W Sejmie zaledwie jednym głosem przeszedł przez pierwsze czytanie ultrakonserwatywny projekt ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii firmowany przez posła Bartłomieja Wróblewskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Wystarczyłaby nieco lepsza frekwencja w klubie Koalicji Obywatelskiej — i opozycja odrzuciłaby projekt już po pierwszym czytaniu — zadając PiS-owi bolesny cios. Test większości parlamentarnej PiS przeszedł tylko dzięki łutowi szczęścia.
„Wszystkie ręce na pokład, nie możemy sobie pozwolić na przegrane głosowania, bo musimy udowodnić, że mamy większość” – mówił Jarosław Kaczyński na posiedzeniu klubu PiS 1 grudnia. Już następnego grudnia w poselskich ławach podczas kluczowych głosowań Kaczyńskiemu zabrakło 10 posłanek i posłów. Do tego dwoje posłów PiS – Elżbieta Duda i Tadeusz Cymański zagłosowało przeciwko jednemu ze sztandarowych projektów obozu władzy ostatnich miesięcy – czyli ustawie o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii. Aż 19 posłanek i posłów PiS wstrzymało się w tej sprawie od głosu.
W efekcie ustawa o PIRiD przeszła przez pierwsze czytanie większością 205 głosów przy 204 głosach za wnioskiem o jej odrzucenie. Co więcej, przy nieco lepszej mobilizacji opozycja miałaby realną szansę na wygranie tego głosowania – bo do zebrania było teoretycznie jeszcze co najmniej 9 opozycyjnych głosów.
Jestem wściekła😡 Jednym głosem (204:205) przepadł nasz wniosek wysadzający w kosmos Polski Inst. Demografii i Rodziny,bo nawaliła frekwencja na opozycji.Pozostaje mi podziękować @CymanskiPL i @elzbieta_duda za poparcie, a 19 posłom PiS za wstrzymanie sięhttps://t.co/rfg7vSh2lN
— Hanna Gill-Piątek (@HannaGillPiatek) December 2, 2021
„Jestem wściekła. Jednym głosem (204:205) przepadł nasz wniosek wysadzający w kosmos Polski Inst. Demografii i Rodziny,bo nawaliła frekwencja na opozycji. Pozostaje mi podziękować Tadeuszowi Cymańskiemu i Elżbiecie Dudzie (z PiS – red) za poparcie, a 19 posłom PiS za wstrzymanie się – napisała na Twitterze Hanna Gill-Piątek z Polski 2050″.
Nieobecni, usprawiedliwieni
Z naszych informacji wynika jednak, że tym razem posłanki i posłowie, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu, rzeczywiście mieli do tego wystarczające uzasadnienie. Iwona Hartwich z KO napisała na Twitterze, że system do głosowania nie zadziałał w jej wypadku prawidłowo.
Szanowny Panie redaktorze. Uprzejmie informuję, że uczestniczyłam w tym głosowaniu. System nie zadziałał. Wystosowałam do Pani marszałek Witek odpowiednie pismo w tej sprawie. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za troskę o moje zdrowie. IH
— Iwona Hartwich (@iwonahartwich) December 2, 2021
Po stronie opozycyjnej w głosowaniu nie brało udziału jeszcze siedmioro posłów Koalicji Obywatelskiej: Magdalena Filiks, Kinga Gajewska, Riad Haidar, Maciej Lasek, Aleksander Miszalski, Sławomir Piechoda i Iwona Śledzińska-Katarasińska. Nie głosowała też Joanna Senyszyn z Klubu Lewicy.
Posłanki i posłowie opozycji, z którymi skontaktowało się OKO.press mają jednak poważne usprawiedliwienia.
„Nie biorę udziału w posiedzeniu z powodu nagłego problemu ze zdrowiem” – powiedziała OKO.press posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Magdalena Filiks tłumaczy zaś OKO.press, że jest nieobecna na posiedzeniu Sejmu z powodu pobytu w szpitalu córki. „To pierwsza taka sytuacja, kiedy nie biorę udziału w ważnym głosowaniu. Ale nie ma mnie z bardzo ważnych dla mnie powodów”- mówi Filiks
Borys Budka, szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, mówił po głosowaniu, że nieobecność siedmiorga posłów KO jest usprawiedliwiona, nie ma ich na posiedzeniu z powodów zdrowotnych. PAP ustalił, że dwóch posłów ma pozytywny wynik testu na Covid-19 (Aleksander Miszalski i Maciej Lasek), zaś Riad Haidar jest na zwolnieniu po operacji.
Demograficzny prokurator
Projekt ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii dotyczy utworzenia za 30 milionów złotych rocznie dysponującej uprawnieniami prokuratorskimi instytucji, która miałaby promować wśród Polek i Polaków zideologizowany ultrakonserwatywny model rodziny. Projekt przygotował poseł Bartłomiej Wróblewski, autor osławionego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego skutkującego zaostrzeniem w październiku zeszłego roku prawa antyaborcyjnego i nieformalny lider frakcji fundamentalistów katolickich na prawym skrzydle PiS.
OKO.press wykazało, że kompetencje PIRiD powielałyby się z zakresami obowiązków czterech innych instytucji od dawna funkcjonujących już w polskim systemie prawnym – z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Rzecznikiem Praw Dziecka, Rządową Radą Ludnościową oraz Ministerstwem Edukacji Narodowej. Ogromne obawy budzi też wyposażenie prezesa PIRiD w uprawnienia prokuratorskie i prawo do włączania się w sprawy sądowe dotyczące nieletnich i spraw rodzinnych.
29 listopada Komitet Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk wydał oficjalną opinię na temat projektu. Naukowcy z PAN nie zostawili na pomyśle powołania do życia PIRiD suchej nitki. „Rozwiązania proponowane w projekcie ustawy o powołaniu Instytutu Rodziny i Demografii nie gwarantują utworzenia niezależnej od władzy, nowoczesnej jednostki badawczej” czytamy w opinii. Autorzy podkreślają też brak konsultacji naukowych i społecznych poprzedzających przygotowanie projektu oraz zwracają uwagę na jego zideologizowanie.
Treść opinii KND PAN o ustawie o PIRiD
1. Proponowane rozwiązania nie tworzą podstaw pod utworzenie instytutu naukowego niezależnego od władzy. Mechanizm doboru pracowników dowodzi wpływu władz (Sejm), co rodzi poważne zagrożenie przedmiotowego traktowania badań naukowych jako narzędzia propagandy dla obecnych i przyszłych rządów. Istnieje realne zagrożenie, iż funkcja propagandy pronatalistycznej będzie dominować nad rzetelnymi badaniami naukowymi, realizowanymi również w innych obszarach badawczych nad procesami ludnościowymi, które mogłyby wesprzeć podejmowanie ważnych decyzji o charakterze politycznym.
2. Kontrowersyjny zdaje się być pkt 7.1 o wyborze Prezesa przez Sejm (czy desygnowania członków Rady Instytutu przez ośrodki władzy). Nie przekonują argumenty w postaci zwiększenia w ten sposób rangi Instytutu, co zapewniłoby zainteresowanie społeczne i stabilność finansowania badań, gdy rozwiązania wskazują na upolitycznienie stanowisk. 3. Połączenie w tytule planowanej instytucji rodziny i demografii w tej kolejności wskazuje, że celowo pomija się znaczenie pozostałych kluczowych zjawisk i procesów demograficznych (umieralności i związanego z nią stanu zdrowia ludności, w tym zagrożeń epidemiologicznych, ich przebiegu i skutków oraz migracji);
4. Jeśli ma to być jednostka badawcza w obszarze badań procesów demograficznych, w tym szczególnie badań rodziny, to brakuje zapisu o współpracy z interdyscyplinarnie rozumianym środowiskiem naukowym w kraju, tzn. z jednostkami naukowymi i zespołami badawczymi o uznanej pozycji w kraju oraz na forum międzynarodowym. 5. Zasadniczy niedosyt budzi nakładanie się zadań Instytutu (art. 3.1) z aktywnościami wielu ważnych instytucji: GUS, Rządowej Rady Ludnościowej, Ministerstwa Edukacji i Nauki, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka. Powinno być jasno określone, jak będą podzielone zadania realizowane przez Instytut i w/w instytucje oraz jak będzie koordynowana współpraca Instytutu z tymi instytucjami.
6. Niezrozumienie i sprzeciw budzą zawarte w projekcie Instytutu uprawnienia Prezesa w zakresie jego aktywności interwencyjnej (Art. 11.2), co sugeruje, że jest to jeden z głównych celów powołania instytucji. Nie są znane rozwiązania w krajach UE, by dyrektor jednostki naukowo-badawczej mógł podejmować działania interwencyjne, w tym działania „na prawach przysługujących prokuratorowi”. W polskim systemie prawnym tego typu uprawnienia w zależności od sytuacji wymienionych w Art.11.2 przysługują zaledwie kilku, ściśle określonym organom (m.in. prokuratorowi, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Rzecznikowi Praw Dziecka, sądom i Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego).
7. Przyjęcie jako podstawy działania Instytutu „Strategii Demograficznej. Projekt 2040”, dokumentu jeszcze nie zaakceptowanego przez odpowiednie organa, który spotkał się z ostrą krytyką środowiska naukowego demografów, jest bezzasadne.
8. Niezbędne jest wyjaśnienie założenia, że „projekt nie jest objęty prawem Unii Europejskiej”. Instytucja powoływana w państwie będącym członkiem UE powinna uwzględniać jej ramy prawne. 9. Punkty dokumentu uznane jako niepotrzebne: punkt 3.1.5, zapis o szczegółowej strukturze PIRiD (Art. 22 pkt. 1), a pkt. 3.2.c jest nadmiernie skonkretyzowany i niepotrzebnie uzależniony wyłącznie od „rządu”, wystarczy podkreślić, że „zbieżnych z polityką demograficzną kraju”.
Projekt ustawy o PIRiD jest dla PiS ważnym elementem kampanii prowadzonej na froncie wojny kulturowej. PIRiD miałby być kolejną instytucją gwarantującą obozowi władzy możliwość kształtowania postaw, a nawet modeli życia Polaków — do tego w niezwykle wrażliwym obszarze życia rodzinnego i wychowania dzieci. Doprowadzenie przez opozycję do odrzucenia tego projektu przez Sejm byłoby dla partii Jarosława Kaczyńskiego naprawdę bolesnym ciosem — zwłaszcza w sytuacji, w której prezes partii, by walczyć o większość, stawia na szali swój własny autorytet, osobiście mobilizując posłów do udziału w głosowaniach. Tym razem opozycja była od tego o krok, co jest kolejnym dowodem na to, że parlamentarna większość Zjednoczonej Prawicy istnieje już tylko teoretycznie.
Jeśli posłowie opozycji bardziej niż posłowie PiS wezmą sobie do serca apel Jarosława Kaczyńskiego o stawiennictwo na głosowaniach za wszelką cenę, w Sejmie możemy zobaczyć jeszcze wiele niespodzianek.
Mogą wygrać istotne głosowanie, a przegrywają. Do d… z taką opozycją, jz
Zgadzam się, pisałem już d NL z propozycjami. Nie otrzymałem nawet "dziękuję". Uprzedziłem, że przypomną o mnie podczas wyborów. W przypadku przegranej winą zostaną obarczeni wszyscy którzy nie głosowali na opozycję lub nie poszli do wyborów. Oczywiście liderzy opozycji będą niewinni. A jak podchodzą do swoich obowiązków?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Posłowie opozycji znów się zatrzasnęli w windzie czy w toalecie? Łajzy.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ja myślę w tym przypadku nawet lepiej niech stworzą ten durny "instytut", tak samo na tym stracą jak na aborcji.
A ile stracili na aborcji? Za to ile pociotków można zatrudnić.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Skoro Pani Hartwich nie zadziałał system, to czemu nie było, tym razem zgodnego z regulaminem sejmu, wniosku opozycji o reasumpcję?
Był, pani Hartwich zresztą nie była jedyną osobą, która zgłosiła taki problem. Jaki był efekt zgłoszenia nie trzeba tłumaczyć.
PiS dalej prze i dąży do stworzenia państwa według wzoru nakreślonego przez Orwella. Jednak trzeba powiedzieć, że zachował w kontekście poprzednich lat pewien umiar. Bo już nowa instytucja kontroli i nadzoru nad obywatelami nie ma w nazwie "narodowa", tylko ograniczyli się do "Polska". Natomiast opozycja kolejny raz pokazała, że z chaosu nie daje rady wyjść. Kolejne spostrzeżenie to coraz bardziej rysujący się nowy koalicjant PiSu, pan Pawlak w natarciu…. I ostatnia uwaga żebyś Obywatelu nie zapominał. Ta nowa instytucja pochłonie kolejną porcję Twojej kasy z podatków. W tym przypadku te drobne ponad 30 mln jak na początek rocznie.
Po pierwsze, jaka to różnica, czy przegrywa się mecz 0:1 w 90-tej minucie, czy 0:4 od pierwszej połowy?
Po drugie, PiS tworzy kolejną instytucję im. Josepha Goebbelsa lub inną p.w. Ch*ja J*baki, nadaje mu dowolne uprawnienia i ma w dudzie istniejące instytucje, o podobnych uprawnieniach. Tak łatwiej nieść 'krużganek' oświaty.
Po trzecie, na TT jakoś nie widzę ani radosnego szczekania z prawej strony, ani triumfalnego wycia (w każdym razie mniej niż po ostatnim wpisie Tuska). Czyżby sami nie byli przekonani, co do tego 'zwycięstwa'?
Po czwarte, obecna opozycja nic nie zrobiła, żeby zapobiec tej destrukcji Państwa, zostawiając po sobie takie same struktury, jakimi je zastała. Czyli słabe. Czy można im powierzyć władzę przy kolejnych wyborach, w nadziei, że tym razem zrobią to lepiej?
Nie można.
Ci Polacy sprzedadzą Polskę Putinowi bez slowa protestu, skoro ją sprzedali rodzimym okupantom z szajki Kaczyńskiego.
Przejdźmy więc do faktów:
fałsz: "Tylko jeden głos i nieobecności w opozycyjnych ławach uratowały go przed odrzuceniem już po pierwszym czytaniu."
prawda: "w Polsce nie mamy prawdziwej opozycji poza Konfederacją, wszystkie pozostałe partie są w zmowie z PiSem, zaś PiS doskonale się przyjaźni z EU i dlatego jeszcze nie nostaliśmy żadnej kary mimo obecnych już w dawnych latach mechanizmów przeciwko temu".
Prawda droga redakcjo (jak to szło? propaganda?) , jest to, że wszyscy politycy mają smartfony, a posłowie mogą głosować zdalnie. Zapomnieliście? To było ustawione, o czym też pięknie świadczy wyjście 30 listopada po 10 minutach głosowania wszystkich z sali w niewyjaśnionym celu na kilka godzin. Blok głosowań który skończył się po pierwszym punkcie porządku obrad.
Otwórzcie ludzie oczy, bo masowa hipnoza (i masowa histeria) wyprały już mózgi…
Konfederacja też jest w zmowie z PiSem. Szkoda, że pan tego nie zauważył.
A teraz proszę spojrzeć na drugie bulwersujące głosowanie, to o zaostrzeniu działań antyaborcyjnych, i zwrócić uwagę na to, jak głosowali konfederosjanie. Zresztą w wielu podobnych przypadkach głosowali w przeszłości podobnie.
A teraz proszę odszczekać powyższe bzdury i zastanowić się nad sobą. Konfederosja to brunatne, fundamentalistyczne g***o, a nie żadna opozycja dla pisu. Antynaukowa, fundamentalistyczna, teokratyczna, pro-rosyjska, homo- i ksenofobiczna zbieranina nieuków, gamoni, mizoginów i zdrajców.
@ Aneta Faktolubna: Jeden drobiazg. PO wystąpiła o możliwość głosowania zdalnego. Marszałek E. Witek nie wyraziła zgody. (Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,27871214,projekt-pis-przeszedl-jednym-glosem-dwie-poslanki-opozycji.html#do_w=46&do_v=142&do_st=RS&do_sid=286&do_a=286&s=BoxNewsImg11).
a czego można się spodziewać o pani Witek?
jeśli paraopozycja nie wie to zdradzę tajemnicę:
– głosowanie jedynie na miejscu (100% pewne by nie dać możliwości głosowania zdalnego to pierwsza linia zrobienia prezesowi dobrze)
– reasumpcja (druga linia przepychania szamba przez sejm gdy jest opór parlamentarzystów)
jak powyższe już się dokonywały to pozostają jeszcze inne zapewne niesprawdzone jeszcze np wyłączenie prądu, podpalenie parlamentu (sprawdzone ale poprzednik prezesa), liczenie głosów "za" jako głosów o podwójnej wadze, można też zamurować drzwi i głosowanie jest przeprowadzane do skutku aż wszyscy posłowie się nauczą jak głosować należy, jeśli są oporni a zależy na czasie to można zdemontować dach i wyłączyć ogrzewanie (już wypróbowane, 100% gwarantowana skuteczność)
miejmy nadzieję, że pani Witek jeszcze nie zna tych sposobów musiałaby sięgnąć do materiałów sprzed 1314 roku ponieważ pani Witek jest znana z czerpania wiedzy historycznej z materiałów wydanych przed zdarzeniem
Jeżeli projekt ma być przeciwwagą dla szerzącej sie lewackiej propagandy pro aborcyjnej i pro tęczowej to dobrze że przeszedł. Prawdziwa rodzina to chłopak i dziewczyna i żadna prezerwatywa czy inna lewatywa, w Polsce dzieci nima potrzebna katolicka inicjatywa.
uważam, że teraz zwłaszcza po powtarzających się głosowaniach w których paraopozycja parlamentarna poparła ważne i skandaliczne projekty ustaw PiS nie ma "ważnego powodu" by nie głosować. Trzeba było wcześniej myśleć o konsekwencjach żyjecie z naszych podatków.
Przesadziłem jest jeden powód i rzeczywiście taką nieobecność jestem w stanie zrozumieć jako ważna – przeprowadzka na Tamten Świat, bo trudno byłoby wrócić by oddać głos, chociaż podobno nie jest to niemożliwe a ostatni który to zrobił żył jakieś 2000 lat temu ale jego udział w życiu ówczesnego społeczeństwa był całkowicie bezpłatny, altruistyczny … może by przestać wypłacać wynagrodzenia, diety, dodatki i inne profity parlamentarzystom wtedy będą brać czynny udział w życiu społeczeństwa nie będą zasłaniać się jakimiś powodami (powodów zostawmy sądom)