0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja Weronika Syrkowska / OKO.pressIlustracja Weronika ...

Dzieci dziedziczą statystycznie połowę naszych genów. W sumie powinny być do nas jednak podobne, prawda? Otóż nieprawda.

Część genów działa, jeśli odpowiedni ich wariant zostanie odziedziczony po obydwojgu rodzicach. To tak zwane geny recesywne. Jedna kopia takiej wersji genu (allei) oznacza, że cecha się nie ujawni.

Inna część genów ujawnia się zawsze, nawet jeśli ma się tylko jedną ich kopię od jednego rodzica (to z kolei tzw. geny dominujące). Sprawę komplikuje to, że niektóre geny są współdominujące (dominujące, jeśli występują inne odpowiednie warianty genów) lub niezupełnie dominujące.

To tylko początek komplikacji. Wiele cech jest dziedziczonych wielogenowo, czyli na ich wpływ ma nie jeden, ale kilka lub kilkanaście genów. Tak jest na przykład z kolorem włosów, oczu czy wzrostem, za które odpowiada wiele genów.

Przeczytaj także:

Dzieci nie sposób przewidzieć

Sprawę dodatkowo gmatwa fakt, że wiele genów wpływa na siebie nawzajem, wzmacniając lub osłabiając działanie innych. ”Im bardziej rozwija się genetyka, tym bardziej ta opowieść staje się złożona i wielowarstwowa” – Dana Waring mówiła “New York Timesowi”.

Wreszcie geny to nie wszystko. Nawet w przypadku wzrostu, który jest mocno skorelowany z genami, determinują one wzrost w około 80 procentach. Reszta jest wynikiem oddziaływania środowiska (w tym przypadku głównie dobrego odżywiania w okresie wzrostu).

Jak to możliwe, że geny działają lub nie?

Do genów mogą być doczepiane „etykietki” (grupy metylowe), które mówią komórkowej maszynerii “tego genu nie odczytujemy”.

Z tego wszystkiego wynika to, że nawet jeśli znamy dokładną sekwencję genów obojga rodziców, nie sposób przewidzieć, jak będzie wyglądać ich potomek.

Czy to prawda?

Wszyscy rodzice są przekonani, że ich dzieci są do nich mniej lub bardziej podobne. Krewni też często powtarzają: "Wykapany ojciec", "wykapana matka"

Sprawdziliśmy

Nawet jeśli znamy dokładną sekwencję genów obojga rodziców, nie sposób przewidzieć, jak będzie wyglądać ich potomek. Obcy ludzie są do nas czasem bardziej podobni niż nasi krewni

Za duży wybór na loterii

Jeśli chodzi o wygląd, wystarczy rzut oka. Jest niewiele dzieci, o których można powiedzieć, że to „wykapany ojciec” albo mama. Zdarza się oczywiście, że ktoś ma oczy czy nos uderzająco podobne do rodzica (albo jednego z dziadków), ale to zazwyczaj wszystko.

Dlaczego tak niewiele jest tego podobieństwa?

W pracach naukowych mierzy się nawet kilkanaście różnych cech twarzy. Załóżmy, że jest ich dziesięć i każda z nich występuje w dziesięciu różnych rodzajach (długości, szerokości, rozstawie). Oznacza to dziesięć do potęgi dziesiątej, czyli dziesięć miliardów kombinacji. Tyle powinno być różnych „rysów twarzy”.

To założenie nie jest to zbyt odległe od rzeczywistości.

Jak wyliczano, prawdopodobieństwo, że wśród ponad 8 miliardów ludzi znajdziemy parę sobowtórów, wynosi zaledwie około 0,75 procent. (Gdyby taka para istniała z pewnością, prawdopodobieństwo wynosiłoby 100 procent)

Nie powinno więc dziwić, że na genetycznej loterii rzadko pada taka sama kombinacja cech, nawet jeśli wybiera się z tej samej puli genów.

Jaki pan, taki kram? Figa z makiem

Może łatwiej jest z charakterem? Z mierzeniem charakteru na pewno. Psychologowie wyodrębniają pięć najważniejszych cech osobowości, zwanych wielką piątką, których nasilenie można zmierzyć w ankietach. Pięć cech o pięciu poziomach nasilenia to już tylko 3125 kombinacji, a nie miliardy.

Skoro łatwiej jest mierzyć charakter, na pewno są badania, które porównują charaktery rodziców i dzieci. Owszem. Wynika z nich, że także pod względem charakteru nasze dzieci bardzo rzadko się w nas wdają.

Z badań wynika, że dzieci i rodzice dzielą przeciętnie 25 procent cech osobowości, donosił „Psychology Today”. To bardzo mało, co może częściowo wynikać z problemów z mierzeniem – mianowicie z tego, że w ankietach mało kto bywa obiektywny. Deklarujemy częściej to, co byśmy chcieli i co nam się wydaje, niż prawdę.

Charakter jak rzut monetą

Tę hipotezę potwierdza fakt, że w badaniach, w których osobowość rodziców i dzieci oceniała obiektywna, trzecia osoba, zgodność cech osobowości była wyższa. Jednak nadal nie przekraczała 40 procent.

Krew z krwi? Cóż z tego. To, że nasze dziecko będzie miało do nas podobny charakter, jest mniej prawdopodobne niż wynik rzutu monetą. Autorzy badań komentują, że „nie sposób dokładnie przewidzieć osobowości dziecka na podstawie cech matki lub ojca”. I dodają, że większość krewnych „nie jest bardziej podobna do siebie niż osoby niespokrewnione”.

Można też na to spojrzeć odwrotnie – obcy ludzie są do nas czasem bardziej podobni niż nasi krewni. A wszyscy: ja, pan, Aborygeni i Inuici i tak mamy 99,9 procent tych samych genów. Różni nas ich znikoma część.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Michał Rolecki
Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze