0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Na najbliższym posiedzeniu Sejmu PiS może przeprowadzić ustawę, która zmieni scenę polityczną w Polsce, umocni partię Kaczyńskiego finansowo, wpłynie na układ sił w Europie i złamie europejskie prawo. To nowy kodeks wyborczy regulujący wybory do Parlamentu Europejskiego. Przeciwko zmianom są posłowie niemal całej opozycji: od PO i Nowoczesnej, po Kukiz'15 i narodowców.

O nowelizacji pisaliśmy w tekstach:

Przeczytaj także:

Nowe dzieło PiS

Podczas Zgromadzenia Narodowego w namiocie na Placu Zamkowym prezydent Andrzej Duda opowiadał, że demokracja przedstawicielska jest ustrojem „delikatnym i wrażliwym, wymagającym stałej troski i uwagi”. Mówił też: „My, Polacy, naszego parlamentaryzmu nie otrzymaliśmy w darze, ani nikt nam go nie narzucił. On jest naszym własnym dziełem, owocem naszych decyzji i naszego trudu”.

PiS podejmuje właśnie trud, by zgodnie z własną decyzją uczynić swoim własnym dziełem wybory do europarlamentu.

Tuż po orędziu prezydenta PiS nadał dalszy bieg projektowi ustawy, która zmienia zasady wyborów do europarlamentu. W piątek 13 lipca 2018 o godz. 15.00 odbyło się posiedzenie komisji nadzwyczajnej. Jej zapis wideo można zobaczyć tutaj. Prace znów przebiegają w trybie ekspresowym - projekt wpłynął do parlamentu 21 czerwca, drugie czytanie odbędzie się prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu Sejmu zaczynającym się w środę 18 lipca.

PiS chce dopieścić ścianę wschodnią

Podczas piątkowego posiedzenia komisji Platforma Obywatelska złożyła wniosek o odrzucenie w całości projektu ustawy, a Marek Sowa z Nowoczesnej - wniosek o wysłuchanie obywatelskie. Oba zostały odrzucone. W związku z tym opozycja opuściła obrady i szczegółowe poprawki do projektu przyjmowano bez niej: „Nie będziemy brali udziału w czymś, co psuje polską demokrację” - komentował Mariusz Witczak z PO.

PiS złożył pięć stron poprawek do własnej ustawy. „To jest najlepszy dowód na to, że ustawy, które powinny być w wielkim pietyzmie legislacyjnym budowane, są pisane na kolanie” - mówił poseł Witczak.

„Doszacować PiS na ścianie wschodniej” - to zdaniem Witczaka intencja projektu. Faktycznie, obowiązująca ordynacja daje przywileje niektórym regionom - głos oddany w Warszawie ma 2,5 raza większą moc niż oddany w Białymstoku. PiS dowodzi, że wprowadza zmianę, bo chce zrównać wszystkie regiony.

Jednak do projektu ustawy nie dołączono załącznika, który precyzyjnie opisuje granice okręgów wyborczych. Zdaniem posła PO grozi to tym, że PiS będzie podmieniał załącznik i manipulował granicami.

Łamie prawo unijne

O dziwo to Robert Winnicki z Ruchu Narodowego zauważył, że ordynacja może być powodem kolejnego sporu polskiego rządu z Unią Europejską. Pisaliśmy o tym kilka dni temu „»PiS-owska« ordynacja do PE to leczenie dżumy cholerą. Łamie prawo UE, dużym partiom daje wszystko”.

Posłowie wnioskodawcy projektu i Biuro Analiz Sejmowych twierdzą, że projekt nie dotyczy kwestii objętych regulacjami UE. To nieprawda. Prawo unijne pozostawia dowolność w szczegółach regulacji wyborów do PE, ale muszą one być proporcjonalne. A po wprowadzeniu prawa PiS proporcjonalne nie będą. Duzi dostaną prawie wszystko, mali — prawie nic. Nie ma to nic wspólnego z proporcjonalnością.

Ponad trzykrotnie mniejsza od Polski Szwecja wprowadziła do PE przedstawicieli ośmiu partii, a Francja - dziesięciu. W Niemczech wchodzą do PE posłowie z partii, które uzyskały poniżej 1 proc. głosów. W Austrii 25 proc. głosów daje 27 proc. mandatów.

Według proponowanej przez PiS ordynacji w PE przedstawiciele zaledwie czterech partii reprezentowaliby 38-milionową Rzeczpospolitą. A ten, kto dostanie 32 proc. głosów dostałby aż 46 proc. miejsc.

Rewolucja polityczna

Nowelizacji sprzeciwia się również Klub Jagielloński - konserwatywne środowisko z Krakowa bliskie zapleczu Andrzeja Dudy. Na komisji był obecny Piotr Trudnowski z KJ. Prowadząca obrady Anna Milczanowska z PiS przyznała, że przeczytała jego tekst, w którym Trudnowski pisze m.in "Pod płaszczykiem potrzebnego uproszczenia ordynacji wyborczej do PE PiS przeprowadza prawdziwą rewolucję polityczną":

"Najdotkliwszym jej efektem będzie fakt, że wśród najbardziej świadomych i aktywnych – bo zainteresowanych głosowaniem do Parlamentu Europejskiego – wyborców urośnie silna grupa osób z brakiem poczucia reprezentacji. Wyborcy Kukiza „zmarnują głos”. Wyborcy Partii Razem zmarnują głos. Wyborcy Korwin-Mikkego czy narodowców zmarnują głos. Wszyscy przejdą na jeszcze bardziej „antysystemowe”, sfrustrowane, kontestujące pozycje".

Klub Jagielloński zbiera podpisy pod petycją "Chcemy mieć wybór, nie tylko wybory", w której apeluje o odrzucenie projektu.

Po piątkowym głosowaniu Trudnowski zarzucił opozycji, że "bojkot merytorycznej części posiedzenia ułatwi szybkie przepychanie projektu":

"Opozycja zadowoliła się zaś rytualnymi przemowami i pokazowym bojkotem, zamiast punktować, szukać nowych argumentów i forteli. Okazji do podłapania istotnych na dalszym etapie prac argumentów było sporo – choćby wówczas, gdy prawnicy z Biura Legislacyjnego mówili wprost, że w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w procedowanym projekcie mamy ich zdaniem do czynienia z tzw. »istotnymi zmianami«, a z przyjęciem takich w pewnych wariantach kalendarza legislacyjnego PiS może nie zdążyć".

Tusk: Złe i niepokojące

O projekcie ordynacji wypowiedział się również Donald Tusk. W rozmowie z TVN24 komentował:

"To jest zawsze zły sygnał, kiedy rządzący próbują zmieniać ordynację z myślą, żeby ta nowa ordynacja obowiązywała w najbliższych wyborach. Ordynacja - inaczej niż konstytucja - nie jest jakąś świętą sprawą może podlegać ewolucji i zmianą zmianom. Ale dobry obyczaj kazałby proponować nowe ordynacje nie na najbliższe, ale na kolejne wybory. Żeby nikt nie pomyślał, że władza przygotowuje ordynację wyłącznie pod własne interesy. Dzisiaj to wrażenie jest dość oczywiste.

Majstrowanie przy ordynacji w takich krótkich terminach i narzucanie nowych ordynacji przez aktualnie rządzących jest z samej istoty złe i niepokojące".
;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze