0:00
0:00

0:00

„Rozrosła się atmosfera nienawiści”, mówił Antoni Macierewicz w wideo felietonie "Głos Polski". Skomentował w nim uroczystości z okazji miesięcznicy smoleńskiej. Chodziło o obecność na obchodach Obywateli RP (policja zatrzymała cztery osoby, dwie pod zarzutem zakłócania uroczystości mającej religijny charakter, dwie pod zarzutem naruszenia nietykalności osobistej).

Mówił o kłamstwach i nienawiści, które wymierzone są w „środowiska patriotyczne, Prawo i Sprawiedliwość, Kościół katolicki, duchownych, wartości katolickie, narodowe”, składając przy okazji pozorną samokrytykę:

„I my też jesteśmy winni. Przekonani o własnych racjach, o słuszności i uczciwości własnego postępowania zlekceważyliśmy te narastające objawy agresji. Zlekceważyliśmy widoczny od dłuższego czasu trend w mediach, które nie patrząc na rzeczywistość, w coraz większym stopniu uważają, że są uprawnione do najbrutalniejszego kłamstwa,

do najbardziej bezwstydnego oszustwa, najbardziej wydumanych, niemających żadnego pokrycia w rzeczywistości manipulacji”, mówił minister obrony narodowej.

I dodał: "nienawiść rozwijaną przez tych, którzy są przeciwnikami silnej, patriotycznej, opartej na chrześcijańskich wartościach Polski zwalczajmy miłością. A także wspólnym działaniem i wspólną, solidarną postawą. I świadczeniem najwyższym wartościom, które kiedyś nasz naród uczyniły wielkim, bogatym i silnym”.

Przeczytaj także:

Oni sieją nienawiść, my niesiemy miłość

Trudno zrozumieć, czym ma być wspólne działanie i solidarna postawa, skoro zdanie wcześniej minister mówi o przeciwnikach, którym najwyraźniej dobro Polski nie leży na sercu tak bardzo, jak „nam”. Skoro „oni” chcą kłamać i siać nienawiść, „my” okażemy moralną wyższość i pochylimy się nad „nimi” z miłością.

W podobnym tonie wypowiadał się minister spraw wewnętrznych, Mariusz Błaszczak, na wspólnej konferencji z Komendantem Głównym Policji i Komendantem Stołecznej Policji, podczas której szeroko omawiano „zakłócanie porządku” przez Obywateli RP na obchodach. Prawo do demonstrowania i wyrażania odmiennych od pisowskich poglądów minister uważa za nienawiść. I pyta:

Gdzie ta nienawiść ma swoją granicę? Apeluję do państwa, byście wycofali się z popierania ludzi chorych z nienawiści

Wypowiedzi ministrów Macierewicza to echo słów Jarosława Kaczyńskiego sprzed miesiąca, który, odwołując się do nauczania św. Pawła i ks. Jerzego Popiełuszki, mówił podczas poprzedniej miesięcznicy:

„Święty Paweł mówił: zło dobrem zwyciężaj. Powtarzał te słowa bardzo często ksiądz Popiełuszko. I dziś to zadanie, to zadanie przezwyciężenia zła poprzez dobro, to jest nasze zadanie (...) My musimy nienawiści się ustrzec, bo nienawiść zabija. Nienawiść zabija racjonalne myślenie. Nienawiść niszczy w nas wszystko to co najlepsze".

Słowa Kaczyńskiego padły w partii na podatny grunt. Minister kultury Piotr Gliński podchwycił przesłanie prezesa: „To bardzo piękne przesłanie chrześcijańskie i wszyscy jesteśmy zobowiązani, by takich wartości przestrzegać” - mówił. Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński po "ważnych i potrzebnych" słowach prezesa opowiadał w TVN24, jak na Twitterze zamieścił pieśń "Od nienawiści strzeż mnie Boże". I dopisał: "Amen".

A kto dzieli Polaków na lepszy i gorszy sort?

Ubolewanie nad językiem nienawiści i podziałów w debacie publicznej brzmi cokolwiek dziwnie w ustach przedstawicieli PiS.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, który ukazał się 10 kwietnia 2017 roku, Kaczyński mówił:

Doszło do tragedii, w której mieliśmy do czynienia z jednej strony z bólem jednej, lepszej części narodu i eksplozję zła, nienawiści. Do dziś można powiedzieć te dwie siły, dwa żywioły ze sobą walczą.

Pięć lat wcześniej mówił o „kanaliach i konfederacji zdrady narodowej”, które chciały zakopać sprawę smoleńską.

Ten ton pogardy pobrzmiewa w większości wypowiedzi Kaczyńskiego: kiedy mówił o przeciwnikach politycznych jako „strasznie małych ludziach, marnych pod każdym względem”. Kiedy mówił o opozycji, której "nienawiść zalewa oczy" (2007). Kiedy w Sejmie mówił o swojej partii jako tej, która skupia "ludzkich panów". Kiedy mówił o lepszych i gorszym sorcie Polaków (2015).

"Komuniści i złodzieje"

W październiku 2006 roku – w czasie wiecu poparcia dla rządu PiS w Stoczni Gdańskiej, Jarosław Kaczyński mówił o działaczach opozycji demokratycznej do zebranych przed stocznią: „Spędziłem w tym miejscu kilka tygodni mojego życia. Może najważniejszych tygodni mojego życia.

I pamiętam, kto był wtedy po której stronie. My jesteśmy tu, gdzie wtedy. Oni – tam, gdzie stało ZOMO” (warto to obejrzeć na youtube).

W grudniu 2015 roku – podczas marszu poparcia dla rządu PiS w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, Jarosław Kaczyński pod Trybunałem Konstytucyjnym (wokół którego toczył się już wówczas ostry polityczny konflikt) zwrócił się do protestujących przeciwko zamachowi na Trybunał Konstytucyjny: „Cała Polska z was się śmieje”, a stojący obok poseł PiS Joachim Brudziński, dopowiedział „komuniści i złodzieje”, wzbudzając tym uśmiech na twarzy prezesa (zobacz tutaj).

Wśród najświeższych przykładów jest wywiad Marka Suskiego dla portalu wpolityce.pl:

"Są to ludzie, którzy w gruncie rzeczy wyrastają z tamtej epoki, z czasów państwa niedemokratycznego, podległego obcemu mocarstwu, rządzonego przez bandytów, którzy mordowali polskich patriotów. Wystarczy wspomnieć dziesiątki tysięcy AK-owców zamordowanych po wojnie. To są ich pogrobowcy".

Tyle na temat kroczenia drogą miłości.

Sondaże w dół

Nowy przekaz PiS pojawił się tydzień po tym, jak 3 kwietnia 2017 roku ukazał się sondaż IBRIS dla Onet.pl, z którego wynikało, że Platforma dogania PiS w sondażach: na PiS głosowałoby 30,5 proc., zaś na Platformę – 29 proc. Pod koniec kwietnia w sondażu Kantar Public PO pierwszy raz od wyborów wyprzedziła PiS (o 2 proc.).

Być może "przykazanie miłości" z tym właśnie spadkiem jest związane.

;

Komentarze