0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Akty powołania na wadliwych neo-sędziów prezydent Duda wręczył w środę 18 września 2024 roku. Powołał 2 neo-sędziów NSA, 1 neo-sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, 4 neo-sędziów apelacyjnych, 19 neo-sędziów okręgowych i 18 rejonowych (część z nich weszła do zawodu sędziego z asesury po Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury – KSSiP).

Wśród powołanych są m.in.:

  • Krzysztof Sobieralski do NSA. Za władzy PiS został neo-sędzią. W 2019 roku prezydent powołał go na neo-sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a w marcu 2024 roku (już po wyborach) neo-KRS nominowała go do NSA.
  • Sławomir Wojciechowski do NSA. Nominację od neo-KRS dostał w marcu 2024 roku.
  • Alicja Dubij do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Nominację od neo-KRS dostała w kwietniu 2024 roku. Była jedyną kandydatką.
  • Joanna Jurkiewicz do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Za władzy PiS awansowała skokowo. W 2020 roku neo-KRS dała jej nominację do Sądu Okręgowego w Poznaniu, a teraz dostała awans do tutejszego Sądu Apelacyjnego. Awansował też jej mąż Daniel Jurkiewicz, który był prezesem Sądu Okręgowego w Poznaniu (odwołał go minister Bodnar). On też jest neo-sędzią Sądu Okręgowego w Poznaniu i nadal jest komisarzem wyborczym. Oboje podpisali listy poparcia do neo-KRS dla Marka Jaskulskiego.
  • Agnieszka Stachniak-Rogalska do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. To jej już drugi awans od nielegalnej neo-KRS. Do tej pory była neo-sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Wcześniej była też prezeską Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza. Podpisywała listy poparcia dla członków neo-KRS, w tym dla byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. W końcówce rządu PiS była na delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, gdzie została wiceprezeską. W 2024 roku z delegacji i z funkcji wiceprezeski odwołał ją minister Adam Bodnar.

Przeczytaj także:

Ale nie wszyscy przyjęli nominację od prezydenta. Z informacji OKO.press wynika, że zrezygnowała z niej sędzia Ewa Stryczyńska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, której w czerwcu 2024 roku neo-KRS dała nominację do Izby Pracy SN, choć wcześniej odmawiano jej awansu. Stryczyńska miała startować po to, by blokować nominacje neo-sędziów do Izby Pracy.

Część z tych nominacji neo-KRS dała już po wyborach w 2024 roku. Świadczy to o dwóch rzeczach. Po pierwsze, nadal są sędziowie, którzy świadomie po te awanse idą. Choć wiedzą, że jest wiele wyroków ETPCz, TSUE, SN, NSA, w których uznano, że powołana przez PiS neo-KRS jest upolityczniona i sprzeczna z konstytucją. A co za tym idzie jej nominacje i status neo-sędziów są wadliwe.

Po drugie, neo-KRS cały czas pracuje pełną parą i rozdaje kolejne wadliwe nominacje oraz utrudnia przywracanie praworządności, bo skarży co tylko może do TK Przyłębskiej. Tydzień temu, gdy już nadciągała powódź, neo-KRS wysłała cztery skargi do TK Przyłębskiej. Podważyła w nich legalność całego rządu Donalda Tuska oraz powołanie przez premiera czterech komisji kodyfikacyjnych, które mają przygotować projekty naprawiające i reformujące prawo oraz wymiar sprawiedliwości.

Z jakiegoś powodu rządząca koalicja nie zdecydowała się na wygaszenie neo-KRS, choć mogła to zrobić.

Minister Adam Bodnar wstrzymał póki co ogłaszanie nowych konkursów na wolne miejsca w sądach powszechnych i powołał specjalnego rzecznika ad hoc, który może członkom neo-KRS wytoczyć dyscyplinarki za pracę w tym nielegalnym organie.

Neo-KRS dalej może jednak nominować neo-sędziów, bo resort Ziobry do końca swych dni w trybie last minute ogłaszał konkursy na wolne miejsca w sądach. I teraz te miejsca obsadza neo-KRS, która też kończy wcześniej zaczęte konkursy.

Sędziowie dziwią się, dlaczego nadal zwoływane są Kolegia w sądach do opiniowania kandydatur. Dlaczego nie zatrzymano i tych konkursów.

OKO.press zapytało ministerstwo sprawiedliwości, ile konkursów na wakaty w sądach zostało zamrożonych – co zapowiadał minister Bodnar – i dlaczego nie wycofano konkursów ogłoszonych za PiS.

Resort sprawiedliwości odpowiedział, że „50 etatów sędziowskich zostało wycofanych z publikacji w Monitorze Polskim. Minister Sprawiedliwości zdecydował o pozostawieniu 79 etatów w sądach powszechnych, ale na te etaty nie zgłosili się sędziowie do przeniesienia, przy czym Minister nie zlecił publikacji tych etatów”.

I dalej: „Obecnie trwa 335 konkursów w sądach powszechnych, ale Minister Sprawiedliwości nie ma podstaw prawnych, by w nie ingerować. Zgodnie m.in. z ustawą o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury z 23 stycznia 2009 roku odpowiadają za nie, na różnych etapach: KSSiP, KRS oraz Prezydent RP. Liczba nieobsadzonych etatów sędziowskich i asesorskich wynosi w sądach apelacyjnych 64, w sądach okręgowych 232, a w sądach rejonowych 337”.

Oprócz tego są też konkursy do SN, które ogłasza prezydent i do sądów administracyjnych, które ogłasza prezes NSA (wstrzymał on nowe konkursy).

Kobieta na trybunie sejmowej
Przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Jest też neo-sędzią Sądu Okręgowego w Krakowie. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Tusk i Bodnar cofną nominacje dla neo-sędziów

To, że nadal znajdują się sędziowie, którzy zgłaszają się w konkursach nielegalnej neo-KRS i teraz odbierają nominacje, może dziwić jeszcze z jednego powodu. Dwa tygodnie temu premier Donald Tuska i minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedzieli, że nominacje dla neo-sędziów będą cofnięte (poza grupą 1,6 tysiąca asesorów).

Neo-sędziów czekają też postępowania dyscyplinarne za udział w postępowaniu przed nielegalnym organem. Ma się nimi zająć specjalne Konsylium Dyscyplinarne złożone z wybranych 15 sędziów. Wybierze ich odnowiona, już legalna KRS. I to Konsylium będzie decydować, czy dany neo-sędzia będzie miał dyscyplinarkę. A potem będzie kierować wnioski o ukaranie dyscyplinarne do sądów dyscyplinarnych przy sądach apelacyjnych. Nie przewiduje się nowych kar dla neo-sędziów. Będą stosowane te, które już są w ustawie o ustroju sądów powszechnych.

Neo-sędziów, których dotyczyć mają dyscyplinarki, jest ok. 1450. Dzielą się oni na dwie grupy. W pierwszej jest ok. 450 neo-sędziów, którzy dyscyplinarki będą mieli obligatoryjnie. Bo są to osoby, które zaangażowały się w „reformy” Ziobry i wzięły udział w systemowym niszczeniu państwa prawa. W tej grupie są m.in. prezesi sądów, neo-sędziowie SN, rzecznicy dyscyplinarni i osoby, które podpisały listy poparcia do neo-KRS.

Druga grupa obejmuje ok. 950 neo-sędziów. To osoby, które dostały nominacje od neo-KRS. Oni będą mogli dobrowolnie, sami wrócić na poprzednie stanowisko w sądzie. Jeśli to zrobią, będą mogli od razu wystartować w nowym konkursie, ale już przed legalną KRS i nie będą mieli dyscyplinarek.

Dyscyplinarki dla neo-sędziów to pomysł ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Będzie on dołożony do projektu ustawy o statusie neo-sędziów, który kończy przegotowywać komisja kodyfikacyjna ustroju sądownictwa i prokuratury. Jej projekt przewiduje właśnie cofnięcie nominacji dla neo-sędziów i ten kierunek zaakceptował minister Bodnar i premier Donald Tusk. Co jest przełomową decyzją.

Odpowiedzią na to jest zaskarżenie tydzień temu przez neo-KRS do TK Przyłębskiej powołania komisji kodyfikacyjnych. To próba zablokowania reform Bodnara i projektów komisji kodyfikacyjnych. Neo-KRS chce, by uznać je za nielegalne tak jak cały rząd. Neo-KRS podważa legalność rządu, bo są w nim trzy ministry, które podczas zaprzysiężenia przez prezydenta Dudę, zamiast powiedzieć, że są powołane na urząd ministra, powiedziały, że są powołane na urząd ministry.

Można spodziewać się, że prezydent Andrzej Duda do końca swojej kadencji dalej będzie betonował sądy wadliwymi neo-sędziami. A neo-KRS cały czas będzie pracował.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze