0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Niemcy przekazały w ostatnich dniach Ukrainie przeciwlotniczą baterię IRIS-T SL, będącą dla walczącego kraju pierwszym systemem obrony powietrznej najwyższej światowej klasy i tzw. wyższego piętra niż dostarczana dotąd broń bardzo krótkiego zasięgu.

To bardzo wyraźny sygnał fundamentalnej zmiany, jaka zaszła w przeciągu kilku ostatnich miesięcy w niemieckim podejściu do udzielania Ukrainie wsparcia w sprzęcie i wyposażeniu wojskowym.

Między majem a październikiem tego roku Niemcy dość niepostrzeżenie – jeśli chodzi o relacjonowanie tego w mediach, zwłaszcza polskich – przesunęły się bowiem z ogona w rankingu krajów aktywnie wspierających Ukrainę dostawami uzbrojenia do jego czołówki.

Czy to prawda?

Niemcy niemal nie wysyłają Ukrainie broni - skąpo udzielana przez nich pomoc ma jedynie symboliczne i PR-owe znaczenie.

Sprawdziliśmy

Po bardzo rozczarowującym starcie w zakresie pomocy sprzętowej dla Ukrainy Niemcy zasadniczo zmieniły swe podejście do wspierania walczącego kraju. Obecnie znajdują się już na 4 miejscu w rankingu wspierających Ukrainę krajów

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Dlaczego IRIS zmienia sytuację?

Na początek kilka słów o IRIS-T SL i jego znaczeniu dla walczącego kraju.

Bateria przekazana przez Niemcy Ukrainie składa się z trzech wyrzutni (każda uzbrojona w osiem rakiet IRIS-TL), modułów dowodzenia i namierzania celów oraz pojazdów amunicyjnych z zapasem pocisków do każdej z wyrzutni.

Zasięg pocisków wynosi do 40 km, z kolei wyrzutnie powinny być rozmieszczane w odległości do 20 km od stanowiska dowodzenia i namierzania celów.

System kierowania ogniem baterii IRIS-TL pozwala na symultaniczne prowadzenie wszystkich 24 rakiet z trzech wyrzutni do nawet 24 różnych celów w powietrzu.

To wszystko sprawia, że bateria IRIS-TL ma wystarczające zdolności i zasięgi do objęcia obroną przeciwlotniczą powierzchni całego dużego miasta – jak Charków czy Kijów. W połączeniu z już funkcjonującą – bardzo efektywną – obroną przeciwlotniczą ukraińskich miast, powinno to stworzyć bardzo szczelny jak na warunki tej wojny obszarowy system obrony przeciwlotniczej i niemal uniemożliwić Rosjanom skuteczne ostrzeliwanie pociskami manewrującymi i balistycznymi objętych nim miast.

Wyrzutnie w postaci sześciu podłużnych prowadnic zamontowanych na samochodzie ciężarowym
Bateria IRIS TL - foto producenta Diehl Defence

Pamiętajmy przecież, że jeszcze przed wejściem do gry IRIS-T SL Ukraińcy byli zdolni do zestrzeliwania już nawet ponad połowy wystrzeliwanych przez Rosjan pocisków manewrujących i balistycznych.

W trakcie zmasowanego ataku na ukraińskie miasta w poniedziałek 10 października na nieco ponad 70 odpalonych przez Rosjan pocisków zestrzelonych zostało aż ponad 40. Na każde z zaatakowanych rakietowo miast wysyłano zaś w ostatnim tygodniu nie więcej niż po kilkanaście pocisków. Pisałem o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Dlatego właśnie przekazanie Ukrainie przez Niemcy systemów IRIS-T SL (docelowo ma ich być nie mniej niż 4) oraz przez Stany Zjednoczone systemów NASAMS o zbliżonej charakterystyce i możliwościach (docelowo ma ich być nie mniej niż 6) to kluczowa zmiana w równowadze sił w tej wojnie na korzyść Ukrainy.

Kraj będzie dzięki temu zdolny do skutecznej obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej przynajmniej swych największych miast – przy czym należy tu niestety uwzględnić również fakt, że Ukraińcom kończą się zapasy pocisków do posowieckich systemów obrony przeciwlotniczej i wyczerpują się również potencjalne źródła ich uzupełniania.

