0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) za pośrednictwem Biura Analiz Sejmowych zamówiła ekspertyzy dotyczące legalności posiedzenia Sejmu 16 grudnia. "Wybrałam dwoje spośród poleconych mi prawników znających się na regulaminie Sejmu. Nie znam ich osobiście" - mówi OKO.press. 9 stycznia Kancelaria Sejmu odmówiła opublikowania ich na stronie Sejmu, choć 5 stycznia zamieściła na stronie Sejmu dziewięć ekspertyz przekonujących, że działania marszałka Marka Kuchcińskiego były zgodne z prawem, a łamali je wyłącznie posłowie opozycji. Jak poinformowała Kancelaria, ekspertyzy nie mogły zostać opublikowane, ponieważ "nie zostały przekazane marszałkowi Kuchcińskiemu".

Kancelaria przekonuje, że brak publikacji nie był celowy, ale to zapewnienie jest gołosłowne. Tryb korzystania z ekspertyz reguluje uchwała Prezydium Sejmu z 1995 r. Daje ona m.in. marszałkowi, wicemarszałkom i posłom równe prawo do ich zamawiania i nie uzależnia ich publikacji od zgody marszałka. A nawet gdyby tak było, zgodę marszałka powinno zapewnić Biuro Analiz Sejmowych, a nie marszałek Kidawa-Błońska.

Przeczytaj także:

PO publikuje sama

Platforma Obywatelska udostępniła więc ekspertyzy zamówione przez marszałek Kidawę-Błońską na stronie klubu (można je przeczytać tutaj). Przygotowali je dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z UWr, stały ekspert Komisji Nadzwyczajnej Sejmu RP ds. zmiany Konstytucji w latach 2010-2011 oraz dr hab. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z UŁ. O większości ich zarzutów OKO.press pisało już wcześniej.

Wykluczony bez powodu

Decyzja marszałka Kuchcińskiego o wykluczeniu posła Michała Szczerby (PO) z obrad była "pozbawiona podstaw regulaminowych", ponieważ zadawał pytanie w związku z prowadzoną dyskusją i nie przekroczył czasu wypowiedzi.

Nieregulaminowe przenosiny

Marszałek Sejmu ma możliwość przeniesienia obrad do sali innej niż sala plenarna. Jednak - jak pisze dr Balicki - "trudno uznać, aby regulaminową formą zawiadomienia było przesłanie posłom sms-a o godzinie i miejscu obrad na 10 minut przed ich wznowieniem oraz wyświetlenie takiej informacji na ekranach w Sali Posiedzeń plenarnych".

Uniemożliwienie sprawowania mandatu

Nawet w przypadku pilnego przeniesienia posiedzenia do sali innej niż sala posiedzeń konieczne jest zapewnienie posłom możliwości sprawowania ich mandatu - przygotowanie miejsc siedzących i umożliwienie zabierania głosu. Tymczasem "bezsporne jest, że posłowie zostali potraktowani nierównoprawnie" - pisze dr Balicki. Posłowie PiS mogli wejść do Sali Kolumnowej wcześniej i zająć miejsca siedzące, a dla opozycji zostało zaledwie kilkadziesiąt wolnych krzeseł.

Ignorowanie wniosków formalnych

Marszałek nie zareagował na zgłaszane przez posłów opozycji wnioski formalne i nie dał im możliwości zabrania głosu, co jest sprzeczne z artykułami 182 i 188 regulaminu Sejmu oraz art. 14 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Dr Balicki zalecił też poddanie dokładniejszej analizie - np. przez Komisję Etyki Poselskiej - zachowań posłów PiS, którzy uniemożliwiali posłom opozycji podejście do stołu prezydialnego.

Wątpliwe kworum

Balicki przypomniał, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego warunek kworum jest dopełniony dopiero wtedy, gdy stwierdzi się faktyczną liczbę posłów obecnych na posiedzeniu, a w razie wątpliwości marszałek powinien ustalić kworum przed głosowaniem. W przypadku Sali Kolumnowej wątpliwości są poważne: dwoje z dziesięciu sekretarzy powołanych przez marszałka do liczenia głosów zaprzeczyło, jakoby byli tam obecni.

Jak zauważył Balicki, stenogram odnotował, że marszałek dopiero po szóstym głosowaniu stwierdził nieobecność Elżbiety Borowskiej z Kukiz'15: "Pani poseł Elżbieta Borowska, sekretarz sektora drugiego, jest proszona".

Marszałek Kuchciński ignorował wnioski o stwierdzenie kworum wielokrotnie zgłaszane przez posłów PO Sławomira Nitrasa i Joannę Muchę.

Dr hab. Rakowska-Trela dodaje, że marszałek Kuchciński przez udostępnienie posłom listy obecności w celu złożenia podpisu po zakończeniu obrad naruszył art. 7 ust. 5 regulaminu Sejmu. Z nagrań posłów opozycji wiadomo, że w ten sposób dopisali się do listy m.in. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro.

Zblokowanie poprawek

Marszałek zarządził głosowanie wniosku formalnego Jacka Sasina (PiS) o zblokowanie poprawek mimo sprzeciwu zgłaszanego przez Sławomira Nitrasa (PO). Nie dopuszczając go do głosu naruszył art. 184 regulaminu Sejmu.

Sam wniosek posła Sasina był niezgodny z art. 50 regulaminu, który nie pozwala łączyć poprawek, nie mających ze sobą związku. Uniemożliwienie zadania pytania przed głosowaniem poszczególnych poprawek jest także naruszeniem art. 182 regulaminu. Wątpliwości budzi także sam tryb podjęcia decyzji o głosowaniu blokowym. Jacek Sasin powołał się w nim na przepis regulaminu Sejmu, pozwalający na wnoszenie o "zmianę w sposobie przeprowadzenia głosowania". Tymczasem ten przepis nie dotyczy blokowania poprawek, lecz czegoś zupełnie innego (wyboru jednego z trzech sposobów głosowania: przez podniesienie ręki i wykorzystanie urządzenia do liczenia głosów, przez użycie imiennych kart do głosowania lub przez podniesienie ręki i zliczenie głosów przez sekretarzy). Wniosek posła Sasina nie był więc prawidłowym wnioskiem formalnym i nie powinien być głosowany.

Niewpuszczenie mediów

Wydany przez marszałka Kuchcińskiego zakaz wstępu dla mediów był niezgodny z art. 172 regulaminu Sejmu, który ma umocowanie w artykule 61 Konstytucji, gwarantującym mediom i publiczności wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy i artykule 113 Konstytucji, zapewniającym jawność posiedzeń Sejmu.

33 posiedzenie wciąż trwa

Według dr Ryszarda Balickiego wymienione naruszenia regulaminu Sejmu sprawiają, że 33 posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone. Podobnie jak dr Ryszard Piotrowski, który wypowiadał się dla OKO.press, Balicki twierdzi, że nadal trwa przerwa zarządzona przez marszałka Kuchcińskiego. Najbliższe obrady powinny rozpocząć się od zaplanowanych na 16 grudnia głosowań nad ustawami, w tym ustawą budżetową.

;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze