0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marek Podmokly / Agencja GazetaMarek Podmokly / Age...

W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press postanowiliśmy zapytać Polki i Polaków o to, jak oceniają działania prezydenta w czasie epidemii koronawirusa. Zadaliśmy następujące pytanie: "Jednym z konstytucyjnych zadań Prezydenta RP jest dbanie o bezpieczeństwo państwa i obywateli. Jak z tych obowiązków w czasie pandemii koronawirusa wywiązuje się Pana/Pani zdaniem prezydent Andrzej Duda?".

Tylko 42 proc. oceniło Andrzeja Dudę pozytywnie (w tym 18 proc. zdecydowanie dobrze), aż 53 proc. uważa jego aktywność za złą lub raczej złą.

Zadowolenie z pracy Andrzeja Dudy jest najmniejsze w najmłodszych grupach wiekowych i rośnie wraz z wiekiem. Podobne tendencje widać w przekroju wykształcenia, czy miejsca zamieszkania. Im wyższe wykształcenie, im większy ośrodek, tym mniej przychylne spojrzenie na urzędującego prezydenta. To oczywiście skorelowane ze strukturą demograficzną wyborców PiS.

Głosujący na partię rządzącą właściwie jednogłośnie pozytywnie oceniają pandemiczne dokonania Dudy. I tylko oni.

To oczywista polaryzacja polityczna. Ale widać też społeczne rozczarowanie, które wymyka się takim tłumaczeniom. To w końcu w czasie pandemii na Andrzeja Dudę zagłosowała rekordowa liczba ponad 10 mln wyborczyń i wyborców, gwarantując mu ponad 51 proc. wynik. Do tego dołożyć należy fakt, że Duda tradycyjnie jest liderem rankingu zaufania, w maju wyprzedził Szymona Hołownię (44 do 42 proc.), ale ten drugi ma znacznie mniejszy wskaźnik braku zaufania (24 proc.) niż Duda (39 proc.).

W maju w badaniu CBOS-u 44 proc. badanych stwierdziło, że mu ufa, 13 proc. było obojętnych, 4 proc. nie miało zdania, nieufność wyraziło 39 proc. W kwietniu wyniki były niemal identyczne.

CBOS co miesiąc bada także ocenę działalności prezydenta. Wyraźnie widać, że zimą 2020 roku nastąpiło załamanie poparcia dla Andrzeja Dudy, którego pozytywne oceny przez większą część 2020 roku wynosiły ponad 50 proc. Od siedmiu miesięcy widać wyraźną przewagę ocen negatywnych nad pozytywnymi. Dopiero w maju oceny te się wyrównały.

Przeczytaj także:

Duda: Są rozczarowani, bo nie rozumieją

W maju Andrzej Duda udzielił wywiadu dla telewizji Fratrii wPolsce, w którym opowiadał o trudach zwycięskiej kampanii wyborczej. To tam padają słynne już słowa, że prezydent musi być twardy, bo przyjdzie mu podjąć takie decyzje, że "człowiek sobie nawet nie wyobraża, że musiałby takie decyzje podjąć, dotyczące chociażby bezpieczeństwa Rzeczypospolitej". Epidemia koronawirusa jest raczej tematem marginalnym. Prezydent wyrażał zadowolenie, że nikt z jego sztabu i osób uczestniczących w wiecach się nie zaraził. Nazwał to nawet cudem.

Odniósł się także do zarzutów, że dotyczących słabego zarządzania epidemią:

"Myślę, że wielu ludzi, którzy oddali na mnie glos, jest dzisiaj w pewnym sensie zawiedzionych. Być może wynika to z tego, że nie do końca rozróżniają, co jest kompetencją Prezydenta, co rządu, co poszczególnych ministrów. Ale tego od moich rodaków nie wymagam".

Rzeczywiście, utarło się przekonanie, że prezydent ma małe pole manewru. Ale zapominamy o tym, że mimo wszystko posiada inicjatywę ustawodawczą, czy możliwość kreowania swoich ciał doradczych. A przede wszystkim może i powinien korzystać ze swoich miękkich funkcji i na przykład komunikować społeczeństwu sens polityki pandemicznej. Jeszcze rok temu do pewnego stopnia to robił.

Początek pierwszej fali epidemii był zarazem początkiem kampanii wyborczej. Duda przebierał się więc w parawojskowy uniform khaki i jeździł po Polsce na spotkania regionalnych sztabów kryzysowych, co było pieczołowicie relacjonowane w jego mediach społecznościowych i państwowej telewizji. Był to niewątpliwie kampanijny chwyt PR-owy, ale mimo wszystko mógł pomóc w mobilizacji społeczeństwa do walki z wirusem. Do tego podczas regularnych facebookowych spotkań live z wyborcami Duda odpowiadał na pytania dotyczące stanu epidemii, obostrzeń, przewidywań rządowych ekspertów.

Po wygranych wyborach skończyły się gospodarskie wizyty oraz facebookowe lajwy. Jesienią, gdy wirus z całą mocą uderzył w pandemicznie rozprzężoną Polskę, nikt z rządzących nie kwapił się do tego, by sygnować swoim wizerunkiem zbliżającą się porażkę. Na społeczne niezadowolenie z powodu chaotycznie wprowadzanych obostrzeń nałożył się antyaborcyjny wyrok TK Julii Przyłębskiej, co poskutkowało historycznymi tąpnięciami w rankingach zaufania do władzy. Duda poleciał w dół razem z Kaczyńskim, Morawieckim i Ziobrą. I nie zrobił nic, co by go z tego dołka mogło wyciągnąć.

Dryfowanie w trzeciej fali

O ile w sprawie aborcji Andrzej Duda próbował wykazać się inicjatywą (choć kontrowersyjnej jakości, a do tego szybko stłamszoną przez własne środowisko), o tyle w przypadku epidemii takich skłonności nie przejawiał.

Michał Danielewski szczegółowo analizował w OKO.press aktywność prezydenta w lutym i marcu, czyli czasie, gdy epidemia zaczęła się ponownie rozpędzać i zbierać śmiertelne żniwo.

Dobowe zakażenia sięgały 35 tysięcy, codziennie z powodu COVID-19 umierały setki osób. W tym czasie Andrzej Duda dwukrotnie był na nartach.

W ciągu tych 2 miesięcy prezydent przez 13 dni nie wykazywał żadnej aktywności (za aktywność uznawaliśmy już jednak nawet opublikowanie tweeta). W pozostałe dni Andrzej Duda podpisywał ustawy, składał wieńce, odbywał spotkania z politykami i różnymi gronami doradczymi. Kilka z tych spotkań dotyczyło koronawirusa. Na przykład rozmowa z medykami, którą odbył 22 lutego. W social mediach i na stronie prezydenta znajdziemy nagranie z pałacu, na którym Duda dziękuje medykom za pracę w trudnym czasie epidemii. W kolejnym wpisie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego twierdzi, że prezydent poprzez tę rozmowę chce poznać wnioski z tej walki. Co powiedzieli goście tego spotkania? Jakie były ich wnioski i zalecenia? Na ten temat nie ma już żadnych publikacji.

Duda powołał 12 lutego 2021 Radę ds. Ochrony Zdrowia, która do tej pory zdążyła się spotkać już kilkukrotnie, nie zawsze w obecności prezydenta. Jak zaznaczali zresztą podczas briefingów prasowych pracownicy Kancelarii - spotkania tego ciała skupiać się mają na kwestiach, które rozwiązać trzeba będzie po epidemii. Bo z epidemią walczy teraz rząd.

W momencie, gdy trzecia, najbardziej śmiercionośna fala zaczęła już opadać, Andrzej Duda zwołał 9 kwietnia Radę Gabinetową (poprzednia odbyła się we wrześniu). Co tam ustalił? Podczas konferencji prasowej po spotkaniu recytował przed kamerami statystyki dotyczące zakażeń, szczepień i wolnych łóżek, które i tak codziennie rano podaje Ministerstwo Zdrowia. Oprócz tego oznajmił m.in.:

  • „Premier i minister Niedzielski mnie poinformowali, że sytuacja wygląda lepiej, niż się spodziewali”,
  • „Pytałem, jak wygląda sprawa bezrobocia. Bezrobocie spadło”,
  • „Zapewniono mnie, że jesteśmy dotknięci kryzysem w stopniu daleko niższym niż inne kraje”.

Szczepienia w domu po kryjomu

Symbolicznym przykładem dezercji Dudy z frontu epidemicznego jest sprawa szczepień. Prezydent, który pełni najbardziej reprezentacyjną funkcję w państwie, nie jest nawet zaangażowany w ich promocję. O swoim szczepieniu zdawkowo poinformował w jednym tweecie, do tego asekurancko zaznaczając, że wiadomość kieruje do "wszystkich zainteresowanych".

View post on Twitter

OKO.press wyraża też zaniepokojenie, czy prezydent nie zapomniał przypadkiem wziąć drugiej dawki. Andrzej Duda szczepił się preparatem Moderny, który zazwyczaj podawany jest ponownie w ciągu 30 dni. Tymczasem od podania pierwszej dawki mija już 37 dzień, a konto nadal nie powiadomiło o szczepieniu drugą dawką.

Telefoniczny sondaż Ipsos metodą CATI 26-28 kwietnia 2021 na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 dorosłych Polaków. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondentów pod względem województwa i kategorii wielkości miejscowości

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze