"Donald Tusk wchodzi do restauracji. — Dobry wieczór, rezerwowałem tu stolik. - Pańska godność? - pyta kelner. - Nie mam - odpowiada Tusk". Tak wyglądają treści gazetki wydawanej przez łódzką fundację za pieniądze z Narodowego Instytutu Wolności i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
"W ramach prowadzonej fundacji prowadzimy również miesięcznik, poświęcony budowaniu świadomości o polskiej kulturze zarówno w młodych i starszych Polakach" - chwali się na stronie łódzka Fundacja Wspierania Kultury Polskiej im. Stanisława Sielańskiego, zajmująca się organizacją koncertów ze starymi polskimi przebojami oraz półamatorskich spektakli.
Na prowadzenie "bezpłatnego miesięcznika społeczno-kulturalnego" w 2020 roku fundacja dostała z Narodowego Instytutu Wolności 200 tysięcy złotych rozłożonych w dwóch transzach na lata 2020 i 2021. W starszych wydaniach czasopisma znajduje się więc logo NIW. W gazecie z 2022 roku widzimy już logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z informacją, że projekt sfinansowano z Funduszu Promocji Kultury. W segmencie "czasopisma" tego funduszu celowego minimalna kwota dotacji to 10 tysięcy złotych, maksymalna - 150 tysięcy.
Druk magazynu realizuje Polska Press, a jego nakład wynosi od 10 do 30 tysięcy egzemplarzy. OKO.press dowiedziało się o istnieniu pisma dzięki czytelniczce, która dostała jego egzemplarz w siedzibie Radia Łódź. Archiwalne wydania znaleźć można także na stronie internetowej fundacji.
Każde wydanie "Obserwatora łódzkiego", bo tak nazywa się pismo, liczy od kilku do kilkunastu stron. Treść wypełniają teksty dotyczące rozmaitych rocznic, sylwetki aktorów i muzyków dawnych lat, relacje z przedstawień i koncertów organizowanych przez fundację. Dosyć chaotyczna i przypadkowa zawartość merytoryczna stanowi jedynie część "Obserwatora". Uwagę zwracają przede wszystkim materiały, w których autorzy puszczają wodze fantazji — opowiadania, wiersze, dowcipy, memy.
W pierwszych miesiącach istnienia magazynu przeczytać można było opowiadania o młodej Malwinie, która nie mogąc zrobić kariery aktorskiej, rozważa pracę w agencji towarzyskiej lub jako "cichodajka". Ostatecznie znajduje zatrudnienie m.in. w fabryce konserw, hotelu, czy przy opiece starszym żydowskim małżeństwem. Tak się jakoś składa, że wszędzie spotykają ją jednak erotyczne przygody.
W numerze z września 2021 roku oprócz seksualnych wyczynów Malwiny, znaleźć można także opowiadanie "Inwazja". Fabuła sprowadza się do tego, że Warszawę, zwaną Gejowem, najeżdża armia niemieckich muzułmanów, którzy zaczynają torturować i gwałcić feministki i aktywistów LGBT+.
"I wreszcie rozpoczęło się. Reedukacja seksualna lesbijek. Na pierwszy ogień poszła znana aktywistka LGBT, Lampart. Rozłożona naga na betonowym chodniku wyrywała się czterem trzymającym ją bojownikom, gdy w tym czasie reedukował ją seksualnie kolejny Bojownik Allaha. Lampart wiła się i wyła, wreszcie zaczęła krzyczeć z rozkoszy. Reedukacja zaczęła przynosić pozytywne wyniki. A to dopiero kończył działalność pierwszy batalion. A już czekał drugi… Bojownicy ze swoich obowiązków wywiązywali się wyśmienicie, choć było to dla nich dużą perwersją, gdyż chędożyli nie tylko lesbijkę, a jednocześnie Żydówkę" - czytamy.
Muzułmańscy okupanci brzydzili się jednak stosunku z mężczyznami, dlatego reedukacja gejów polegała na okaleczaniu:
"Odcinane szybko i sprawnie genitalia lądowały w plastikowych kontenerach. Będą przekąską dla stada amstafów, którymi otaczał się imam Saleh. Plac Defilad zalany był krwią, zewsząd dobiegały wrzaski z bólu lub krzyki rozkoszy".
Opowiadanie kończy się uwagami, że "gejowa Warszawa" była tak obmierzła dla muzułmańskich najeźdźców, że kalif "Bolandy" zainstalował się nie w stolicy, ale w Krakowie, "jak Hans Frank przed laty".
Kilka miesięcy temu w piśmie zaczęły ukazywać się także opowiadania o przygodach polityka o imieniu Mario Chlust. Chlust, z natury leniwy, ale przebiegły, jest w rzeczywistości agentem prowadzonym przez niemieckiego pułkownika Dietricha, który szkoli go, by przejął władzę w Polsce i realizował polecenia tajemniczej Szefowej oraz kanclerza Stolca. Jego mocodawcy mają dla niego konkretne zadania do wykonania. Jakie? Tego dowiadujemy się w sierpniowym odcinku:
"– Musisz zrobić przede wszystkim dwie rzeczy. Zlikwidować 500+ oraz 13 i 14 emeryturę… – Naprawdę?... – Mario Chlust zadrżał. – To jeszcze nie wszystko, obniżysz najniższą stawkę godzinową z 19,70 za godzinę na 10 zł. – Ale jak to?! Przecież ludzie się na to nie zgodzą! – Przecież nie powiesz im tego przed wyborami, a po wyborach. A wtedy będzie już pozamiatane".
Chlust naturalnie pyta, dlaczego właściwie ma tak gnębić Polaków. "Bo nie ma kto zbierać u nas szparagów i nie ma kto podcierać tyłków starym członkom Hitlerjugend, a przecież trafi się też potrzebujący opieki mocno leciwy członek SS" - odpowiada mu Dietrich. Następnie obaj fantazjują o strzelaniu ze Schmeissera do uchodźców.
Numer lipcowy zaczyna się z kolei sceną, w której Maria próbuje rano dobudzić jego "nadworny przydupas Borys". Chlust krzyczy na niego po niemiecku "tak przeraźliwie, aż Borys złapał się trwożliwie za łysą głowę, będącą repliką czaszki dorodnego szympansa". W numerze wrześniowym znajduje się odcinek o tym, jak energiczna emerytka dociska Chlusta podczas spotkania o to, dlaczego ukradł pieniądze z OFE i co się dzieje z jego współpracownikiem Sławkiem "Zegarkiem". Chlust jest zirytowany jej pytaniami, oskarża ją o faszyzm.
Opowiadania o Chluście należą jednak do dosyć subtelnych publikacji dotyczących polityków opozycji. "Obserwator łódzki" wypełniony jest ściągniętymi z internetu memami, na których można zobaczyć Borysa Budkę porównywanego do szympansa, Donalda Tuska usługującego Angeli Merkel, posłanki KO w hidżabach, Michała Szczerbę i Dariusza Jońskiego niosących naręcza wędlin dla uchodźców, czy Rafała Trzaskowskiego obiecującego Jurkowi Owsiakowi dostarczenie na Pol'and'Rock błota z Czajki.
Na stronach "Obserwatora" regularnie pojawiają się też żarty, w których za bohaterów często podstawieni są znani politycy:
Tusk wchodzi do restauracji i mówi: - Dobry wieczór, rezerwowałem tu stolik. - Dobry wieczór - odpowiada kelner - Pańska godność? - Nie mam...
Choć tego rodzaju żarty i memy przewijają się na co drugiej karcie magazynu, twórcy uznali, że wydania powinny się kończyć mocnym akcentem. Dlatego każda ostatnia strona, zwana "sowizdrzałem łódzkim", w całości poświęcona jest "humorowi". Kompozycję dopełniają stopki z informacją o finansowaniu projektu z programów NIW oraz MKiDN.
Ważną częścią każdego wydania "Obserwatora łódzkiego" są fraszki, limeryki i piosenki, w których specjalizują się przede wszystkim redaktor naczelny Zbigniew Pacura oraz stali publicyści, m.in. Janusz Janyst oraz W. S. Jankowski.
W sierpniowym numerze, który w Radiu Łódź znalazła nasza czytelniczka, przeczytać można m.in. wiersz "Antysemityzm" Jankowskiego:
Gdy Żyd jakiś Polskę grabi I go Polak na tym schwyta, Szaty swe rozdziera rabi: Złapał go … antysemita!
Są także limeryki polityczne:
Strategia Komisji Europejskiej
Polska Niepodległa ma być jej podległa?
To mówią badania
Jednej trzeciej Polaków, w tym też części młodzieży na suwerenności swego kraju nie zależy
Publikowane utwory dotyczą jednak najczęściej spraw z pogranicza polityki i erotycznych fantazji autorów, czego dobrym przykładem jest piosenka "Hordy z Afryki" autorstwa Pacury:
Czy pani chce Murzyna? Murzyna, Murzyna, oj tak! Bo Murzyn z Afryki, on kocha jak dziki, przy nim wtedy ubywa mi lat.
Czy pani chce Araba? Araba, Araba, oj tak! Bo Arab przystojny, nie boi się wojny i dobrze mi zrobi, oj tak!
Co ma zrobić posłanka z Nowoczesnej, czy z Gdańska, kiedy żądza rozpala ją wskroś? Piszę do Timmermansa, kiedy będzie ta szansa, gdy otworzy się na nich mój kraj? Bo ja czekam i tęsknię, a rząd twardo ich nie chce, faszystowski, PiS-owski ten rząd!
Seksualny kontekst zyskują nawet fraszki dotyczące tematów na pozór w ogóle niezwiązanych z seksem. Na przykład pandemii:
Często autorzy nie potrzebują nawet politycznego tła i fraszki przybierają postać uniwersalnych erotycznych gawęd. W tych przoduje zdecydowanie W. S. Jankowski:
Dylemat
Pytały damskie nóżki Śnieżnobiałej pościeli: Czy też dzisiejszej nocy Ktoś nas wreszcie rozdzieli?
Gwałtowny romans
No dość już, Dość tych pieszczot !!! Do deseczki przerżniętej, Rzekł znudzony brzeszczot
***
Nie czas dziewczęta Dziś na łzy słone, Że wam „skradziono” Dziewiczą błonę. A ja się cieszę Najdroższe panie, Że wam zostało Opakowanie!
W lutym 2021 roku fundacja zorganizowała nawet I Turniej Poetycki o Puchar Czerwonego Wina. Relację z wydarzenia oraz zwycięskie utwory można było przeczytać w czasopiśmie. Z opublikowanych materiałów wynika, że w wydarzeniu wzięli udział sami publicyści "Obserwatora łódzkiego".
Kultura
Media
Piotr Gliński
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze