0:000:00

0:00

"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego" - poinformował na Twitterze rzecznik prasowy Trybunału Sprawiedliwości UE w środę 14 lipca 2021 o 15.00.

Chodzi o tzw. środki tymczasowe, czyli zabezpieczenie sytuacji prawnej do czasu aż TSUE wyda ostateczny wyrok. O zastosowaniu zabezpieczenia postanowiła wiceprezes unijnego Trybunału - znana już w Polsce portugalska sędzia Rosario Silva de Lapuerta. Analogiczną decyzję wydała np. w 2019 roku, gdy Luksemburg badał sprawę czystki w Sądzie Najwyższym.

Tym razem badanie dotyczy działania tzw. ustawy kagańcowej obowiązującej w Polsce od 14 lutego 2020 roku.

Komisja Europejska w kwietniu 2021 zaskarżyła ustawę w TSUE. Zdaniem KE przepisy te naruszają niezawisłość sędziów, przez co Polska łamie zapisaną w traktatach podstawową wartość Unii: rządy prawa. Komisja domagała się zarazem, by TSUE do czasu wydania wyroku zastosował szereg środków tymczasowych, w tym zawiesił działanie Izby Dyscyplinarnej SN.

Przeczytaj także:

Bo, korzystając z przepisów ustawy, powołana z udziałem niekonstytucyjnej KRS nowa Izba może decydować o uchyleniu immunitetów niewygodnym dla władzy sędziom. I pozwolić na postawienie im zarzutów karnych.

Dzisiejsze postanowienie oznacza, że Izba Dyscyplinarna do odwołania nie będzie mogła orzekać w sprawach o uchylenie immunitetu. Skutki wydanych postanowień uchylających immunitet zostają zawieszone.

Na tym jednak nie koniec.

Szereg zabezpieczeń

Sędzia Silva de Lapuerta w całości przychyliła się do wniosku Komisji Europejskiej. Środki tymczasowe obejmują więc także:

  • powstrzymanie Izby Dyscyplinarnej od orzekania o statusie sędziów SN - chodzi o przepisy prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, w tym np. decyzje o przenoszeniu sędziów SN w stan spoczynku;
  • zawieszenie przepisów ustawy "kagańcowej" pozwalającej wszczynać dyscyplinarki sędziom, którzy badają czy pozostałe sądy są niezawisłe i bezstronne, w tym na podstawie kryteriów ustalonych przez UE;
  • zamrożenie przepisów ustawy "kagańcowej", które dają nowej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wyłączne kompetencje do badania zarzutów braku niezawisłości sędziego lub braku niezależności sądu.

W ciągu miesiąca od dostarczenia mu postanowienia Polska musi też powiadomić Komisję, w jaki sposób się do niego zastosowała.

W postanowieniu wiceprezes TSUE wskazuje, że niezależność Izby Dyscyplinarnej (powołanej z udziałem niekonstytucyjnie uformowanej Krajowej Rady Sądownictwa) nie może być zagwarantowana. A zatem wszelkie decyzje Izby dotyczące przeniesienia sędziów w stan spoczynku czy uchylenia im immunitetu mogą "powodować poważną i nieodwracalną szkodę dla porządku prawnego Unii".

Sędzia zwraca także uwagę na fakt, że w wyniku działania ustawy kagańcowej sądy polskie zostaną pozbawione możliwości weryfikowania, czy dany sąd lub sędzia daje obywatelom gwarancję skutecznej ochrony. Takie zagrożenie dla niezależności polskich sądów godzi w porządek prawny UE, ogranicza prawa obywateli Unii i narusza wartości z art. 2 Traktatu o UE, w tym praworządność.

Podobne zagrożenia może rodzić system odpowiedzialności dyscyplinarnej, "wykorzystywany jako narzędzie kontroli politycznej treści orzeczeń sądowych".

Prawo UE przed prawem polskim

Wiceprezes TSUE odrzuciła argumentację polskiego rządu, że zawieszenie Izby Dyscyplinarnej doprowadzi do przedawnienia przestępstw popełnionych przez sędziów. Rząd PiS nie podał bowiem żadnych przykładów ani danych liczbowych. Nie wskazał też na konkretne sprawy sędziów, którzy dopuścili się przemocy domowej czy gwałtu, co pozwoliłoby uznać, że zawieszenie postanowień Izby Dyscyplinarnej spowoduje zagrożenie dla ofiar.

Sędzia przypomniała też, że prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem polskim, w tym także przed konstytucją.

Polska nie może więc powoływać się na sprzeczność tych dwóch porządków ani na ew. "szkodę dla interesów państwa", by uniknąć zastosowania środka tymczasowego.

"Tak czy inaczej taka szkoda, nawet gdyby została wykazana, nie może przeważać nad ogólnym interesem Unii związanym z prawidłowym funkcjonowaniem jej porządku prawnego" - czytamy w postanowieniu.

Polska musi przywrócić stan prawny, który obowiązywał przed wejściem w życie zawieszonych przepisów. Aż do ostatecznego wyroku będzie więc stosować przepisy starych ustaw. Trybunał wyjaśnia, że tym samym nie może być mowy o naruszeniu prawa do sądu czy zasady pewności prawa, co próbował wykazać rząd PiS.

Decyzja o środkach tymczasowych nakłada na państwo członkowskie obowiązek jej wykonania. Gdyby Polska postanowiła nie zastosować się do postanowienia, Komisja Europejska może wnioskować do Trybunału o zasądzenie kar finansowych.

Co dalej z Izbą Dyscyplinarną?

O to, by Komisja Europejska zaskarżyła w TSUE przepisy ustawy "kagańcowej" w marcu 2021 apelowali prawnicy z całego świata. Bo choć procedurę przeciwnaruszeniową wobec Polski KE wszczęła jeszcze w kwietniu 2020, to zwlekała z przesłaniem skargi do Luksemburga.

Dzisiejsze postanowienie Trybunału to pierwsze małe zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego, które domagało się od UE lepszej ochrony niezależności polskich sędziów. Ostateczny wyrok TSUE zapadnie nie wcześniej niż pod koniec 2021 roku.

Do tego czasu kontestowane przepisy zostaną zamrożone, a wraz z nimi Izba Dyscyplinarna SN. W OKO.press szeroko opisywaliśmy prowadzone przez nią sprawy o uchylenie immunitetu Beaty Morawiec, Igora Tulei czy Włodzimierza Wróbla, które niezależnym sędziom zakładano po wniosku Prokuratury Krajowej pod nadzorem Zbigniewa Ziobry.

Jeszcze w 2020 roku Izba w części przypadków przychylała się do próśb prokuratury. Ale w czerwcu 2021, niekiedy w drugiej instancji, wydała szereg uchwał odmawiających uchylenia sędziom immunitetu, ku niezadowoleniu Ziobry. Z jakiego powodu? Oficjalnie nie wiadomo, bo posiedzenia ID w takich sprawach toczą się bez udziału publiczności.

Zdaniem ekspertów prawnych powody "wolty" Izby Dyscyplinarnej mogą być dwa:

  • osoby z Izby Dyscyplinarnej nie chcą – być może z inspiracji rządu – zaogniać konfliktu z Unią Europejską;
  • osobiste kalkulacje członków Izby, którzy mogą nie chcieć orzekać jawnie wbrew prawu, żeby w przyszłości nie ponosić za to odpowiedzialności dyscyplinarnej, karnej i cywilnej i aby dalej móc orzekać w Sądzie Najwyższym, być może w innej Izbie.

Jeżeli prawdziwy był ten pierwszy, dzisiejsze postanowienie TSUE pokazuje, że taktyka nie zdała egzaminu.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Przeczytaj także:

Komentarze