"Pytania nie mają związku ze sprawą" - słyszeli aktywiści i ich obrońcy, gdy w sądzie próbowali pytać o oskarżenia wobec Henryka Jankowskiego. "Jak panu nie wstyd?", pytali posła KO, który zeznawał jako pokrzywdzony. Sąd uchylał pytania o antysemityzm i czyny pedofilne. Relacja z Gdańska
Właśnie zakończyła się kolejna rozprawa w procesie trzech aktywistów, którzy w lutym 2019 roku obalili w Gdańsku pomnik prałata Henryka Jankowskiego, kapelana "Solidarności", oskarżanego o czyny pedofilne, współpracę z SB, antysemityzm. Mężczyźni założyli liny w górnej części pomnika, podważyli cokół i ciągnęli, dopóki pomnik nie upadł na gumowe opony.
Rafał Suszek, Konrad Korzeniowski i Michał Wojcieszczuk są oskarżeni o znieważenie pomnika i zniszczenie mienia. Ich czyn został zakwalifikowany jako chuligański, a to oznacza wyższą karę.
Aktywistom grozi do pięciu lat więzienia. Sąd już dzisiaj miał wydać wyrok, ale sprawa została odroczona do 20 września 2021.
Relacjonujemy dla państwa ostatnią rozprawę w formie tekstu, bo sąd nie wyraził zgody na transmisję. Maciek Piasecki relacjonuje za to na żywo spod sądu, gdzie trwa pikieta:
"Najważniejsze, co się dziś wydarzyło, to zmiana kwalifikacji czynu - znieważenie pomnika i chuligański charakter. Być może to zostanie wykreślone z oskarżenia", mówili pod salą sądową obrońcy oskarżonych, Radosław Baszuk i Paweł Murawski. "To oczywiście na korzyść naszych klientów, ale usatysfakcjonuje nas tylko uniewinnienie".
Stanowisko sądu, że pytania obrony były "nie na temat", Rafał Suszek komentował: "Co nie jest na temat? Antysemityzm nie jest na temat. Relacje ofiar Jankowskiego są nie na temat. Co jest na temat? Uczucia posła KO, pana Borowczaka [posła KO, który zeznawał jako pokrzywdzony - przyp. red.], gdy upadał pomnik. To jest na temat. A szczególnie to, że te pieniądze [na budowę pomnika - przyp. red.] poszły się rozmienić na drobne, go bolały", mówił po rozprawie Rafał Suszek, jeden z oskarżonych.
"Pan Borowczak jest tchórzem, który tylko liczy pieniążki".
"Jestem tu, bo to moja sprawa. Jesteśmy w pewnym sensie winni tej sytuacji. 20 września, kolejna rozprawa, to ostatnia szansa, żeby zareagować", mówiła Danuta Kuroń, która od początku wspiera aktywistów [o czym dalej w tekście].
Maćkowi Piaseckiemu udało się także zadać pytanie prokuratorowi, który oskarża aktywistów. Czy dla sprawy ma znaczenie, czyj pomnik się obala - księdza, czy księdza, który gwałci dzieci, pytał nasz reporter, "Dla wymiaru kary nie ma znaczenia, czyj jest to pomnik. W Kodeksie Karnym chroni się pomniki, nie ma znaczenia czyje", odpowiedział prokurator.
OKO.press śledzi tę sprawę od początku – nasze teksty na ten temat znajdziecie tutaj. Relację z obalenia pomnika znajdziecie tutaj:
Jak za każdym razem, aktywiści podkreślają, że sąd ogranicza proces jedynie do zniszczenia mienia, i nie dopuszcza dyskusji o tym, czy czyn był zasadny (biorąc pod uwagę winy prałata Jankowskiego). Nie dopuszcza do głosu aktywistów, którzy chcą wyjaśnić swoje motywy oraz rozpocząć dyskusję o przestępstwach kapelana "Solidarności". Tutaj ich oświadczenia sprzed kilku miesięcy, których nie mogli odczytać w sądzie:
Sąd nie pozwolił też na wezwanie na świadków osób, które mogłyby o czynach Jankowskiego opowiedzieć. Na liście byli m.in.: Barbara Borowiecka (bohaterka artykułu Bożeny Aksamit), Michał Wojciechowicz i inne ofiary przemocy seksualnej ze strony Henryka Jankowskiego, a także Sławoj Leszek Głódź, Stanisław Dziwisz, Roman Giertych, Jacek Kurski, Danuta Wałęsa, dziennikarze, seksuolodzy, przedstawiciele trójmiejskiej gminy żydowskiej, szef Kongresu Żydów Amerykańskich David Harris, Konstanty Gebert, Stanisław Krajewski (Polska Rada Chrześcijan i Żydów), Bogdan Borusewicz, Ryszard Berdys (mjr SB), Grzegorz Majchrzak i Sławomir Cenckiewicz (IPN).
Dziś, 5 sierpnia 2021, było tak samo. Wszystkie pytania obrony zmierzające do czynów Henryka Jankowskiego - głównie molestowania dzieci - były uchylane. W końcu mec. Baszukowi udało się zapytać o Jankowskiego prezesa komitetu budowy pomnika, który przyznał, że słyszał o publikacjach medialnych na temat czynów prałata.
Zeznawał także poseł KO Jerzy Borowczak, współorganizator strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., zaangażowany w budowę pomnika prałata. Na procesie zeznaje jako pokrzywdzony. Oskarżyciel zapytał go, czy czuł się urażony czynem aktywistów: "Jako Jerzy Borowczak nie. Ale jako członek komitetu, który namawiał ludzi do wpłaty na konto budowy pomnika (wpłaciło kilkaset osób) to te pieniądze zostały zmarnowane. Pierwszą wpłatę 3000 wpłacił Paweł Adamowicz, wieloletni ministrant. Czuję się pokrzywdzony tylko w sensie materialnym".
Gdy mec. Baszuk zaczął pytać o przeszłość Jankowskiego ("Czy okazało się już, że Henryk Jankowski jest pedofilem?"), sąd zastrzegł, że będzie uchylał tego typu pytania. Na pytanie, czy raz jeszcze postawiłby pomnik, Borowczak odpowiada: "Przeprowadziłbym własne śledztwo, wobec tych, którzy byli w parafii, których ksiądz uczył religii".
Sąd uchyla kolejne pytania o tę sprawę.
Pytania do świadka mieli też oskarżeni. Jeden z nich chciał odczytać antysemickie wypowiedzi Jankowskiego o mediach, które informowały o przeszłości Jankowskiego. Sąd uchylił pytanie. Tak samo, jak pytania o makietę zgliszcz Jedwabnego w parafii św. Brygidy, gdzie były antysemickie napisy i o cytaty z książki "Uzurpator". "Panie pośle, nie jest panu wstyd?". Sąd uchylił i to pytanie.
Oskarżonych od początku wspiera m.in. Danuta Kuroń, inicjatorka listu działaczy i działaczek pierwszej "Solidarności", w którym dziękują oni aktywistom za obalenie pomnika:
"Przyznajemy, że powinniśmy byli zrobić to my – ludzie pierwszej „Solidarności”, był bowiem ksiądz Jankowski kapelanem naszego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” oraz członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechu Wałęsie.
Pomnik księdza Henryka Jankowskiego nigdy nie powinien był stanąć w przestrzeni publicznej, był bowiem pomnikiem wystawionym krzywdzie, demoralizacji i zgorszeniu. I choć, mimo świadectw ofiar, niektórym z nas trudno do dziś w to uwierzyć – pomnikiem wystawionym przestępstwu czynionemu w zaciszu plebanii".
Rozmowę z Danutą Kuroń, aktywistami i ich obrońcą, mec. Radosławem Baszukiem, można znaleźć tutaj:
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze