0:00
0:00

0:00

[restrict_content paragrafy="3"]Zło, które pełznie. Doktryna wojenna. Dyktatura mniejszości. Cywilizacyjne zagrożenie. Ponura wizja lewackiego terroru. Zepsucie, deprawacja i prowokacja. Agresja, nienawiść, zagrożenie. Atak: na rodziny, na katolików, na większość, na rodziców z dziećmi. Rewolucja. Nowy totalitaryzm. Niebezpieczeństwo, agresja. Lewar, którym przeprowadza się rewolucje. Jak wrzucanie nieczystości w wentylator... Przemoc moralna. Barbarzyństwo. Wyuzdanie. Homoterror, homopropaganda, homorewolucja.

Wszystkie te określenia to cytaty.

Pochodzą z dwóch źródeł - twitterowych kont mediów publicznych: TVP Info i Polskiego Radia. Opublikowano je na tej platformie społecznościowej w 2019 roku, przede wszystkim jako cytaty z wypowiedzi antenowych gości. Wszystkie dotyczą środowiska LGBT. I wszystkie są przejawem mowy nienawiści.

Niektórych zwrotów używano wielokrotnie, inne są autorskimi tworami wypowiadających się. To oczywiście tylko przykłady, tego rodzaju określeń było więcej.

353 tweety ze skrótem LGBT pojawiły się na koncie Polskie Radio 24 na Twitterze w 2019 roku. Gdyby to uśrednić, mielibyśmy codziennie po jednym tweecie. Nieco mniej było ich na koncie Portalu TVP Info – 275 w ciągu roku, za to z imponującym zasięgiem w sieci: 33 mln (plus w PR24 - 1,5 mln). Te miliony dotyczą jedynie wzmianek o LGBT - konto TVP Info było w 2019 roku liderem przekazu na ten temat w Polsce. Dodajmy do tego 178 wzmianek na stronie TVP Info na Facebooku, z zasięgiem 7,3 mln.

Inne prawicowe media miały co prawda mniejszy zasięg, ale nadrabiały ilością.

  • Portal wpolityce.pl w ciągu roku zamieścił na FB 460 wzmianek, w których użyto skrótu LGBT (na TT - 424).
  • Fronda.pl – 346 wzmianek na FB. Niezalezna.pl – 292.
  • TV Republika – 263. PCh24.pl – 251.

Niech nikt nie ma złudzeń: to nie były wpisy choćby neutralne wobec środowisk osób nieheteronormatywnych. Większość była wyraźnie negatywnie nacechowana.

Ze strony wspierającej tolerancję wobec środowisk LGBT więcej niż 250 wzmianek znalazło się tylko na jednym koncie - "Gazety Wyborczej" na Twitterze. Było ich 275. Pozostałe media miały mniej niż 200 wpisów.

Przeczytaj także:

TVP Info sieciowym liderem w budowaniu negatywnego obrazu środowisk LGBT

LGBT to jeden z najbardziej nośnych tematów debaty publicznej 2019 roku w Polsce. Przeanalizowałam, w jaki sposób był on prezentowany na kontach społecznościowych mediów publicznych i prawicowych (tych najbardziej popularnych).

Powstało w sumie 5,7 mln wypowiedzi na temat LGBT w sieci – to średnio prawie 16 tys. wzmianek każdego dnia, przez dwanaście miesięcy. Oczywiście były okresy, gdy temat cichł oraz takie, gdy natężenie dyskusji było ogromne – w dniach między 10 a 20 marca oraz między 20 lipca a 20 sierpnia.

Rekordowy 21 lipca, dzień po Marszu Równości w Białymstoku, to 29 mln zasięgu tematu w sieci. Wiosną (trwała wówczas dyskusja o Deklaracji LGBT, podpisanej przez prezydenta Warszawy) rekordowy był 12 marzec – prawie 15 mln zasięgu.

Najwięcej wzmianek wygenerowało twitterowe konto Wojciecha M., użytkownika nie kryjącego się ze swymi prawicowymi poglądami. W 2019 roku napisał on 3786 wpisów ze skrótem LGBT. Nienawistnych wpisów. Typowe dla niego sformułowanie o osobach LGBT to „lewackie ścierwa”.

Produkował takich wpisów 11 dziennie, zakładając przerwę i posiłki, jeden na godzinę.

Liderem sieciowego przekazu nt. LGBT, jeśli chodzi o zasięg, było oficjalne konto publicznej telewizji na Twitterze – TVP Info. Większość publikowanych przez nie tweetów to wypowiedzi gości z programów TVP, oczywiście wybrane przez osoby zarządzające kontem (wypowiedzi na antenie jest dużo, tweetów znacznie mniej).

W lutym i marcu 2019 największą popularnością cieszyły się wpisy, w których prezentowano stanowisko Zofii Klepackiej, sportsmenki, mistrzyni świata w windsurfingu, na temat Deklaracji LGBT. Klepacka była, wg tweetów TVP Info, przerażona na myśl o tym, że w szkołach „ma być specjalny pedagog zajmujący się problematyką LGBT”, sprzeciwiała się Deklaracji i zapowiadała, że będzie „bronić tradycyjnej Polski”.

Już na tym etapie we wzmiankach TVP Info widać kształtowanie się cech charakterystycznych przekazu: LGBT jest w nich przedstawiane jako coś (idea, zjawisko, środowisko?), co atakuje i przed czym trzeba się bronić.

Aby podkreślić powagę zagrożenia, skrót LGBT jest zestawiany ze sprawami budzących w Polakach silne emocje. W jednym z tweetów sprzeciw Klepackiej skojarzony jest z… Powstaniem Warszawskim: „Medalistka olimpijska przeciwna Karcie LGBT Plus. „Czy mój dziadek walczył o taką Warszawę w Powstaniu?”

W innym wpisie zacytowano wypowiedź ówczesnego posła (dziś europosła) i wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego: „Są miliony złotych dla LGBT, a nie ma 100 tys. zł dla córki śp. Jolanty Brzeskiej”.

To typowe dla tego rodzaju propagandy zestawienia, które porównują sprawy zupełnie nieporównywalne, pochodzące z odmiennych kategorii, czasów i porządków. Stawiając je obok siebie dokonuje się emocjonalnej manipulacji po to, by wywołać u odbiorców silne uczucia, które zasłaniają nieracjonalność porównania, za to pozwalają sterować odbiorem tematu.

Kolejny tweet TVP Info z tego okresu zawiera stwierdzenie, że: „standardy edukacji seksualnej to przygotowanie ofiar dla pedofilów”. To także typowe w tej narracji powielanie nieprawdziwego stereotypu zrównującego z jednej strony homoseksualistów z pedofilami, z drugiej – przedstawiającego edukację jako narzędzie, używane przez środowisko LGBT do realizacji własnych, niejawnych celów, a zagrażające dzieciom.

Niestety, znaczna część prawicowego przekazu nt. LGBT w Polsce opiera się na powielaniu stereotypów, łączących homoseksualizm np. z zoofilią czy innymi dewiacjami. Piszą o tym Katarzyna Kłosińska i Michał Rusinek w wydanej niedawno książce „Dobra zmiana, czyli jak się rządzi światem za pomocą słów”.

Mein Kampf, totalitaryzm i PZPR

„Rabiej, działaczka LGBT i wykładowca gender studies promują »Mein Kempf«” – tak brzmiał tytuł opublikowanego w marcu na portalu TVP Info tekstu. W tweecie podano link do artykułu, do którego ilustracją była duża czarna plansza z napisem „Mein Kempf” i wymieniono, kto uczestniczy w spotkaniu.

Odbiór wpisu – jednoznacznie negatywny, zestawienie z nazizmem i Hitlerem – zamierzone. Dopiero czytając tekst można się było dowiedzieć, że chodzi o spotkanie, związane ze spektaklem w jednym z warszawskich teatrów; spotkanie, na którym odbędzie się dyskusja o „współczesnych przejawach ideologii nacjonalistycznej”. Czyli nie „promują »Mein Kempf«”, jak napisano na portalu TVP Info, lecz dyskutują o nacjonalizmie. Ten artykuł i tweet to manipulacja, której celem było zbudowanie skojarzenia między LGBT z hitleryzmem.

W kolejnych miesiącach wykorzystywano jednak raczej skojarzenia z komunizmem i totalitaryzmem, zaś LGBT już prawie na stałe zrosło się ze słowem „ideologia” – które ma sugerować, że nie chodzi o osoby nieheteronormatywne, lecz o abstrakcyjne, choć groźne, zjawisko ze sfery światopoglądowej, które może rozszerzać się na innych ludzi.

W ten sposób wielokrotnie mówiono o LGBT na antenie TVP Info, a administratorzy social media publikowali te wypowiedzi w sieci.

„LGBT to ideologia totalitarna” - czytamy w tweecie z 10 sierpnia (fragment wypowiedzi ks. Henryka Zielińskiego). „LGBT to nie jest ideologia, to doktryna wojenna” – w tweecie z września (wypowiedź prof. Nalaskowskiego). W lipcu wypowiedź posła PiS: „Była ideologia marksizmu, jest ideologia LGBT”; Tomasza Sakiewicza o „ideologii LGBT”: „To jest projekt, który ma na celu zniszczenie społeczeństwa metodami totalitarnymi”; byłego opozycjonisty Andrzeja Rozpłochowskiego: „Ruch polityczny ma tyle wspólnego ze zwyczajną dolą ludzi homoseksualnych, jak robotnicy mieli wspólnego z PZPR i ruchem komunistycznym”.

Prawicowa bańka zasysa setki tysięcy Polaków

Jeszcze gorzej wygląda to na koncie Polskie Radio 24. Choć jest mniej popularne na Twitterze: ma niecałe 43 tys. obserwujących, przy 674 tys. obserwujących konto TVP Info, i znacznie mniejsze zasięgi, nie można go pominąć – pokazuje bowiem, o czym mówi się na antenie publicznego radia, utrzymywanego, tak jak TVP Info, m.in. z publicznych pieniędzy.

Na temat LGBT wyprodukowano tu w 2019 roku 353 wpisy o treści może nawet jeszcze bardziej zatrważającej niż te pochodzące z telewizji. Bo chociaż PR24 prezentuje więcej wypowiedzi różnorodnych, nie tylko tych pochodzących od środowisk prawicowych, barwność języka używana przez gości Polskiego Radia też jest większa – niestety.

Nachalna propaganda w szkołach (poseł PiS Ireneusz Zyska), „wymysły Pawła Rabieja, warszawskiego ratusza i całej spółki okazały się tematem przypominającym wrzucenie nieczystości w wentylator” (publicysta Miłosz Lodowski), LGBT to „atak na większość, a dokładnie na rodziców z dziećmi” (Józef Orzeł), „bezprecedensowy atak na rodziny” (Andrzej Rafał Potocki), „lewar, którym przeprowadza się rewolucje” (Bronisław Wildstein), „rewolucja LGBT” (Przemysław Harczuk), „ponura wizja lewackiego terroru” (Adam Bielan), „homoterror” (Tomasz Rzymkowski) - to tylko próbka tego, co o LGBT można przeczytać w tweetach Polskiego Radia 24.

Warto zauważyć, że wielu z gości wypowiadających tak radykalne tezy to prawicowi dziennikarze. Z "Gazety Polskiej", "Do Rzeczy", "Tygodnika Solidarność", "Tygodnika Sieci", TV Republika i innych. Także z Telewizji Polskiej – w jednym z tweetów cytowany jest dziennikarz TVP Jacek Łęski: „Parady równości stały się objazdowym happeningiem”.

Z medialnego, prawicowego przekazu tworzy się zamknięte koło, w które wpadają odbiorcy tych mediów. Niezależnie od tego, czy oglądają TVP, słuchają Polskiego Radia, czy czytają prawicową gazetę, wszędzie słyszą te same słowa na temat środowisk LGBT.

To swoista bańka informacyjna (czyli jednorodna przestrzeń informacyjna, do której nie mają dostępu inne światopoglądy), ale bańka ogromna, zasysająca setki tysięcy ludzi. Powtarzalność przekazu jest niesłychana, a wynika ona z prostego mechanizmu: prawicowi dziennikarze, którzy prezentują jakiś temat w określony sposób w mediach, w których pracują, powtarzają potem ten sam przekaz w mediach, do których są zapraszani jako goście – i tak krążą między mediami, kreując określony obraz rzeczywistości – co istotne, zbieżny z politycznymi interesami rządzącego PiS-u.

Bazując na silnych emocjach oraz wartościach ważnych dla swoich odbiorców, wykorzystując nieuprawnione zestawienia, jednostronnie przedstawiając wydarzenia, czasem podając fałszywe dane, stają się najważniejszymi „tubami” przekazu, który można by streścić w haśle: „LGBT to zagrażająca Polakom ideologia”. Aby to zobrazować, przytoczę jeszcze kilka przykładów – wszystkie z tweetów Polskiego Radia 24:

- Jakub Pacan, "Tygodnik Solidarność": „jeżeli poczytamy dzieła komunistów z lat 20., to można zauważyć, że mamy do czynienia z kontynuacją rewolucji” – tweet z hashtagiem #LGBT

- Adrian Stankowski, "Gazeta Polska Codziennie" i TV Republika: „chwała arcybiskupowi Jędraszewskiemu, bo był pierwszym kamieniem, który poruszył lawinę. Kościół zajął jednoznaczna stanowisko, że LGBT to ideologia totalitarna”; „U progu każdego totalitaryzmu jest chęć odebrania głosu przeciwnikom, sprawienia, by nie wolno było mówić. Mamy obowiązek mówić »dość«. Szacunek nie oznacza zgody na profanację, barbarzyństwo i obsceniczność w przestrzeni publicznej”.

- Maciej Kożuszek, „Gazeta Polska”: „Siły zła – to odważne słowa, ale na miejscu. LGBT to zło, które pełznie”.

- Elżbieta Królikowska-Avis, "Tygodnik Sieci": „ponad 80 proc. pedofilów to homoseksualiści” (to oczywiście nieprawdziwe dane, szerzej o badaniach na ten temat przeczytasz tu.

LGBT zestawiane ze wszystkim co złe

Taki obraz środowisk LGBT: jako pełznących sił zła, zagrażających dzieciom, rodzinie i Kościołowi, realizujących totalitarną rewolucję i wprowadzających homoterror, zdeprawowanych, siejących zepsucie i demoralizację, prowokujących, agresywnych i niebezpiecznych oraz nienawidzących katolików – wyłania się z wpisów większości popularnych prawicowych mediów w Polsce.

Portal wpolityce.pl protest środowisk LGBT w Krakowie pod „papieskim” oknem, podczas którego tańczono, nazwał „patologią pod papieskim oknem”, a potem poinformował, że „internauci dziękują księdzu, który przeciwstawił się dyskotece LGBT pod Oknem Papieskim: wielki szacunek za odwagę i niezłomną postawę”.

TV Republika wpis o tym samym proteście rozpoczęła od słów „Sodoma i Gomora!”. Inny jej post to słowa: „LGBT = demoralizacja?”. Na wsparcie zawsze mogą liczyć też duchowni Kościoła katolickiego, zwłaszcza gdy mówią radykalnym językiem o LGBT.

Jest więc wpis TV Republika z wypowiedzią abp. Jędraszewskiego: „Karta LGBT i instrukcje WHO są w istocie programami deprawacji dzieci”, czy z wypowiedzią ks. Kneblewskiego nt. środowisk LGBT: „Te środowiska są agresywne, w tej chwili to już jest terroryzm!”.

Portal fronda.pl w tytule jednego z tekstów związki partnerskie określił jako „operacja »zlikwidować rodzinę«”, a na temat Tęczowego piątku w szkołach informował np. tak: „LGBT będzie deprawować dzieci w szkołach.”

Kwintesencją tego opisu środowisk LGBT są wzmianki dotyczące raportu „na temat finansowania organizacji LGBT” przez miasto Warszawa, przedstawionego w grudniu przez posła i wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę.

„Chemsex, narkotyki i legalizacja prostytucji. Warszawski ratusz i miliony na organizacje LGBT” – podawał portal TVP Info na Twitterze, załączając link do materiału video. W nim na pasku pojawiał się napis: „Miliony z warszawskiego ratusza dla organizacji promujących m.in. dewiacje seksualne, narkotyki i prostytucję”.

Fronda.pl: „Narkotyki, LGBT, prostytucja. Szokujący raport na temat organizacji finansowanych przez warszawski ratusz!”.

Wpolityce.pl: „Miliony złotych z warszawskiego ratusza na organizacje LGBT! Chemsex, narkotyki, homoseksualizm – to współfinansuje Trzaskowski!”.

(O czym naprawdę mówi raport Kalety, przeczytasz tutaj.)

Czyli już nie tylko ideologia, pełznące zło czy komunistyczni terroryści. Nawet nie tylko pedofilia. Od grudnia także narkotyki i prostytucja zostały przypisane środowiskom LGBT w Polsce.

Systemowe sianie nienawiści

Czy wszystkie przedstawione wyżej cytaty to tylko nierzetelne informowanie, czy jednak mowa nienawiści wobec LGBT? Rada Europy w przyjętej definicji mowy nienawiści stwierdza, że obejmuje ona „wszelkie formy wypowiedzi, które szerzą, propagują czy usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nienawiści bazujące na nietolerancji m.in.: nietolerancję wyrażającą się w agresywnym nacjonalizmie i etnocentryzmie, dyskryminację i wrogość wobec mniejszości, imigrantów i ludzi o imigranckim pochodzeniu”.

Ksenofobia to niechęć wobec innych, którzy są identyfikowani jako obcy, odróżniający się wyglądem, religią, narodowością czy innymi cechami. Wynika najczęściej z niewiedzy i strachu. Publiczne i prawicowe media kreują i podsycają właśnie ten strach.

Osoby nieheteronormatywne mają w oczach odbiorców stać się symbolem przerażającego zła i ogromnego niebezpieczeństwa – co w efekcie sprawia, że rośnie wobec nich niechęć, pojawia się dyskryminacja, werbalne, a czasem także fizyczne ataki agresji – czego smutnym dowodem były wydarzenia podczas Marszu Równości w Białymstoku w lipcu 2019 roku.

Wydaje się, że dopóki wymienione media, razem z politykami populistycznej prawicy oraz niektórymi duchownymi katolickimi, nie rozpoczęły krucjaty przeciwko LGBT, problem niechęci do tych środowisk był niewielki.

Dziś jest problemem powszechnym, masowym, wręcz wyznacznikiem znacznej części obywateli Polski. Systemowe, ciągłe, trwające wiele miesięcy potęgowanie poczucia zagrożenia, przedstawianie mniejszości LGBT jako wrogów atakujących tradycyjne wartości, jako terrorystów i reprezentantów totalitaryzmu – to sianie nienawiści.

Czy prawicowe media mogą tłumaczyć się, że po prostu cytują swoich gości, a więc nie ponoszą odpowiedzialności za ich wypowiedzi? Nie. Po pierwsze: wielokrotnie zapraszają na antenę lub na swoje łamy osoby, które głoszą radykalne poglądy na temat LGBT. Zapraszanie ich jest świadomym działaniem.

Po drugie: powielają ich wypowiedzi w swoich własnych przekazach w mediach społecznościowych – a więc decydują, że chcą takie treści prezentować i promować.

Po trzecie: najczęściej nie przedstawiają poglądów drugiej strony, nie prostują nierzetelnych informacji podawanych przez ich gości (np. o powiązaniu homoseksualizmu z pedofilią), w stronniczy sposób informują o wydarzeniach.

Nie miejmy złudzeń – to świadome działanie, ubrane w mającą usprawiedliwić wszystko narrację o „ratowaniu tradycyjnych, katolickich, polskich wartości przed ideologiczną rewolucją”.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze