„Jeśli oczywistym jest, że odmowa szczepienia powoduje dodatkowe wydatki, wynikające z obciążenia systemu ochrony zdrowia i zamykania gospodarki, to czy osoby świadomie odmawiające nieodpłatnych szczepień nie powinny przyjąć na siebie ponoszenia kosztu tych strat, z rozmysłem przecież przez nie powodowanych? Czy zaszczepiony pacjent oczekujący od wielu lat na planową operację (okulistyczną, onkologiczną, ortopedyczną, kardiologiczną itd.) będzie chciał nadal ustępować miejsca w szpitalu osobom celowo narażającym się na zakażenie i jego następstwa?
To smutne, że dziś musimy przypominać hasło „Nie ma wolności bez solidarności” oraz, że braterstwo powinno nieodstępnie towarzyszyć wolności”.
Publikujemy głos zespołu doradczego ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.
Głos w sprawie obowiązku szczepień przeciwko SARS-CoV-2 (stanowisko nr 19 z 2 sierpnia 2021 r.)
Szczepienia są podstawowym narzędziem skutecznego i bezpiecznego ograniczania rozprzestrzeniania się choroby COVID-19 wraz z jej następstwami i kosztami. Dlatego trzeba pilnie rozważyć wprowadzenie ich obowiązku w wybranych grupach i sytuacjach.
System szczepień w Polsce
Szczepienia przeciwko SARS-CoV-2 od niemal roku są jednym z głównych tematów debaty publicznej. Pod względem administracyjnym są one całkowicie dobrowolne, co oznacza, że decyzję o szczepieniu (lub odmowie przyjęcia szczepionki) podejmuje osobiście pacjent. W Polsce koszt szczepień dobrowolnych z reguły ponosi pacjent. Szczepienie przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 jest tu wyjątkiem – pacjent nie płaci ani za szczepionkę, ani za zabieg wykonania szczepienia. Takie rozwiązanie przyjęto z racji ważnego interesu państwa i wysokiego zagrożenia, jakie stwarza COVID-19 dla zdrowia każdego z nas.
W polskim systemie prawnym funkcjonują również, znacznie częściej stosowane, szczepienia obowiązkowe – dla dzieci i młodzieży (różyczka, świnka, odra, gruźlica, polio, tężec, pneumokoki, krztusiec itd.), osób szczególnie narażonych na zakażenie (np. szczepienie przeciwko zakażeniu wirusem zapalenia wątroby typu B u pracowników medycznych) i tzw. szczepienia poekspozycyjne (np. przeciwko wściekliźnie). Co do zasady – szczepienia obowiązkowe są nieodpłatne dla osoby szczepionej. W przypadku tych szczepień ich obowiązek wynika z rozporządzenia ministra. Rola lekarza w procesie kwalifikacji ogranicza się tu jedynie do wykluczenia występujących przeciwwskazań medycznych do szczepienia, w tym przeciwwskazań wymienionych w charakterystyce produktu leczniczego danej szczepionki.
Obowiązek administracyjny oznacza, że na pacjenta niestosującego się do przepisów zostanie nałożona grzywna, tak jak np. na kierowcę, który uchyla się od obowiązku zatrzymania się przed czerwonym światłem. Obowiązek nie oznacza przymusu szczepień. W obecnej sytuacji epidemicznej fizyczny przymus może być legalnie zastosowany jedynie w egzekucji izolacji lub kwarantanny.
Co z obowiązkiem szczepień przeciwko SARS-CoV-2
Wprowadzanie obowiązku szczepień przeciwko SARS-CoV-2 w sytuacji niedoboru (a nawet reglamentowania) szczepionki było do niedawna nieuzasadnione. Jednak sytuacja ta w ostatnich miesiącach uległa zmianie i dostęp do szczepień jest już praktycznie nieograniczony. Skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek przeciw SARS-CoV-2 dopuszczonych do użycia przez Europejską Agencję Leków (EMA) w świecie nauki nie budzą już wątpliwości. Szczepienia otrzymało już ponad miliard osób na świecie, w tym siedemnaście milionów w pełni zaszczepionych Polaków. Obecnie czekamy jeszcze na decyzje EMA dopuszczającą szczepienia w przypadku dzieci w wieku 0-11 lat, kobiet w ciąży oraz osób w immunosupresji.
Szczepienie przeciw COVID-19 było obiektem niezwykle rygorystycznych badań. W przeszłości żadne z dotychczas stosowanych szczepień nie było tak intensywnie i szczegółowo badane, monitorowane i komentowane.
Dalsze oczekiwanie na szczepionkę cechującą się stuprocentową skutecznością wobec wszelkich wariantów SARS-CoV-2 i pozbawioną jakichkolwiek reakcji poszczepiennych jest nierealistyczne i nieodpowiedzialne w sytuacji toczącej się walki z pandemią.
Nie dajmy się naciągać wszelkiego typu sprzedawcom wątpliwości i pseudonaukowych teorii. Jak dotąd nie ma możliwości leczenia COVID-19 w warunkach domowych, a profilaktyka polegająca na zakazie wychodzenia z domu jest dokuczliwa i bardzo kosztowna.
Dlatego w oczekiwaniu na nadejście kolejnej fali zachorowań na COVID-19 już dziś trzeba rozważyć wprowadzenie obowiązku szczepień przeciwko SARS-CoV-2 – co najmniej w grupach osób szczególnie narażonych na zakażenie. W oczywisty sposób w pierwszej kolejności obowiązek ten powinien dotyczyć pracowników medycznych – z tych samych powodów, dla których szczepienia zostały udostępnione właśnie tej grupie zawodowej jako grupie zero. Warto też dostrzec i docenić dojrzałość, odpowiedzialność i profesjonalizm polskich lekarzy, którzy w ok. 90 proc. przyjęli szczepienia przeciw COVID-19.
Warto też rozważyć obowiązek szczepień w przypadku innych grup zawodowych i społecznych, które są kluczowe dla funkcjonowania państwa w warunkach pandemii (wojsko, policja, straż pożarna, nauczyciele) lub w szczególny sposób narażone na zakażenie SARS-CoV-2 z powodu bezpośrednich kontaktów z interesantami (np. rehabilitanci, fryzjerzy, listonosze, pracownicy salonów kosmetycznych etc.). To są kwestie wymagające pilnej debaty oraz decyzji. Jednoznacznym epidemiologicznym wskazaniem do obowiązku szczepień jest tocząca się nadal pandemia oraz jej wysokie koszty i długoterminowe następstwa związane z ograniczeniem dostępu do systemu ochrony zdrowia oraz z perspektywą zamykania między innymi: zakładów pracy, szkół, szkół wyższych, kościołów, instytucji kultury i rekreacji.
„Nie ma wolności bez solidarności”
Obowiązek poddania się szczepieniu oznacza ograniczenie wolności osobistej. Należy jednak pamiętać, że nieskrępowana wolność osobista kończy się tam, gdzie jednostka zaczyna stwarzać zagrożenie dla innych. Mówiąc wprost i bez ogródek o samej tylko stronie finansowej utrzymania powszechnej dobrowolności szczepień przeciwko SARS-CoV-2: jeśli oczywistym jest, że odmowa szczepienia powoduje dodatkowe wydatki, wynikające z obciążenia systemu ochrony zdrowia i zamykania gospodarki, to czy osoby świadomie odmawiające nieodpłatnych szczepień nie powinny przyjąć na siebie ponoszenia kosztu tych strat, z rozmysłem przecież przez nie powodowanych? Czy zaszczepiony pacjent oczekujący od wielu lat na planową operację (okulistyczną, onkologiczną, ortopedyczną, kardiologiczną itd.) będzie chciał nadal ustępować miejsca w szpitalu osobom celowo narażającym się na zakażenie i jego następstwa?
Obowiązek jest środkiem stosowanym przez państwo do osiągnięcia ważnych celów społecznych: powszechną edukację zapewnia obowiązek szkolny, sprawne funkcjonowanie państwa zapewnia obowiązek płacenia podatków itd. Obowiązek zaszczepienia się przeciw COVID-19 zapewni ochronę społeczeństwa i państwa przed groźnymi skutkami epidemii COVID-19:
- licznymi zgonami osób dotkniętych tą chorobą,
- nadmiarowymi zgonami osób chorych na inne choroby
- i poważnymi skutkami społeczno-ekonomicznymi wywołanymi ewentualnie koniecznością wprowadzenia różnych form zamrożenia gospodarki.
To smutne, że dziś musimy przypominać hasło „Nie ma wolności bez solidarności” oraz, że braterstwo powinno nieodstępnie towarzyszyć wolności.
Na początku 2020 roku pandemia była niespodziewaną klęską żywiołową o zasięgu globalnym. Dziś mamy już łatwo dostępne i dobrze sprawdzone narzędzie, aby skutecznie ją wygasić na poziomie kraju, województwa i gminy. Szczepienia pozostają podstawowym narzędziem skutecznego i bezpiecznego ograniczania rozprzestrzeniania się choroby COVID-19 wraz z jej następstwami i kosztami. Dlatego trzeba pilnie rozważyć wprowadzenie ich obowiązku w wybranych grupach i sytuacjach.
Zespół doradczy ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk
"Jeśli oczywistym jest, że odmowa szczepienia powoduje dodatkowe wydatki, wynikające z obciążenia systemu ochrony zdrowia i zamykania gospodarki…"
Intryguje mnie to. Skąd ten absolutnie nieuprawniony wniosek? Obciążenie systemu ochrony zdrowia oraz zamykanie gospodarki wynika z błędnych decyzji podejmowanych w imię walki z pandemią (w tym dzięki takim "głosom doradczym"). Kazał ktoś rządzącym zamykać gospodarkę? Nie, a już na pewno nie były to osoby, które się nie chcą szczepić (wręcz przeciwnie). Kazał ktoś wydawać pieniądze na przylot antonowa do Polski albo na loterię szczepionkową, zamiast dofinansowanie ochrony zdrowia? Jak wyżej. I tak dalej, i tak dalej…
Niezmiennie będę powtarzać, że Szwecja dała dobry przykład. Nie zamknęli gospodarki, ograniczyli tylko pewne rzeczy (na przykład nauczanie zdalne studentów), ale w zasadzie bez jakiegokolwiek przymusu. Pierwsze co zrobili, to dofinansowali ochronę zdrowia, dorzucili tam pracowników. Leczyli normalnie wszystkich. Czy to nie Szwecja zanotowała bardzo pozytywne wyniki dotyczące liczby zgonów w 2020 w porównaniu z latami ubiegłymi? I to w pandemii, bez lockdownu?
Mieli problem z DPSami? Wzięli się za to i po wieloletnich zaniedbaniach tego tematu, wreszcie zrobili porządek z tematem ochrony zdrowia w takich ośrodkach, przez co pierwsza fala wygasła. Namawiali seniorów do chodzenia na spacery, byle raczej z dala od tłumów, a także do robienia zakupów przez internet, ponieważ to jest grupa ryzyka. Ale spacery! Ruch, dbanie o siebie, to było od początku ważne.
Mają też procentowo mniej zaszczepionych "w pełni" niż Polska. Za to skupili się właśnie na seniorach, o ile dobrze pamiętam.
Czy u nas ktokolwiek z tych jakże wspaniałych ekspertów zająknął się, by przede wszystkim dbać o odporność? By się ruszać, a nie w pandemii siedzieć cały czas w domu? By zwrócić uwagę na swoją dietę, skoro wiadomo, że 1/3 hospitalizowanych osób miała problem z cukrzycą (wpływa ona na cięższy przebieg, nie na ryzyko zakażenia)? By powtarzać w każdym jednym przekazie, że nadwaga i otyłość zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu covid i to w sposób drastyczny? Nie, po co. Lepiej zrzucić wszystko na tych, którzy nie chcą się szczepić, nawet jeśli są z daleka od grup ryzyka. Otóż nie. Takie osoby nie ponoszą absolutnie żadnej odpowiedzialności za błędne decyzje rządzących podejmowane po konsultacjach z "ekspertami", dla których profilaktyka to najwyraźniej obcobrzmiące imię żeńskie.
ciekawe jest, że rozsądnie opisywane przez Ciebie wątpliwości i fakty najczęściej nie spotykają się z odzewem ze strony okopress ani covidowych fundamentalistów. Widać tu mechanizm wyparcia – nie mają kontrargumentów (bo z czym tu dyskutować), więc w swoich głowach mówią sobie: "nie będę dyskutował z foliarzami i antyszczepionkowcami".
Tak samo takie głosy są traktowane w innych kluczowych mediach – z góry ich autorów traktuje się jako ciemnogród albo obrzuca obelgami.
I teraz gdy pojawia się fala negatywnych społecznych skutków loockdownów i hasła "zostań w domu" ci sami ludzie mają czelność okazywać swoje zaskoczenie i smutek.
A już w ogóle słowo "Szwecja"? Nie ma takiego kraju!
To przykład dysonansu poznawczego. Tak działa mózg, przezwyciężenie tego zjawiska wymaga czasu oraz dopuszczenia do siebie innych możliwości.
Ja do tego podchodzę na luzie. Antyszczepionkowcem nie jestem, cały czas powtarzam, że dla grup ryzyka szczepienia są ważną opcją, zwłaszcza do momentu pojawienia się leku (choć właśnie czytałam, że pojawił się taki w Izraelu, do końca roku ma szansę być wprowadzony do użytku i trzymam za to kciuki). Od ponad roku nie zmieniłam ani trochę punktu widzenia i coraz bardziej wychodzi na to, że słusznie.
Na marginesie: Szwecja była tematem niezwykle nośnym, gdy w przeliczeniu miała więcej zgonów niż Polska. Taki argument, że "oni się mylili" (oczywiście ignorowano przyczyny tylu zgonów, ale to już oddzielny temat). Gdy wychodzi na to, że jednak oni mieli rację, nikt się nawet nie zająknie na ten temat.
Nie wwwierzę w żadne apele do Polaków zainfekowanych głupotą. Proszę się zaineresować jak wygląda szczepienie małych dzieci przeciw groźnym chorobom (ospie, polio, odrze i innym ). Do "kochających swoje dzieci" nie trafiają żadne argumenty, natomiast łyknęli opinię kłamcy o tym, że dzieci zaszczepione zapadają na autyzm.
Tak z ciekawości: co groźnego jest w ospie? Moje dzieci mają ją za sobą. Córka miała pół dnia podwyższonej temperatury i kilkanaście krost. Synek trochę więcej krost, ale zero innych objawów. U obojga apetyt dopisywał, energii mnóstwo.
No chyba że mówimy o ospie u dorosłych, którzy nie zetknęli się z nią w dzieciństwie. Ale dla takich dorosłych są szczepionki.
Co groźnego jest w ospie? Choćby to, że wirus zostaje już na całe życie uśpiony w komórkach zwoi nerwowych i może zreaktywować się w stanach obniżenia odporności w formie półpaśca np. w trakcie immunosupresjii po przeszczepie narządu lub po chemioterapii w trakcie leczenia onkologicznego (a przynajmniej 1/3 z nas zapadnie w swoim życiu na jakiś nowotwór złośliwy). Uwierz, że niektórych postaci półpaśca z całą pewnością chciałabyś uniknąć…
Ale masz świadomość, że po szczepieniu też możesz mieć półpaśca?
I jak najbardziej wierzę, że niektórych postaci półpaśca chciałabym uniknąć. Jak i niektórych postaci nowotworów. Jak i napotkania niektórych debili za kółkiem. Jak i… tu wstaw cokolwiek.
Natomiast to nadal nie oznacza, że ospa jest chorobą groźną. A półpasiec zawsze jest straszny i na pewno się ujawni. Nawet przy nowotworze (których nie wszystkie leczy się chemioterapią, całkiem sporo się po prostu usuwa).
"Możesz mieć", a że prawdopodobieństwo jest niepomiernie mniejsze, to co kogo…
Prosty lud nie umie w statystykę, więc "zdrowy chłopski rozum" króluje nad Wisłą i pięknie osłabia całą populację – na najróżniejsze sposoby.
Prosty lud myśli, że prawdopodobieństwo groźnej odmiany półpaśca przy chorobie nowotworowej wymagającej chemioterapii jest szalenie wysokie, więc się tego boi. Podczas gdy jest ono nikłe i musi zajść wiele różnych czynników, które niekoniecznie występują razem.
Prosty lud kieruje się tylko strachem. Ja na szczęście statystykę miałam na studiach w wersji rozbudowanej 🙂
W ponizszym linku mozna przeczytac (i posluchac) wywiad ze zdobywca Nagrody Nobla, francuskim wirusologiem, odkrywca wirusa HIV.
https://www.globalresearch.ca/bombshell-nobel-prize-winner-reveals-covid-vaccine-creating-variants/5746003
Twierdzi on, ze to wlasnie masowe sczepienia powoduja nieustanne, coraz szybsze powstawanie mutacji wirusa, ktory dostosowuje sie do nowych warunkow, aby po prostu przetrwac. Tak jak bakterie, ktore ostatecznie uodparniaja sie na antybiotyki, jesli sa ona naduzywane. Strategia przetrwania kazdego organizmu na Ziemi.
Masowe szczepienia nazywa niewybaczalnym bledem, zarowno z punktu widzenia nauki, jak i medycyny.
John Hopkins University podaje dane o wzroscie i spadku zachorowan wsroid zaszczepionej i niezaszczepionej populacji – mozna sobie obejrzec wykresy na stronie Our World in Data – najszybciej rosna zakazenia wsrod populacji krajow o najwiekszej liczba calkowicie zaszczepionych obywateli – UK, Chile, Izrael.
W Izraelu np. przeprowadzono badania dot. odpornosci po przechorowaniu Covid-19 i po zaszczepieniu. Ok. 9,5% populacji przeszla Covid i nabyla naturalna odpornosc i nie byla zaszczepiona. Sposrod tych ozdrowiencow 1% ponownie zarazilo sie korona. Ponad 62% populacji jest calkowicie zaszczepiona, sposrod tych zaszczepionych ok. 65% zachorowalo ponownie.
Holenderska prasa pisze dzisiaj o eksplozji zakazen w domu opieki w Belgii, wsrod calkowicie zaszczepionych pensjonariuszy przy personelu zaszczepionym w 97 procentach. 20 pacjentow zarazilo sie nowym wariantem, a 7 z nich juz zmarlo, w ciagu 2 tygodni od zakazenia.
Podobne przypadki mialy miejsce m.in. w Holandi i Francji.
A to, że inni nobliści twierdzą coś zgoła innego i są zgodni z przeogromną większością ekspertów oczywiście nic nie znaczy. Dobieramy dane/twierdzenia do przyjętej wcześniej tezy. Pięknie, po prostu cudnie.
Za lobotomię też przyznano Nobla i większość się nią zachwycała przez pewien czas…
W nauce popełniane są błędy i najczęściej ich wskazanie zaczyna się od pojedynczych głosów. Co oczywiście nie oznacza z automatu, że to akurat eksperci wskazani przez Gabrielę mają rację – ale mogą i choćby dlatego warto sięgać do danych liczbowych oraz analizować je w szerokim kontekście. A do tej pory bardzo dużo dobierania danych do odgórnej tezy widziałam za szczepionkami. Na przykład tłumaczenie spadku zachorowań w UK czy Izraelu WYŁĄCZNIE dzięki szczepieniom, z pominięciem drastycznego lockdownu. Byle udowodnić swoją tezę. A tu lockdown się zakończył i nagle są wzrosty, co było do przewidzenia (sama o tym pisałam wielokrotnie). I to robili tak zwani eksperci… ręce opadają.
Masz tu konkretny przykład Holandii. Mnie on ciekawi i przynajmniej skłania do stawiania najbardziej naukowych pytań, czyli takich zaczynających się od "A co jeśli…".
Polecam przyjrzeć się danym z Izraela:
http://farmakognozja.blogspot.com/2021/08/notatki-polowe-covid-19-spadek.html
Tak, żeby nie wylać dziecka i całej tej solidarności z kąpielą! 🙂
Przyznam szczerze, nie jestem w stanie w tej chwili zweryfikować wszystkich Twoich źródeł, ale przynajmniej raport SAGE jest na pewno oficjalny (a to że przyznają, że być może… to już coś znaczy), no i absolutnie zgadzam się z samym początkiem i punktami 2 oraz 3. Jeżeli ktoś jest ozdrowieńcem i ma odporność (co na przykład wykazali Szwedzi u ozdrowieńców po roku od przechorowania covid), to szczepionka tego faktu nie zmieni, więc przyznawanie jej całych zasług jest, delikatnie mówiąc, bzdurą.
Oczywiście zaraz mogą się podnieść głosy, że "ej, w Indiach nie było szczepień i zmutował wirus do delty!", ale na ile śledzę przeróżne wypowiedzi, delta jest wprawdzie bardziej zakaźna, lecz znacznie łagodniejsza od poprzedników. Co też by pasowało do Twoich teorii…
wnioski są dramatycznie trafne:
"Oficjalna narracja i ludzie którzy już zaangażowali całą swoją reputację i karierę w promocję tych szczepień roztaczają teraz piękną hipnozę wobec ludzi. Gdyby nie ta hipnoza oraz cenzura, to ludzie prawdopodobnie teraz byliby bardzo zaniepokojeni, tym co sobie pozwolili wstrzyknąć i tym co dzieje się na świecie. Poważni naukowcy, czołowi badacze i pracownicy naukowi w swoich dziedzinach biją na alarm. To już samo w sobie jest przerażające. Każdy film katastroficzny się od tego zaczyna, od naukowca/naukowców, którzy są ignorowani, a potem nadciąga katastrofa. Tylko dzięki temu, że narratorzy korona-eventu posiadają kontrolę nad mediami,WHO, CDC, NIH, niektórymi żurnalami naukowymi oraz armią fact-checkerów, udaje się ciągnąć jeszcze tę hipnozę. Zobaczymy jednak jak długo…
Teraz kiedy te kampanie szczepień zmierzają w stronę nieuchronnej katastrofy, będziemy mogli prawdopodobnie oglądać w czasie rzeczywistym "Backfire Effect" i dysonanse poznawcze tych wszystkich co tak niby podążają za nauką i propagowali gorliwie tę immunoterapię genową. Będziemy świadkami odwracania kota ogonem, naginania faktów, statystyk i dalszego tworzenia nowej nauki popandemicznej. Ci wszyscy ludzie z ego większym niż nasza galaktyka zaangażowali już całą swoją reputację w ten proceder, dlatego będą pewnie do końca trwać przy tym kulcie i tej pułapce, którą sami na siebie zastawili. Ich reputacja jest całkowicie uzależniona już od wykazania sukcesu tych nieszczelnych i profilaktycznych kampanii szczepień, to jest reputacja wielu wielu medyków, badaczy, polityków, mediów oraz ludzi, którzy hucznie im zaufali, kibicowali i wspierali. To jest potężna grupa, zatem raczej należy się spodziewać, że będą się tylko umacniać w swojej wierze tak jak "Backfire Effect" działa: "When your deepest convictions are challenged by contradictory evidence, your beliefs get stronger". Rzeczywistość nam się podzieli."
Jesteś zdrajcą swojego gatunku i cywilizacji, w której przyszło ci żyć. Mam nadzieję, że Matka Natura cię ukaże, bo w racjonalną władzę niestety przestałem wierzyć dawno temu.
o ADE pisze też noblista i współodkrywca wirusa HIV prof. Luc Montagnier. A ja już zaczynam żałować, że dałem się przymusić do zaszczepienia.
Obowiązek szczepień jest totalitaryzmem i zasługuje na najwyższy wymiar kary, śmierć. Mininister obrony nazywając żołnieży wojska polskiego odmawiającego szczepień terrorystami zasługuje na jedyną kare śmierć. Minister zdrowia nazywając antyszczepionkowców terrorystami zasługuje na jedyną kare śmierć. Posłowie nazywający ludzi niechcących poddać sie szczepieniom bestiami zasługują na jedyny wymiar kary czyli śmierć.