Poznański sąd orzekł, że CBA nie mogło zatrzymać adwokata Romana Giertycha w październiku 2020 roku, bo prokuratura nie mogła mu tego zlecić. Nie miała też podstaw do zatrzymania. Giertych może teraz starać się o zadośćuczynienie
Orzeczenie poznańskiego sądu w sprawie Romana Giertycha zapadło w piątek 22 stycznia 2021 roku. Sędzia Sławomir Szymański z Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto rozpoznał zażalenie obrońców Giertycha na decyzję prokuratury o jego zatrzymaniu, przeszukaniu i doprowadzeniu do prokuratury. I przyznał im rację.
„Sąd w całości uznał nasze argumenty. Uznał zatrzymanie za nielegalne i nieprawidłowe. Czynności powierzono CBA, choć sprawa do której zatrzymano Giertycha nie jest korupcyjną i nie dotyczy interesów Skarbu Państwa” - mówi OKO.press mec. Jakub Wende, jeden z obrońców Romana Giertycha.
I dodaje: „Sąd orzekł też, że nie było przesłanek do zatrzymania. Nie było obawy matactwa, można było normalnie wezwać Giertycha na przesłuchanie”. Sąd orzekł ponadto, że nie było też potrzeby natychmiastowego doprowadzenia Giertycha do prokuratury, bo w tej sprawie nie było koniczności o wystąpienie o areszt.
To już piąte miażdżące orzeczenie poznańskich sądów dla prokuratury, z którego wynika, że nie ma ona poważnych dowodów na Giertycha, a jej działania wobec adwokata były bezpodstawne.
Romana Giertycha CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu zatrzymało w połowie października 2020 roku. Prokuratura chciała mu postawić zarzut w związku ze sprawą rzekomego wyprowadzenia 92 mln zł ze spółki deweloperskiej Polnord 92. Prokuratura łączy z tą sprawą Giertycha.
Zatrzymano go po wyjściu z warszawskiego sądu, a w samochodzie skuto kajdankami. Potem zaczęły się przeszukania w jego domu i w kancelarii. Z zatrzymania Giertycha i innych media prorządowe zrobiły kilkudniowy spektakl.
Podczas przeszukania w domu Giertych zasłabł i został przewieziony karetką do szpitala. Był w poważnym stanie. Mimo to prokurator będącemu w stanie nieświadomości prawnikowi przedstawił w szpitalu zarzut. Zdaniem obrońców czynność ta była nieskuteczna. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Potem zaczęła się seria porażek prokuratury w tej sprawie. Najpierw poznański sąd rejonowy nie zgodził się na areszty w sprawie rzekomych działań na szkodę spółki Polnord, w tym dla biznesmena Ryszarda Krauzego.
Wniosek o areszt nie obejmował Giertycha, bo był w szpitalu (prokuratura nałożyła na niego obowiązek wpłacenia dużego poręczenia majątkowego i zawiesiła go w prawach adwokata).
Ale orzeczenie miało też znaczenie dla niego, bo sąd po raz pierwszy ocenił materiały prokuratury, na podstawie których stawia ona zarzuty w tej sprawie. I sąd ocenił, że prokuratura nie uprawdopodobniła w wysokim stopniu, że podejrzani popełnili zarzucane czyny. Dlatego nie zgodził się na areszty. To orzeczenie utrzymał w mocy sąd okręgowy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Potem poznański sąd rejonowy rozjechał merytorycznie poznańską prokuraturę regionalną już bezpośrednio w wątku dotyczącym Romana Giertycha. W grudniu 2020 roku uchylił środki zapobiegawcze nałożone na adwokata przez prokuraturę, czyli zawieszenie w wykonywaniu zawodu adwokata, 5 mln poręczenia majątkowego, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Sąd znowu przyznał rację obrońcom Giertycha. Orzekł, że postawiony mu w szpitalu zarzut nie jest skuteczny, bo był wtedy w stanie nieświadomości. Nie jest więc podejrzanym w tej sprawie, a skoro tak, to nie można było na niego nałożyć środków zapobiegawczych.
Sąd uznał również, że działanie prokuratury było nieetyczne. Ponadto, uchylając środki zapobiegawcze sąd uznał, że gdyby nawet przyjąć, że doszło do skutecznego postawienia zarzutów, to i tak nie ma przesłanek, by nakładać na Giertycha środki zapobiegawcze. Bo prokuratura nie uprawdopodobniła w wysokim stopniu, że popełnił on zarzucany mu czyn. To była trzecia porażka prokuratury w tej sprawie. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W połowie grudnia prokuratura zaliczyła czwartą porażkę. Poznański sąd orzekł bowiem, że przeszukanie kancelarii Giertycha było bezprawne i nakazał zwrot zabranych wtedy rzeczy i dokumentów. Orzeczenie sądu znowu było miażdżące.
Sąd w postanowieniu stwierdził, że osoba, u której jest przeszukanie, ma prawo przy tym być. Tymczasem – jak uznał sąd – prokuratura z góry zaplanowała w tym samym czasie przeszukania w domu Giertycha i jego kancelarii. Po to, by wykluczyć jego udział w przeszukaniu kancelarii.
Sąd jako niedopuszczalne i niezgodne z prawem uznał zaplanowanie przez prokuraturę przeszukania kancelarii bez obecności Giertycha. W kancelarii były materiały zawierające tajemnicę adwokacką i obrończą. A to on wiedział, co w nich jest.
Sąd zgodził się też z obrońcami adwokata, że prokuratura powinna pozostawić rzeczy, co do których dostała informację od obrońców lub obserwatora z Okręgowej Rady Adwokackiej, że mogą zawierać informacje objęte tajemnicą obrończą.
Prokuratura ich nie zostawiła, tylko zabrała w celu przekazania ich do sądu, który miał uznać, czy można je wykorzystać w śledztwie. I jeszcze jeden ważny wniosek z orzeczenia poznańskiego sądu. Sąd zauważył, że prokuratura żądała wydania materiałów dotyczących spraw, które nie były objęte śledztwem. Co może świadczyć o tym, że w jego kancelarii szukano materiałów, które mogłyby pomóc go obciążyć nowymi zarzutami. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Jakby tego było mało, włoski sąd odmówił też przekazania materiałów zabezpieczonych podczas przeszukania domu Giertycha we Włoszech.
Prokuratura mimo tylu porażek nie odpuści jednak Giertychowi. Prokurator Krajowy Bogdan Świeczkowski zapowiedział bowiem, że nie zatrzyma ich żaden sąd przed ściganiem adwokata.
Śledztwo w tej sprawie początkowo prowadziła Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Nie chciała jeszcze stawiać zarzutów, prokuratorzy planowali zlecić ekspertyzy, bo sprawa ma charakter gospodarczy i nie jest tak oczywista, jak sądzi prokuratura. Ale w tym roku zabrano im śledztwo i przeniesiono do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Potem we wrocławskiej prokuraturze posypały się dymisje i karne delegacje dla śledczych.
W Poznaniu prokuratorzy już po kilku miesiącach byli gotowi do stawiania zarzutów. Ale po serii porażek Prokuratura Krajowa zdecydowała, że po raz trzeci przeniesie sprawę Giertycha i innych. Teraz trafiła ona do Prokuratury Regionalnej w Lublinie, decyzja o tym zapadła 11 stycznia 2021 roku. Ujawnił to Piotr Żytnicki z poznańskiej „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz napisał, że śledztwo zabrano z Poznania, bo prokuratorzy wbrew przełożonym z Prokuratury Krajowej uznali, że Giertych nie jest już podejrzanym i odstąpili od lustracji jego kont bankowych.
W tej sprawie powołano specjalny zespół prokuratorów z całej Polski, na którego czele stoi Bartosz Biernat z Prokuratury Krajowej.
Przeniesienie śledztwa do Lublina może świadczyć, że Prokuratura Krajowa szuka bardziej „lojalnych” prokuratorów. Może też liczyć, że w lubelskim sądzie znajdą się sędziowie, którzy uznają jej dowody. Bo teraz to ten sąd będzie rozpoznawać zażalenia na decyzje procesowe podejmowane przez prokuraturę w tym śledztwie.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze