0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Il. Mateusz Mirys / OKO.pressIl. Mateusz Mirys / ...

Przenieśmy się w przyszłość. Jest rok 2050, 62-letnia Elena Morales, cierpiąca na chorobę Parkinsona, trafia do Centrum Neuroterapii Personalizowanej. Zamiast otwarcia czaszki, lekarze wykonują pełne mapowanie jej mózgu za pomocą zaawansowanego skanowania kwantowego i MRI czwartej generacji. Sztuczna inteligencja – system NeuroNavigator – analizuje dane i tworzy indywidualny plan terapii skoncentrowanymi ultradźwiękami.

Zabieg odbywa się w specjalnym fotelu terapeutycznym. Nad pacjentką pracuje autonomiczny robochirurg Hermes, który precyzyjnie kieruje fale ultradźwiękowe w odpowiednie obszary mózgu. Lekarz pełni funkcję nadzorcy, monitorując w czasie rzeczywistym zmiany aktywności neuronalnej na ekranie. Cały proces trwa mniej niż godzinę, bez nacięć, krwi czy hospitalizacji.

Po zabiegu Elena wstaje o własnych siłach. Terapia nie tyle usuwa chorobę, ile subtelnie przeprogramowuje wzorce aktywności w mózgu. To wizja przyszłości, w której operacje neurochirurgiczne stają się bezinwazyjne, spersonalizowane i w dużej mierze autonomiczne. Ale możliwość operacji mózgu bez otwierania czaszki to już nie science fiction.

Przeczytaj także:

Ultradźwięki zamiast skalpela

Każda operacja mózgu to wyścig z czasem i precyzją. Od otwarcia czaszki po najdrobniejszy ruch wśród neuronów – klasyczna neurochirurgia niesie ze sobą ryzyko uszkodzenia zdrowej tkanki, infekcji, a także śmierci. Mimo ogromnego postępu w technikach operacyjnych i obrazowaniu otwarte operacje neurochirurgiczne pozostają inwazyjne z natury.

Jak podkreśla dr Nir Lipsman, neurochirurg z Sunnybrook Health Sciences Centre w Toronto: „Nawet najlepiej przeprowadzona operacja może nieść powikłania wynikające z samego dostępu do mózgu. Dlatego przyszłość należy do metod, które pozwalają działać bez naruszania czaszki".

Ale nie zawsze tak musi być. Skoncentrowane ultradźwięki (FUS) to technologia, która pozwala na precyzyjną interwencję w tkankę mózgową bez fizycznego kontaktu z nią. Systemy FUS łączą falę dźwiękową o wysokiej intensywności z obrazowaniem MRI w czasie rzeczywistym, co pozwala lekarzom „celować” w konkretne struktury w mózgu z dokładnością rzędu milimetrów.

Mechanizm działania FUS może być termiczny – wówczas fale dźwiękowe podgrzewają tkankę do temperatury powyżej 55°C, prowadząc do jej koagulacji i zniszczenia. Może też być mechaniczny, gdzie fale wywołują kawitację (mikroskopijne pęcherzyki) i tymczasowe otwarcie bariery krew-mózg, umożliwiając dostarczenie leków tam, gdzie normalnie by nie dotarły.

Technologia ta znalazła już kliniczne zastosowanie w leczeniu drżenia samoistnego (ET) i niektórych postaci choroby Parkinsona.

Przykładowo, pacjent z ET, który przez 10 lat nie był w stanie samodzielnie jeść ani pisać, po jednorazowym zabiegu FUS w ośrodku Stanford Health Care odzyskał niemal pełną kontrolę nad ręką – bez żadnych nacięć czy hospitalizacji.

Co istotne, operowany jest cały czas przytomny, dzięki czemu lekarze mogą natychmiast ocenić skuteczność terapii i dostosować parametry ultradźwięków. Cały proces odbywa się w specjalnej ramie MRI, a jego efekt jest niemal natychmiastowy. Zaledwie kilka godzin po zabiegu wielu pacjentów doświadcza bardzo znaczącej poprawy jakości życia.

FUS otwiera również nowe możliwości leczenia zaburzeń psychiatrycznych. W badaniu z 2020 roku przeprowadzonym w Korei Południowej, naukowcy z powodzeniem zastosowali FUS do zniszczenia niewielkiego obszaru jądra przyśrodkowego wzgórza – struktury powiązanej z ciężką depresją – co przyniosło długoterminową poprawę u pacjentów opornych na inne formy terapii.

Jeszcze bardziej futurystyczne jest zastosowanie FUS do tymczasowego otwierania bariery krew-mózg. Ta „furtka” ma olbrzymi potencjał w leczeniu choroby Alzheimera, nowotworów czy stwardnienia rozsianego – ponieważ wiele leków, choć skutecznych w warunkach in vitro, nie przedostaje się do mózgu ze względu na jego naturalną ochronę.

Zespół dr Alexandre'a Carpentiera z Paryża testuje obecnie terapię, w której FUS umożliwia dotarcie immunoterapii bezpośrednio do guza glejaka.

Z laserową precyzją

Z kolei terapia termiczna z użyciem lasera (LITT) to coraz szerzej stosowana metoda małoinwazyjnego leczenia zmian patologicznych w mózgu. Zabieg polega na wprowadzeniu przez niewielki otwór w czaszce cienkiego światłowodu, który precyzyjnie dostarcza energię lasera do chorego miejsca.

Dzięki temu komórki są podgrzewane do temperatury powyżej 60°C, powodując ich zniszczenie, podczas gdy MRI monitoruje cały proces z milimetrową dokładnością. W przeciwieństwie do tradycyjnej operacji nie trzeba otwierać dużego fragmentu czaszki ani przemieszczać tkanek.

LITT znajduje zastosowanie m.in. w leczeniu padaczki płata skroniowego – jednej z najczęstszych postaci padaczki ogniskowej. W badaniu przeprowadzonym przez Mayo Clinic pacjenci, którzy nie kwalifikowali się do tradycyjnej resekcji, dzięki LITT uzyskali porównywalne rezultaty – remisję napadów nawet do 65 proc. przypadków – przy znacznie krótszym czasie rekonwalescencji (zaledwie 1-2 dni hospitalizacji).

LITT stosuje się także u pacjentów onkologicznych, u których z różnych powodów nie można wykonać otwartej operacji. W takich przypadkach laser umożliwia zniszczenie guzów w głębokich lub trudnodostępnych lokalizacjach bez ryzyka uszkodzenia ważnych ośrodków mózgowych. Dodatkowym atutem tej metody jest możliwość połączenia jej z biopsją – lekarz może najpierw pobrać materiał do badania, a następnie tym samym światłowodem, przeprowadzić ablację zmiany.

Na horyzoncie pojawia się również połączenie LITT z optyką molekularną i optogenetyką – dziedziną, w której światło aktywuje konkretne geny lub grupy neuronów zmodyfikowanych wcześniej genetycznie. Choć to technologia jeszcze eksperymentalna i stosowana głównie w modelach zwierzęcych, jej potencjał w leczeniu depresji, schizofrenii czy nawet uzależnień jest ogromny.

Jak mówi prof. Karl Deisseroth, jeden z pionierów optogenetyki: „Zamiast niszczyć lub usuwać fragmenty mózgu, możemy wyciszać lub pobudzać konkretne obwody neuronalne w czasie rzeczywistym, z chirurgiczną precyzją, ale bez skalpela”.

Prawda czy fałsz?

Czy rzeczywiście skomplikowane operacje mózgu i leczenie wielu chorób neurologicznych można przeprowadzać bez otwierania czaszki?

Sprawdziliśmy

Tak, to prawda. Dzisiaj coraz więcej operacji mózgu można przeprowadzać za pomocą metod nieinwazyjnych, takich jak skoncentrowane ultradźwięki (FUS), laseroterapia (LITT) czy przezczaszkowa stymulacja magnetyczna (TMS)

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Chirurg nadzorcą, nie wykonawcą

Przyszłość neurochirurgii to nie tylko rozwój nowych technologii terapeutycznych, ale także transformacja roli samego chirurga. Sztuczna inteligencja (AI), uczenie maszynowe (ML) i symulacje komputerowe stają się coraz ważniejszymi narzędziami nie tylko w planowaniu zabiegów, ale i w ich prowadzeniu, nadzorze oraz przewidywaniu wyników.

Już dziś algorytmy głębokiego uczenia analizują skany mózgu (MRI, CT, PET), pozwalając na dokładniejsze wykrycie nieprawidłowości, które mogłyby umknąć ludzkiemu oku. Systemy te są w stanie rozróżnić zmiany nowotworowe od zapalnych czy zwyrodnieniowych z dokładnością sięgającą 94-97 proc. w niektórych badaniach.

Planowanie operacji także ulega rewolucji. Modele komputerowe potrafią symulować możliwe trajektorie dojścia do zmiany patologicznej, analizując, jakie struktury anatomiczne zostaną naruszone w różnych wariantach zabiegu. Dzięki temu chirurg może wybrać nie tylko najbezpieczniejszą, ale i najmniej inwazyjną drogę dostępu.

Tego typu systemy symulacji, rozwijane m.in. przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa, pomagają również w szkoleniu młodych neurochirurgów w środowisku wirtualnej rzeczywistości.

W praktyce klinicznej coraz większą rolę odgrywają robotyczne systemy wspomagające, takie jak ROSA czy Neuromate. Choć obecnie ich rola ogranicza się głównie do prowadzenia narzędzi chirurgicznych pod kontrolą człowieka, trwają prace nad autonomicznymi robotami neurochirurgicznymi.

Niedawno zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley zademonstrował robota, który potrafił samodzielnie przeprowadzić implantację elektrod głęboko w mózgu gryzoni, unikając naczyń krwionośnych z mikrometryczną precyzją.

Sztuczna inteligencja wspiera również prognozowanie wyników operacji. Modele predykcyjne analizują dane demograficzne, genetyczne, anatomiczne i kliniczne, aby określić, które zabiegi mają największe szanse powodzenia u konkretnego pacjenta. W leczeniu padaczki np. systemy takie jak EpiMap są w stanie przewidzieć prawdopodobieństwo pełnej remisji napadów po zabiegu z dokładnością sięgającą 80 proc.

Według prof. Michaela D. Foxa z Harvard Medical School: „Sztuczna inteligencja nie zastąpi neurochirurga, ale zmieni jego rolę. Chirurg przyszłości będzie bardziej architektem procesu terapeutycznego, a mniej ręcznym wykonawcą”.

Pojawia się jednak również ważne pytanie o granice autonomii maszyn w neurochirurgii. Kiedy AI podejmie decyzję szybciej lub trafniej niż człowiek – kto będzie odpowiedzialny za jej skutki? Jak oceniać ryzyko zabiegu, jeśli rekomendacja pochodzi nie od człowieka, lecz z „czarnej skrzynki” algorytmu?

Te dylematy etyczne już dziś są przedmiotem debat na kongresach neurochirurgicznych i w środowisku bioetycznym. Organizacje takie jak World Federation of Neurosurgical Societies postulują tworzenie ram prawnych i standardów audytu algorytmów medycznych, zanim na dobre staną się one częścią codziennej praktyki.

Operować bez operacji: czy to już możliwe?

Dla pacjentów możliwość leczenia chorób mózgu bez nacinania skóry to nie tylko kwestia wygody. W wielu przypadkach to kwestia życia i śmierci. Dla osób starszych, z wielochorobowością, osłabioną odpornością lub obciążeniem kardiologicznym, klasyczna operacja neurochirurgiczna bywa po prostu zbyt ryzykowna.

Dla innych – guz może znajdować się w miejscu, do którego dostęp chirurgiczny niesie zbyt duże ryzyko trwałego uszkodzenia funkcji poznawczych czy ruchowych. W takich sytuacjach nieinwazyjna neurochirurgia nie jest wyborem luksusowym – jest jedyną realną szansą.

Zaledwie dekadę temu, metody takie jak FUS czy LITT, pozostawały w kręgu eksperymentów lub spektakularnych doniesień medialnych. Dziś są testowane w setkach ośrodków badawczych na świecie i zyskują zatwierdzenia w kolejnych wskazaniach klinicznych.

Terapia skoncentrowanymi ultradźwiękami ma w USA akcept FDA dla wybranych typów drżenia samoistnego i choroby Parkinsona; LITT staje się standardem w leczeniu padaczki i guzów skroniowych; optogenetyka zmierza ku pierwszym próbom klinicznym u ludzi. Równocześnie AI i robotyka stają się nieodłącznym elementem pracy neurochirurga – nie zastępując go, ale radykalnie zmieniając jego możliwości.

Choć większość z tych metod wciąż znajduje się na etapie ograniczonych wskazań, badań klinicznych lub wczesnego wdrożenia, trend jest jednoznaczny: neurochirurgia nie zmierza w stronę większej inwazyjności, lecz przeciwnie – w kierunku coraz głębszej precyzji przy jak najmniejszym naruszeniu ciała.

Zamiast otwierać czaszkę, uczymy się „operować” mózg na odległość – za pomocą dźwięku, światła i danych. W przyszłości leczenie może nie polegać na usuwaniu choroby, ale na jej subtelnym przeprogramowywaniu.

To nie technologia zastępuje człowieka – to człowiek dzięki technologii sięga tam, gdzie dawniej nie mógł. Neurochirurgia wchodzi w nową erę, w której skalpel – symbol precyzji i ryzyka – ustępuje miejsca fali dźwiękowej, wiązce światła i inteligentnemu algorytmowi. Być może nie trzeba będzie już „otwierać głowy”, by skutecznie leczyć mózg. Wystarczy otworzyć się na nową medycynę.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Marcin Powęska
Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów „Focus", „Wiedza i Życie" i „Świat Wiedzy". Obecnie publikuje teksty na Focus.pl.

Komentarze