Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego spodziewała się łatwego odrobienia strat po tąpnięciu wywołanym orzeczeniem Trybunału Przyłębskiej ws. aborcji, musi być srodze rozczarowana. Wynik Prawa i Sprawiedliwości w sondażu Ipsos to jedynie 29 proc., czyli o wiele za mało nie tylko, żeby rządzić samodzielnie, ale nawet wspólnie z Konfederacją, mimo dobrego wyniku (10 proc.) skrajnej prawicy.
Co na opozycji? Po raz pierwszy w naszym sondażu Polska 2050 Szymona Hołowni zrównała się z Koalicją Obywatelską (dwa razy mocne 20 proc.), Lewica (10 proc.) wciąż nie może dogonić swoich prawie 13 proc. z wyborów w październiku 2019 roku, tuż pod progiem jest PSL i wg tego badania nie wchodzi do Sejmu.
Ipsos rozpoczął sondaż dla OKO.press po południu 10 lutego, a więc w trakcie protestu przeciwko podatkowi wymierzonemu w niezależne media. Telefoniczne badanie zakończyło się w piątek 12 lutego po południu.
Poparcie dla partii wygląda w nim następująco:
Kto miałby szanse rządzić? Głosy na mandaty przeliczamy na poziomie okręgów według wzoru przygotowanego przez analityka Leszka Kraszynę.
Jeśli rozłożymy wyborców niezdecydowanych pomiędzy poszczególne partie, otrzymamy następujące wyniki hipotetycznych wyborów i rozkład mandatów sejmowych:
- PiS – 30,9 proc. oraz 172 mandaty
- KO – 21,3 proc. oraz 96 mandatów
- Polska 2050 – 21,3 proc. oraz 107 mandatów
- Lewica – 10,6 proc. oraz 41 mandatów
- Konfederacja – 10,6 proc. oraz 43 mandaty
- Mniejszość niemiecka – 1 mandat
- PSL – 4,3 proc. – zero mandatów
UWAGA! Różnice w mandatach mimo identycznego poparcia dla KO i Polski 2050 oraz Lewicy i Konfederacji wynikają z nierównomiernego rozkładu mandatów w poszczególnych okręgach. By oszacować rozkład mandatów na poziomie okręgu używamy wzoru analityka Leszka Kraszyny, opartego na podziale mandatów w poprzednich wyborach oraz rozkładu głosów dla Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich.
Według obecnego stanu nastrojów Sejm w połowie lutego 2021 wyglądałby następująco:
Jak widać, koalicja KO, Polski 2050 i Lewicy dysponowałaby bezpieczną większością 244 posłów i mogłaby stworzyć rząd. Mimo utraty czwartego potencjalnego koalicjanta – PSL.
PiS silny tam, gdzie zawsze. Ale spektakularnie traci
PiS jak zwykle zawdzięcza swój – wciąż najlepszy – wynik dwóm dużym grupom wyborców: mieszkającym na wsi oraz Polakom, i zwłaszcza Polkom, powyżej 60. roku życia. Ale przewaga partii Kaczyńskiego nie jest już wśród nich na tyle duża, by wyrównać straty w innych grupach.
Ba, żeby przy obecnej konfiguracji partyjnej liczyć na samodzielne rządy, Prawo i Sprawiedliwość musiałoby zwiększyć poparcie o co najmniej o 10 pkt. proc. – dopiero wynik w okolicach 41 proc. dawałby obozowi władzy szansę (ale wcale nie pewność!) na większość w Sejmie.
Tymczasem od listopada PiS nie zyskał nic – ma wynik identyczny jak w sondażu OKO.press w końcu listopada 2020.
Skąd takie kłopoty? Pokazuje to poniższy wykres.
Szary słupek po prawej stronie wyniku dla partii to rezultat danej formacji w wyborach 2019 roku. Porównanie nie dotyczy Polski 2050, która jeszcze wówczas nie istniała.
Jak widać, PiS wciąż wygrywa na wsi, ale stracił tam w porównaniu do wyborów 2019 aż 1/4 wyborców. Jak się wydaje, głównym beneficjentem jest nowy gracz, czyli ugrupowanie Szymona Hołowni, które może liczyć na 15 proc. wiejskich wyborców i jednocześnie nie zabrało ich innym partiom opozycyjnym, które mają poparcie identyczne jak w wyborach.
Inaczej rzecz ma się w największych miastach, gdzie Hołownia najprawdopodobniej żywi się głównie elektoratem KO.
Ale wróćmy do PiS i spójrzmy na inne ubytki w poparciu dla partii Kaczyńskiego w porównaniu do wyborów z października 2019 roku. Straty jakie poniósł obóz władzy wśród młodych wyborców (w wieku 18-29 lat i 30-39 lat) w zaledwie półtora roku, to fenomen, który przejdzie do historii polskiej polityki.
Na złe wyniki w tej grupie składa się zapewne zabójcza dla rządzących mikstura religijnego fundamentalizmu i uciążliwości związanych z pandemią koronawirusa. Wyrok Trybunału Przyłębskiej niemal całkowicie zakazujący aborcji odrzucił od PiS najmłodszych wyborców – to głównie oni protestowali na ulicach. Do tego obostrzenia związane z epidemią, jakkolwiek słuszne, również najbardziej uderzają w młodych – to ich styl życia ograniczają w największym stopniu, to młodzi zatrudnieni na umowach cywilno-prawnych mają coraz słabszą pozycję na niestabilnym rynku pracy.
W pierwszym wypadku PiS sam sobie zgotował ten los, w drugim – miał pecha. Tak czy inaczej niewiele dziś wskazuje, by poniesione straty były łatwe do odrobienia dla obozu władzy.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory 2019 wśród młodych, obecnie przegrywa spektakularnie.
Tak jest obecnie:
A oto wykres strat, jakie poniósł PiS w porównaniu z wyborami w kolejnych grupach wiekowych:
Dziewczyny kontra chłopcy: Hołownia łączy wodę z ogniem
Różnica w poglądach między młodymi Polkami i Polakami to temat na pracę doktorską, jeśli nie habilitację.
Dość powiedzieć, że gdyby Sejm wybierały kobiety w wieku 18-39 lat, koalicja KO, Polski 2050 i Lewicy miałaby większość konstytucyjną – 312 mandatów.
Gdyby głosowali młodzi mężczyźni, koalicja PiS oraz Konfederacji mogłaby sformować rząd z 234 posłami, przy czym to Konfederaci byliby silniejszym partnerem.
Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na wynik Polski 2050. Hołownia dokonuje sztuki akrobatycznej na najwyższym poziomie, uzyskując równy (i najwyższy) wynik w obu tak różnych grupach.
Przeciwnicy lidera Polski 2050 zarzucają mu często, że siedzi okrakiem na barykadzie, chce o wszystkim deliberować i nie zajmuje jasnego stanowiska w kilku ważnych sprawach poruszających opinię publiczną. Okazuje się, że to umiejętnie wybrana i sprawnie realizowana strategia, która może być kluczowa dla wyniku wyborów.
Udział w głosowaniu zadeklarowało 65 proc. badanych, co oznacza, że wg szacunków na podstawie poprzednich sondaży Ipsos – do urn poszłoby ok. 48-50 proc. wyborców.
W sondażu zmierzyliśmy również poparcie w scenariuszu, gdy opozycja łączy siły przeciwko PiS, tworząc jedną listę. Analiza tego badania w kolejnym tekście już w niedzielę rano 14 lutego. Warto czekać, bo będzie się działo!
Sondaż Ipsos zrealizowany metodą CATI w dniach 10-12 lutego 2021 roku. Badanie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1014. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i kategorii wielkości miejscowości.
Założenie że Holownia to opozycja do PIS to bardzo odwazna teza. Kukiz miał w 2015 też coś kolo 20% poparcia. skończyło się na kanapie i popieraniu kaczyńskiego de facto. Tak samo bedzie z Hołownią który skończy albo u którego skończy Gowin.
No jednak nie, sugerowanie, że partia założona przez ludzi, którzy odeszli z PO i Lewicy mogłaby być koalicjantem PiS jest nonsensem na każdym poziomie
Nie jest nonsensem. Hołownia do polityki wszedł na zamówienie Nowogrodzkiej. Niestety wielu antypisowców, wśród nich nawet politycy z wieloletnim doświadczeniem, naiwnie uwierzyło w jego antypisowskość. Skończy się tym, że jeśli powstanie wspólna lista, Hołownia będzie sabotował kampanię lub późniejsze utworzenie rządu, a na końcu wejdzie w koalicję z PiS. Potem posłowie wyłowieni z PO czy Lewicy się zbuntują i wrócą do swoich partii, ale szara masa posłów, którzy wjechali do Sejmu za lokomotywami pozostanie i będzie, być może wbrew sobie z naiwną wiarą w plan Hołowni rozwalenia PiSu od środka, umacniać Dojną Zmianę.
Nie jestem zwolennikiem Polski 2050, ale porównanie Hołowni do Kukiza to mnie więcej to samo, co porównanie ks. Oko do ks. Bonieckiego
Podobnie jak założenie, że konserwatywna chadecka PO jest jakąś opozycją do PiS. Przecież to po części ci sami ludzie. Jeszcze niedawno kanalia Morawiecki był doradcą Tuska, Gowin ministrem.
Już zresztą politycy PO i usłużni im dziennikarze przygotowują wyborców na powrót Gowina, dla wszechpolaka Giertycha też stanowisko się znajdzie.
PO i PiS to dwie konserwatywne partie różniące się tylko opakowaniem. Kościół i patodeweloperka zawsze mogą na nich liczyć.
Obawiam się, że nazbyt to wszystko optymistyczne. Wystarczy, że PiS na chwilę przed wyborami obieca podwyższenie 500+ do poziomu 800+ i już mu wyraźnie podskoczy. Tymczasem partie opozycyjne zostaną przez ordynację d'Hondta pokarane za brak jedności.
Lecz nawet gdyby obliczenia się sprawdziły, to do większości obalającej prezydenckie veto wciąż dużo brakuje.
Coś tam niby dałoby się zrobić, choćby wyrzucić skompromitowanych pisiaków z kierownictwa telewizji publicznej albo zmienić obsadę Orlenu i innych spółek Skarbu Państwa na bardziej fachową. Ale większość "pierwszych pięciu zmian" zapowiadanych przez opozycyjnych polityków (vide jeden z sąsiednich artykułów) zostanie skutecznie zastopowana przez Dudę Adriana.
Jeszcze za wcześnie żeby Hołownię stawiać w koalicji z KO.
To jest tak egzotyczna zbieranina że w każdej chwili mogą się obrazić i przypomnieć sobie że są ultrakatolikami i że wolą koalicję z pisem.
przypomnieć sobie że są ultrakatolikami i że wolą koalicję z pisem
Jezu ale brednie. Przecież tam ludzie są głównie centrowi i centro-lewicowi. Nawet posłów P2050 ma z lewicy i z lewego skrzydła PO czyli Gil-Piątek oraz Muchę. Bury zawsze był centrowcem. Skąd ta śmieszna teza o ultrakatolicyzm? Przecież ostatnio pokazali projekt rozdziału państwa od kościoła. Litości.
Nigdy przenigdy P2050 nie będzie koalicjantem PiSu…
Za to kilku co najmniej posłów PO spokojnie znalazłoby się w PiS-ie…
Gill-Piątek startowała z list Wiosny będącej zbieraniną ludzi o różnych poglądach, niekoniecznie lewicowych, najbliżej im do socjalliberałów, jeśli już.
"Lewe skrzydło" w PO to mit. Posłanka Mucha głosowała za ustanowieniem roku 2021 rokiem kard. Wyszyńskiego, z lewicą to ona nic wspólnego nie ma. Nie bez powodu na proteście kobiet została niemiło przywitana przez feministki.
Ruch Hołowni zabiega o lewicowych wyborców, ale z drugiej strony popierają go dominikanie, część kleru oraz sam Giertych. To tez wiele mówi.
O, to naprawdę nie ma niczego, w czym można się zgadzać? I warto pamiętać, że to nie jest rydzykowa część duchowieństwa. I pytanie czy zawsze lewica musi oznaczać antykościelność, o której piszesz (nie mylić z antyklerykalizmem) – zwłaszcza, że Mucha jest za liberalizacją prawa aborcyjnego (względem obowiązującego wcześniej).
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
W wyborach prezydenckich 2020 podobno 85,5% wyborców Hołowni z pierwszej tury, w turze drugiej przeniosło swe głosy na Trzaskowskiego. Czyli u większości z nich chyba nie ma jakiejś wielkiej wrogości wobec KO.
I myślisz, że Ci ludzie glosowali za KO? Czy może jednak przeciw PiS?
Prawda, to jest spora różnica. Błędnie interpretowana przez Platformę jako poparcie dla PO – co widać po sondażach, gdzie ma problemy.
Nie, nie twierdzę, że to było równoznaczne z głosowaniem na Platformę.
Ale to się może w przyszłości zamienić na głosowanie na wspólną listę opozycji. O ile taka wspólna lista – z udziałem ludzi Hołowni – powstanie.
W pewnym sensie to też będzie głosowanie "jednolitofrontowe" przeciwko PiS-owi.
Posłowie z lewicy i PO (np. Mucha, która jest za aborcją) ultrakatolikami? Proszę mnie nie rozśmieszać.
Smuci słaby jednak wynik Lewicy, cieszy jednak spadek PO. Jeżeli mamy mieć w Polsce normalność bez PiS, to i musi zniknąć albo stracić na znaczeniu PO. To w końcu oni przez szereg lat wspierali kler, nie pozwalali pociągnąć do odpowiedzialności PiSowskich przestępców. Udając liberałów, siedzą w europejskiej chadecji ale religijnym dogmatyzmem sytuują się gdzieś na pozycji skrajnej konserwy.
Wynik Lewicy jest realnym odzwierciedleniem poparcia w społeczeństwie jej postulatów. Żeby powiększyć popularność, Lewica musiałaby zmienić się, zmienić swój program, zmienić swoje sposoby działania. A na to się nie zanosi.
I właśnie dzięki takiemu dogmatyzmowi z odsunięcia PiSu od władzy może wyjść wielka kupa. Bo ktoś nie jest czysty ideowo (oczywiście liberalnie ideologicznie i na pewno nie liberalnie gospodarczo – bo kapitalizm to ponoć zło) to od razu na śmietnik historii? To, kuźwa mać, kto ma wygrać te wybory? Lewica ma górny próg poparcia od 20 lat na poziomie 15% (i to w podskokach i w kapeluszu), w dodatku spora część jej wyborców to nie "progresywni" wyborcy Wiosny czy Razem tylko "konserwatywnego" SLD. Nawet tu, na oko.press były pokazywane sondaże, gdzie stosunek do np. aborcji wyborców SLD był gdzieś pomiędzy PiSem i Konfederacją a KO i Wiosną.
Nie zamykaj się w bańce, jeżeli ty masz jakieś poglądy, twoi znajomi mają jakieś poglądy (może nawet podobne do twoich) to nie znaczy, że reszta kraju ma te poglądy takie same. Nawet twoi sojusznicy chcący odsunąć od władzy ten duszący nas wszystkich PiS – mogą mieć wartości zupełnie inne niż ty.
W historii żadna rewolucja się nie udała (no chyba, że był to pucz poparty później terrorem). Chcesz tolerancji dla siebie? Wymagaj jej od siebie wobec innych.
Politycy PO oraz ich wyborcy mają poglądy bliskie Konfederacji, szczególnie w spojrzeniu na gospodarkę. To byłaby naturalna koalicja.
Z powodów wymienionych w artykule, Zjednoczona Prawica nie jest zainteresowana zorganizowaniem wcześniejszych wyborów. Zaczeka do roku 2023 licząc, że w międzyczasie jej popularność w społeczeństwie odbije się w górę.
Odradzam wszelką euforię. Te trzy podmioty polityczne także dzieli niejedna przepaść, a łączy tylko chęć odsunięcia PiS od władzy. Ciekawe, bo w tych kalkulacjach nie są brane dwa środowiska Konfederacji i PSL, które jak znam życie mogą się różnie zachować, a głoszenie końca PSLu to wielka nierozwaga. Problem w tym, że niewiele się zrobi bez zmiany mentalności Obywateli/Narodu. Na naszych oczach projekt oświeceniowy Polski demokratycznej niestety przegrywa z projektem wyznaniowej Polski nacjonalistyczno katolickiej. To ten drugi został zaakceptowany w plebiscycie wyborczym już chyba trzykrotnie przez ponad 40% aktywnej części uczestników plebiscytu. Przy 60% okopanej w swoich plemionach partyjnych i milczącej ok 50% obywateli, którzy pokazali, że ich to nie interesuje. W między czasie kilka milionów zaradnych Polaków znalazło miejsce realizacji swoich marzeń poza Polską. I co ważne kolejne miliony Polaków młodego pokolenia rozważa opuszczenie kraju. To są fakty i efekty działania kasty politycznej od 89 roku w pełnej symbiozie z KrK. Oczywiście nie wszystko stracone. Jednak ta opozycja bez pokazania spójnego programu co będzie chciała w pierwszej kolejności zrobić w ramach naprawy tego co zjednoczona prawica zepsuła. Jak i pokazania wizji długoterminowej zmian w ramach realizacji projektu oświeceniowego Polski demokratycznej, nie ma co liczyć na entuzjastyczne poparcie. Brak albo niezbyt wyrazista wizja, może tylko utwierdzić znaczną część młodszej generacji Polaków do szukania sobie miejsca poza granicami.
Kontynuując. Moim zdaniem ta wizja projektu oświeceniowego Polski demokratycznej winna zakładać oprócz wielu zmian jedną z najistotniejszych, a mianowicie zmianę polskiego modelu demokracji. Bo w polskim modelu „demokracji”, bo trudno to inaczej nazwać, konstytucyjnie wpisany jest mechanizm kreujący dyktaturę i dyktatora wraz z wspierającym go niewolniczo podporządkowanego dworu. Konstytucyjne przyzwolenie prowadzi do sytuacji, w której szef partii wygrywającej kolejne plebiscyty, bo nie wybory demokratyczne staje się emanacją Narodu. I w zależności od jego woli w różnym stopniu zastępowane jest państwo prawa woluntaryzmem politycznym jak i ekonomicznym. Zapisy obecnie teoretycznie obowiązującej Konstytucji przyzwalają niejako na stosowanie modelu rządzenia państwem iście z poprzedniej epoki, kiedy to było naczelnym hasło – jeden wódz, jedna partia, jeden Naród – Partia przewodnią siłą Narodu. W takim modelu, czego chyba skrają postać mamy obecnie, poseł, senator, radny trzymany jest żelazną łapą szefa/barona partii. Poseł, senator, radny może być albo bezwolną kukłą bezkrytycznie wykonujący jego wolę, albo wylatuje z gry. Wprawdzie Konstytucja stwierdza w art. 104, że posłowie są przedstawicielami Narodu i że nie wiążą ich żadne instrukcje. Jednak to tylko konstytucyjna teoria, pusty zapis podobnie jak zapis art. 4 i wielu innych. cdn
cd. Ordynacja wyborcza kształtowana jest poza konstytucją przez kastę polityczną i zmieniana dowolnie po dorwaniu się w wyniku plebiscytu do władania państwem. Jest ona tak konstruowana, że faktyczną kontrolę nad posłami w imieniu Narodu sprawują szefowie partii. Jeśli poseł jest krnąbrny, nie płaci haraczu i nie wykonuje poleceń, nie ma szans, aby w kolejnych wyborach liczyć, że dostanie się na listy wyborcze. Bo listy wyborcze faktycznie ustalają szefowie/ baronowie partii. Tak więc to nie wyborcy tylko szef partii decyduje kto może reprezentować Naród. Idąc do urny w ramach cyklicznych plebiscytów faktycznie przyklepujemy partyjną decyzję jej szefa. Tak wygląda nasza demokracja.
Gdyby babcia miało wąsy to byłby dziadek. Poczekajmy do wyborów i zobaczymy czy ludzie i tak nie będę głosować na PiS. Na ten moment to jednak jest wróżenie z fusów. Zgadzam się tez z powyższym głosem – podzielona opozycja przegra z jednolitym, zwartym blokiem pisowskim.
OPOZYCJA MUSI IŚĆ WSPÓLNIE, CHOĆ NIEZALEŻNIE!
TO WYMUSI TEŻ ZAWARCIE PAKTU O WZAJEMNEJ NIEAGRESJI (RYWALIZACJA TYLKO FAIR-SPORY ROZSTRZYGA WSPÓLNA KOMISJA).
JK wygrywa bo potrafił ustąpić i w 2014r posunąć się dla Gowina i Ziobry, tworząc Zjednoczoną Prawicę.
PO też musi ustąpić i posunąć się dla pozostałych ugrupowań opozycji demokratycznej.
Trzeba potraktować jedną listę wyborczą opozycji nie jako wspólny spójny blok, lecz jedynie wspólną formalną platformę dla niezależnych kampanii niezależnych ugrupowań, z różnymi niezależnymi programami, które nawet nie muszą być ze sobą spójne (łącznikiem jest obrona demokracji i samorządności).
Platforma Obywatelska mogłaby się w końcu stać prawdziwą "platformą obywatelską" dla wszystkich ugrupowań opozycji demokratycznej.
Blok stworzyć np. wg pomysłu Marka Borowskiego, aby każde ugrupowanie miało w skali kraju te same numery na listach wyborczych, np. jedynki dla PO, dwójki dla Hołowni, trójki dla Lewicy, czwórki dla PSL. Wtedy wyborcy – w ramach jednego bloku opozycji – mogliby głosować na swoje składowe tego bloku, bez obaw, że ich głos się zmarnuje.
Numery na listach np wg kolejności z średniej sondażowej z ostatniego okresu.
Po wyborach subwencję podzielić procentowo wg uzyskanych wyników.
Ugrupowania bloku nie traciłyby czasu na ustalanie i tak niemożliwej wspólnoty programowej, lecz skupiłyby się na promocji własnych programów.
To wyborcy zdecydowaliby, którym partiom bloku dać większość, by po wyborach te partie ustaliły wspólny program rządu.
To PO jako największa partia opozycyjna musi najwięcej ustąpić i wyciągnąć rękę do pozostałych ugrupowań opozycji demokratycznej – na PO ciąży największa odpowiedzialność!
Historia zatoczyła koło, opozycja straciła 5 lat na wypróbowanie zarówno wariantu klasycznej koalicji wyborczej jak i wariantu pójścia do wyborów osobno – to nie zadziałało i nie zadziała!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jednak kluczowym składnikiem do sukcesu opozycji jest to, by ludzie byli przekonani, że z PiSem DA się wygrać. Przekonanie, że będą rządzić wiecznie a opozycja nie ma nic do gadania może istotnie wpływać na frekwencję, a nawet wynik wyborczy.
Tow. Ropczyski pewnie 6-7 raz mesza herbatę. Może zmienić napój?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Ktoś te sondaże zamawia, ktoś za nie płaci…
Autor inspiruje się polityką Bidena ale nie rozumie ani realiów US ani Polski. W rezultacie mamy artykuł o odsunięciu PIS na zasadzie gdyby babcia miała wąsy. Gdyby!!! Ale jedyne gdyby (i zarazem szczęście w nieszczęściu) jest takie, że gdyby nie pandemia to Biden nie zostałby prezydentem a PISowi nie spadłoby poparcie. Jednak PIS z reelekcją Dudy i odległymi wyborami ma znacznie więcej szczęścia niż rozumu. Poparcie żelaznego elektoratu pozostaje takie same a unijne wsparcie gotówką daje im sporą szansę na odzyskanie popularności. Co zaś do środków jakie proponuje opozycja….cóż, Zandbergowi wydaje się, że uda mu się ulepszyć politykę PIS bez wsparcia konfesjonału czyli po prostu, że do przelicytowania PIS w sypaniu gotówką wcale woda święcona nie jest potrzebna ……. Najwyraźniej Zandberg jest pięknoduchem, który nie ma większego pojęcia o tym jak bardzo elektorat jest przesądny (czyt. katolicki). Tak czy inaczej….proponowane środki nie spowodują odrodzenia demokracji. A przy okazji nie zwrócą kobietom ich praw…. Co do Lubnauer….typowa koncesjonowana "opozycjonistka", której zdecydowana większość elektoratu nawet nie zauważa, bo szkoda byłoby marnować czas na rozważanie jej wypowiedzi. Z tej mąki chleba nie będzie. Nigdy.
No właśnie. Zandberg wychowywał się w Danii, a Polska to jednak nie Zachód, lecz zabobonna republika bananowa, gdzie prokościelni dziennikarze promują prokościelnych polityków i w rezultacie prawie 100% sejmu to lobbyści Kościoła.
Opozycja musi końcu siąść ze sobą do rozmów. Ale nie do ciągnących się miesiącami negocjacji, toczących się w zaciszu gabinetów, gdzie po 5 miesiącach (jak twierdził Czarzasty) udało się osiągnąć kompromis dotyczący in vitro (no, kuźwa sukces – po 5 miesiącach). Powinni ogłosić, że siadają, usiąść i gadać ze sobą tak długo aż nie osiągnął porozumienia (można nawet biały dym puścić jak już im się uda). I z całym szacunkiem ale nie powinno im to zająć dłużej niż 2 tygodnie.
W 2-4 tygodnie zawiązuje się koalicje po wyborach, a tam przecież w dużej części toczy się rozmowa bardzo przyziemna bo o stołkach, posadach i tym podobnych duperelach – a jakoś po tych rozmowach koalicyjnych zazwyczaj udaje się zazwyczaj stworzyć działający rząd, który potem przez 4 lata działa a nie zajmuje się głównie wbijaniem sobie nawzajem szpil.
A co do Gowina i jego Porozumienia to jeżeli opozycja faktycznie chce wykorzystać ten kryzys w ZP by rząd upadł i w jakiejś perspektywie odbyłyby się przyśpieszone wybory, to trzeba to Porozumienie zwyczajnie kupić – stanowiskami, posadami czy innymi fruktami w nowej administracji.
Że to brzydkie i śmierdzi? Trudno się mówi – Gowinowi spokojnie można by dać np. NIK (czy nawet Rzecznika Praw Obywatelskich bo chyba nikt nie wątpi, że w tej kadencji nie uda się go wybrać), posłów Porozumienia poustawiać w urzędach wojewódzkich, członków samej partii obdarować jakimiś nie najgorszymi miejscami w przyszłych wyborach samorządowych.
Że brzydko i śmierdzi? A ktoś się łudzi, że Gowin i jego drużyna odejdą ze Zjednoczonej Prawicy z przyczyn czysto moralnych? Gdyby ich tak moralne podniebienie łechtało to by nie siedzieli w tych samych ławach poselskich co Kaczyński i jego pretorianie.
Bo szczerze mówiąc jak się ich zwyczajnie nie kupi to będziemy się z PiSem męczyć przynajmniej 3 lata… i przeczytamy jeszcze 200 artykułów na podstawie sondaży jak to PiS (prawie) już przegrywa. Tylko że z takich artykułów absolutnie nic nie wynika poza krótkim, dobrym samopoczuciem.
Miejsce takich mend jak Gówin jest tam, gdzie jemu podobnych – śmietnik historii.
Póki co bez Gowina nie ma co liczyć na szybsze wybory. Takie są fakty. A szybsze wybory są potrzebne, póki PiS jeszcze nie zaczęło w nich maczać palców jeszcze bardziej. Im szybciej ktoś zacznie ogarniać ten bałagan, tym lepiej dla nas wszystkich.
pod warunkiem że nie sfałszuja wyborów
Niedoceniacie rywala. Hołownia zostanie pogrzebany tuż przed wyborami jak sie za niego wezną, opozycja zostanie rozbita, Pis poszuka nowego koalicjanta, zapewne w Konfederacji, której dadzą paru ministrów. I znowu płacz xD
Zła wiadomość dla Kremla jest taka, że do następnych wyborów umrze ok. 1,5 miliona najstarszych Polaków. Najstarszych – czyli głównie zwolenników PiS. A to jest ładnych kilka procent głosów.
Kolejna zła wiadomość dla Kremla – do następnych wyborów ponad milion młodych ludzi przekroczy wiek uprawniający do głosowania. A młodzież jest głównie antypisowska.
Natomiast dla mnie wciąż wielką niewiadomą jest ruch Hołowni. I nie tylko dla mnie, jak widzę.