0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Wojtek RADWANSKI / AFP)Fot. Wojtek RADWANSK...

Już samo to zestawienie ma wymiar symboliczny i świadczy o tym, jak władza w Polsce – obecna i poprzednia – rozumie swoje konstytucyjne i ustawowe obowiązki ochrony praw człowieka. Śledztwa w sprawie funkcjonariuszy prowadził zespół prokuratorów specjalnie powołany do ich zbadania na wniosek prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. – Wszystkie akty przestępcze miały być wyjaśnione i tak się stało. Ustalono, że nikt nie zabijał i nie torturował uchodźców, jak to przedstawiano półtora roku temu – ocenia dziś prokurator Korneluk.

Procesy wytoczone aktywistom humanitarnym prokuratura w pierwszej instancji przegrała. Żeby wytoczyć proces „piątce z Hajnówki” za niesienie pomocy humanitarnej: żywności, ciepłej odzieży, pomocy medycznej, prokuratura zmanipulowała i wypaczyła przepis kodeksu karnego uznający za przestępstwo udzielanie „dla osiągnięcia korzyści materialnej lub osobistej” pomocy cudzoziemcom w nielegalnym pobycie w Polsce.

Żeby wytoczyć proces Bartkowi, który udzielił pomocy prawnej trójce migrantów, wyjaśniając im ich sytuację prawną i przyjmując rolę ich pełnomocnika w procedurze ubiegania się o azyl, prokuratura zrobiła z niego chuligana i szantażystę. Za „przemoc i groźbę bezprawną” uznano jego słowa, że funkcjonariusze Straży Granicznej złamali prawo i że zawiadomi o tym Rzecznika Praw Obywatelskich i media. Przedtem pogranicznicy uniemożliwili mu asystowanie jego mocodawcom podczas czynności urzędowych, a jednego z nich, potajemnie, pushbackowali na Białoruś, mimo że złożył wniosek o azyl. I mimo że miał obrażenia po pobiciu przez służby białoruskie.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Zgoła inaczej traktowane są przez prokuraturę sprawy o nieudzielanie przez funkcjonariuszy na granicy pomocy osobom rannym, chorym i wycieńczonym, także te zakończone śmiercią. Sprawy o bicie i poniżanie migrantów (nazywa się to „nadużyciem środków przymusu bezpośredniego”), o pushbackowanie mimo złożenia wniosku o azyl w Polsce, o narażanie migrantów na utratę zdrowia i życia przez wypychanie ich na Białoruś „w miejscu do tego nieprzeznaczonym”, a więc do lasu, na bagna, do rzeki. Te są umarzane „ze względu na brak znamion czynu zabronionego”.

Z wypychaniem migrantów na Białoruś „w miejscu do tego nieprzeznaczonym” sprawa jest niezwykle ciekawa. Jest powszechnie wiadome i potwierdzone, że zatrzymanych w pobliżu granicy migrantów wypycha się właśnie przez „zieloną granicę”, a nie cofa przez oficjalne przejście z Białorusią. Laikowi wydawałoby się, że skoro przechodzenie z Białorusi do Polski „w miejscu do tego nieprzeznaczonym” jest nielegalne, to wypychanie w odwrotnym kierunku w takim miejscu także jest nielegalne.

Tymczasem piąty miesiąc czekam na odpowiedź prokuratora krajowego w tej sprawie i wszystko, czego się dowiedziałam, to że musi tę sprawę przemyśleć. Milczy także zapytana o to rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, gdzie pracuje specjalny zespół. Choć w opisach umorzonych spraw, jakie od niej dostałam, jednym z zarzutów stawianych w postanowieniu o wszczęciu postępowania było właśnie „zmuszenie przemocą do zawrócenia i przekroczenia granicy z Białorusią w miejscu do tego nieprzeznaczonym”.

;
Na zdjęciu Ewa Siedlecka
Ewa Siedlecka

Dziennikarka, publicystka prawna, w latach 1989–2017 publicystka dziennika „Gazeta Wyborcza”, od 2017 publicystka tygodnika „Polityka”, laureatka Nagrody im. Dariusza Fikusa (2011), zajmuje się głównie zagadnieniami społeczeństwa obywatelskiego, prawami człowieka, osób niepełnosprawnych i prawami zwierząt.

Komentarze