Takiej baterii nie ma nawet Bundeswehra

Sama historia prac nad IRIS-T SL wiele natomiast mówi o kondycji niemieckiej armii i stosunku klasy politycznej RFN do zbrojeń, przynajmniej w ostatniej dekadzie. Bateria, która trafiła na Ukrainę, to ta pierwsza w ogóle jak dotąd wyprodukowana – została wysłana walczącemu krajowi dosłownie chwilę po zejściu z taśmy produkcyjnej. Powstawała zaś na zamówienie Egiptu, ponieważ Bundeswehra do dziś nie zdecydowała się na zakup tej wyjątkowo dobrze rokującej broni przeciwlotniczej.

Pociski IRIS-T powstały początkowo jako broń klasy powietrze-powietrze. Ich seryjna produkcja rozpoczęła się w 2005 roku – z czasem weszły do uzbrojenia lotnictwa nie tylko Niemiec, ale i wielu wysokorozwiniętych państw, jako że IRIS-T należą do dziś do najlepszych pocisków powietrze-powietrze.

Na podstawie rakiety IRIS-T zaczęły też powstawać wersje rozwojowe niektórych naziemnych systemów obrony przeciwlotniczej – w tym nawet słynnego i bardzo skutecznego amerykańsko-norweskiego NASAMS, również obiecanego przez USA Ukrainie.

Koncepcje zbudowania w oparciu o pociski IRIS-T również naziemnych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych powstawały od początku lat dwutysięcznych. Ostatecznie jednak dopiero w 2015 roku niemiecki rząd zlecił producentowi pocisków IRIS-T czyli firmie Diehl Defence opracowanie systemu umożliwiającego odpalanie podobnych rakiet z ziemi.

Powstała więc najpierw nowa, cięższa i mająca wystarczającą moc do startu z ziemi przy zachowaniu zasięgu wersja pocisków IRIS-T oznaczona jako SL, a potem kilka różnych propozycji uzupełnienia systemu odpowiednimi radarami i systemami kierowania ogniem.

Równolegle odbyła się jednak cała polityczno-biznesowa wieloletnia epopeja – chętnych do zapoznania się z jej przebiegiem odsyłamy do ciekawego materiału serwisu Defence.24 - w wyniku której stan rzeczy do dzisiaj jest taki, że Niemcy nie zamówiły dotąd ani jednej baterii IRIS-T SL dla swoich sił zbrojnych – i to mimo faktu, że w systemie obrony powietrznej RFN istnieje znacząca luka, do wypełnienia właśnie przez system tej klasy.

Nie, nie chodziło o jakieś wątpliwości co do jakości systemu i jego zdolności, czy tym bardziej kwestii offsetów – rakiety IRIS-T w swej wersji powietrze-powietrze były już bowiem uzbrojeniem sprawdzonym i zbierającym bardzo wysokie recenzje od swych użytkowników, przy tym produkowanym w Niemczech.

Armia na bocznym torze

Wieloletnie opóźnienia w uzupełnianiu luk w obronie przeciwlotniczej Niemiec były bowiem tylko jednym z wielu obszarów zaniedbań dotyczących Bundeswehry. Armia i jej potrzeby od bardzo długiego czasu znajdowały się na bocznym torze zainteresowań kolejnych niemieckich rządów – co zresztą było rodzajem trendu w wielu krajach Europy, w tym do okolic 2010 roku i w Polsce.

Wydatki na zbrojenia były wielokrotnie obcinane, a programy modernizacji czy wymiany sprzętu odkładane na później – czyli na święte nigdy.

W efekcie niemiecki rząd zamiast przekazać Ukrainie najlepszy niemiecki system obrony przeciwlotniczej z zasobów własnej armii musiał czekać na jego wyprodukowanie, w dodatku pierwotnie na zamówienie innego państwa.

Braki i niedostatki sprzętowe w niemieckich zasobach dotyczą zresztą wielu innych typów uzbrojenia – w tym nawet czołgów Leopard 2. Rzutuje to bardzo mocno na realne możliwości zarówno armii najsilniejszej gospodarki Europy, jak i na zdolności Niemiec do przekazywania Ukrainie sprzętu wojskowego z własnych zasobów.

Niemniej jednak od kilku miesięcy nasz zachodni sąsiad bardzo znacząco wzmocnił swe zaangażowanie w pomoc Ukrainie.

Na początku były hełmy

Niemcy bardzo kiepsko zaczęły swój udział we wspólnotowym reagowaniu Zachodu na wojnę w Ukrainie. Kiedy jeszcze przed rozpoczęciem przez Rosję działań wojennych kraje Zachodu deklarowały dostarczenie sprzętu wojskowego Ukrainie, Niemcy obiecały jedynie słynne hełmy, które dotarły do zaatakowanego kraju ponad dwa tygodnie po rozpoczęciu wojny. Następnie nasz zachodni sąsiad zapowiedział hojnie dostarczenie Ukrainie aż 3000 zestawów przeciwlotniczych klasy MANPADS – niestety ostatecznie okazały się one trzymanymi od czasów NRD w magazynach archaicznymi posowieckimi Striełami, w dodatku przechowywanymi w nieodpowiednich warunkach – więc część skrzyń z tym sprzętem pokryła się grubą warstwą pleśni, co ujawnił „Spiegel”. Te egzemplarze, które nadawały się do użytku, zaczęły docierać na Ukrainę dopiero w drugiej połowie marca.

W kwietniu z kolei niemiecki koncern Rheinmetall nie dostał od rządu zgody na eksport 100 używanych wozów bojowych Marder – które Ukraina zamierzała kupić po rynkowej cenie razem z pakietem remontowo-modernizacyjnym. Niemcy odmówiły również przekazania Ukrainie własnych rezerwowych Leopardów 2 i nie udzieliły Hiszpanii zgody eksportowej na przekazanie Ukrainie Leopardów będących własnością tego kraju.

W połączeniu z rozkrokiem, w jakim na poziomie politycznym stanął początkowo wobec wojny w Ukrainie i dylematów, jak powinien na nią zareagować Zachód, zarówno niemiecki rząd, jak i większość niemieckich elit politycznych, dawało to bardzo sugestywny obraz Niemiec, jako kraju, który usiłował co najmniej umywać ręce od tego, co dzieje się za wschodnią granicą Unii.

Po niemal ośmiu miesiącach wojny kwestia niemieckiego zaangażowania w pomoc dla Ukrainy wygląda jednak diametralnie odmiennie.

Według bazy danych Ukraine Suport Tracker prowadzonej przez Kiel Institute for the World Economics znajdujące się w pierwszych miesiącach wojny w ogonie stawki Niemcy wywindowały się obecnie na czwarte miejsce – po kolejno: Stanach Zjednoczonych, instytucjach Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii - pod względem łącznej wartości wszelkich typów pomocy udzielonej Ukrainie.

[kliknij wykres, żeby zobaczyć jego interaktywną wersję ze wszystkimi szczegółami]

Niemcy są też już na czwartym miejscu – za Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Polską – pod względem wartości udzielonej Ukrainie pomocy militarnej (w postaci zarówno sprzętu i amunicji, jak i środków finansowych na uzbrojenie).

[kliknij wykres, żeby zobaczyć jego interaktywną wersję ze wszystkimi szczegółami]

Ciekawe jest pytanie, w jakim stopniu ta pomoc odpowiada realnemu potencjałowi gospodarczemu danego państwa. Kiel Institute for The World Economics ma odpowiedź i na to – przy czym nie jest już ona dla Niemiec tak korzystna jak poprzednie zestawienia. Pod względem wartości udzielonej Ukrainy pomocy w porównaniu do PKB danego kraju, Niemcy wciąż znajdują się na 18. miejscu wyprzedzone nie tylko przez Polskę, kraje bałtyckie i skandynawskie czy Słowację, ale i przez Grecję, Austrię czy Słowenię.

[kliknij wykres, żeby zobaczyć jego interaktywną wersję ze wszystkimi szczegółami]

O ile więc wartość absolutnie rekordowej pod względem skali amerykańskiej pomocy dla Ukrainy przekłada się na 0,2, PKB Stanów Zjednoczonych, o tyle Niemcy przekazali Ukrainie równowartość niespełna 0,1 procent swego PKB – a nawet z uwzględnieniem ich wkładu w pomoc udzieloną przez Unię Europejską – jedynie 0,17 proc. O tym, że można się zdobyć na zauważalnie więcej, przekonują przykłady trzech znacznie mniej zamożnych krajów stojących tu na czele rankingu, czyli kolejno Łotwy, Estonii i Polski. Łotwa przekazała Ukrainie pomoc o wartości 0,9 proc. swego PKB, Estonia 0,8 proc. a Polska 0,5 proc. Pod tym względem Niemcy nadal mają więc do kogo równać.

Ale równają. Już mniej więcej równolegle z kompromitacją ze Striełami Niemcy zaczęły realnie pomagać Ukrainie. Od marca Kijów zaczął otrzymywać od Niemiec łącznie 500 Stringerów, ok 3000 pocisków przeciwpancernych Panzerfaust 3 razem z 900 wyrzutniami i prawie 8000 granatników przecipancernych Matardor.

Stan na 14 października według listy niemieckiego MON. Niemcy aktualizują swoją listę raz na tydzień

Wsparcie już dostarczone:

  • System obrony przeciwlotniczej IRIS-T SL - 1 bateria (nie znajduje się jeszcze na liście niemieckiego MON, lecz jego dostarczenie zostało potwierdzone przez Ukrainę);
  • 100 000 apteczek;
  • 405 000 wojskowych racji żywnościowych;
  • 5 opancerzonych pojazdów ratowniczych;
  • 30 000 sztuk amunicji 40mm;
  • 30 samobieżnych dział przeciwlotniczych GEPARD, w tym około 6.000 sztuk amunicji;
  • 6 opancerzonych pojazdów ratowniczych MG3;
  • 3000 pocisków 155 mm (1000 szt. amunicji typu flara i 2000 szt. amunicji dymnej);
  • 67 lodówek na materiały medyczne;
  • System radarów artyleryjskich COBRA;
  • 4000 pocisków ćwiczebnych do samobieżnych dział przeciwlotniczych;
  • 54 transportery opancerzone M113 (broń z Danii sfinansowana przez Niemcy);
  • 53 000 sztuk amunicji do samobieżnych dział przeciwlotniczych;
  • 20 laserowych znaczników celu;
  • 3000 pocisków przeciwpancernych Panzerfaust 3 z 900 ręcznymi wyrzutniami;
  • 14 900 min przeciwpancernych;
  • 500 przenośnych systemów obrony przeciwlotniczej STINGER;
  • 2700 przenośnych systemów obrony przeciwlotniczej STRELA;
  • 10 samobieżnych haubic Panzerhaubitze 2000 wraz z adaptacją, szkoleniem i częściami zamiennymi (wspólny projekt z Holandią);
  • 21,8 mln sztuk amunicji do broni palnej;
  • 50 pocisków typu "bunker buster";
  • 100 karabinów maszynowych MG3 z 500 zapasowymi lufami i blokami zamka;
  • 100 000 granatów ręcznych;
  • 5300 ładunków wybuchowych;
  • 100 000 m lontu detonującego i 450 000 detonatorów;
  • 10500 pocisków artyleryjskich 155 mm;
  • 10 "dział antydronowych" (broń elektroniczna);
  • 14 systemów antydronowych i zagłuszających;
  • 100 pomp infuzyjnych;
  • 28 000 hełmów bojowych;
  • 15 palet odzieży wojskowej;
  • 280 pojazdów różnego typu (ciężarówki, minibusy, pojazdy terenowe);
  • 100 namiotów;
  • 12 generatorów prądu;
  • 6 palet materiału do neutralizacji materiałów wybuchowych;
  • 125 lornetek;
  • 1200 łóżek szpitalnych;
  • 18 palet materiałów medycznych, 60 lamp chirurgicznych;
  • odzież ochronna, maski chirurgiczne;
  • 10 000 śpiworów;
  • 600 okularów ochronnych;
  • 1 system zagłuszania radiowego;
  • 3000 telefonów polowych z 5000 bębnami kablowymi i paskami do przenoszenia;
  • 1 szpital polowy (wspólny projekt z Estonią);
  • 353 gogle noktowizyjne;
  • 4 elektroniczne urządzenia antydronowe;
  • 165 lornetek;
  • materiał medyczny (m.in. plecaki, bandaże uciskowe);
  • 38 dalmierzy laserowych;
  • Olej napędowy i benzyna (dostawy w toku);
  • 10 ton AdBlue;
  • Części zamienne do myśliwców MiG-29;
  • 30 pojazdów opancerzonych;
  • 80 pick-upów;
  • 7944 granatników przeciwpancernych RGW 90 Matador;
  • 3 wyrzutnie rakiet MARS II wraz z amunicją;
  • 6 mobilnych pojazdów do odkażania HEP 70 wraz z materiałem odkażającym;
  • 10 HMMWV (8 z radarami naziemnymi, 2 z urządzeniami do zagłuszania komunikacji radiowej i zwalczania dronów);
  • 7 zakłócaczy radiowych;
  • 8 mobilnych radarów i kamer termowizyjnych;
  • 4 mobilne, zdalnie sterowane opancerzone systemy rozminowywania;
  • 8 elektronicznych urządzeń antydronowych.

Wsparcie planowane lub w trakcie realizacji

  • 16 słowackich samobieżnych haubic Zuzana (wspólne finansowanie z Danią i Norwegią);
  • 130 systemów ogrzewania;
  • 36 transporterów medycznych;
  • 10 mostów pontonowych;
  • 3 średnie mosty pontonowe;
  • 90 ciężkich samochodów ciężarowych z przyczepami;
  • 3 baterie obrony powietrznej IRIS-T SLM (budżet dostępny na 3 kolejne systemy);
  • 4 Panzerhaubitzen 2000 z pakietem amunicji;
  • 2 wyrzutnie rakietowe MARS II z amunicją;
  • 50 pojazdów MRAP DINGO;
  • „pakiet zimowy” (tkaniny termiczne, agregaty prądotwórcze, namioty i posiłki);
  • części zamienne do ciężkiego karabinu maszynowego M2;
  • 167 000 sztuk amunicji do broni palnej;
  • 12 pojazdów do transportowania czołgów M1070 Oshkosh;
  • 12 systemów zagłuszania komunikacji elektronicznej;
  • szpital polowy;
  • 20 wyrzutni rakiet 70 mm na pick-upach i 2000 rakiet;
  • 255 pocisków Vulcano 155 mm;
  • 30 000 sztuk amunicji 40 mm;
  • 6 pojazdów z podnośnikami;
  • 40 rozszerzeń zakresu częstotliwości dla urządzeń antydronowych;
  • 10 opancerzonych pojazdów ratowniczych;
  • 24 opancerzone pojazdy ratownicze MG3;
  • 10 autonomicznych jednostek nawodnych (brak szczegółów);
  • 14 ciągników siodłowych i 14 naczep;
  • 43 drony rozpoznawcze;
  • 10 pojazdów opancerzonych (brak szczegółów);
  • 1 system odkażania pojazdów;
  • 5032 sztuki przenośnej broni przeciwpancernej;
  • 200 ciężarówek;
  • 24 systemy antydronowe;
  • 16 pojazdów do układania mostów BIBER.

Najcięższymi typami broni przekazanymi dotąd przez Niemcy Ukrainie są gąsienicowe wyrzutnie rakietowe MARSII i armatohaubice samobieżne Panzerhaubitze 2000. Niemcy dostarczyły Ukrainie trzy MARS-y będące odpowiednikami amerykańskich wyrzutni M270 MLRS, czyli bronią o możliwościach niemal identycznych z HIMARS-ami, choć o nieco niższej mobilności.

View post on Twitter

Z kolei oprócz 10 niemieckich Panzerhaubitze 2000 Ukraińcy dostali jeszcze 10 kolejnych od Holandii i Norwegii – wszystko razem z pakietem szkoleniowym i zapasami amunicji było wspólnym przedsięwzięciem zaangażowanych w dostawy krajów.

View post on Twitter

Trzeba przy tym zaznaczyć, że Panzerhaubitze 2000 – będące przed wojną w Ukrainie bardzo wysoko ocenianym sprzętem, który jednak nie przeszedł dotąd testu bojowego w wystarczającej skali - okazały się raczej rozczarowująco mało odporne na warunki panujące na froncie, co skutkowało sporą ich awaryjnością.

W lipcu dotarły na Ukrainę pierwsze egzemplarze z łącznie 30 (wszystkie już przekazano) szybkostrzelnych samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Ten raczej wiekowy już sprzęt w wojnie na Ukrainie zyskał nowe życie. Po pierwsze nadaje się do odpierania ataków działającej na niskiej wysokości samolotów szturmowych Su-25 i śmigłowców bojowych, po drugie jednak można go użyć także do zwalczania celów naziemnych.

View post on Twitter

Kolejnym liczącym się typem uzbrojenia dostarczonym Ukrainie dzięki Niemcom było 55 transporterów opancerzonych M113 z zasobów duńskiej armii. Niemcy po prostu za nie zapłacili. Razem z M113 (i ich holenderskimi „klonami”) z dostaw od innych krajów Zachodu transportery tego typu dość szeroko zasiliły ukraińskie brygady zmechanizowane i były wielokrotnie widziane w akcji w trakcie działań kontrofensywnych na południu i północnym wschodzie kraju.

View post on Twitter

Nie można również zapomnieć o przekazanym przez Niemcy Ukrainie systemie radarów artyleryjskich COBRA umożliwiającym prowadzenie błyskawicznego ognia kontrbateryjnego. Pojawienie się na froncie tego i podobnych systemów z zasobów innych krajów przyczyniło się latem do częściowego zniwelowania miażdżącej rosyjskiej przewagi w środkach artyleryjskich zwłaszcza w Donbasie.

Dodajmy do tego kilkanaście różnego typu radarów na pojazdach (głównie na HMMWV) oraz broń elektroniczną - do zwalczania dronów i zagłuszania rosyjskiej komunikacji.

Niemcy dostarczyli też Ukrainie ponad 5 tysięcy ładunków wybuchowych, 100 000 metrów lontu detonującego i… prawie pół miliona detonatorów. Niemieckie dostawy objęły też 15 tysięcy min przeciwczołgowych – wśród których Ukraińcy szczególnie cenią sobie te typu DM-22.

View post on Twitter

Dodajmy do tego 100 tysięcy granatów ręcznych oraz 50 specjalistycznych rakiet typu „bunker buster” (zdolnych do niszczenia fortyfikacji podziemnych), a zobaczymy bardzo wydatną pomoc także w zakresie uzbrojenia rzadziej obecnego na spektakularnych nagraniach z wojny w Ukrainie, a żywotnie potrzebnego ukraińskiej armii.

Ukraińcy nie pogardzili także z pewnością 100 tysiącami polowych zestawów pierwszej pomocy oraz 400 tysiącami dziennych racji żywnościowych przekazanymi już temu krajowi przez Niemcy.

Niemiecki resort obrony publikuje aktualizowaną co tydzień listę sprzętu wojskowego przekazanego Ukrainie, zastrzegając przy tym, że nie obejmuje ona pozycji objętych tajemnicą wojskowego. Na liście osobno wyszczególniono również sprzęt, którego dostarczenie jest dopiero planowane.

Baterii IRIS-T ma więc być łącznie nie mniej niż cztery – przy czym niemiecki MON zastrzega, że ma już budżet na jeszcze trzy kolejne. Do tego Niemcy dorzucą jeszcze dwie wyrzutnie MARS II.

Sfinansują także do spółki z Norwegią i Danią 16 słowackich kołowych armatohaubic 155mm Zuzana. A same zamierzają przekazać Ukrainie jeszcze m.in. 50 wozów MRAP DINGO i prawie 30 różnego typu mostów polowych) – zarówno tzw. towarzyszących (16 samobieżnych BIBER-ów, czyli „Bobrów”), jak i pontonowych (13 zestawów).

Na tym nie koniec, bo w Berlinie szykowany jest też znaczny wielkości pakiet wyposażenia i umundurowania zimowego (w tym np. ponad 90 tysięcy zimowych zestawów umundurowania).

***

Po bardzo rozczarowującym starcie w zakresie pomocy sprzętowej dla Ukrainy Niemcy zaczęły dość szybko nadrabiać początkowe zaległości. Już wczesnym latem nad Dniepr zaczęły trafiać dostawy niemieckiego sprzętu znacząco poprawiającego zdolności ukraińskiej armii do prowadzenia walki.

W efekcie dziś wartość udzielonej przez Niemcy Ukrainie pomocy sprzętowej zaczyna być porównywalna z pomocą udzieloną przez Polskę – choć jeśli weźmiemy pod uwagę różnice w potencjałach gospodarczych obu krajów i przytoczone wcześniej dane o wartości pomocy wojskowej w porównaniu do PKB danego kraju, musimy uczciwie skonstatować, że Niemcy wciąż jeszcze mają to i owo do nadrobienia.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze