Prokuratura ma zwrócić adwokatowi rzeczy zabrane podczas przeszukania kancelarii Romana Giertycha, bo mogą zawierać tajemnicę adwokacką. Sąd uznał, że prokuratura celowo zrobiła przeszukanie bez Giertycha i szukała materiałów nie objętych śledztwem
W piątek 18 grudnia 2020 Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto uznał przeszukanie kancelarii Giertycha za bezprawne i nakazał zwrot zabranych rzeczy. Orzeczenie wydał trzyosobowy skład sędziowski: Marta Zaidlewicz, Agnieszka Ciesielska, Sławomir Szymański. To kolejna porażka prokuratury w sprawie Romana Giertycha i innych. OKO.press zna szczegóły najnowszego orzeczenia sądu i szczegóły przeszukania w kancelarii.
Orzeczenie sądu to skutek zażalenia obrońców adwokata Romana Giertycha. Zatrzymano go w połowie października 2020 roku w związku ze śledztwem w sprawie rzekomego wyprowadzenia pieniędzy z firmy deweloperskiej Polnord. Do tej sprawy zatrzymano wtedy kilkanaście osób, w tym biznesmena Ryszarda Krauze, powiązanego dawniej z Polnordem i Prokomem, które budowały Miasteczko Wilanów w Warszawie. Kancelaria Giertycha obsługiwała spółki Krauzego. Śledztwo prowadzi w tej sprawie Prokuratura Regionalna w Poznaniu.
CBA zatrzymało Giertycha, gdy wychodził z sądu. W samochodzie skuto go kajdankami. W tym samym czasie przeszukiwano jego kancelarię prawną i dom. Giertych był w domu. Tam zasłabł i w poważnym stanie trafił do szpitala, gdzie wbrew prawu przedstawiono mu zarzut karny. Zrobiono to, choć Giertych był w stanie nieświadomości.
Podczas przeszukania kancelarii prawnej CBA (wykonywało na miejscu czynności z prokuratorem) miało żądać wydania dysków twardych, płyt cd, kart pamięci oraz telefonów w celu sporządzenia kopii binarnych zawartych na nich informacji. CBA miało też żądać kodów do danych szyfrowanych, zabezpieczyć maile, czy dane w tzw. chmurze.
Zabezpieczone dane miały formalnie dotyczyć tylko obsługi przez kancelarię Giertycha spółek powiązanych z Krauzem w latach 2009-2015. Ponadto CBA miało zezwolenie na zabranie dokumentacji dotyczącej obsługi blisko 30 spółek, dziewięciu projektów deweloperskich i dziewięciu osób oraz notatników i kalendarzy.
Przeszukanie w kancelarii Giertycha trwało 12 godzin (z przerwami). Zakończyło się po północy. W kancelarii jako obserwator była wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska. Mówiła, że przeszukanie powinno być w obecności Giertycha. Do kancelarii miał dojechać obrońca adwokata, ale CBA nie czekało z rozpoczęciem przeszukania do jego przyjazdu. Przeszukania nie przerwano mimo informacji, że Giertych trafił do szpitala i tylko on ma wiedzę, które materiały mogą dotyczyć spraw, którymi interesuje się prokuratura oraz które są objęte tajemnicą obrończą i adwokacką.
Potem dojechali obrońcy Giertycha. Mec. Jarosław Samoraj uprzedził prowadzącego przeszukanie prokuratura, że na komputerach znajdują się materiały związane z tajemniczą obrończą. Prokurator zabezpieczył jednak wszystkie ujawnione twarde dyski i dokumenty. Zabrano też komputer z biurka Giertycha, mimo takiego samego ostrzeżenia.
Przeszukanie było nagrywane, ale prokuratura mimo prośby sądu nie dołączyła nagrania do sprawy zażalenia obrońców Giertycha na przeszukanie. A ci składając zażalenie, podnosili, że przeszukanie przeprowadzono, mimo przekazywania zastrzeżeń przez obserwatora z Okręgowej Rady Adwokackiej i przez nich samych, że zabierane materiały mogą zawierać informacje objęte tajemnicą obrończą i adwokacką.
Podkreślali w zażaleniu, że przeszukanie było bez obecności Giertycha i prowadzono je nawet, gdy trafił on do szpitala.
Sąd poznański w piątek 18 grudnia przyznał im rację. Sąd w postanowieniu stwierdził, że osoba u której jest przeszukanie, ma prawo przy nim być. Tymczasem – jak uznał sąd - prokuratura z góry zaplanowała w tym samym czasie przeszukania w domu Giertycha i jego kancelarii. Po to by wykluczyć jego udział w przeszukaniu kancelarii.
Świadczy o tym decyzja o wydaniu rzeczy, w której napisano, że rzeczy w kancelarii ma wydać osoba do tego uprawniona. Sąd podkreślił w orzeczeniu, że z kodeksu postępowania karnego wynika jednak uprawnienie osoby zatrzymanej do obecności podczas przeszukania. Dlatego sąd jako niedopuszczalne i niezgodne z prawem uznał zaplanowanie przez prokuraturę przeszukania kancelarii Giertycha bez jego obecności.
Prokuratura nie przekonała sądu twierdzeniami, że Giertych miał prawo być przy przeszukaniu, ale nie jest to obowiązek. Nie przekonała też sądu, że wstrzymywanie przeszukania z powodu nieobecności adwokata sparaliżowałoby jej pracę.
Sąd w orzeczeniu stwierdził, że prokuratura mogła lepiej zaplanować swoje czynności. Bo w sytuacji, gdy przeszukiwano materiały związane z klientami adwokata oraz objęte tajemnicą adwokacką, Giertych powinien przy tym być. To on wie bowiem, co w nich jest.
Sąd zaznaczył, że jego obecność była wręcz kluczowa, a prokuratura w takiej sytuacji powinna skrupulatnie przestrzegać procedur. Co więcej, sąd uznał, że prokuratura powinna wstrzymać się z przeszukaniem do czasu pojawienia się adwokata w kancelarii. Za niedopuszczalną uznał sytuację w państwie prawa, gdy adwokat z przyczyn niezależnych od siebie nie może wziąć udziału w przeszukaniu jego kancelarii i nie może sam wypowiedzieć się co do zabieranych rzeczy.
O tym jak jest to ważne pisaliśmy w OKO.press:
Sąd zgodził się też z obrońcami adwokata, że prokuratura powinna pozostawić rzeczy, co do których dostała informację od obrońców lub obserwatora z Okręgowej Rady Adwokackiej, że mogą zawierać one informacje objęte tajemnicą obrończą. Prokuratura ich nie zostawiła, tylko zabrała w celu przekazania ich do sądu, który ma uznać, czy można je wykorzystać w śledztwie.
Mogła tak zrobić, ale poznański sąd orzekł, że prokuratura z góry założyła, że oświadczenia obrońców i przedstawiciela Okręgowej Rady Adwokackiej są wątpliwe i je zlekceważyła. Tymczasem jak zauważył poznański sąd w orzeczeniu, już sam fakt, że przeszukanie było w kancelarii prawnej, powoduje domniemanie, że znajdujące się tam materiały są objęte zarówno tajemnicą obrończą jak i adwokacką.
Poznański sąd w swoim orzeczeniu zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. Otóż prokuratura domagała się też kodów do informacji zaszyfrowanych. Tyle, że takie żądanie zawarto w postanowieniu o wydaniu rzeczy, a nie w postanowieniu o przeszukaniu. Zdaniem sądu zrobiono to celowo, by takie dane uzyskać od pracownika kancelarii, pomijając przy tym Giertycha. Dlaczego? Bo adwokat miałby prawo ich odmówić powołując się na prawo do obrony.
I jeszcze jeden ważny wniosek z orzeczenia poznańskiego sądu. Sąd zauważył, że prokuratura żądała wydania materiałów dotyczących spraw, które nie były objęte śledztwem. Co może świadczyć o tym, że w jego kancelarii szukano materiałów, które mogłyby pomóc go obciążyć nowymi zarzutami.
To kolejne miażdżące orzeczenie sądu w sprawie Giertycha i innych. Najpierw po zatrzymaniach w połowie października poznański sąd nie zgodził na areszt dla Ryszarda Krauzego i kilku innych osób. Sąd wtedy wstępnie ocenił dowody prokuratury na rzekome przestępstwo i uznał je za słabe. Orzeczenie to podtrzymał sąd okręgowy.
Później poznański sąd uchylił środki zapobiegawcze nałożone na Romana Giertycha m.in. zakaz wykonywania zawodu adwokata i poręczenie majątkowe w wysokości 5 mln zł. Nałożyła je prokuratura, bo lekarze nie zgodzili się na areszt z powodu złego stanu zdrowia adwokata.
Sąd je jednak uchylił - orzekł, że prokuratura złamała prawo stawiając zarzuty Giertychowi w szpitalu, gdy ten był w stanie nieświadomości. Sąd podkreślił, że na Giertychu nie ciążą żadne zarzuty, bo postawienie ich w sytuacji braku kontaktu z adwokatem powoduje, że nie są one skuteczne. Sąd zaznaczył jeszcze, że takie działanie prokuratury jest nieetyczne.
I teraz sąd w Poznaniu miażdży prokuraturę w sprawie przeszukania kancelarii i nakazuje zwrócić rzeczy zabrane z kancelarii. Co więcej, prokuratura nie dostanie też rzeczy zatrzymanych podczas przeszukania willi Giertycha we Włoszech, bo nie zgodził się na to włoski sąd.
Adwokat nie może jednak spać spokojnie. Bo prokuratura mu nie odpuści. Zapowiedział to sam Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, który w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” obrażał poznański sąd za nieodpowiednie orzeczenia.
By prześwietlić przeszłość Giertycha jako adwokata, w prokuraturze powstał specjalny zespół. Ponadto z polecenia kierownictwa prokuratury wszczęto śledztwo, w którym sprawdzano czy nie symulował on złego stanu zdrowia, by trafić do szpitala, a nie aresztu. W tym śledztwie są sprawdzane okoliczności zatrzymania adwokata, ale paradoksalnie nie można wykluczyć, że zakończy się ono kłopotami, ale nie dla CBA i prokuratury, tylko dla Giertycha.
Sądownictwo
Roman Giertych
Prokuratura
Prokuratura Regionalna w Poznaniu
przeszukanie kancelarii
Sąd Rejonowy Poznań - Stare Miasto
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze