0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Katarzyna Kojzarfot. Katarzyna Kojza...

„My tu czekamy na Morawieckiego” – mówi nam mieszkanka Lanckorony, którą spotykamy przy rynku, gdzie odbywa się piknik 800+. Wystarczy 30 sekund rozmowy, żebyśmy dowiedzieli się, że prowadzi agroturystykę, a na Morawieckiego to czeka raczej dlatego, że chce mu coś wygarnąć, a nie żeby mu dziękować. Niektórzy z mieszkańców z przekąsem śmieją się, że ustawią się po autograf.

„Mówią, że będzie, policji się tyle najechało, coś musi być na rzeczy. Wybory są, to sobie o Lanckoronie przypomnieli. Wcześniej to tu nikogo nie było. Tusk był, raz, 15 lat temu. Ale wtedy musiał, bo były tu osuwiska po powodziach” – wspomina właścicielka agroturystyki.

Mężczyzna obok wzdycha: „Szkoda gadać”. Macha ręką, żeby podkreślić, jak bardzo szkoda gadać.

Po lody do Obajtka

„Słyszałem coś o Morawieckim” – mówi mieszkaniec, który stoi z policjantami przy radiowozie. Policjanci też wzruszają ramionami, nic nie wiedzą, kazali im przyjechać, to przyjechali. A za dwa tygodnie kolejny piknik, w Stryszowie, dziesięć minut jazdy autem stąd. „Idźcie do Obajtka, może coś powiedzą” – śmieje się znajomy policjantów. Daniel Obajtek w 2013 roku kupił drewnianą chatkę u szczytu rynku. Postawił w jej miejscu duży, drewniany dom, a całość przepisał na matkę. Na parterze budynku otwarto stoisko z lodami. Podobno są domowe, gałka kosztuje 6 złotych.

drewniany dom, w tle wieża kościoła
Budynek, który należy do rodziny Daniela Obajtka, fot. Katarzyna Kojzar, Marcel Wandas

W Lanckoronie huczy od plotek. O gościach, którzy mogą przyjechać do miasteczka rozmawiają mieszkańcy w maleńkim spożywczaku (sprzedawczyni: „Nic nam nie chcą powiedzieć”), przy kolejce po lody u Obajtka, na ławce pod drzewem.

Piknik 800+ otwierają posłowie

Przyjeżdża nawet TVP Info, więc może wydarzy się coś dużego? W końcu inne przystanki lata z 800+ odwiedzali nawet Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda. Nasi rozmówcy czekają na kogoś ze świecznika. Nie wystarcza im, że piknik otworzyło trzech posłów: Filip Kaczyński, Władysław Kurowski i Marek Polak.

Przyjechał też drugi wicewojewoda małopolski Mateusz Małodziński. Panowie tuż po godz. 12 weszli na scenę, razem z partyjnym kolegą, wójtem Lanckorony Tadeuszem Łopatą, żeby powitać uczestników i powiedzieć, że cały ten piknik jest dla mieszkańców za darmo. Dzień wcześniej posłowie Platformy Obywatelskiej – Aleksandra Gajewska oraz Arkadiusz Marchewka – opublikowali informacje dotyczące kosztów organizacji pikników „Rodzina 800+”. Jak się dowiedzieli, piknik w Rzeszowie kosztował 103 tys. zł, a ten w Krotoszynie – aż 159 tys.

„Cieszmy się tym pięknym dniem” – zachęca wicewojewoda. „W tym pięknym miejscu chcemy podkreślić ważność i wagę rodziny” – dorzuca poseł Kurowski. Poseł Kaczyński: „Rodzina stała się fundamentem naszych rządów, rządów PiS”.

Dziura drogowa im. Tadeusza Łopaty

Po nich mikrofon idzie do wójta Łopaty.

„Przed piknikiem się wkurzył, bo ktoś porozwieszał tu plakaty” – uśmiecha się tajemniczo jeden z mieszkańców. Na pytanie, co to za plakaty, mówi: „Takie antywójtowskie”, ale po chwili, bez większego namawiania, ściszonym głosem wyjaśnia: „Było na nich coś o łopacie do gówna”. Plakatów nigdzie nie znajdujemy, ale publikuje je portal wrzuc.info. Ktoś pomarańczową czcionką napisał „Wybierz mądre władze, albo wszyscy skończymy przy łopacie”, a obok grafika z człowiekiem zbierającym odchody.

plakat wybierz władzę mądrze, bo wszyscy skończymy przy łopacie zawieszony na drzewie
Po publikacji tekstu dostaliśmy zdjęcie plakatu od czytelniczki. Fot. Jadwiga van de Logt

Tadeusz Łopata miał już zresztą dziurę drogową swojego imienia, ciągnie wesoło mieszkaniec. Jego znajomi chichoczą. Po ulewach na rogu dwóch ulic powstała spora dziura. Ktoś zabezpieczył ją pomarańczowym słupkiem i dorzucił tabliczkę „Dziura drogowa imienia wójta Tadeusza Łopaty”. Policja ją usuwała, ale tabliczka wracała. W końcu dziurę zasypano, a wójt zgłosił sprawę o zniesławienie do prokuratury.

Wójt ze sceny mówi, że opozycja chce „zbojkotować ten przepiękny piknik”. Wspomniana z żalem, że wcześniej, kiedy PO było u władzy, nawet ręki mu nikt podać nie chciał. Tyradę przerywa wicewojewoda, bo rodziny czekają, dmuchańce gotowe, a kiełbasa stygnie.

Piknik 800+ nawet dla opozycji?

Po drugiej stronie rynku pojawia się poseł Marek Sowa z Koalicji Obywatelskiej.

Razem z innymi małopolskimi działaczami KO wręcza mieszkańcom gazetki przypominające nieco tabloid. Na okładce gazetki Marka Sowy jest Marek Sowa, który w nagłówku mówi „DOŚĆ OKRADANIU POLSKI”. W górnym rogu zdjęcie z marszu 4 czerwca, Donald Tusk macha, a kolejny nagłówek informuje: „Polacy mówią PiS-wi DOŚĆ!”. Gazetka rozchodzi się dobrze, mieszkańcy przeglądają ją, jedząc rządową kiełbasę.

piknik zajmuje cały rynek w Lanckoronie
Niektórzy mieszkańcy obserwują piknik z oddali, fot. Katarzyna Kojzar, Marcel Wandas

„Piknik za nasze, to wszyscy mogą na niego przyjść, my też” – uśmiecha się do nas jeden z działaczy KO, a na koszuli ma przypinkę „Polska w sercu” Platformy Obywatelskiej. Pytamy, czy nikt nie próbował ich z pikniku wygonić? Tydzień wcześniej na piknik 800+ w Tarczynie (woj. mazowieckie) policja nie wpuściła aktywisty z Lotnej Brygady Opozycji, działacza KOD i emerytowanego ambasadora, który nosił „emblemat zabroniony” – koszulkę z napisem „Konstytucja”.

Przeczytaj także:

„Nie, tu jest spokojnie” – słyszymy w odpowiedzi. „Tylko wójt mi ręki nie chciał podać” – dorzuca Marek Sowa i zaraz ucieka rozmawiać z kolejną grupką zbliżającą się do rynku.

Przewrót w polityce społecznej

Idziemy pod namiot z wielkim napisem „800+”. Wita nas urzędnik z gabinetu wojewody, rozkładający na stoliku darmowe gadżety dla uczestników pikniku. Są balony, wiatraczki, a nawet porządnie wyglądające bawełniane torby, wszystko ozdobione dużym logiem z nową kwotą świadczenia.

Urzędnik z szerokim uśmiechem wręcza nam ulotkę, częstuje cukierkami, proponuje gadżety i jest tak przekonujący, że ze stoiska wychodzimy z balonem. Sama ulotka jest uboga w informacje: zamieszczono na niej adres strony nowekonkrety.gov.pl, hasło „Inwestujemy w przyszłość Polski” i dwa zdania o podniesieniu wysokości świadczenia z 500 na 800. Mniejszym drukiem trzy zdania o wprowadzeniu programu 500+ w 2016 roku. „To był przewrót w polityce społecznej państwa” – czytamy.

Ludzie chętnie podchodzą do namiotu 800+, zabierają fanty, przede wszystkim ku uciesze dzieci, a potem szybko odchodzą w kierunku dmuchańców (są Minionki i Psi Patrol), sceny ustawionej na lanckorońskim rynku i darmowej kiełbasy. Najdłuższa kolejka jest zresztą właśnie do rusztu, wrzucający na niego mięso panowie nie nadążają z robotą.

Za to chętnych do dłuższej rozmowy o rządowym programie nie ma za wielu. Namiot mimo wszystko się przydaje. W jego cieniu schroniły się dwie starsze kobiety, pałaszując kiełbasę za kiełbasą. Po posiłku i (darmowej) wacie cukrowej na deser można pograć w badmintona. Na jednym z trawników organizatorzy ustawili kilka siatek, zagrać może każdy, do czego zachęca z reklamowych płacht minister sportu Kamil Bortniczuk. Nieco przeszkadza warkot agregatów prądotwórczych, zasilających pompy do dmuchańców i zapach napędzającego je przepalonego diesla.

plakat z mężczyzną w garniturze i podpisem "Kamil Bortniczuk"
Minister sportu zachęca do gry, fot. Katarzyna Kojzar, Marcel Wandas

Piknik 800+: konkursy, nagrody, polskie owoce

Od wystąpień posłów minęło kilka godzin, nic na razie nie zapowiada, żeby na scenę miał wejść premier. Można nawet na chwilę zapomnieć, że jest się na rządowym pikniku. Na chwilę, bo co jakiś czas odzywa się ubrany na biało-czerwono konferansjer i przypomina, że rząd dosypał ludziom pieniędzy. W swojej formułce zaznacza, że ustawa jest już podpisana i że głównym elementem programu 800+ jest podwyższenie kwoty znanego wszystkim świadczenia. Potem płynnie przechodzi do zapowiedzi występów artystycznych, zabaw dla dzieci i konkursów z nagrodami. Pod sceną tańczą dzieci, między innymi do hitów Majki Jeżowskiej.

Nie wszystko wychodzi jednak zgodnie z planem. Jeden z konkursów miał być skierowany tylko do mam i ich pociech. Na scenę wyszli jednak również tatusiowie. Prowadzący imprezę zgadza się, by nagiąć ustalone wcześniej zasady. „Jaki jest najbardziej polski z owoców?” – pyta dwuosobowe drużyny ustawione na scenie. „Kiełbasa!” – popisuje się żartem jeden z uczestników pikniku, przyglądający się rywalizacji. Pudło. Chodziło oczywiście o jabłko, które bez trudu wskazały wszystkie z dzieciaków. Kilkudziesięcioosobowa publiczność odpowiada nieśmiałym aplauzem. Po serii pytań mamusie i tatusiowie dostają po bonie do Empiku na 50 złotych, a dzieciaki – po śwince-skarbonce. Siedzimy pod namiotem, przy biesiadnych stołach, naprzeciw nas babcia jednej z uczestniczek. „Te nagrody to rękodzieło, tutejsze!” – zachwala, pokazując nam świnkę, którą wygrała wnuczka.

Koła gospodyń są, ale nie wszystkie

Na scenę wraca wójt Tadeusz Łopata i zapowiada występy dwóch kół gospodyń wiejskich. Narzeka, że nie wszystkie przyjęły jego zaproszenie. „Niektóre koła postanowiły to bojkotować. Ja nie będę może wymieniał, które to, bo to nawet nie wartałoby” – stwierdza po małopolsku z goryczą w głosie.

„Wcześniejsza wójt to była świetna” – opowiada nam właścicielka agroturystyki, ta, która czeka na premiera Morawieckiego. „Patrzcie państwo, jak tu ładnie, jaki rynek zrobiony, jak turyści przyjeżdżają. Środki unijne załatwiła na remonty, głośno się o Lanckoronie zrobiło. A ten wójt? Jak przychodzi się do urzędu sprawę załatwić, to tylko ucieka, mrucząc coś pod nosem” – opowiada. Jej kolega znowu wzdycha, że szkoda gadać. Gadać wyraźnie za to chce trzeci mieszkaniec otwierający swoje pierwsze dziś piwo.

„Patrzcie co naustawiali na rynku” – denerwuje się, wskazując na zakłócające krajobraz namioty z logiem “800+”. W tym samym czasie występ kończy zespół ludowy, a wójt ponownie wchodzi na scenę. Dziękuje za przyjście i zachwala rząd, który sfinansował rewitalizację ruin zamku górującego niegdyś nad miastem.

Teraz są niezagospodarowane, łatwo natknąć się na rozbitą butelkę albo niedopałek papierosa. Niedługo na ruinach ma zrobić się światowo: będą tabliczki informacyjne, ławeczki do kontemplacji, a nawet wyznaczone miejsca obserwacji ptaków. „Pan premier Mateusz Morawiecki dał na to osiem milionów” – dumnie oznajmia wójt ze sceny. „Osiem? Miało być jedenaście! Gdzieś trzy musieli już przejeść” – oburza się siedzący tuż obok nas mieszkaniec.

Piknik 800+ dobiega końca, Beata Szydło bawi gdzie indziej

Około godz. 16 tłum się przerzedza. Zostają lekko już zmęczeni rodzice ze skaczącymi po dmuchańcach dziećmi. Ci, którzy liczyli na wystąpienia najważniejszych polityków partii rządzącej, tracą nadzieję, bo na scenie już rozkłada się zespół Cover. Zagra do godz. 18, a potem piknik się skończy.

Na Twitterze sprawdzamy, czy któraś z postaci świecznika PiS nie chwali się na przykład zdjęciem z nieodległej Zakopianki. Okazuje się, że ledwie pół godziny drogi stąd, w Bachowicach, z seniorami spotkała się Beata Szydło. Okazja była nie byle jaka: dopiero co ogłoszono treść kolejnego pytania referendalnego o podwyższenie wieku emerytalnego. „Politycy PiS zawsze chętnie rozmawiają z ludźmi” – chwali się Szydło na Twitterze.

Tylko dlaczego przyjeżdżają porozmawiać do Bachowic, a nie dojadą do Lanckorony?

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze