Totalna opozycja nie chce obniżenia pensji polityków - to propagandowa odpowiedź TVP na kryzys wizerunkowy PiS z nagrodami. Przekaz jest jasny: prezes i jego partia nie przyszli do polityki po pieniądze, PiS był zawsze skromny, z radością odbierze sam sobie pieniądze, bo tego chce suweren. Opozycja tego nie zrobi, bo jest pazerna, a gdy rządziła, to kradła
Zasadniczym celem propagandy TVP jest odwrócić uwagę od rzeczywistego przebiegu zdarzeń i sprzedać widzom pospiesznie skleconą narrację, która czarne zamienia w białe, a białe w czarne. Pazerna partia wilków staje się stadem skromnych owieczek. A jak opozycja była u władzy to kradła, a teraz też wyciąga pazury, by bronić swoich zarobków. To o nich trzeba mówić, ich atakować, ich piętnować.
Taką narrację zastosowała TVP przystępując do ataku na zaproszonych do studia polityków opozycji.
W programie Minęła 20 dziennikarz-cyngiel TVP Michał Rachoń 35 (trzydzieści pięć!) razy powtórzył pytanie do posłanki .N i posła PO: "Czy zagłosuje pan/pani za obniżeniem sobie pensji?".
Nie przyjmował do wiadomości, że głosuje się nad ustawą, że to czysta demagogia, że trzeba zobaczyć projekt, że nie wolno karać samorządowców za pazerność rządu... Przerywał im w kółko tym samym pytaniem.
Na tę propagandowy chwyt receptę znalazł poseł Michał Kamiński (klub PSL-Unia Europejskich Demokratów; w latach 2002-2010 w PiS): "Nie tylko zagłosuję za tym, żeby były mniejsze pensje, ale
jako klub zgłosimy poprawkę, żeby pensja poselska była równa średniej krajowej. Powiemy sprawdzam Kaczyńskiemu. Jeżeli się bawimy w tę grę, to się bawmy".
Wiadomości a potem programy publicystyczne TVP 5 kwietnia wieczorem stanęły przed dziennikarskim wyzwaniem:
Ale "Wiadomości" nie są programem informacyjnym lecz propagandowym. Zadanie, które przed nimi stanęło było zupełnie inne:
Tak niewinnie nazywał się główny materiał "Wiadomości" 5 kwietnia. Trwał 4 min. 32 sek. Szło to tak:
Minuta o konferencji prezesa. Jarosław Kaczyński na biało-czerwonym tle mówi "vox populi vox dei, głos ludu, głos Boga". Głos z offu opowiada, że prezes "postanowił przeciąć dyskusję o nagrodach". Każdy minister i wice przekaże swoją nagrodę na Caritas. "W ramach hasła, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy" partia złoży też "w ekspresowym tempie" projekt ustawy obniżającej zarobki posłów i senatorów, wprowadzi limity dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast itp. "Będzie dużo, dużo skromniej niż było dotychczas - mówi prezes. - Będziemy z całą stanowczością egzekwować dyscyplinę w tej sprawie".
Background o uczciwym Jarosławie, 20 sekund. Oczywiście background właściwy. Ani słowa o tym, że parę dni wcześniej Kaczyński bronił nagród rządu Szydło. Ani słowa o "pazurkach Szydło".
"Takie stanowisko prezes Kaczyński prezentuje od lat, także wtedy, gdy partia była w opozycji".
I leci materiał z 22.10.2015. Kaczyński przemawia: "Po pierwsze uczciwość. Do władzy nie idzie się dla pieniędzy". Zawsze był taki: skromny, uczciwy.
Jedna trzecia materiału za nami, czas przejść do ataku i odwrócić uwagę widza od kłopotów PiS.
Minuta o pazernej i zaskoczonej opozycji: "Opozycja została ruchem PiS wyraźnie zaskoczona (ilustrują to miny sztucznie uśmiechniętego Grzegorza Schetyny pierwszy raz w materiale). "Pierwsze reakcje wskazują, że posłowie opozycji nie poprą obniżenia także swoich pensji (cytaty z polityków opozycji: "Skandaliczna forma taniego populizmu", "Koń zawinił, chcą ukarać kozę"). Grzegorz Schetyna nr 2: "To absurdalne, zabierać uposażenie posłom, żeby pokazać, że wszyscy mają być równi. Ale równi w stosunku do kogo?".(ta wypowiedź jest prezentem dla propagandy TVP - opozycja totalna się wywyższa!).
40 sekund o rozrzutności rządów PO-PSL. "Nie byli skorzy do stanowczych reakcji, gdy dziennikarze pytali o nagrody jakie przydzielali podległym sobie urzędnikom". "Te nagrody są substytutem, bajpasem" - tłumaczy Schetyna nr 3 (nagranie z lipca 2013). Widać, że coś kręci i używa dziwnych słów. Nic złego nie widziano także w pensjach menadżerów państwowych spółek.
Oczywiście ani słowa o tym, że premier Tusk dał ministrom kilka niedużych nagród, a premier Kopacz nie dawała wcale.
Ostatnie półtorej minuty o porażkach i kłopotach opozycji. Zgrabne przejście: "Nie brak opinii, że konwój wstydu był szansą opozycji na odwrócenie uwagi od problemów opozycji, a im bliżej wyborów, tym o nich głośniej".
Aż 80 sekund o Ujazdowskim zamieszaniu wokół kandydatury Kazimierza Ujazdowskiego na prezydenta Wrocławia (Schetyna po raz czwarty w materiale).
10 sekund o złodziejach. Czas na mocny akord na koniec. "Wrocław jest kolejnym miastem, gdzie opozycja wzajemnie walcząc sama sobie utrudnia zwycięstwo" (dziwne zdanie). I kolejne super przejście: "Ale poważniejsze problemy mogą pojawić się wraz z działalnością komisji śledczej wokół nieprawidłowości wokół VAT, na których Skarb Państwa stracił 250 miliardów". Posłowie PiS złożą jutro wniosek o jej powołanie".
Przekaz jest jasno zarysowany.
Mniej niż jedna trzecia przedstawia decyzje PiS i jej uzasadnienie, ponad dwie trzecie jest o opozycji. Nielubiany Grzegorz Schetyna występuje aż cztery razy.
PiS jest partią uczciwą, która słucha ludzi i zawsze był za ograniczeniem zarobków, bo nie idzie się do polityki po pieniądze. W obecnej rozgrywce PiS zaskoczył opozycję i jest górą.
Opozycja jest fałszywa, kłótliwa, sama sobie szkodzi. Przede wszystkim jest jednak pazerna i dlatego nie będzie chciała obniżenia swoich pensji. Zawsze była pazerna - jak rządziła to rozdawała bez umiaru pieniądze "swoim". Ma na sumieniu poważne przekręty (250 miliardów), za które dopiero odpowie.
Największy materiał - o zamieszaniu z kandydaturą Ujazdowskiego - ma na celu odwrócenie uwagi i ostateczne pognębienie opozycji - sam sobie szkodzi - triumfują Wiadomości.
Zaproszonych po Wiadomościach gości Michał Adamczyk dopytywał już pod główną tezę, czy zgadzają się, ze słowami Kaczyńskiego, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. I dlaczego "nie wszyscy parlamentarzyści są tym pomysłem [obniżeniem zarobków] zachwyceni"?
Waldemar Buda (PiS) był w prawdziwej euforii, że będzie mógł zarabiać mniej: "Parlamentarzyści PiS od dawna wiedzieli, że tak należy traktować politykę i tych przekonań nikt nie zmienił.
Dziś mówimy szach – sprawdzamy, czy posłowie opozycji chcą oszczędnego państwa. Już słyszymy, że są pomruki niezadowolenia".
Marek Jakubiak stwierdził, że "pan prezes Kaczyński trafił w sedno", ale miał jednak wątpliwości. Był w rozmowie statystą. Liczył się dwugłos.
Adamczyk (coraz bardziej zatroskany) dopytywał Budę: "A spodziewał się pan, że taka będzie reakcja posłów PO? Pomruki niezadowolenia są też ze strony Nowoczesnej...".
Buda: "Łatwo było oszczędzać na innych, a jak przychodzi co do czego, to posłowie opozycji bardzo się tego obawiają.
Opozycja będzie chciała podważyć decyzję Kaczyńskiego, bo będzie broniła swoich zarobków. Ten element przekazu dnia rozkwitł w programie "Minęła 20"
Michał Rachoń atakował posłankę Nowoczesnej Paulinę Henning-Kloskę i posła PO Roberta Kropiwnickiego pytaniami:
"Czy szanowna pani poseł zagłosuje za obniżeniem własnej pensji? Czy pan poseł Robert Kropiwnicki zagłosuje za obniżeniem własnego wynagrodzenia o 20 proc.?
Paulina Henning Kloska i Robert Kropiwnicki mówili, że trzeba oceniać cały projekt ustawy, że nie wolno karać samorządowców za pazerność rządu, wskazywali na inne wydatki PiS, które należałoby ograniczyć. Deklarowali, że oni sami mogą zrezygnować, ale Rachoń tego nie słyszał i w kółko powtarzał: "Czy pan się zgodzi na obniżenie zarobków?", "Czyli pani się nie zgodzi...."
OKO.press zadało sobie trud i policzyło, że Rachoń powtórzył to pytanie 35 razy: 18 razy do Henning-Kloski i 17 razy do Kropiwnickiego.
Znowu kluczowy był dwugłos: "dziennikarz"-poseł PiS.
Rachoń zapytał posła Marcina Horałę (PiS), dlaczego posłanka .N i poseł PO nie chcą jasno powiedzieć, że zagłosują za zmniejszeniem swoich zarobków. Henning-Kloska i Kropiwnicki próbowali protestować, ale Horała już jechał główną tezą.
Mówi niemal słowo w słowo to samo, co wcześniej Buda: "PO i .N chcą oszczędzać pieniądze podatnika, pod warunkiem, że nie będzie to dotyczyło tego, co sami zarabiają. Wtedy okazuje się nagle, że jest erupcja problemów".
W programie była też sonda uliczna. Dziewięć osób w różnym wieku oceniało propozycje Kaczyńskiego.
Wszystkie z ogromnym entuzjazmem.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze