W czwartek 25 października 2018 minie tydzień, od kiedy strajkują pracownicy PLL LOT. Akcja ma na celu obronę przewodniczącej negocjacji między władzami państwowej spółki a zatrudnionymi, którzy domagają rezygnacji ze śmieciowych form zatrudnienia wobec pilotów i personelu pokładowego, przez które mają oni ograniczony dostęp do zwolnień lekarskich czy urlopu macierzyńskiego.
Monikę Żelazik, szefową związku zawodowego personelu pokładowego, dyscyplinarnie usunięto z pracy, za pretekst podając treść związkowego e-maila, w którym żartem pisała, że związek zakupił „kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet” i zagrzewała do protestu.
Protest w LOT: odwiedzamy demonstrujących pracowników
Geplaatst door OKO.press op Woensdag 24 oktober 2018
Zobacz relację live na fb OKO.press.
– Wpieramy protestujących na ile możemy, bo nam samym na dołączenie do protestu nie pozwala Kodeks pracy – mówi jeden z pracujących w oparciu o samozatrudnienie pilotów, który swoim koleżankom i kolegom roznosi ciepłą herbatę. Demonstrujący, którzy w obozie pod siedzibą PLL LOT przy Lotnisku Chopina siedzą na wietrze co dzień od 05.00 do 22.00 (z holu biurowca zostali wyproszeni), dziękują za wsparcie, które otrzymują od swoich sympatyków i proszą, by o nich nie zapominać.
Wśród protestujących są m.in. stewardessy z 30-letnim stażem, które straciły pracę za udział w strajku. Prezes LOT Rafał Milczarski zwolnił mailem kilkadziesiąt osób, a przedstawicielom związków próbować wręczyć wypowiedzenia podczas rozmów, na które ich zaprosił. Władze spółki uznają strajk za nielegalny. Kiedy na miejsce protestu przyjechały media, w oknach biur pojawiły się kartki z hasłami wymierzonymi w strajkujących.
Prezesa LOT poparł premier Mateusz Morawiecki, który osobiście nadzoruję spółkę. Jutro – 25 października 2018 roku – po godz. 12.00 protestujący zamierzają przenieść pikietę pod Kancelarię Premiera.