0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

To nagła akcja PiS ws. nielegalnej Izby Dyscyplinarnej działającej przy SN. W piątek 11 lutego 2022 roku grupa posłów PiS z Markiem Astem złożyła krótki - bo liczący z uzasadnieniem zaledwie 6 stron - projekt. Reklamują go jako wykonanie wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku, w którym podważono legalność Izby Dyscyplinarnej i zasiadającej w niej osób. Izba powinna być zlikwidowana, ale jak dotąd działa.

PiS nie zamierza jej likwidować. Chce tylko zabrać z niej sprawy dyscyplinarne sędziów oraz sprawy o uchylenie sędziom immunitetu do spraw karnych. Sprawy sędziów rozpoznawaliby w obu instancjach wylosowani: legalni sędziowie SN, neo-sędzowie - w tym z Izby Dyscyplinarnej - oraz ławnicy. Nielegalna Izba nadal by zaś rozpoznawała sprawy dyscyplinarne prokuratorów, adwokatów, radców prawnych, czy notariuszy.

Projekt PiS to odpowiedź na projekt ustawy o SN prezydenta Andrzeja Dudy. Złożył go w Sejmie tydzień temu. Ale projekt prezydenta jest obszerny i był długo przygotowywany. Jak pisaliśmy w OKO.press, konsultowali go neo-sędziowie z SN. Tymczasem projekt PiS jest napisany w pośpiechu. Są w nim błędy. Nie zawiera też koniecznych zmian w innych ustawach, co zresztą przyznają sami wnioskodawcy. Dlatego jest to specjalny projekt ustawy, a dopiero później mają być zaproponowane tzw. ustawy czyszczące, czyli dostosowujące inne ustawy do nowych regulacji.

Ale projekt posłów PiS - podobnie jak projekt prezydenta - nie rozwiązuje problemu związanego z praworządnością. Nie obejmuje bowiem problemu neo-sędziów oraz upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, których legalność podważyły wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE.

Projekt nie realizuje też zabezpieczenia TSUE z 14 lipca 2021 roku. Trybunał zawiesił i samą Izbę Dyscyplinarną, i przepisy ustawy kagańcowej, która pozwala na karanie sędziów za badanie statusu neo-sędziów. A za niewykonanie tego zabezpieczenia TSUE nałożył na Polskę karę 1 miliona euro dziennie. Urosła ona już do 100 milionów euro.

Przeczytaj także:

PiS swój projekt i projekt prezydenta możeprocedować na posiedzeniu Sejmu 23 i 24 lutego.

Jak PiS chce wykonać wyrok TSUE

Projekt ustawy PiS ma nazwę „O ochronie niezawisłości sędziowskiej i szczególnych zasadach odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów”. Wydaje się być ona nieprzypadkowa, tak jakby PiS chciał ukryć, że wykonuje wyrok TSUE.

I tak sprawy dyscyplinarne i o immunitet sędziów mają być wyprowadzone z Izby Dyscyplinarnej (dotyczy to spraw już trwających i nowych), zaś Izba ma działać dalej rozpoznając pozostałe sprawy.

Sprawy sędziów wojskowych, sędziów sądów powszechnych i sędziów SN ma rozpoznawać tylko SN. Co jest nowością, bo teraz pierwszą instancją dla spraw dyscyplinarnych co do zasady są sądy dyscyplinarne przy sądach apelacyjnych. To oznacza, że czeka je likwidacja.

Posłowie PiS chcą, by każdorazowo skład orzekający był losowany spośród: legalnych sędziów SN i neo-sędziów SN ze wszystkich izb, w tym z… nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. W I instancji miałby orzekać skład trzy osobowy, w tym jeden ławnik. Z jednej izby mógłby być wylosowany jeden sędzia. W II instancji skład miałby być siedmioosobowy, z udziałem dwóch ławników. W takich składach z jednej izby mogłoby być wylosowanych maksymalnie dwóch sędziów. Sprawami dyscyplinarnymi sędziów administracyjnych miałby się zajmować Naczelny Sąd Administracyjny.

Poseł PiS Marek Ast. To on pilotuje projekt ustawy PiS dotyczący rzekomego wykonania wyroku TSUE. Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl

Projekt PiS nie dawałby jednak prawa automatycznego powrotu do orzekania sędziom dotychczas zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. A jest to jeden z warunków Komisji Europejskiej. W projekcie jest propozycja przepisu, który umarzałby sprawy dyscyplinarne i o uchylenie immunitetu, wytoczone przez ludzi Ziobry w związku z wydawanymi przez sędziów orzeczeniami. Ale tylko po spełnieniu mocno ogólnego warunku.

Jest on zawarty w artykule 2 projektu ustawy, który brzmi: „Sędzia nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani odpowiedzialności dyscyplinarnej za czyn polegający na wydaniu określonej treści orzeczenia, chyba że do wydania orzeczenia doszło na skutek poważnych i całkowicie niewybaczalnych zachowań ze strony sędziego, polegających w szczególności na celowym wynikającym ze złej wiary lub z wyjątkowo poważnych i rażących zaniedbań i pogwałceniu przepisów prawa krajowego i prawa Unii Europejskiej, których przestrzeganie mają zapewnić, na arbitralnym szafowaniu wyroków lub na odmowie wymiaru sprawiedliwości”.

Ten przepis to worek z szeregiem możliwości dalszego ścigania niezależnych sędziów za orzeczenia. Zwłaszcza sędziów wykonujących wyroki ETPCz i TSUE. Po pierwsze przepis jest napisany tak jakby pisał go laik, a nie prawnik. Bo co oznacza „niewybaczalne zachowanie”, „zła wiara” lub „arbitralnie szafowanie wyroków”? Po drugie, posłowie PiS zakładają, że sędziowie nie mogliby odmawiać orzekania z neo-sędziami. A w ten sposób sędziowie wykonują orzeczenia TSUE i ETPCz. Taką odpowiedzialność zakłada też projekt prezydenta. Pisaliśmy o nim w OKO.press:

Po trzecie projektowany artykuł 2 mówi o „pogwałceniu” prawa krajowego i UE. A prawo krajowe to ustawa kagańcowa, którą zawiesił TSUE w zabezpieczeniu z 14 lipca 2021 roku. Zmiany ustawy kagańcowej nie zakłada ani projekt PiS, ani prezydenta.

Czyli obecnie zawieszeni sędziowie - jest ich sześciu i może być ich jeszcze więcej - nie mieliby gwarancji prawa powrotu do orzekania. Zdani byliby na łaskę wylosowanych składów orzekających. Podobne rozwiązanie zakłada projekt prezydenta. Pisaliśmy w OKO.press o zawieszaniu sędziów za stosowanie prawa UE:

Czy projekt PiS wykonuje wyrok TSUE

W uzasadnieniu do projektu ustawy posłowie PiS napisali, że wykonuje on wyrok TSUE z 15 lipca 2021 roku. Ich zdaniem Trybunał zakwestionował tylko rozpoznawanie przez Izbę spraw dyscyplinarnych sędziów. Dlatego jej nie likwidują.

Projekt prezydenta różni się od tego projektu głównie tym, że zakłada likwidację całej Izby Dyscyplinarnej i przeniesienie zasiadających w niej 11 osób do innych izb SN (lub przejście w stan spoczynku). Wszystkie sprawy miałaby przejąć nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Jej skład miałby także pochodzić z losowania. W I etapie miałoby być wylosowanych 33 osób (spośród legalnych sędziów SN i neo-sędziów). Z tego grona prezydent miałby wyznaczyć skład nowej Izby.

Ale zarówno projekt PiS, jak i prezydenta nie wykonuje w całości wyroku TSUE, tylko stwarza pozory jego wykonania.

Bowiem Trybunał Sprawiedliwości UE nie tylko podważył legalność samej Izby, ale też legalność zasiadających w niej osób, bo są wadliwie powołane przez neo-KRS. Legalność neo-sędziów w SN i neo-KRS podważono też wprost w innych wyrokach TSUE i ETPCz. I dopóki będą oni orzekać, a neo-KRS dalej dawać wadliwe nominacje, to problem praworządności nie zostanie rozwiązany.

PiS nie może też mówić, że Izba może zostać i rozpoznawać pozostałe sprawy. Bo TSUE w wyroku podważył całą konstrukcję Izby i legalność zasiadających w niej osób. Skoro nie mogą oni sądzić sędziów, to nie mogą też sądzić prokuratorów, adwokatów czy radców prawnych. Bo tak jak sędziowie mają oni prawo do niezawisłego i bezstronnego sądu. No i wreszcie projekty PiS i prezydenta nie wykonują zabezpieczenia TSUE z 14 lipca 2021 roku. Pisaliśmy o nim w OKO.press:

PiS chce teraz procedować jednocześnie swój projekt oraz prezydenta. Nie wiadomo, co z tego wyjdzie, bo projekt prezydenta nie ma poparcia Ziobry i jego Solidarnej Polski. Nie wiadomo też, czy Ziobro poprze projekt PiS, bo sam miał plany całkowitej likwidacji niezależnych sądów - w tym SN - i powołania w ich miejsce sądów podporządkowanych władzy. Popierał go w tym Jarosław Kaczyński. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

A może PiS odłoży na razie plany na półkę, by odblokować eurofundusze, i wróci do tych planów później? Z kolei projekt prezydenta nie ma szans bez poparcia opozycji. Ta nie mówi "nie", ale zgłosiła swój projekt przywrócenia praworządności przygotowany przez Iustitię. Tylko ten projekt w pełni wykonuje wszystkie orzeczenia TSUE i ETPCz. Tyle że marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS może potrzymać go w tzw. sejmowej zamrażarce. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Markiewicz i Wawrykiewicz krytykują projekt PiS

Zdaniem prezesa stowarzyszenia sędziów Iustitia, prof. Krystiana Markiewicza i adwokata Michała Wawrykiewicza z inicjatywy Wolne Sądy, zarówno projekt PiS, jak i prezydenta nie wykonują orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku. Mec. Wawrykiewicz tak mówi o projekcie PiS: „Trudno uwierzyć, że jest to oficjalny projekt. To legislacyjny gniot pisany w pośpiechu. Jest w nim błąd na błędzie, są literówki. Chyba nikt go nie czytał przed wysłaniem do Sejmu” - mówi OKO.press Wawrykiewicz.

Wyjaśnia, skąd się wziął się w projekcie PiS zadziwiający artykuł 2 o karaniu sędziów za "niewybaczalne zachowanie" lub "szafowanie wyrokami".

Mówi, że autorzy projektu przekleili wprost fragment jednego z punktów wyroku TSUE z 15 lipca. Tyle, że wyrwali go z kontekstu.

W tym punkcie wyroku Trybunał mówił, że są sytuacje, gdy można pociągnąć sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wydane orzeczenie. Ale jest to tylko mały fragment obszernego wyroku. I dotyczy tylko sytuacji rażącego złamania przez sędziego prawa. A nie jest nim wykonywanie przez sędziów wyroków ETPCz i TSUE.

„Ustawa musi być napisana językiem legislacyjnym, a nie bezmyślnie zawierać przeklejone i wyrwane z kontekstu fragmenty wyroku. PiS chce pokazać w ten sposób, że wykonał wyrok, ale redakcja tego artykułu 2 pasuje jak pięść do oka” - mówi OKO.press Wawrykiewicz. Dodaje: „Manipulacyjnie wykorzystano fragment wyroku TSUE”.

Projekt PiS krytykuje też szef Iustitii, prof. Krystian Markiewicz. „Ten projekt jest podobny do projektu prezydenta. Nie wnosi niczego, co przywraca praworządność i zapewnia w postępowaniu dyscyplinarnym prawo do niezależnego i bezstronnego sądu” - mówi OKO.press prof. Markiewicz. Podkreśla, że zostawia się neo-sędziów w SN i neo-KRS. Ostrzega, że z biegiem czasu w SN zostaną sami neo-sędziowie i tylko oni będą prowadzić wszystkie sprawy dyscyplinarne. „Mam nadzieję, że KE nie nabierze się na takie sztuczki” - mówi prof. Markiewicz.

Adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze