0:00
0:00

0:00

"Europę może uratować tylko powrót do rzeczywistego źródła jej wartości, do tożsamości chrześcijańskiej" – mówił premier Węgier Viktor Orbán na 2. Międzynarodowej Konferencji o Prześladowaniu Chrześcijan (Budapeszt, 26-28 listopada 2019). Jego religijno-narodowy przekaz przypomina nauczanie liderów PiS (co przypomnimy), ale postawy obywateli - megalomania i religijne spojrzenie na swój naród - jest w Polsce wyższe niż na Węgrzech, co pokazuje fascynujący sondaż Pew Research przeprowadzony w 34 krajach.

Budapesztańska konferencja, na której występowali głównie duchowni z Azji i Afryki, stała się dla Orbána okazją do zgłoszenia aspiracji do przywództwa w obronie chrześcijańskiego świata. Ogłosił, że "cała kultura chrześcijańska stała się przedmiotem zorganizowanego spójnego ataku. Nawet tu, w Europie, gdzie rozkwitła nasza kultura i chrześcijańska cywilizacja wielkiego sukcesu".

Oskarżał Zachód: "Europa milczy. Tajemnicza siła zamyka usta europejskim politykom i paraliżuje im ręce, a o prześladowaniu chrześcijan można mówić tylko jako problemie humanitarnym. O chrześcijanach nie wolno mówić odrębnie, zawsze tylko wśród innych grup religijnych prześladowanych za swą wiarę".

Na szczęście jest "węgierski naród i rząd Węgier, które wierzą, że cnoty chrześcijańskie mogą dać pokój i szczęście tym, którzy je praktykują, a także przyczynić się do przetrwania narodów, i dlatego w węgierskiej konstytucji zapisano, że obrona tożsamości i chrześcijańskiej kultury Węgier jest obowiązkiem wszystkich organów państwowych".

Kaczyński tak samo, Morawiecki podobnie

Narracja Orbána (więcej o tym - dalej) rymuje się z nauczaniem Jarosława Kaczyńskiego rozwiniętym w czasie kampanii wyborczych 2019 roku o wartościach chrześcijańskich jako jedynych (poza nimi "tylko nihilizm"), historii Polski jako tożsamej z katolicyzmem i opowieściami o atakach na katolicką Polskę, a w szczególności na tradycyjną rodzinę. I obietnicy, że PiS obroni Polskę, chrześcijaństwo i rodziny ("Wara od naszych dzieci").

Przeczytaj także:

Także Mateusz Morawiecki w listopadowym exposé stwierdza, że "Europa potrzebuje powrotu do korzeni, do idei założycielskiej, do chrześcijańskich wartości". Eksponuje tożsamość narodową i "normalną rodzinę" (wbrew tendencjom na Zachodzie, by ją "rozmontować"), czyli "bastion" w obronie dzieci, po które ktoś (siły LGBT?) wyciąga "ideologiczną rękę". Morawiecki rozdyma przekonanie o wyższości narodowej: "Polacy to wielki naród, z wielką przeszłością. Czas na wielką przyszłość. Jesteśmy narodem tolerancji. Ale przede wszystkim jesteśmy narodem wolności. Polskość to wolność. Polskość to solidarność. Polskość to normalność".

OKO.press analizowało już ten koncept "normalności" jako antyzachodni, ultrakonserwatywny zestaw wartości i norm katolickich.

Polacy lepiej się nadają na tę krucjatę: nasza kultura jest lepsza...

Sondaż Pew Research przeprowadzony w 34 krajach europejskich pokazuje, że społeczeństwo Europy Wschodniej jest znacznie bardziej niż reszta Europy podatne na taką właśnie polityczną narrację nacjonalistyczno-religijną. Co ciekawe: w Polsce gotowość do przyjęcia tez Orbána/Kaczyńskiego jest większa niż na Węgrzech.

Szczególnie szokujące na linii Wschód - Zachód są różnice w przekonaniu o wyższości własnej narodowej kultury. "Nasz naród nie jest doskonały, ale nasza kultura jest lepsza niż inne" - z takim megalomańskim stwierdzeniem zgodziło się:

  • 84-85 proc. Gruzinów i Ormian;
  • 69 proc. Bułgarów i Rosjan;
  • 66 proc. Rumunów;
  • 55 proc. Polaków.

Obywatele krajów Europy Zachodniej (której wkład w kulturę europejską wydaje się cokolwiek większy) wyrażali takie przekonanie rzadziej, bo w:

  • 47 proc. - Włosi;
  • 46 proc. - Brytyjczycy;
  • 36 proc. - Francuzi;
  • 31 proc. - Holendrzy;
  • 20 proc. - Hiszpanie.

Węgrzy są na dolnej granicy megalomanii wschodniej Europy - 47 proc. Na wykresie pokazujemy odpowiedzi w 9 krajach:

Pew Research
Pew Research

...a religia dla narodu kluczowa

Jak widać, megalomania narodowa (czarne słupki) koreluje z przekonaniem o decydującej roli religii dla narodowej tożsamości (czerwone). Religia chrześcijańska wpisuje się w poczucie narodowej wyjątkowości, współtworzy je.

Różnica między religijnym Wschodem i laickim Zachodem są wyraźne. Religię za podstawę tożsamości narodowej uważa:

  • 81-82 proc. w Gruzji i Armenii;
  • 74 proc. w Rumunii;
  • 66 proc. w Bułgarii,
  • 64 proc. w Polsce,
  • 57 proc. w Rosji;
  • 43 proc. na Węgrzech.

I dużo rzadziej na Zachodzie:

  • 32-34 proc. w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii;
  • 22 proc. w Holandii i
  • 15 proc. w Szwecji.
Zaskakujące, że przekonaniu o znaczeniu religii nie musi wiązać się z głęboką wiarą.

Wiarę w Boga z całkowitą pewnością deklaruje blisko 80 proc. Gruzinów, Ormian czy Rumunów i jeszcze 45 proc. Polaków, ale już tylko 30 proc. Bułgarów, 26 proc. Węgrów, Rosjan i Hiszpanów. Najmniej - Niemców i Francuzów (10-11 proc.), Brytyjczyków (12 proc.), Szwedów 14 proc.

Polska religijność wyróżnia się ze wszystkich innych. Za "ważną dla mnie osobiście" religię uznaje 29 proc. Polek i Polaków (10 miejsce, daleko za Grecją - 55 proc., Rumunią - 50 proc. czy Portugalią - 37 proc.), ale aż 61 proc. Polek i Polaków - najwięcej ze wszystkich narodów - deklaruje udział w praktykach religijnych minimum raz w miesiącu.

Narodowa duma nie znosi obcych

Na wykresie powyżej widać też korelację:

im bardziej wyjątkowy na tle innych i ugruntowany religijnie wydaje mi się mój naród, tym mniej jestem gotów/gotowa dopuścić i dać "obcym" takie prawa, jak mam sam/a.

Pew Research pytał o zgodę na przyjęcie do rodziny muzułmanina (słupek żółty) lub o "poparcie dla małżeństw homoseksualnych" (w Polsce - 34 proc.). Badanie prowadzono w latach 2015-2017; najnowsze sondaże pokazują, że tolerancja dla małżeństw wzrosła do poziomu 40 proc. (sierpień 2019, Ipsos dla OKO.press) - 42 proc. (wrzesień 2019, Kantar dla Wyborczej).

Warto dodać, że we wszystkich krajach zachodnich pokazanych na wykresie prawo zezwala na małżeństwa jednopłciowe (a także na adopcję dzieci): w Holandii (od 2001 - pierwszy kraj na świecie), w Szwecji (od 2009), Francji (od 2013), w Wielkiej Brytanii (od 2014 - za rządów torysów); w Niemczech (od 2017). Na Węgrzech legalne są związki partnerskie (od 2007).

Polska wraz z Bułgarią należy do sześciu ostatnich krajów UE, które nie dają parom homoseksualnym żadnej możliwości legalizacji wspólnego życia.

Orbán: Europa milczy w kagańcu poprawności politycznej

Wracamy do przemówienia Orbána. O głównym temacie konferencji, czyli prześladowaniu chrześcijan na świecie mówił, że nie należy się do tego ograniczać.

"To nie tylko konkretne narody i społeczności, ale cała kultura chrześcijańska stała się przedmiotem zorganizowanego spójnego ataku. Nawet tu, w Europie, gdzie rozkwitła nasza kultura i chrześcijańska cywilizacja wielkiego sukcesu.

Ten atak jest prowadzony przy pomocy przemieszczania populacji, kolejnych fal imigracji, stygmatyzacji, obrażania chrześcijan i nakładania kagańca politycznej poprawności”.

Orbán jako samozwańczy przywódca obrony chrześcijaństwa oskarżał:

"Europa milczy. Tajemnicza siła zamyka usta europejskim politykom i paraliżuje im ręce, a o prześladowaniu chrześcijan można mówić tylko jako problemie humanitarnym. O chrześcijanach nie wolno mówić odrębnie, zawsze tylko wśród innych grup religijnych prześladowanych za swą wiarę".

Orbán tłumaczył to lekceważenie ataku na chrześcijaństwo presją mediów i "atmosferą":

"Jest w Europie wielu dobrych polityków chrześcijańskich, ale w obecnej atmosferze i przy obecnym rozkładzie sił w mediach nie mają odwagi i nie chcą zabierać głosu".

Jak to połączyć z celem konferencji, jakim była walka z prześladowaniem chrześcijan?

Zdaniem Orbána nie należy oddzielać od siebie trudności, jakie przeżywa chrześcijaństwo w Europie i prześladowań na świecie. Wręcz przeciwnie.

"Jestem przekonany, że największej pomocy w ratowaniu Europy udzielają nam właśnie ci, którym dziś pomagamy.

Odpowiedzialność wobec cierpiących to sianie ziarna.

Dajemy dziś prześladowanym chrześcijanom to, czego potrzebują: dom, szpital, szkołę, a dostajemy od nich w zamian to, czego najbardziej potrzeba Europie: chrześcijańską wiarę, miłość i wytrwałość".

Węgry chrześcijańskim fundamentem

Szansą dla chrześcijańskiego świata są Węgry, gdzie "panuje stabilność polityczna i rządzi większość, która domaga się ochrony kultury chrześcijańskiej".

"Naród i rząd Węgier wierzą, że cnoty chrześcijańskie mogą dać pokój i szczęście tym, którzy je praktykują, a także przyczynić się do przetrwania narodów, i dlatego w węgierskiej konstytucji zapisano, że obrona konstytucyjnej tożsamości i chrześcijańskiej kultury Węgier jest obowiązkiem wszystkich organów państwowych. To dziedzictwo zobowiązuje nas, byśmy na miarę własnych sił chronili na świecie chrześcijańskie społeczności, które są prześladowane".

Orbán snuł też opowieści historyczne. Węgrzy jako naród - pierwsze plemiona przybyły na tereny Karpat 1100 lat temu - przetrwali tylko dzięki przyjęciu chrześcijańskiej wiary, same umiejętności militarne i "wigor" by nie wystarczyły.

"Nasz pierwszy król, Stefan I Święty [panował 997-1038 - red], był kimś więcej niż wybitnym przywódcą, był wizjonerem i dał Węgrom duchowy i polityczny kompas".

Węgry miały rację stawiając na chrześcijaństwo, bo dobro inspiruje do dobra. Orbán wychwalał polityczną stabilność Węgier i społeczeństwo przeciwne migracjom, a także większość, która domaga się zachowania chrześcijańskiej kultury.

"Politycy węgierscy wychodzą z założenia, że my, chrześcijanie, mamy prawo do obrony naszej kultury i naszego stylu życia".

W tej Orbánowskiej wersji chrześcijańskiej miłości, podobnie jak u Kaczyńskiego, nie ma miejsca na przyjmowanie uchodźców:

"W odróżnieniu od wielu europejskich polityków jesteśmy przekonani, że należy zachęcać prześladowanych ludzi do życia, gdzie żyli przodkowie. Węgierski sposób pomocy to odbudowa szkół, szpitali i wodociągów oraz zapewnienie młodym ludziom edukacji na węgierskich uniwersytetach".

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze