0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sylwia Penc/ Agencja Wyborcza.plSylwia Penc/ Agencja...

Znamy już dokładniejsze dane o inflacji za czerwiec, dziś GUS uzupełnił swój szybki szacunek z początku miesiąca. Zwykle różnice w głównym wskaźniku są niewielkie i tak jest też tym razem.

Ale pierwszy raz od dawna widzimy rewizję w dół, a nie w górę.

Na koniec czerwca usłyszeliśmy, że ceny wzrosły o 15,6 proc., a teraz GUS podaje, że chodzi o 15,5 proc. To oczywiście kosmetyczna zmiana, ale warta odnotowania.

Przeczytaj także:

Rośnie wolniej

Umiarkowanie dobrą wiadomością jest to, że inflacja z miesiąca na miesiąc rośnie coraz wolniej. Warto w tym miejscu przypomnieć bardzo ważną rzecz, o której czasem się zapomina: wskaźnik inflacji pokazuje nam, o ile wzrosły ceny od analogicznego miesiąca w poprzednim roku. A ogólny wskaźnik stara się odzwierciedlić, o ile wzrosły koszty życia dla przeciętnego gospodarstwa domowego.

Ceny przeciętnie nie rosną jednak o kilkanaście procent rok do roku. Z rekordowym wzrostem miesiąc do miesiąca mieliśmy do czynienia w marcu, gdy ceny wzrosły aż o 3,3 proc. w stosunku do lutego. Od tego czasu wzrost co miesiąc jest nieco niższy. W czerwcu było to 1,5 proc. w stosunku do maja. To oczywiście wciąż bardzo dużo, więcej niż w którymkolwiek miesiącu 2021 roku.

Opał, paliwo, olej

Spójrzmy najpierw na szerokie kategorie. Towary drożeją szybciej (16,8 proc.) niż usługi (11,5 proc.). Wzrost cen żywności wciąż utrzymuje się poniżej głównego wskaźnika (14,8 proc.). Ale dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że wciąż dominującym składnikiem inflacji są szybko rosnące ceny energii (35,1 proc.) i paliwa (46,7 proc.).

Co drożeje najszybciej:

  • Opał – 122 proc.;
  • Gaz LPG – 55,7 proc.,
  • Benzyna – 47,3 proc.,
  • Gaz – 46,2 proc.,
  • Olej napędowy – 43,4 proc.,
  • Tłuszcze roślinne – 42,4 proc.,
  • Turystyka zorganizowana za granicą – 40,7 proc.

Trudna zima

Szokować może szczególnie cena opału. Rząd w ostatnich dniach orientuje się, że czeka nas trudna zima. Prezydent podpisał ustawę, która gwarantuje maksymalną cenę tony węgla na poziomie 996 złotych. Ceny rynkowe przekraczały już 2,5 tys. złotych za tonę. Różnicę dopłaci państwo, ale rząd przewidział na razie 1,5 mld złotych na ten cel, a to może nie wystarczyć. Zauważalny jest też wzrost zainteresowania drewnem opałowym, niestety, także jego cena ostro idzie w górę. Radio Kraków podaje przykład składu, w którym ceny za tonę podrożały dwukrotnie.

Ubóstwo energetyczne w Polsce jest poważnym problemem. Z danych Instytutu Badań Strukturalnych w 2018 roku wynikało, że brak możliwości zapewnienia sobie odpowiedniego ciepła w mieszkaniu dotykał 12 proc. mieszkańców Polski. Będzie to więc jeden z kluczowych tematów w najbliższych miesiącach.

Na razie PiS reaguje tak jak zawsze: zamiast pochylenia się nad najbardziej potrzebującymi, proponuje pomoc dla wszystkich. W przypadku węgla to jednak potencjalny problem, bo obecnie proponowanych środków ewidentnie nie starczy dla wszystkich. Mamy więc na razie rozwiązanie doraźne.

Inflacja bazowa

Warto też rzucić okiem na inflację bazową.

To miara, która ma wykluczyć najbardziej chwiejne ceny, by sprawdzić, w jakim stopniu inflacja jest zakotwiczona i może zostać z nami na dłużej. Najczęściej odlicza się ceny właśnie energii i żywności, ale ośrodki statystyczne próbują mierzyć stałość, wyłączając jeszcze dodatkowe kategorie. Eurostat korzysta też z odliczenia cen alkoholu i wyrobów tytoniowych.

Ale żadna miara nie będzie tutaj doskonała, bo gdy mamy do czynienia z szybko rosnącymi cenami energii, to wpływają one również na przykład na ceny usług.

Główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego Philip R. Lane szacował w maju 2022, że pośrednio ceny energii mogły wpłynąć na około jedną trzecią wzrostu cen innych niż energia.

To więc wskaźnik niedoskonały, ale dalej przydatny, bo wciąż pokazuje pewne zależności w cenach poza energią i żywnością.

Tutaj mamy najniższy przyrost miesięczny od grudnia 2021 – o 0,7 punktu procentowego. Analitycy ekonomiczni banku Pekao przewidują, że może to oznaczać szybszy, niż wcześniej się spodziewaliśmy szczyt inflacji bazowej. Według nich miałoby to nastąpić już w trzecim kwartale tego roku, czyli w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

Jedna jaskółka

Podobnie myślą analitycy mBanku. W komentarzu do najnowszych danych napisali:

„Czerwcowe dane o inflacji można nieśmiało podsumować jako zwiastujące potencjalny szczyt, choć z ostatecznym werdyktem chcielibyśmy się wstrzymać do czasu zobaczenia dwóch, trzech odczytów w podobnym tonie (niższa dynamika wzrostu cen bazowych). Należy brać pod uwagę, że wchodzimy powoli w okres, w którym to zeszłoroczne podwyżki stóp procentowych zaczynają coraz szerzej przefiltrowywać się do gospodarki, a sama gospodarka wyraźnie zwalnia”.

Ryzyka

To oczywiście nie znaczy, że możemy już odetchnąć i inflacja będzie już tylko spadać. Czekają nas jeszcze trudne czasy związane chociażby z podwyżką taryf energii na przyszły rok. Zwolnienie gospodarcze, które nadchodzi, ochłodzi jednak popyt, a to powinno wpłynąć na inflację, szczególnie właśnie inflację bazową. Problemem może być też rządowa polityka fiskalna w roku wyborczym. Nie wiemy, jakie prezenty dla wyborców przygotuje w kolejnym roku PiS. Mówiąc krótko – w nowych danych można znaleźć pewne pozytywy, ale przyszłość niesie ze sobą zbyt dużo niewiadomych, by wiedzieć, co się stanie za pół roku czy rok.

A pokusa ze strony rządu, by przedwyborczo dorzucić trochę pieniędzy, będzie ogromna. Szczególnie, że emeryci mogą odczuwać inflację silniej niż inne rodzaje gospodarstw domowych. Tak wynika z opublikowanej 14 lipca analizy Zespołu Analiz Makroekonomicznych banku PKO.

Bo jak wiemy, każdy ma swoją inflację, w zależności od tego, jak wygląda jego koszyk konsumpcyjny, co kupuje najczęściej, jakie ponosi koszty z transportem, mieszkaniem, i tak dalej. Główny wskaźnik GUS to liczba uśredniona dla całej populacji.

Autorzy analizy podzielili typy gospodarstw domowych według źródła dochodów na pracujących, samozatrudnionych, rolników, emerytów i nieaktywnych zawodowo. W latach 2020-2022 średnia inflacja wyniosła dotychczas 5,8 proc., a najtrudniej mieli rolnicy (6 proc.). W przyszłym roku ma się to zmienić i przy średnim prognozowanym wskaźniku na poziomie 11,5 proc., koszty życia w gospodarstwach domowych emerytów wzrosną o 12,9 proc.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze