Można sensownie uczyć o Żołnierzach Wyklętych? O kontrkulturze i rewolcie studenckiej '68 roku? O roli Kościoła? Można, korzystając z materiałów pozbawionych ideologii. Jednym z autorów Obywatelskiego HiT-u jest Wojciech Roszkowski. Tak, ten sam, bo jest ich w pewnym sensie dwóch
Anton Ambroziak, OKO.press: "Obywatelski HiT" to odpowiedź na fatalną podstawę programową do przedmiotu Historia i teraźniejszość. Podręcznik Wojciecha Roszkowskiego stał się tematem równie popularnym, co inflacja, obawy przed katastrofą energetyczną, czy zatrucie Odry. Czy warto aż tyle energii poświęcać, zamiast ten HiT zignorować?
Alicja Pacewicz*: Zatrucie umysłów jest równie poważnym problemem, jak zatrucie rzeki, a skutki byłyby trudniejsze do naprawienia. Poza tym działamy w odruchu wsparcia dla nauczycielek i nauczycieli, którzy kolejny raz zostali zlekceważeni. Swoją drogą, ile trudności i upokorzeń spotyka ludzi, którzy wybrali ten wyjątkowy zawód! Władze pominęły wszystkie zastrzeżenia wobec podstawy programowej do HiT, prawicowo-katolickie wydawnictwo opublikowało podręcznik, który jest przeładowany szczegółową wiedzą, a zarazem wiele w nim ideologicznych uwag, które naruszają zasady apolitycznej edukacji. Wiele w nim zwyczajnych błędów, w dodatku wydawca nie dostarczył tzw. programu nauczania.
Zignorować temat? Nie można, bo szkoły muszą tego HiT-u nauczać. Rzecz jednak w tym słowie "tego". My proponujemy, żeby to był inny HiT niż w wersji prof. Roszkowskiego. Spodziewam się, że nasz HiT może być zaskakujący dla ministerstwa edukacji.
My, czyli?
Inicjatywa obywatelska, organizacji społecznych, które się zajmują edukacją, zwłaszcza historyczną i obywatelską, ale także ekspertek i pracowników akademickich. Zaczęliśmy pracę, gdy rozporządzenie 8 marca przesądziło, że do szkół wejdzie taki właśnie HiT z podstawą programową, która, jak twierdzą metodycy, jest sprzeczna z zasadami nauczania i niemożliwa do realizacji w czasie dwóch godzin tygodniowo w pierwszym roku i godziny w drugim roku liceum i technikum. Chodzi o wsparcie nie tylko nauczycielek i nauczycieli, ale także młodych ludzi, którzy łącznie spędzą z HiT-em niemal sto godzin lekcyjnych, nie licząc nauki w domu. Okazało się, że jest kilka równoległych inicjatyw, w których powstają scenariusze lekcji i ćwiczeń, filmy i materiały multimedialne: Jak zrobić z HIT-u hit, Historia bez kitu, Uczę HiT z CEO, Cyfrowy HiT, więc uznaliśmy, że warto stworzyć internetową bibliotekę, wartościowych materiałów edukacyjnych, które pokażą historię i współczesność z różnych perspektyw.
Zgromadzone zasoby mogą pomóc tym, którzy wybierają jakiś podręcznik i program, ale też tym, którzy zdecydują się uczyć według programu, który napiszą sami lub skorzystają z propozycji innego autora.
Nauczycielka HiT-u staje na przykład wobec problemu, jak rzetelnie omówić temat "żołnierzy wyklętych", unikając apologetycznego podejścia, np. z podręcznika prof. Roszkowskiego ("określano ich w komunistycznej propagandzie mianem bandytów. Ten hańbiący i niesprawiedliwy epitet można usłyszeć i dziś, i to w renomowanych mediach; jest on hańbiący dla tych, którzy go używają" albo "Należy oddawać cześć ludziom, którzy woleli zginąć pozostając wiernymi ideałom niepodległej Polski i złożonej na Boga przysiędze..."). Kilkunastominutowy materiał "Święci, wyklęci, przeklęci", który wisi na naszej stronie podchodzi do "żołnierzy wyklętych" - jak pisze autor Michał Bednarczyk - "nie jak do jednowymiarowej zbiorowości, ale jak do konkretnych ludzi podejmujących trudne decyzje w ekstremalnie trudnych czasach".
W poprowadzeniu mądrej i ciekawej lekcji o "żołnierzach wyklętych" pomogą też materiały Otwartej szkoły o początkach komunizmu w Polsce, które poruszają tematy zakazane w prawicowej narracji, jak "bandycenie żołnierzy podziemia" i "przejawy powojennego antysemityzmu".
Uznaliśmy, że choć nam się podstawa programowa do HiT nie podoba, to skoro obowiązuje, trzeba pomóc szkołom zrealizować w możliwie sensowny sposób każdy z jej 130 punktów. Nasze materiały są więc uporządkowane według rozdziałów podstawy.
Tak samo, jak podręcznik Roszkowskiego.
Z jednym wyjątkiem, że tam brakuje części wiedzy obywatelskiej, czyli 18 wymagań (tematów) o różnych ustrojach i formach rządów, o demokracji, społeczeństwie obywatelskim, o prawach człowieka, o roli mediów itp. Kiedyś w podstawie do wiedzy o społeczeństwie, którą HiT połknął, takich tematów było ponad 120 (i to w zakresie podstawowym), zostało 18, a i tak prof. Roszkowski kompletnie je pomija. Zresztą w podręczniku Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych (WSiP) - dopuszczonym jako drugi do użytku 2 września - treści obywatelskie stanowią mniej niż 10 proc. całości.
Czy zatem przy pomocy Obywatelskiego HiT-u można poprowadzić 80 lekcji w I klasie szkoły ponadpodstawowej?
Tak, choć nauczycielka musi dołożyć coś od siebie. Zgromadziliśmy ponad 600 materiałów, dobrze uporządkowanych. Pomogą przygotować atrakcyjną lekcję, bo tam są nawet fragmenty filmów fabularnych i pomysły na ciekawe aktywności. Plus bazowa wiedza, np. linki do słowniczka, który pisaliśmy do podręczników edukacji obywatelskiej z Tomaszem Mertą [historyk idei, w latach 2005-2010 wiceminister kultury ds. dziedzictwa narodowego w rządach zarówno PiS, jak PO, zginął w katastrofie smoleńskiej - red.].
Zbieramy materiały przygotowane przez innych, dorzucamy też trochę swoich, w tym 12 ciekawych filmików, które objaśniają takie tematy, jak poznański Czerwiec 1956, o którym mówi Babka od histy, poznanianka Agnieszka Jankowiak-Maik, czy postawy społeczeństwa polskiego po II wojnie światowej, o czym opowiada prof. Andrzej Friszke.
Nauczycielkom i nauczycielom akurat wiedzy historycznej nie brakuje, bardziej może zachęty, by uczyli zgodnie z sumieniem i w taki sposób, żeby to było interesujące dla uczniów i dla nich samych.
Zwłaszcza że dla wielu młodych ludzi, paradoksalnie, ciekawsza jest historia starożytna, albo średniowiecze. Piramidy i krucjaty, Kolumb, potop szwedzki, kolejne polskie powstania - wszystko to ożywia wyobraźnię, jest trochę jak świat fantasy. Historia XX wieku jest przerażająca i skomplikowana, na dodatek kojarzy się ze współczesną polityką, która nigdzie na świecie nie wzbudza entuzjazmu.
Roszkowski w podręczniku przedstawił kontrkulturę lat 60. i 70. jako kolejną odsłonę demoralizacji. Może tamta rewolta mogłoby być ciekawym tematem dla dzisiejszych nastolatków, którzy przynajmniej teoretycznie wkraczają w okres buntu?
Tak, to może być jeden ze sposobów budzenia zainteresowania HiT-em. Od rodziców czy raczej dziadków mogą się przecież wiele dowiedzieć o polskich protestach i rewoltach, zwłaszcza, gdyby nauczyciele użyli nowoczesnych form nauczania. Na przykład projektów uczniowskich, w których jednym ze źródeł wiedzy będą świadkowie wydarzeń, np. Solidarności 1980 roku, czy po prostu osoby, które pamiętają czasy PRL.
Mam tu ciekawostkę. Kilka dni temu wrzuciliśmy na naszą stronę film animowany o roku 1968 na Zachodzie i w Polsce z portalu Hi-Story Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność, do którego scenariusz napisał Roszkowski.
Wojciech Roszkowski?!
Tak. Ale ta pięciominutowa animowana opowieść jest pozbawiona moralizowania. Po prostu opowiada o rewolucji hipisowskiej, przełomie jakim było wprowadzenie pigułki antykoncepcyjnej, piosenkarkach jak Janis Joplin. Opisuje legendę festiwalu Woodstock. Niczego nie potępia.
W podręczniku do HiT obraz 1968 roku jest zupełnie inny. "Rewolucja młodzieżowa, rozumiana początkowo jako wyzwolenie, zamieniała się stopniowo w anarchiczne samozniszczenie". O festiwalu Woodstock prof. Roszkowski ma do powiedzenia, że "doszło do licznych przestępstw, jedna osoba zmarła po przedawkowaniu narkotyków, druga zginęła pod kołami traktora, a trzecia - spadając ze sceny. Imprezy nie przerwano mimo chaosu i nieudolności". Odniesienia do rewolucji hippisowskiej służą też do krytyki dzisiejszych protestów młodzieży.
Jest zatem dwóch Roszkowskich.
Autor scenariusza do filmu patrzył jak historyk. Ale pisał to przed "Roztrzaskanym lustrem" - książką z 2019 roku, w której doszedł do wniosku, że cała kultura współczesnego Zachodu to degrengolada moralna i tylko w tradycji i nauce Kościoła zachowały się wartości.
Na naszych stronach zamieszczamy materiały nie patrząc skąd pochodzą, tylko jaką mają wartość. Poza "dawnym Roszkowskim", mamy linki do e-podręczników, które wiszą na oficjalnych stronach ministerstwa edukacji, w jednym z materiałów pomocniczych do tych e-lekcji jest zresztą nagranie z prof. Friszkem. Mamy też materiały z IPN o kardynale Wyszyńskim, grudniu 1970 roku, o „Solidarności” czy o stanie wojennym.
Czy to wszystko oznacza, że z tego HiT-u może wyniknąć coś dobrego?
Do pewnego stopnia. Po pierwsze, nauczyciele i nauczycielki powszechnie wyrazili niezgodę na to, żeby uczyć młodych ludzi takich rzeczy. Deklaracje wyboru podręcznika Roszkowskiego są rzadkie.
Ingerencja ministerstwa wywołała odruch sprzeciwu. W szkole i w ogóle w życiu publicznym, każdy i każda ma prawo być tym, kim chce.
Po drugie, środowisko organizacji społecznych wystąpiło w obronie edukacji. Nie chodzi o to, żeby konkurować, na stronę „Obywatelski HiT” trafiają materiały kolejnych organizacji. Wspierają nas także samorządowcy ze Związku Miast Polskich i Związek Powiatów - bo to powiaty i większe miasta na prawach powiatów prowadzą szkoły ponadpodstawowe. Mają informować o naszej pracy swoje szkoły.
Stworzyliśmy też kategorię HiT+. Czyli tematy w podstawie programowej pominięte lub poddane szczególnej deformacji ideologicznej: historia i prawa kobiet, kryzys klimatyczny, migracje.
Trochę to wszystko przypomina komplety w czasie II wojny światowej, czy Latający Uniwersytet za komuny... Poza systemem powstaje multimedialny program do nauczania historii.
Nie przesadzajmy z porównaniami. Internet ułatwia taką współpracę, wszystko jest jawne. Do tego niektóre z organizacji mają ambicje, żeby szkolić nauczycieli, będą webinaria, dyskusje online dla nauczycieli, a także młodych. Oczywiście ograniczeniem są środki, bo poza grantem Fundacji Batorego mamy do dyspozycji tylko skromne zasoby fundacji i pracę pro bono. A Cyfrowy Hit jest całkowicie finansowany z crowdfundingu, czyli zbiórki publicznej.
Z badań wynika, że nauczyciele historii są konserwatywni metodycznie, więc może nie będą tacy skłonni do używania multimedialnych materiałów i pisania własnych programów nauczania?
To są dwie różne rzeczy. Nauczyciele nie muszą pisać własnych programów, mogą adaptować już istniejące. Część nauczycieli będzie korzystać z programu WSiP, bo jest neutralny i dostępny.
Badania wskazują na konserwatyzm części historyków także w kwestiach światopoglądowych. Ale nawet oni nie zgadzają się na zbyt skrajny przekaz. To wszystko może się okazać doświadczeniem formującym, otwierać oczy na nauczycielskie powołanie i sens pracy z młodzieżą.
Powstają już programy HiT-u pisane przez nauczycielki i nauczycieli. W dziale "Pracownia" opublikowaliśmy propozycję Aleksandera Pawlickiego ze Szkoły Edukacji PAFW i UW oraz 2 SLO w Warszawie. Ogłosił "odejście od fetyszu chronologii na rzecz podejścia problemowego". Ten doświadczony nauczyciel w autorskim ujęciu wymienia kolejne zagadnienia od ogólnych (Polityka historyczna: Dlaczego państwo interesuje się pamięcią zbiorową, Postęp, Degeneracja...), przez ściśle historyczne (Zimna wojna, Europa: Czy Europejczycy istnieją; Dekolonizacja, Globalizacja...), aż po tematy z pogranicza historii, politologii i socjologii (Migracje, Naród, Desekularyzacja...) i etyki (Intymność: czy seks to sprawa prywatna). Do tego mini-cykl o buntach i rewolucjach i ostatni rozdział o Polsce: Polak-katolik: Czy krzyż jest symbolem narodowym; Czy trzeba płakać po inteligencji; Rewolucja, Co nas dzieli...
Aż by się chciało pochodzić na takie lekcje i podyskutować.
Autor pisze, że "założeniem programu jest służebność historii wobec edukacji obywatelskiej", bo tematy historyczne - opisane wg punktów podstawy - służą do rozważań o państwie, uczestnictwie obywateli, naszych prawach i manipulacji, jakimi posługują się władze różnych państw i systemów w XX wieku.
Opublikowaliśmy też program HiT dla szkoły muzycznej Magdaleny Kończewskiej. Jak pisze autorka, zastosowała podział na trzy działy – Społeczeństwo i Kultura, Prawo i Państwo, Historia i geopolityka. "Program został rozpisany w tabeli, z podziałem na tematy, zagadnienia, oczekiwane osiągnięcia ucznia i odniesienia do podstawy programowej. Nie podaje liczby godzin, można je realizować wedle uznania i potrzeb. Innowacja powstała z myślą o pracy bez podręcznika, bez sprawdzianów, za to z nastawieniem na projekty i debaty".
Czekamy na następne programy i tzw. rozkłady treści. Dyrektorzy i dyrektorki zapowiadają w szkołach, że dadzą nauczycielom HiT-u więcej czasu na przedstawienie swojego programu.
W procesie dopuszczenia jest też podręcznik do HiT dla szkół branżowych, napisany przez doświadczonych autorów z Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Cieszę się, bo wyglądało na to, że 75 tys. uczniów zostanie na lodzie.
Historycy twierdzą, że HiT w szkołach branżowych to eksperyment dydaktyczny do kwadratu, bo przedmiot jest nauczany tylko przez rok i to jedną godzinę tygodniowo, czyli w sumie jedną trzecią tego, co w liceach i technikach. A podstawa obejmuje ten sam okres, te same zagadnienia, tyle że połączone w wiązki.
Wszyscy wiemy, że z HiT-em wkraczamy w świat fikcji, bo podstawa programowa będzie realizowana o tyle, o ile i to mimo całej tej presji, szybkiego dopuszczenia podręcznika Roszkowskiego, promowania go na konferencjach za pieniądze publiczne, sprzedawania w placówkach Poczty Polskiej.
Komisja Praw Człowieka i Równego Traktowania Związku Miast Polskich zaapelowała o niekorzystanie z podręcznika Roszkowskiego, a do rodziców o niekupowanie go.
Zrobiła to już Łódź. A burmistrz Ustrzyk Dolnych...
Nie należy mylić tych dwóch rzeczy. Łódź zaapelowała do szkół, by nie stosowały podręcznika i to jest OK. Burmistrz zakazał używania go w Liceum Ogólnokształcącym Mistrzostwa Sportowego, którego jest organem prowadzącym. To niewłaściwe, nawet jeśli ma rację mówiąc, że książka jest "formą indoktrynacji młodzieży".
Bo taki zakaz zrobi z Roszkowskiego "męczennika" prześladowanego za poglądy? To ulubiona rola polskiego konserwatysty, nawet gdy sprawuje rządy.
Nie, chodzi o coś podstawowego, o autonomię szkoły.
Nawet najmądrzejsi samorządowcy czy ministrowie, nie mają prawa ograniczać swobody wyboru podręczników, czy metod nauczania przez nauczyciela.
Decyzje tego typu mogłaby ewentualnie podjąć rada szkoły (przedstawiciele grona pedagogicznego, rodziców i uczniów), o ile istnieje w danej szkole, ale ostateczny głos należy do dyrektorki i przede wszystkim nauczycieli. Jeśli chce uczyć z podręcznika Roszkowskiego, trudno.
*Alicja Pacewicz, współzałożycielka (w 1994 roku) Centrum Edukacji Obywatelskiej i (w 2015) Fundacji Szkoła z Klasą. Współtwórczyni podręczników edukacji obywatelskiej (ze śp. Tomaszem Mertą) i dziesiątków programów dla szkół, m.in. „Szkoła z klasą”, „Ślady przeszłości”, „Noc bibliotek”, „Młodzi głosują”, „Solidarna szkoła”, „Latarnik wyborczy”. Ekspertka europejskiej sieci edukacji obywatelskiej (NECE). Jedna z inicjatorek akcji #WolnaSzkoła, w tym tzw. policy papers, czyli projektów rozwiązań kluczowych problemów polskiej edukacji. Współtwórczyni inicjatywy Obywatelski HiT.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze