0:000:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Greenpeacefot. Greenpeace

„Nie będę bezczynnie przyglądać się temu, jak rząd pozwala na zatruwanie Odry, które odbywa się na naszych oczach i zgodnie z prawem. Co to za prawo, które pozwala na niszczenie rzek?" – mówił podczas happeningu Michał Wnuk, aktywista Greenpeace. „Jestem tu, by zaprotestować przeciw skandalicznej bierności rządu wobec nadciągającej katastrofy. Nie zgadzam się, by zyski spółek górniczych były ważniejsze niż nasze rzeki i prawo do życia w bezpiecznym i czystym środowisku" – dodał.

Grupa aktywistów 25 kwietnia zorganizowała akcję protestacyjną nad rzeką Kłodnicą w Rudzie Śląskiej. Symbolicznie zablokowali wylot, którym należąca do Polskiej Grupy Górniczej kopalnia Halemba odprowadza solankę do rzeki. Kłodnica na wysokości Kędzierzyna-Koźla wpływa do Odry.

To właśnie na tej rzece zaczął się zakwit złotych alg, który doprowadził do zeszłorocznej katastrofy odrzańskiej.

Działacze i działaczki Greenpeace zasłonili wylot metalową kurtyną z napisem „blokada obywatelska". Wokół wylotu ustawili banery z napisami: „rzeka to nie solniczka" i „ratujmy Odrę". Jak podkreślają, była to jedynie symboliczna blokada, która nie wpłynęła na bezpieczeństwo pracowników kopalni.

„Zbliża się lato i zamiast cieszyć się z nadchodzących ciepłych i słonecznych dni, jesteśmy przerażeni tym, co nas czeka. Wysokie temperatury oraz niższy poziom wody w rzekach sprawią, że zasolona woda ponownie stworzy warunki do zakwitu toksycznych alg. Rząd przygląda się temu bezradnie i prowadzi monitoring Odry. Ten tylko potwierdza to, co od dawna mówimy: stan rzeki jest zły" – komentuje Anna Meres z Greenpeace.

aktywiści blokują wylot solanki zasłoną z napisem "blokada obywatelska"
fot. Greenpeace

PGG kontra Greenpeace

Polska Grupa Górnicza wydała stanowisko po akcji Greenpeace. Oskarża w nim aktywistów o narażenie bezpieczeństwa załogi pracującej w kopalni i „oczernianie spółki przy pomocy kłamliwych twierdzeń".

„Ruch Halemba — podobnie jak wszystkie kopalnie PGG S.A. – posiada wymagane prawem pozwolenia wodnoprawne na odprowadzanie wód dołowych do cieków powierzchniowych" – pisze spółka. „Działania aktywistów są bezprawne i w najwyższym stopniu szkodliwe. Trwałe zatamowanie odpływu wód w kolektorze stwarza realne ryzyko uszkodzenia systemu odwadniania, co może doprowadzić do zalania kopalni i zagraża bezpieczeństwu pracy ludzi pod ziemią!" – dodaje w oświadczeniu.

Dalej czytamy, że PGG ogranicza ilości odprowadzanych wód. A w celu ochrony rzek przed nadmiernym zasoleniem „wykorzystywana jest również metoda hydrotechniczna, polegająca na czasowym gromadzeniu słonych wód kopalnianych w zbiornikach retencyjnych, a następnie na kontrolowanym ich odprowadzaniu do rzeki w okresach wysokich przepływów".

Spółka zapowiada, że podejmie „kroki prawne" wobec aktywistów.

Greenpeace: nie damy się zastraszyć

Działacze i działaczki Greenpeace nie zgadzają się z argumentami PGG. Po pierwsze – akcja, jak mówią aktywiści, była symboliczna i nie zagrażała bezpieczeństwu górników. Po drugie: pomimo zastosowanych technologii woda w Odrze i dopływach jest mocno zasolona, co może doprowadzić do powtórki z zeszłorocznej katastrofy. Wreszcie, po trzecie: zgodność z pozwoleniem wodnoprawnym nie oznacza, że ilość wlewanej solanki jest dla rzeki bezpieczna. Już w marcu Greenpeace pisał: „dopuszczalne ilości stężeń chlorków i siarczanów w wydanych [kopalniom] pozwoleniach są absurdalnie wysokie i niespotykane w przypadku innych ścieków".

„Reakcję Polskiej Grupy Górniczej na pokojową akcję aktywistek i aktywistów odbieramy jako realizację wcześniejszej zapowiedzi ministry Moskwy i próbę zniechęcenia obrońców Odry do działania.

Oczywiście nie damy się zastraszyć i będziemy nadal działać na rzecz przyrody i klimatu.

Od katastrofy w Odrze minęło osiem miesięcy. Zarówno resort środowiska jak i infrastruktury nie wprowadziły żadnych ograniczeń na zrzuty soli przez kopalnie" – odpowiada na zarzuty Marta Gregorczyk z Greenpeace.

Ministra klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała w marcowej rozmowie z Polskim Radiem 24: „Atakowane są konkretne firmy, konkretne marki, i te ataki nie pozostaną bez odpowiedzi”.

Przeczytaj także:

Jednocześnie rząd nie chce wskazać bezpośrednich winnych katastrofy odrzańskiej.

72 proc. zasolenia Odry z kopalń

Wskazuje ich za to Greenpeace i wyjaśnia, że Halemba jest jedną z kopalń, które odprowadzają solanki zatruwające wodę w Odrze i jej dopływach. To właśnie wysokie zasolenie — w połączeniu z niskimi przepływami i wysoką temperaturą — doprowadziło do zakwitu złotej algi i śmierci setek tysięcy ryb w Odrze. Nie znamy ich dokładnej liczby. Z rządowych (zarówno polskich, jak i niemieckich) raportów wynika jednak, że z wody wyłowiono ponad 250 ton martwych ryb. Zginęły też małże, które pełnią rolę filtratorów w rzece.

Z ostatecznego raportu rządowego zespołu ds. sytuacji na Odrze dowiadujemy się, że „górnictwo odprowadza 11 proc. ilości całkowitej ścieków, ale udział tego sektora w ilości odprowadzanych chlorków i siarczanów sięga 72 proc.". Mówiąc prościej: zrzuty z kopalń odpowiadają za zasolenie Odry.

Greenpeace w swoim raporcie z marca 2023 sprawdził zrzuty z dziewięciu kopalń, które oprowadzają solankę zarówno do Odry, jak i Wisły. Wnioski? W miejscu, gdzie zrzucana jest solanka z kopalni, automatycznie wzrasta przewodność (im większa przewodność, tym większe zasolenie). Woda pogórnicza jest nawet sześć razy bardziej zasolona niż woda w Bałtyku.

źródło: Greenpeace

Kanał Gliwicki już kwitnie

„Eksperci są zgodni. Za wysokie zasolenie Odry i Wisły odpowiadają w znacznym stopniu zrzuty ścieków z górnośląskich kopalń węgla kamiennego. Brakuje jednak szczegółowych informacji, ponieważ w ogromnej większości kopalń wydobywa się węgiel bez ocen oddziaływania na środowisko” – wskazywali autorzy raportu. „Dzieje się tak dlatego, gdyż kopalnie otrzymały pierwotne koncesje górnicze jeszcze w latach 90. XX w., kiedy Ustawa OOŚ (o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko – od aut.) nie obowiązywała” – czytamy.

Co więcej, kiedy zbliżał się termin wygaśnięcia koncesji dla kopalń, wprowadzono nowelizację Prawa Geologicznego i Górniczego. Nowe zapisy zmieniły ustawę OOŚ tak, żeby można było wydłużyć jednorazowo koncesję. Musiało być to uzasadnione „racjonalną gospodarką złożem”. Nie była wymagana jednak ani ocena oddziaływania na środowisko, ani decyzja środowiskowa. Po przedłużeniu koncesji wycofano ten przepis.

Na wysoki poziom zasolenia w miejscach, gdzie kopalnie wylewają swoją wodę do rzeki, wskazują prowadzone na bieżąco badania Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Według najnowszego odczytu (z 24 kwietnia) poziom przewodności (a więc i zasolenia) jest przekroczony na wszystkich punktach w Kanale Gliwickim, Kłodnicy i poniżej jej ujścia do Odry.

Na Kanale Gliwickim już widać zielony, gęsty zakwit.

Marsz dla Odry, rejs po Odrze

Akcja Greenpeace to nie jedyna inicjatywa, która ma zwrócić uwagę na problem zanieczyszczenia Odry. Eksperci, aktywiści i miłośnicy rzek już od zeszłego roku podkreślają, że bez zdecydowanych działań nie uda się uchronić przed kolejną katastrofą.

Jednym z proponowanych rozwiązań, które mogłyby wesprzeć ochronę Odry, jest nadanie jej osobowości prawnej. „Naszym pierwszym postulatem jest uznanie Odry za osobę. Chodzi o zmianę sposobu myślenia, mówienia i postrzegania rzeki, ale również otaczającej nas natury. Zmiana polega na uznawaniu natury raczej jako partnerki, domu, a nie zasobu, śmietnika" – piszą na stronie Osoba Odra pomysłodawcy. „Rzeka będąca osobą prawną stanie się podmiotem prawa, stroną postępowania. Uzyska prawa do czynności prawnych i reprezentacji podobnych do tych, które należą się osobie nieletniej, albo nieprzytomnej, która nie może bronić się sama. Jednak cały czas pozostanie zależna od prawa kształtowanego i określanego przez człowieka" – wyjaśniają.

Petycję w tej sprawie podpisało już 9700 osób (stan na południe, 28 kwietnia).

20 kwietnia od źródeł Odry w Czechach wyruszył Marsz dla Odry, który promuje ideę nadania rzece osobowości prawnej. Tuż przed weekendem majówkowym uczestnicy idą wzdłuż rzeki na wysokości Kędzierzyna-Koźla. Na 6 maja zaplanowano manifestację odrzańską we Wrocławiu.

Jednocześnie Odrą płynie muzyk i odrzański aktywista Michał Zygmunt, który swoją rzeczną wędrówkę rozpoczął na Bugu. „Chcę przyciągnąć jak najwięcej społecznej uwagi do sprawy Odry. Moje postulaty to zaprzestanie zasalania wody, zrzutu ścieków i zaniechanie prac regulacyjnych. Następnym krokiem powinna być renaturyzacja wybranych odcinków rzeki, na przykład łęgów odrzańskich poniżej Wrocławia od stopnia Malczyce do Głogowa oraz ochrona obszarów takich jak Międzyodrze na dolnej Odrze czy Kostrzyneckie Rozlewisko koło Cedyni" – mówił w rozmowie z OKO.press.

28 kwietnia dopłynął do Szczecina. Wpływając na Odrę napisał w mediach społecznościowych: "Jestem w domu".

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze