"Od nowej partii na scenie politycznej, nazywającej się «nowoczesna», spodziewałabym się nowoczesności, a nie ulegania lobby myśliwskim" - napisała na Twitterze Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsatu, gdy okazało się, że wszyscy posłowie Nowoczesnej zagłosowali za ustawą, która umożliwia karanie osób przeszkadzających w polowaniu, nawet na własnym terenie
Celem ustawy jest, teoretycznie, zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt. W ustawie przemycono jednak przepisy pozwalające karać za utrudnianie polowań. A także - pozwalające myśliwym strzelać do zwierząt w parkach narodowych na zasadach określonych przez Polski Związek Łowiecki (PZŁ). Szerzej OKO.press pisało o tym tu:
Nie tylko Nowoczesna była za ustawą. Za przepisami, które znacząco zwiększają uprawnienia myśliwych, zagłosował cały Sejm, także PO i PSL:
Powszechna zgoda posłów opozycji w tej sprawie oburzyła dziennikarzy i aktywistów zaangażowanych w ochronę środowiska w Polsce. "Bardzo dziękuję droga opozycjo, że tak razem z PiSem umożliwiliście wyganianie ludzi z lasów przez myśliwych. Wstyd!" - napisał Adam Wajrak.
Zdenerwował się również dr Robert Maślak, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, aktywista ekologiczny i działacz Partii Razem:
Na twitterową uwagę Gozdyry o tym, że .N uległa lobby, odpowiedziała rzeczniczka prasowa tej partii Paulina Hennig-Kloska. Zaznaczyła, że Nowoczesnej chodziło o "obronę producentów". I że protestowali przeciwko "strzelaniu w parkach", ale ich uwagi przepadły, ponieważ są w Sejmie mniejszością.
OKO.press poprosiło polityczkę .N o wyjaśnienia:
"Musimy w Polsce zatrzymać ASF. A to wymaga nadzwyczajnych środków, w tym sanitarnego odstrzału dzików. Właśnie temu służą nowe prawa, które dostali myśliwi" - powiedziała nam Hennig-Kloska.
"Owszem, zgłaszaliśmy poprawki, że te prawa dla myśliwych można by jednak ograniczyć, np. jeśli chodzi o strzelanie w rezerwatach przyrody. Ale posłów Nowoczesnej jest w Sejmie 26, a PiS 237, więc nie mieliśmy szans" - dodała. Polityczkę martwi też możliwość, że ASF dotrze i rozprzestrzeni się w zachodniej Polsce, gdzie są największe hodowle trzody chlewnej. To groziłoby wstrzymaniem eksportu mięsa wieprzowego i jego przetworów, i oznaczałoby ogromne problemy dla polskiej branży mięsnej.
Dlatego musimy się chwytać wszystkich rozwiązań. Odstrzał dzików i bioasekuracja to dwie drogi, którymi możemy się poruszać, by rozwiązać problem ASF w Polsce
Nie ma dowodu, że odstrzał dzików zatrzyma ASF
Rządowe plany, których realizację ma wspomóc przegłosowana ustawa, zakładają radykalną redukcję populacji dzików w Polsce do 0,1 na wschód i 0,5 osobnika na zachód od Wisły. Tymi zamiarami kieruje wiara, że w ten sposób uda się zatrzymać wzrost zachorowań na Afrykański Pomór Świń.
Zaraza przyszła zza wschodniej granicy i przekroczyła już linię Wisły. W listopadzie ubiegłego roku nieopodal podwarszawskiego Izabelina znaleziono padłe na nią dziki. ASF jest zagrożeniem tylko dla dzików i świń domowych, jest nieuleczalna i zawsze śmiertelna. Dla człowieka i innych zwierząt jest niegroźna. Choroba od kilku lat stanowi więc poważny problem dla rolników. Znalezienie jednego chorego osobnika w hodowli jest wyrokiem dla reszty świń. Trzeba wówczas zabić całe stado.
Nie ma jednak naukowych dowodów na to, że zabicie tak wielu dzików, by osiągnąć założone limity, pozwoli uporać się z poważnym zagrożeniem dla świń i hodowców, jakim jest ASF.
i nie usprawiedliwia go nawet to, że w Polsce mamy ASF” – tak mówił w sierpniu 2017 o skali planowanej redukcji dr Tomasz Podgórski z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.
"Gdybyśmy mieli wyniki badań, które jednoznacznie mówią, że spadek zagęszczenia dzików w wyniku zmniejszenia ich populacji rzeczywiście doprowadzi do zatrzymania epidemii, to moglibyśmy to rozważyć. Ale takich danych nie mamy" - dodał.
Jeśli chodzi o polowania w parkach narodowych, naukowiec z PAN przypomniał, że średnia powierzchnia parku narodowego w Polsce to 137 km2. To znaczy, że te obszary są tak małe, że nie mogą być rozsadnikami ASF.
„A do tego parki są rozproszone po całej Polsce, a więc pozostają we wzajemnej izolacji, co nie sprzyja ekspansji choroby” – komentował dla OKO.press.
Z kolei dr hab. Krzysztof Schmidt z Instytutu Biologii Ssaków PAN wskazywał w rozmowie z OKO.press, że „badania pokazują, że w rejonach, w których intensywnie polowano na dziki, wzmógł się ruch tych zwierząt". Zwierzęta zaczęły migrować na większe dystanse i w spokojniejsze okolice. Poszczególne grupy rodzinne zaczęły się ze sobą bardziej mieszać. Gdyby były zarażone ASF, to – paradoksalnie - zwiększenie odstrzału mogłoby sprzyjać rozprzestrzenianiu się choroby.
Naukowcy zgodnie też podkreślali, że skutki ekologiczne intensywnego odstrzału dzików są trudne do przewidzenia. Ale z pewnością nie będą pozytywne.
Problem z ASF to brak dobrych zabezpieczeń hodowli świń przed wirusem, czyli tzw. bioasekuracji.
Co ciekawe, pisał o tym nawet sam minister środowiska Jan Szyszko. W specjalnym oświadczeniu twierdził, że „winę ponosi tu człowiek”, bo nie widziano, by „dzik przychodził do chlewni i zarażał w ten sposób świnie”. A „pełna bioaskuracja […] to klucz do likwidacji ASF w Polsce”.
Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot w rozmowie z OKO.press podkreślał, że ostatecznie ustawa jest korzystna tylko dla PZŁ. Związek od lat ma złą opinię. I to nie tylko wśród mieszkańców miast, którzy nie zgadzają się na polowania z powodów etycznych. Ale też u tych rolników, którym myśliwi nie chcieli wypłacać odszkodowań za szkody poczynione przez dzikie zwierzęta albo zaniżali wartość tych odszkodowań.
„I żeby ratować swoją reputację PZŁ znalazł sobie doskonały temat: ASF. W ten sposób odpowiada na oczekiwania rolników, którzy chcą odstrzału dzików i prezentuje się w roli ich zbawców” – mówił OKO.press Ślusarczyk.
Tematem odstrzału dzików w parkach narodowych OKO.press zajmowało się już w sierpniu 2017 roku i jako pierwsze ujawniło dokumenty Ministerstwa, które obligowały dyrektorów do odstrzału ponad 7 tys. dzików.
Natomiast o samych planach rządu na walkę z ASF pisaliśmy tu:
oraz tu:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze