Neo-KRS złoży zawiadomienie do prokuratury i rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Nie podoba się jej, że prezesi sądów nominowani przez ministra Adama Bodnara nie uznają jej decyzji w sprawie neo-sędziów.
Nielegalna neo-KRS decyzję w sprawie złożenia zawiadomienia podjęła na posiedzeniu zakończonym w piątek 11 października 2024 roku. Chodzi o prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Karola Ratajczaka i prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim Kamila Jarockiego. Obaj zostali w 2024 roku powołani na te stanowiska przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Prezes Ratajczak zastąpił odwołanego neo-sędziego Mateusza Bartoszka, którego zastępcą był znany ze ścigania niezależnych sędziów zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Poznański sąd apelacyjny był pierwszym w Polsce, w którym minister Bodnar odwołał prezesów i wiceprezesów z nominacji ministra Ziobry.
Z kolei sędzia Jarocki zastąpił na stanowisku odwołaną wcześniej przez ministra sprawiedliwości Annę Kuśnierz-Milczarek.
Wszyscy nowo powoływani prezesi sądów są teraz wybierani przez Zgromadzenia Sędziów. Za czasów Ziobry wskazywał ich sam resort sprawiedliwości.
Prezes Ratajczak zablokował opiniowanie dwóch kandydatów na neo-sędziów podległego mu sądu apelacyjnego. Przez to ich kandydatur nie może ocenić neo-KRS i ich nominować.
Chodzi o sędzię Monikę Rzepiejewską, która jest zastępczynią rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie. Powołał ją na to stanowisko główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab.
Rzepiejewska jest neo-sędzią. Nominację od neo-KRS do Sądu Okręgowego w Szczecinie dostała w 2021 roku. Sprawa awansu dla niej jest zadziwiająca. Neo-KRS wcześniej kilka razy odmówiła nominacji. Ale sędzia składała kolejne wnioski o rozpoznanie sprawy. I w końcu neo-KRS uległa. Prezydent powołał ją w 2022 roku, a teraz, po dwóch latach Rzepiejewska chce zostać neo-sędzią Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Nowy tego prezes tego sądu Karol Ratajczak nie przedstawił jednak jej kandydatury pod ocenę sędziego wizytatora.
Neo-KRS nie podoba się też zablokowanie przez prezesa kolejnego kandydata na neo-sędziego apelacyjnego Michała Grześkowiaka. On też jest neo-sędzią. Neo-KRS w 2020 roku dała mu awans do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Grześkowiak ma już ocenę sędziego wizytatora w kolejnym konkursie do sądu apelacyjnego. Ale prezes nie poddaje jego kandydatury pod ocenę Kolegium Sądu.
Neo-KRS uznała, że prezes Ratajczak nie dopełnił obowiązków służbowych i co najmniej popełnił delikt dyscyplinarny. Dlatego złożył na niego zawiadomienie do rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry oraz do prokuratury.
Z informacji OKO.press wynika, że prezes sądu uznał, że nie skieruje tych dwóch kandydatur do neo-KRS, bo to nielegalny organ. Powołuje się na liczne orzeczenia ETPCz, TSUE, czy SN, które uznały ją za upolitycznioną i sprzeczną z Konstytucją. Prezes Ratajczak nie jest jedynym w Polce, który zatrzymał konkurs nielegalnej neo-KRS. Podobnie postąpił nowy prezes Sądu Okręgowego w Krakowie.
Na zdjęciu u góry przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Fot. Mariusz Jałoszewski.
Z kolei nowy prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim Kamil Jarocki podpadł neo-KRS tym, że nie wykonał jej decyzji. Dotyczy ona neo-sędzi Kingi Wochny z gorzowskiego sądu okręgowego. To była wiceprezeska tego sądu. Odwołał ją Bodnar. Nowy prezes przeniósł ją z wydziału cywilnego odwoławczego do wydziału cywilnego, działającego jako sąd I instancji.
Przeniesienie wynikało z tego, że teraz do wydziału odwoławczego wrócił inny sędzia, który wcześniej został stąd karnie przeniesiony przez prezesa z nominacji Ziobry.
Neo-sędzia odwołała się do neo-KRS, a ta uchyliła przeniesienie. Prezes gorzowskiego sądu nie wykonał jednak jej decyzji. Uznał, że w przypadku przeniesienia pomiędzy wydziałami rozpoznającymi sprawy z podobnego zakresu nie można odwołać się do neo-KRS. Wynika to z ustawy o ustroju sądów powszechnych, którą nowelizował PiS.
Neo-KRS wstawiła się za neo-sędzią z Gorzowa, choć wcześniej sama uznała, że w przypadku przeniesienia, gdy nie zmienia się sędziemu specjalizacji, odwołanie nie przysługuje. Tak właśnie neo-KRS potraktowała sędziego Waldemara Żurka z Krakowa, który w 2019 roku został karnie przeniesiony z wydziału cywilnego odwoławczego do cywilnego I instancyjnego. I odwołał się bezskutecznie do neo-KRS, a potem aż do SN, gdzie jego odwołanie nie jest rozpoznane do dziś. Choć sędzia dzięki decyzji nowego prezesa krakowskiego sądu okręgowego wrócił już do starego wydziału.
Neo-KRS nie reagowała też, gdy karnie przenoszono za władzy PiS sędziów stosujących prawo europejskie, nawet gdy zmieniano im specjalizację. Za to reaguje teraz, gdy prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim nie wykonał jej decyzji i dlatego złoży na niego zawiadomienie do rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry.
Nielegalna neo-KRS chce ścigania prezesów sądów z nominacji ministra Bodnara, bo jest na ścieżce wojennej z rządem Donalda Tuska. A głównie z ministrem Bodnarem.
Neo-KRS skarży wszystko do TK Przyłębskiej, by zablokować przywracanie praworządności w sądach i, by utrudnić reformy Bodnarowi. W tym celu zaskarżyła do TK Przyłębskiej powołanie komisji kodyfikacyjnych, które przygotowują zmiany w prawie i reformę sądów. W tym wniosku neo-KRS podważa nawet legalność powołania rządu Tuska, bo są w nim trzy ministry.
Koalicja rządząca mogłaby wygasić neo-KRS, odwołując z niej 15 członków-sędziów powołanych przez PiS w Sejmie. To głównie sędziowie, którzy poszli na współpracę z ministrem Ziobrą. O tym, że można ich odwołać, mówiły w OKO.press prawnicze autorytety.
Ale Koalicja nie zdecydowała się na ten ruch. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powtarza w wywiadach, że nie jest zwolennikiem rozwiązań przemocowych. Nie chce nasyłać na neo-KRS policji, by ta zablokowała wstęp do jej siedziby.
Minister Bodnar zdecydował jednak, że nie będzie ogłaszał nowych konkursów do sądów powszechnych. Neo-KRS obecnie kończy jeszcze stare konkursy, które władza PiS masowo ogłaszał do końca swoich dni, by w sądach upchać jak najwięcej neo-sędziów. Ale teraz niektórzy prezesi sądów nie chcą współpracować z nielegalnym organem przy jej konkursach. Z informacji OKO.press wynika, że stało się tak w co najmniej trzech sądach w Polsce. Po prostu nie są poddawani procedurze opiniowania kandydaci na neo-sędziów.
Być może rząd zdecyduje się też na okrojenie budżetu neo-KRS na 2025 roku. Ale nie można wykluczyć, że do wyborów prezydenckich neo-KRS będzie dalej działać i rzucać kłody pod nogi obecnego rządu oraz składać zawiadomienia na kolejnych prezesów i niezależnych sędziów.
Bo cały czas działają też rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Czyli główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Michał Lasota i Przemysław Radzik. Odpowiadają oni za masowe represje sędziów, którzy bronili praworządności za władzy PiS.
Minister ich nie odwołuje, bo mają kadencję, której nie chce przerywać. Choć są głosy, że można to zrobić w każdej chwili, bo ustawa o ustroju sądów powszechnych nie przewiduje kryteriów ich odwołania.
Minister Bodnar na razie odwołał ich ze stanowisk prezesowskich w sądach. Powołał też swojego rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, który wszczął już przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne bezpodstawne dyscyplinarki, które robili sędziemu Waldemarowi Żurkowi z Krakowa. Ich działania wobec niezależnych sędziów w kilku śledztwach rozliczy też Prokuratura Krajowa.
Mimo to Schab, Radzik i Lasota nadal ścigają niezależnych sędziów. Po zmianie władzy wszczęli postępowania wobec sędziego Pawła Strumińskiego z Gliwic, nowego prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztofa Krygielskiego i sędziego Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Marka Szymanowskiego.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Kamil Jarocki
neo sędziowie
Piotr Schab
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
Sąd Apelacyjny w Poznaniu
Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze