0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Wydłuża się lista tzw. „korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym”, z jakich nielegalnie miał korzystać PiS przed wyborami 15 października 2023 roku. Chodzi o działania instytucji publicznych, które de facto agitowały na rzecz PiS i jego kandydatek i kandydatów, ale nie były finansowane przez komitet wyborczy partii i nie zostały ujawnione PKW.

We wtorek 20 sierpnia 2024 europoseł Michał Szczerba, który w parze w Dariuszem Jońskim już w IX kadencji Sejmu tropił nadużycia władzy przez PiS, poinformował w Radiu Zet, że

  • „on sam dostarczył dokumenty na kwotę 1 mln 200 tys. zł, dotyczące finansowania kampanii kandydatów PiS przez spółkę KGHM i Fundacji KGHM, które podpisywały umowy na sponsoring [kampanii PiS] z firmą Berm”.

Przeczytaj także:

Szczerba wymienił jeszcze dwa przykłady nielegalnej agitacji:

  • akcję promującą kandydaturę Jadwigi Emilewicz, która 7 października 2023 – jak zachwycały się media przejętego przez Orlen koncernu Polska Press – „zaprosiła seniorki z powiatu poznańskiego na wspólny Nordic Walking”. Zdaniem Szczerby zostało to sfinansowane przez Kostrzyńsko-Słubicką Strefę Ekonomiczną S.A. Wcześniej Szczerba podawał, że koszt Nordic Walking wyniósł 25,5 tys. zł.;
  • Szczerba przekazał też PKW umowę na promocję Ministerstwa Pracy w social mediach, która okazała się agitacją na rzecz ministry Marleny Maląg ustawioną wyłącznie na wielkopolski okręg 36, gdzie (skutecznie) kandydowała do Sejmu. Wydano na to 80 tys. zł.

Wcześniej media podliczały inne przykłady nielegalnej agitacji w wykonaniu:

  • Rządowego Centrum Legislacji. Jak dowiedziało się Money.pl, w materiałach przesłanych PKW przez rząd „wykazano kwotę 214 tys. zł wydaną niezgodnie z celami działalności RCL, a w praktyce na kampanię jej ówczesnego szefa Krzysztofa Szczuckiego”. Skutecznie – lider toruńskiej listy PiS został wybrany do Sejmu;
  • Instytutu Badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) Jak podało 12 sierpnia TVP Info, Kancelaria Premiera poinformowała PKW, że "od 20 września 2023 roku do 15 października 2023 roku resort cyfryzacji zlecił NASK przygotowanie raportów o wiarygodności Prawa i Sprawiedliwości oraz monitoring mediów w tej kwestii. Zdaniem KPRM raporty „mogły służyć bieżącej działalności partii politycznej”, a zarazem były finansowane ze środków publicznych. Według informacji money.pl z 19 sierpnia 2024 łącznie nieprawidłowości RCL i NASK przekroczyły 700 tys. zł. To by oznaczało, że raporty NASK warte były 500 tys. zł;
  • Jak dowiedziało się OKO.press, do Krajowego Biura Wyborczego spłynęły też materiały z Ministerstwa Obrony Narodowej, dotyczące organizowanych przez resort Mariusza Błaszczaka pikników pod nazwą „Silna Biało-Czerwona”, które bezpośrednio promowały kandydatki i kandydatów na posłów i senatorów PiS. Jak podała 14 sierpnia 2024 Wirtualna Polska, MON podliczył, że „bezpośrednie wydatki resortu obrony, tj. koszt zakupu towarów i usług celem organizacji pikników, wyniosły 1,76 mln zł”. W 57 z tych 67 pikników uczestniczyli „goście specjalni”, którymi byli kandydaci i kandydatki PiS do Sejmu i Senatu, co oznacza, że wartość nielegalnej agitacji mogła wynieść około 1 mln 500 tys.;
  • PKW otrzymała również zawiadomienie ministra i prokuratora generalnego Adama Bodnara, dotyczące klipu z września 2023 roku, w którym ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał zaostrzenie kar za najcięższe przestępstwa. Bodnar wskazał, że Ziobro był w tym czasie liderem startującej w wyborach Suwerennej Polski. Według informacji OKO.press to doniesienie jest także analizowane przez PKW, a w grę wchodzi „wcale niemała kwota”.

Na podstawie informacji polityków (w tym Michała Szczerby) i doniesień medialnych opartych na szacunkach instytucji rządowych, można zatem oszacować łączną wartość podanych wyżej siedmiu form prawdopodobnie nielegalnej agitacji na 3 mln 519,5 tys. zł (i to bez kosztów klipu Ziobry).

To oznaczałoby stratę finansową PiS sięgającą 56 mln zł.

Jak bowiem wyliczaliśmy w OKO.press, każdą zakwestionowaną złotówkę trzeba tu pomnożyć razy 16.

Skąd taki mnożnik?

Jeśli PKW doliczy się 3,5 mln zł wartości nielegalnej kampanii, to partia:

  • będzie musiała zwrócić do Skarbu Państwa 3,5 mln,
  • (jednorazowa) dotacja zostanie pomniejszona o 3 x 3,5 mln = 10,5 mln,
  • subwencja w kolejnych latach 2024-2027 zostanie pomniejszona co roku o 3 x 3,5 mln = 10,5 mln, co oznacza stratę w wysokości 4 x 3 x 3,5 mln = 42 mln zł.

W takim wypadku partia Jarosława Kaczyńskiego straciłaby niemal połowę pieniędzy, jakich mogłaby oczekiwać od skarbu państwa z tytułu subwencji i dotacji do 2027 roku.

A to nie byłby koniec kłopotów finansowych Prawa i Sprawiedliwości, bo jak informuje „Newsweek”, bank PKO BP domaga się natychmiastowej spłaty kredytu zaciągniętego przez PiS na pokrycie kosztów kampanii wyborczych.

Jarosław Kaczyński zapowiada, że w razie obcięcia dotacji i subwencji partia utrzyma się sama ze zbiórki we własnych szeregach. Dla zobrazowania skali takiej zbiórki sprawdźmy, co by było gdyby swojej partii mieli zrekompensować stratę tylko parlamentarzystki i parlamentarzyści PiS. Jest ich – przypomnijmy – 246. Jeśli mieliby – tylko oni i one – zebrać przez cztery lata 56 milionów, każde z nich musiałoby miesięcznie zasilać partyjną kasę kwotą 4,7 tys. zł.

Jaką karę wyliczy PKW?

Odpowiedź brzmi – nie wiadomo.

Podana kwota 3,5 mln zł z jednej strony nie obejmuje wszystkich przypadków nielegalnej kampanii, o jakich poinformowana została PKW. Form agitacji prowadzonej poza komitetem wyborczym PiS mogło być więcej.

Z drugiej strony, obecne władze sfrustrowane tym, że rozliczenia PiS idą zbyt powoli, mogą uznawać za wyborcze przekręty działania, które nie spełniają kryteriów opisanych w ustawie o PKW lub są niewystarczająco udokumentowane.

Tymczasem Krajowe Biuro Wyborcze, które analizuje dokumenty nadesłane przez instytucje rządowe, a następnie PKW, muszą wyliczyć nielegalne wydatki co do złotówki, dowodząc jednocześnie, że poniesione koszty rzeczywiście bezpośrednio służyły agitacji wyborczej i to tylko w okresie kampanii, czyli od 8 sierpnia do 15 października 2023. Konkretne dowody przedstawione przez obecne władze mogą nie spełniać tych kryteriów, nawet jeśli dla wszystkich jest oczywiste, że PiS na wyjątkowo dużą skalę wykorzystywał publiczne zasoby dla partyjnych i wyborczych celów.

A następnie utrzymać taką interpretację po wyjaśnieniach, jakie w ciągu dwóch tygodni od orzeczenia PKW złoży komitet wyborczy PiS.

W dodatku PKW nie może liczyć na sprawną i szybką pracę obsługującej go instytucji, jaką jest Krajowe Biuro Wyborcze.

Czy PKW/ KBW zdąży na 29 sierpnia?

Michał Szczerba w Radiu Zet podał, że tylko te dokumenty, które on sam przekazał w formie elektronicznej PKW „liczą sobie ponad 5 tys. stron”. Uznał, że PKW nie zdąży do 29 sierpnia 2024, kiedy ma ostatecznie ocenić sprawozdanie komitetu wyborczego PiS.

Także z naszych informacji wynika, że ten termin – dwukrotnie już przekładany – będzie trudny do dotrzymania. Materiały, które nadesłał rząd, są często chaotyczne, zdarzają się np. przykłady zaangażowania instytucji publicznych w promowanie PiS poza ścisłym okresem kampanii wyborczej (od 8 sierpnia do 13 października 2023), co może być tematem dla prokuratora, ale nie dla PKW.

Kłopot jest też z Krajowym Biurem Wyborczym. Pracuje w nim od lat pięć osób, które nie są przygotowane do analizy tego typu i takiej ilości materiału, zwłaszcza że kontrole PKW w poprzednich latach dotyczyły kwestii ściśle formalnych, np. prawidłowości obiegu dokumentów i pieniędzy. Politycy KO wysuwają żądania i oczekiwania pod adresem PKW, ale nikt nie zadbał o wzmocnienie KBW, choćby zatrudnieniem ad hoc grupy analityków (są tu tylko oddolne inicjatywy).

Co więcej, na czele KBW stoi Magdalena Pietrzak, wybrana w 2018 roku na 7 lat na to stanowisko, co oznacza z urzędu funkcję sekretarza PKW. Pietrzak wcześniej pracowała jako zastępczyni dyrektora Departamentu Spraw Parlamentarnych w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego (od 2016 roku). Jak pisaliśmy, ówczesny minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński wylewnie dziękował PKW za jej wybór. Kontrkandydaci Magdaleny Pietrzak (Paweł Szrot i Mirosław Sanek) również należeli również do szerokiego kręgu władzy PiS.

Według nieoficjalnych informacji, pani Pietrzak „nie jest zbytnią entuzjastką rozliczania PiS”, co dobrze wpisuje się w jej polityczną biografię.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze