Sytuacja Odry i jej dorzecza ciągle się pogarsza. Służby potwierdzają obecność "złotej algi", która wywołała zeszłoroczną katastrofę na rzece. W jej starorzeczu na Opolszczyźnie wykryto groźną dla ludzi bakterię.
Odra jest nadal pogrążona w kryzysie, a ostatnie tygodnie potwierdzają, że jesteśmy bliscy powtórki z zeszłorocznej katastrofy.
Wiadomo już, że w Kanale Gliwickim będącym dopływem Odry obecne są złote algi. Ich zakwit w zeszłym roku doprowadził do zatrucia wody toksynami i śmierci setek tysięcy ryb. Potwierdziły to wyniki badań, według których algi pojawiły się również w zbiorniku Czernica na Dolnym Śląsku, skąd od kwietnia wyłowiono setki kilogramów martwych ryb.
Najnowsze badania potwierdzają, że w wodach starorzecza Odry występują groźne dla człowieka bakterie. By ograniczyć przepływ ryb pomiędzy bezpiecznymi wodami a tymi skażonymi toksynami złotej algi służby rozciągają w wodzie siatki.
Wędkarze i mieszkańcy od tygodni informują o nieczystościach m.in. w Kanale Gliwickim, rzece Kłodnicy i w zbiorniku Dzierżno Duże na Górnym Śląsku. Największym problemem dla obszaru dorzecza są zrzuty zanieczyszczonej i zasolonej wody.
Odra jest zanieczyszczona między innymi przez zrzuty solanki ze śląskich kopalni węgla kamiennego. Jej obecność pozwala na zakwit toksycznego glona.
Obecność złotych alg wykazały badania profesora Bogdana Wziątka, przewodniczącego Rady Naukowej przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Wędkarskiego. Uczony sprawdził skład wody oraz próbki pobrane z ciał poparzonych karasi wyłowionych z Kanału Gliwickiego.
"Potwierdziły się moje przypuszczenia” – mówił nam naukowiec. – „W wodzie i komórkach alg jest duża zawartość prymnezyn (toksyn – od aut.). W ostatniej sekcji Kanału Gliwickiego już produkują toksyny, które zabijają ryby. Pytanie, ile ryb tam w ogóle zostało. Widok martwych ciał nie jest spektakularny, bo tam po prostu nie ma co ginąć. Jeszcze gorsza jest sytuacja bezkręgowców. Na kamieniach widać ich bardzo mało, co wskazuje na niemal całkowitą degradację tej biocenozy”.
Jak wyliczył, zawartości prymnezyn w wodzie i w komórkach złotych alg sumarycznie wyniosły:
Okazuje się, że sytuacja może być jeszcze poważniejsza. Złote algi nie są niebezpieczne dla zdrowia ludzi. Inaczej jest z bakterią, której obecność w zbiorniku w Januszkowicach pomiędzy Kędzierzynem-Koźlem a Krapkowicami wykazały badania zlecone przez wojewodę opolskiego.
Wody znajdującego się w starorzeczu Odry zbiornika łączą się z tymi odrzańskimi. Jak informował wojewoda Sławomir Kłosowski, w próbkach ryb wykryto bakterie, "między innymi Aeromonas hydrophilia, które w przypadku konsumpcji ryb mogą wywołać zaburzenia stanu zdrowia ludzi".
Służby potwierdziły też, że w wodzie wzrasta ilość fitoplanktonu, "w tym Prymnesium parvum – złotej algi, co może skutkować gwałtownym wzrostem wydzielania się ichtiotoksyn stanowiących zagrożenie dla organizmów wodnych".
W jaki sposób bakteria Aeromonas hydrophilia może wpływać na ludzki organizm?
"W literaturze opisywano przypadki zakażeń skóry i tkanek miękkich, zwłaszcza w krajach tropikalnych i subtropikalnych" - czytamy w streszczeniu artykułu na łamach "Forum Reumatologicznego".
Naukowcy z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i Uniwersytetu Warszawskiego pisali ponadto o możliwości wystąpienia "dolegliwości ze strony układu pokarmowego i niebezpiecznych infekcji pozajelitowych". Szczególnie narażone są dzieci i osoby o obniżonej odporności.
Wystąpienie bakterii w wodzie można powiązać z zanieczyszczeniem wody, a zakażenia z brakiem dostępu do odpowiednich środków higienicznych.
"Wzrost liczby zachorowań wywołanych obecnością pałeczek z rodzaju Aeromonas skorelowany jest z klęskami żywiołowymi. Podwyższoną liczbę tych bakterii zaobserwowano w wodach powodziowych po huraganie Katrina w Nowym Orleanie, były one też główną przyczyną chorób skóry i infekcji tkanek miękkich wśród osób ocalałych po tsunami w Tajlandii w 2004 roku" - piszą uczeni.
Literatura naukowa opisuje też przypadki śmierci kaczek zakażonych znalezioną w starorzeczu bakterią. Według niektórych doniesień medialnych (między innymi CNN) rzadkie przypadki zakażeń mogą w końcu doprowadzić do amputacji kończyn i zagrożenia życia u ludzi.
Wojewoda opolski wprowadził zakaz korzystania z popularnego wśród wędkarzy zbiornika w Januszkowicach. Zalecił też dezynfekcję wszystkich przedmiotów, które mogły mieć w ostatnich dniach kontakt z jego wodami.
Jednocześnie w korycie starorzecza założono siatkę ochronną, która ma przeszkodzić w przedostaniu się ryb do głównego koryta Odry. Apelował o to wcześniej prof. Wziątek, teraz zadowolony z decyzji wojewody.
"W walce o życie ryb odnieśliśmy pierwszy sukces. Wojewoda opolski widząc, że nie odpuścimy, wydał zarządzenie o odgrodzeniu starorzecza w Januszkowicach tak, żeby wpływające na tarło ryby nie ginęły w męczarniach z powodu toksyn algowych" - pisał prof. Wziątek w poście na Facebooku.
Wzrost stężenia złotych alg w wodzie potwierdza również wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Opolu Szymon Jarczak. "Wyniki wskazują na wzrost ilości fitoplanktonu, w tym Prymnesium parvum – złotej algi, oraz podwyższone wartości wskaźnika pH, tlenu rozpuszczonego i PEW" - poinformował OKO.press Jarczak.
Wszystkie te wskaźniki wskazują na niebezpieczeństwo dla ryb. Ostatni z nich (PEW) oznacza przewodowość elektrolityczną wody. Im jest wyższa, tym wyższe jest zasolenie w akwenie czy rzece.
W środę (10 maja) siatka ochronna pojawiła się również na kanale, którym Odra łączy się ze zbiornikiem Czernica, gdzie także wykryto złote algi. Zdecydował o tym wojewoda dolnośląski. Według danych Centrum Zarządzania Kryzysowego z samej Czernicy od 13 kwietnia do 7 maja wyłowiono 1,2 tony martwych ryb.
„Byłem tam w sobotę i niedzielę (6-7 maja) i wciąż było widać umierające ryby” – relacjonował nam sytuację w zbiorniku prof. Wziątek. – „Ryby wpływają tam na tarło, po czym są zatruwane prymnezyną. Temu można zapobiec, nawet montując siatkę na kanale, uniemożliwiającą wpływanie rybom. Co więcej, amerykańskie opracowania rządowe wskazują, że likwidacja algi w małych zbiornikach jest możliwa, ale nasze służby z takich rozwiązań nie korzystają” – dodawał.
Wody Polskie w swoich raportach odnotowują obecność złotych alg w wodzie Kanału Gliwickiego już od końca lutego. Ich zakwit i wypuszczenie do środowiska toksyn możliwy jest przy sprzyjających warunkach. Chodzi między innymi o wysoką temperaturę i wolny przepływ wody, jak również jej podwyższoną przewodowość.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze