeliczyl.
Zdecydowanie zgadzam się z Pana poglądami. Ja sama przepracowałam 44 lata. Na odpowiedzialnych stanowiskach i nieraz po 14 i więcej godzin na dobę. Jako kobieta byłam jednak tym gorszym sortem, więc moja emerytura jest o wiele niższa, ale też 44 lata pracy, a 50 i więcej to ogromna różnica. Dodam – pracy, nie zajmowania stanowiska. I teraz nagle słyszę, że podobni nam ludzie, którzy otrzymują emeryturę większą niż najniższa, są znów jakimś gorszym sortem, bo w większym stopniu korzystają z tego czy tamtego. Jakoś nikt się nie zająknął, że ci dłużej pracujący i o wyższych uposażeniach, przez całe życie zawodowe wpłacili do wspólnej kasy znacznie więcej, boć przecież podatki naliczane są procentowo, nie kwotowo, teraz zaś jako emeryci, od wyższych emerytur nadal wpłacają więcej podatku a już mniej korzystają z tych ''naszych (?) dróg, chodników, szkół'' .Nawet ze służby zdrowia, bo polska służba zdrowia – nie ze swojej winy – niewiele i coraz mniej Polakom oferuje. Jestem również przeciwna tym 13. I 14. emeryturom. Według mnie system emerytalny nie powinien służyć wyrównywaniu różnic w zamożności. Tutaj winna decydować jedna, jedyna zasada. Ile wypracowałeś, tyle otrzymasz. A od wspomagania potrzebujących są inne instytucje (że te powinny przestać w pierwszej kolejności finansować młodych, zdrowych a "zaradnych" to zupełnie inna kwestia). I jeszcze jedno. Tutaj także popieram Pana stanowisko. Każdy ma prawo sam dysponować własnymi, wypracowanymi długoletnią pracą pieniędzmi. Jeżeli chce komuś pomóc, to jego wybór kogo i w jakiej kwocie obdaruje. I wara od nich wszelkiej maści „Janosikom”.
Dziekuje Pani bardzo za ten komentarz. Zgadzam sie, że system emerytalny nie powinien sluzyc wyrownywaniu roznic w zamoznosci. Pozdrawiam. Autor tekstu.
Drogi autorze! Dziękuję za podjęcie tematu. W chaosie informacyjnym wokół ładu pan Prezes Wszystkich Prezesów znowu próbuje podzielić ludzi ! To jest sku…wysyństwo najwyższych lotów! Mam nadzieję ,że ci wszyscy klakierzy uzależnieni od kaprysów swojego idola poniosą konsekwencje. Jest paradoksem,że milionerzy przepisujący majątki na żony w rodzaju Mateusza wprowadzają nam znowu socjalizm!
Jak mogę godzić się na obniżenie emerytury kiedy widzę,że ta kasa jest potrzebna nieudolnej i pazernej władzy aby napełnić swoje kabzy! Metoda oni kradną ale z nami się dzielą mnie nie interesuje!
Dziekuje bardzo za list.
BRAWO, komentarz pod którym podpisuję się dwiema
rękami,trafione w pkt.
Zgadzam się, brawo Panie Redaktorze. Jestem w podobnej a może nieco gorszej sytuacji. Po 43 latach pracy w ochronie zdrowia i na uczelni medycznej ( MD i PhD), po przejściu na emeryturę założyłam działalność gospodarczą. Płacę wysokie podatki od emerytury w tym ZUS oraz 19% podatek pomniejszany o składkę ZUS. Nie mam samochodu w leasingu, nie mam gabinetu / świadczę usługi w 3 prywatnych placówkach/ – odpisy od podatku są znikome. I teraz z jednej strony prawdopodobnie grozi mi zmniejszenie emerytury, a z drugiej strony podwyżka opłaty na ZUS nie odpisywanej od podatku. To sprawi, że będę płaciła nie 19% podatek lecz, wg wyliczeń niektórych ekonomistów, ponad 26%. Czyli stracę. Ale "najśmieszniejsze" jest to (choć wcale mi nie do śmiechu), że będę płaciła podwójną składkę zusowską. Ja nie potrzebuję ani 13 ani 14 emerytury, ale nie chcę być ograbiana z tego na co uczciwie pracowałam i pracuję, i od czego uczciwie przez całe swoje życie zawodowe płaciłam i płacę podatki.
Pozdrawiam
Dziekuje za list. Moja dobra znajoma – lekarka o rzadkiej specjalnosci, na emeryturze, ale wciaz pracujaca w szpitalu na kontrakcie – za pare miesiecy zrezygnuje juz z tej pracy. Wedlug nowych warunkow przestanie sie jej to oplacac. Smutne to. Pozdrawiam.
Tylko, że składki na ZUS nie płaci się tylko na siebie ale w praktyce i na innych świadczeniobiorców, w tym tych co otrzymują obecnie wysokie emerytury…
Pytanie, jak wysokie lub niskie podatki powinny być dla uczciwie pracujących? Problemem jest system, który jest mocno niespójny, z jednej strony tworzy uprzywilejowanych, i z drugiej masę cwaniaczków którym się nie chce pracować, ale też takich którym się nie opłaca "uczciwie" pracować za najniższe wynagrodzenie. Dobrze by było żeby osoby, którym się powodzi patrzyły na tego typu kwestie nie tylko ze swojej pozycji.
… owoc żywota Twojego je ZUS …
Ja widzę inny problem – pazerność. I to grupy bogatych emerytów jak i tych biednych. Emeryci zostali przygotowani do walki między sobą gdy nie wsparli przedsiębiorców. Teraz każdy emeryt ma oczekiwania jak jego ciężka praca wymaga większego dochodu a prawda jest taka że wszyscy poza politykami tracą. Budżetówka, kwota wolna od podatku polityków czy mniejsza presja na przedsiębiorców to powinno być w głowie emeryta. Demografia pokazała im kogo trzeba skłócić a emeryci wybierając władze nie biją się w pierś… jeśli nie Pan głosował to na pewno nie pomógł wybrać alternatywy ;/
Normalna emerytura ! Co drugi górnik po 6 klasach podstawówki taka pobiera
Pracuje z kolesiem 48 latkiem który pobiera 4800 emerytury i pracuje na czarno i drugie tyle przytula miesięcznie
Nasz kochany szef uwielbia takich pracowników
"nie godzę się na obcięcie mi emerytury, na którą pracowałem całe życie"
Z takim podejściem, to żadne zmiany w podatkach nigdy nie będą możliwe, bo zawsze ktoś będzie stratny.
ZUS, to zakład ubezpieczeń!!!, i tak duże emerytury, zważywszy na to ile średnio osób teraz na nie musi pracować, są po prostu niemoralne. (Tutaj nie obwiniam pobierających takie świadczenia ale tych co tworzyli i tworzą ten system, i tych co na niego się zgadzają). Takie emerytury tak naprawdę są na koszt przyszłych emerytów. Jak ktoś dobrze zarabiał przez całe życie, to miał możliwość odłożenia na godne życie na emeryturze na wiele możliwych różnych sposobów.
Wielu emerytów, nie tylko tych z wysokimi emeryturami, twierdzi, że ciężko pracowali, płacili składki, i powinni otrzymywać wysokie świadczenia.
Tylko, że w między czasie nasze państwo praktycznie zbankrutowało więcej niż raz, przeszło transformację systemową, więc kwestia czy te emerytury zostały "efektywnie" wypracowane jest bardzo dyskusyjne. Oczywiście państwo ma być tutaj gwarantem, tylko że ten gwarant po drodze zbańczył…
Więc obecne emerytury są wypłacane w większej mierze na koszt obecnie pracującego pokolenia oraz przyszłych, i żeby cały system się bilansował przyszłe emerytury mają sposób wyliczenia na znacznie niższym poziomie.
Panie "Janie Kowalski",czy słyszał Pan o kontynuacji zobowiązań Państwa w znaczeniu instytucji jako podstawy jego funkcjonowania i zaufania obywateli – takich właśnie "Janów" i "Janin" Kowalskich" – do tej instytucji i systemu jako takiego w ogóle.Bo albo się Panu coś "wypsnęło" z klawiaturki,albo chce powiedzieć,że nie należy wypłacać emerytur – wypracowanych,a jakże,bo przecież wyliczenia nie wzięły się z powietrza – bo "państwo zbankrutowało więcej niż raz"?A jeśli tak,to wówczas nie tylko – jak pan implikuje swoim wpisem – wypłacanie wysokich ale wszystkich emerytur musiałoby zostać zlikwidowane.Czy to właśnie jest/było pańskim postulatem?
Nie sposób nie przyznać Panu racji. Brzmi to aktualnie absolutnie nierealnie ale system świadczeń emerytalnych powinien być poddany kolejnej rewizji. Niestety ta instytucja nie da sobie rady ze zmianami systemowymi ,dopóki nie zleci tego tematu innej grupie eksperckiej.
Proponuję dyskutantom aby sobie uprzytomnili, że emerytura [powinna być ekonomicznym efektem całego życia zawodowego. Osoby z wysokimi emeryturami, tak samo jak te z niskimi mają równe prawo do żądania jednoznacznych, przejrzystych i odseparowanych od polityki przepisów. Niemal wszyscy wiemy, że tak nie jest. Nie upoważnia to jednak do ataków na lepiej uposażonych lub do nazywanie tych biedniejszych leniami i nieudacznikami. Wojna polsko – polska to świadome działanie polityków, mające ukryć ich machlojki w systemie emerytalnym.
No niestety, wojna polsko-polska trwa. Pozdrawiam.
Szanowny Panie Redaktorze ! Wszystko co Pan napisał to prawda. PiS pod hasłem "nowego ładu" i "społecznej solidarności" pragnie wywołać kolejne konflikty i pogłębić społeczne podziały. To już widać na tym forum. Sam jestem synem emeryta, który po 47 latach pracy pobiera ponad 11 tys emerytury. Nawet w rodzinie słychać głosy o
"nie moralności" takiego świadczenia. Ojciec pracował do 2017 roku w budownictwie energetycznym na terenie całego kraju a także w Niemczech, Czechach, Słowacji i Litwie. Jako kierownik budów czy dyrektor kontraktów dobrze zarabiał. Ceną tego było jednak całkowite oderwanie od bliskich. Przy korzystnych układach, dom odwiedzał raz w miesiącu. Teraz może się okazać, że straci nawet 1 tys. miesiecznie ze swego świadczenia . Przecież tych pieniędzy nie "wekuje"w słoikach. Utrzymuje z nich dom, siebie i żonę oraz dotuje pięcioro wnucząt. Nikt tego świadczenia mu nie dał, jak politykom, sam je ciężko wypracował.
Dziekuje bardzo za ten komentarz. Pozdrawiam.
Mam tę "przyjemność" być w tej niższej grupie emerytów do 2,5tys. Tak jakoś trafiło się, że właściwe "kwity" z kilku firm (ok. 6 lat) przepadły i jest jak jest. Od dawna zauważyłem, że w tym państwie liczy się tylko zyski innym, a o swoich zawsze mówi się, że zarabiam b.mało i wszystkie info przepadają w "kosmicznej czarnej dziurze". Cała zabawa z emerytami nie może iść gładko i prosto, bo każdy od kilku współczesny emeryt wie,że jeśli wadza nie może powiedzieć, że daje coś, bo wy byliście i jesteście grzeczni, a wy dostaniecie mniej lub nic, bo byliście niegrzeczni, to nie jest wadzą! Dlatego też nie można normalnie przyjąć jakichś wynagrodzeń bez uznaniowych. A teraz wadza da wam 13 emeryturę, a później 14 itd. I najśmieszniejsze w tym jest to, że my sami płacimy za to z NASZYCH PODATKÓW. W tym wszystkim chodzi o to, by towarzystwo skakało sobie do oczu pozostawiając ich w "świętym spokoju". Starożytni mawiali: Wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem. Inny Starożytny, było mu Aleksander Fredro, m.in. powiedział coś takiego: Prowadź pijany motłoch w przybytek Pański. Niech burzą święte ołtarze. – Ty tymczasem kradniesz karbonę. Czyli, jak zawsze: kasa, misiu, kasa. I czego tu, Szanowni Państwo, nie rozumiecie?
Atrapa prezydenta chciał wprowadzić ustawę, że nie wolno zabierać raz nabytych praw. Wiedział co w trawie piszczy i boi się o swoje dochody. Bo aby dać muszą zabrać a zarobić nie umieją i tylko tracą na każdym kroku.
To władza podobna do tej co słusznie odeszła i sama doprowadzi do swojego upadku bez pomocy opozycji.
Obyśmy się szybko doczekali tego słusznego odejścia a nie jak poprzednio po 44 latach.
Dwie sprawy. Władza dzieląca społeczeństwo na lepszy i gorszy sort próbuje podzielić wszystkie możliwe grupy (vide, z mojej bajki, wyższe pensum nauczycieli za wyższe zarobki tylko dla chętnych – pozornie!). Po drugie: chyba miłościwie panujący nie mają świadomości, że tworzą kolejny precedens i oni też w swoim czasie stracą emerytury…
Emeryci którzy stracą na tej reformie podatkowej zostaną w imię prawa okradzeni. Ale zwrócę uwagę że dotychczas wyższe emerytury to już kolejny próg podatkowy czyli 32 %. Jedyna nadzieja to w wspólnym rozliczeniu z małżonką. Więc w nowych przepisach niektórzy mogą zyskać , jak w moim przypdku gdzie bez 13-ki moja roczna emerytura wynosi 100 590 zł ok. 8382 zł / m-c brutto.Gdyby nie wspólne rozliczenie to już w październiku miałem mniejszą netto potem list. i grudz. Mam zaliczone 50 lat 4 m-ce stażu , ostatnie 20 kilka lat moje zarobki były wysokie , w latach 1996-2008 pracowałem łacznie ok. 4 -5 lat za miedzą , Niemcy gdzie zarobki były 30 krotność od której nie płaciło się już ZUS. Nie byłem związany z władzą itp. Pracowałem w przemyśle okrętowym , kadłubowiec. A polski kadłubowiec jest w cenie na zachodzie.
Niesamowite, ile osób w komentarzach wrzeszczy (bo już nie krzyczy), że 7 tys. brutto to niemoralnie dużo i Pan Redaktor musiał albo mieć kontakty i znajomości, bo na pewno nie zapracował ciężko na taką emeryturę. Ludzie, obudźcie się! Za 7 brutto to cieżko nad polskie morze pojechać, takie są ceny! A wg. was to jest granica bogactwa! Niech Pan Redaktor najlepiej żyje w spartańskich warunkach za 1000 zł i się jeszcze cieszy, że Morawitz nie zabrał mu wszystkiego żeby dać wam. Wstyd!
Nie chodzi o bogactwo, bo to rzeczywiście nie jest żadna granica bogactwa.
Rozchodzi się o to, że te świadczenia są wypłacane jednak z "funduszu społecznego" i są wysokie w porównaniu nie tyle do najniższych emerytur, ale do wynagrodzeń za pracę (też uczciwą i czasem ciężką) jakie dostaje większość obywateli tego kraju.
Z funduszu społecznego do którego autor artykułu przez kilkadziesiąt lat się dorzucał. I to, jak pisze – dużo. Wtedy był cacy, ale gdy z tego worka chce coś dostać to już be, tak? Równajmy do dołu, w ten sposób wreszcie powstaniemy z kolan i dogonimy Zachód!
Uważam, że określanie pobierania wysokiej emerytury mianem "niemoralnego" jest niemoralne. ZUS wylicza wysokość tych świadczeń na podstawie obowiązujących przepisów – konkretni ludzie spełnili warunki, które umożliwiają im uzyskanie wysokich świadczeń. Czy to do nich należy mieć pretensję, że zmieniano prawo albo że tworzono niesprawiedliwe przepisy? Wysokość zapłaty za pracę nie wynika z jej "ciężkości" – np. praca pielęgniarki na oddziale onkologicznym zapewne jest bardziej emocjonalnie obciążająca, ale zarabia ona mniej niż np. architekt. Czy w takim razie będziemy domagali się od architekta, żeby zaakceptował mniejsze wynagrodzenie, żeby dodać pielęgniarce? Miejmy pretensje do polityków tworzących i zmieniających prawo pracy i przepisy emerytalne a nie do konkretnych ludzi, którzy dostają godne kwoty za swoją pracę.
Dokładnie o to mi się rozchodziło, że system jest "niemoralny"… Pewnie nie najlepsze określenie!
A nie fajne jest, to że Ci co zarabiali sporo, mają duże teraz świadczenia, biją się jeszcze o każdą złotówkę. Dla większości emerytów, na podstawie załączonego wykresu w artykule, zakup lekarstw w każdym miesiącu jest bardzo dużym obciążeniem (tak jak dla moich rodziców), a pan redaktor "płacze" o tysiąc złotych w skali roku. Gdzie tu solidarność społeczna i szansa na zbudowanie lepszego systemu w przyszłości… takie artykuły nie dają nawet szansy na sensowną dyskusję nad naszym systemem emerytalnym.
Dla jasności nie bronię zmian proponowanych przez PIS, bo nawet jak mają jakiś dobry pomysł, to jego sposób wprowadzenia woła o pomstę…
Ja jeszcze nie jestem na emeryturze, ale zarabiam dużo więcej niż opisywana w artykule emerytura. Mam stracić ok. 1500zł miesięcznie i zapewniam Pana, że będę walczyć o każdą złotówkę 🙂 I to nie z jakiejś zawiści, podłości, niermoralności, tylko dlatego że mam na utrzymaniu żonę i dziecko, przede mną jeszcze 25 lat spłacania kredytu, chętnie wymieniłbym 12-letni samochód na trochę nowszy, większy, a może nawet kiedyś pojechał na jakieś wakacje, bo jako samozatrudniony nie miałem "urlopu" dłuższego niż 1-2 dni od 5 lat. Bardzo fajnie i pięknie się mówi o solidarności społecznej i budowaniu lepszego systemu, gdy nie jest się po tej tracącej stronie "barykady". A podejście na "Robin Hooda" na pewno zwiększy wśród zamożniejszych chęć dokładania się do systemu, a biedniejszych zmotywuje do rozwijania się i szukania innej, lepiej płatnej pracy, taaaa….
@ Jan Kowalski: proszę wybaczyć, ale nie podoba mi się Pana podejście do problemu. Po pierwsze – Autor tekstu nie płacze. Stwierdza fakty, a te są jakie są. Po drugie wspomniana przez Pana solidarność społeczna nie może polegać na tym, żeby przestawały się liczyć prawa nabyte, bo władza ma taki kaprys. Temu zabierzemy, tamtemu dodamy, albo i na odwrót (vide najróżniejsze nagrody wypłacane w urzędach centralnych, także z Pana podatku od niskiej emerytury). W ramach solidarności społecznej bezdzietni finansują szkolnictwo, bogaci w większej części partycypują w to co służy ogółowi, silniejsi wspierają słabszych. Rolą Państwa jest ustalenie spójnego systemu obejmującego wszystkich, działającego długofalowo i mającego na względzie dobro całego narodu a nie takie przysłowiowe odbijanie się od ściany do ściany i doraźne działanie na pokaz.
Mi nie podoba się ton tego artykułu, tak jakby Pan redaktor był jakoś specjalnie krzywdzony w tym przypadku. To są zmiany naliczania podatków i składek, czyli prawa "nabyte" nie są teoretycznie naruszane.
Mitem jest, że prawa nabyte są nienaruszalne. Oczywiście żadne zmiany w systemie podatkowym i emerytalnym nie powinny być dokonywane w sposób arbitralny (tak jak to czyni PIS właściwie wszędzie).
"Rolą Państwa jest ustalenie spójnego systemu obejmującego wszystkich, działającego długofalowo i mającego na względzie dobro całego narodu". Zgadzam się, a rolą wyborców jest wybór takich rządzących żeby takie ustalenia mogły nastąpić, rolą świadomych i światłych redaktorów jest prowadzenie dyskusji uwzględniającej trochę szerszy kontekst niż jego własne świadczenia.
Bardzo cenię oko.press, ale wymagam więcej.
Nie za bardzo rozumiem jaki jej sens tego artykułu, przecież emerytura nie zostanie w żaden sposób obcięta, brutto będzie wynosiła tyle samo, a nawet z każdym rokiem więcej, po waloryzacji. Państwo ma prawo w każdej chwili zreformować i system emerytalny i tym bardziej system podatkowy. Rosnąca składka jest przecież czymś zupełnie normalnym co może się zdarzyć w demokratycznym wolnorynkowym państwie. Podniesienie składki zdrowotnej to najkorzystniejsze i najbardziej racjonalne podniesienie podatków- system zdrowotny wymaga dofinansowania w interesie nas wszystkich. Warto też wziąć pod uwagę że z NFZ najbardziej korzystają emeryci więc jeśli ktoś powinien na służbę zdrowia płacić więcej to właśnie oni. Straty o których pisze autor spokojnie pokryje coroczna 13-emerytura + sensowna waloryzacja dzięki wysokiej inflacji.
A jak Panu podniosą wypłatę x2, jednocześnie zwiększając obciążenia składkowe x10, będzie się Pan cieszył ze zarabia 2x więcej, bo kwota brutto wzrosła? 🙂 Problem składki na NFZ jest taki, że bardzo wątpię iż faktycznie trafi ona do służby zdrowia, a służyć będzie tylko i wyłącznie łataniu bieżących dziur w budżecie. Na koniec prosiłbym o przytoczenie statystyk, iż emeryci w większym stopniu niż inne grupy społeczne korzystają z dobrodziejstw państwa (drogi, przedszkola, szkoły, uczelnie, służba medyczna, urzędy itp. itd.), zatem powinni płacić wyższe składki – chętnie się zapoznam.
Składki, wpływające do ZUS da kole, ratunkowy, dla Morawieckiego. Zbliża się kryzys finansowy państwa. Byłbym zobowiązany opozycji za przedstawienie bilansu z ujawnienie źródeł przychodow i wydatkowania w okresie władzy PiS.
Nie bardzo rozumiem jak można być takim idiotą. Ale, ale..już pseudo na to wskazuje.
Opisz czy o drogę pytasz?! Cholera nie wiedziałem, że mogę dysponować kontem brutto?! Piszesz ,że straty pokryje trzynastka! Mam w d……e trzynastkę! Nie chcę aby ktoś mi robił łaskę w stylu zabierzemy ci 2000 a damy 1000 zł. Piszesz też coś o demokratycznym i wolnorynkowym państwie! Jesteś pewien?
Czerwony miałczy o niesprawiedliwosci.Nie płacz,to tylko rewolucja pożera swoje dzieci.
@ Mateusz Głazowski: Ma Pan słuszność. Dokumenty kadrowe miały kategorię archiwalną B-50, ale już te płacowe B-10. Po tylu latach poszły na przemiał. Bardzo wielu potencjalnych emerytów którzy nie zadbali, by mieć miesięczne wynagrodzenia wpisywane do książeczek ubezpieczeniowych, zostało z niczym.
Zaraz zaraz, ale czy tu chodzi o obcięcie emerytury czy naliczanie wyższego podatku czy składki? To jednak dwie różne rzeczy.
Szukam mężczyzny na namiętne spotkania. Mam 24 lat i zgrabne ciało,
moje nagie zdjęcia i kontakt na stronie:
http://www.zakazanarandka.pl
__ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __ __
Wyszukaj mnie po niku: Andzia-isex napisz do mnie lub
zadzwoń o każdej porze, odpisuje zazwyczaj do 5 minut, czekam.
Gdyby chodziło o wzrost stawek podatkowych od wyższego dochodu, sprawa byłaby jasna. Tu jednak mamy do czynienia z kombinacją: obniżka = podwyżka i to jest nie w porządku. Poza tym ci, którzy pod zwiększeniu kwoty wolnej do 30 tys. nie będą płacić podatku, nie będą też mogli odliczać wydatków na np. na leczenie (bo z czego?), a składkę zdrowotną będą musieli zapłacić. Jak wyliczają znani mi rodzice -o bardzo umiarkowanych dochodach- dwójki dzieci niepełnosprawnych sporo na tym dobrodziejstwie stracą.
Skoro wszyscy mają płacić więcej na zdrowie, to czemu emeryci mieliby być z tego wyłączeni? Zwłaszcza że z racji wieku i zwykle towarzyszących temu licznych chorób są de facto głównymi beneficjentami systemu. Jeszcze należało ruszyć kler (!!!) rolników i KRUS, ale ich się PIS boi.