Przeliczyliśmy wyniki sondażu partyjnego IPSOS dla OKO.press na mandaty do europarlamentu. Daje to obraz polskiej przyszłej reprezentacji w Europie.
Ile mandatów w obu wariantach
Sondaż IPSOS dla OKO.press na eurowybory. Grudzień 2018
Z naszego wyliczenia wynika następujący podział mandatów:
- PiS (Zjednoczona Prawica): 25
- Koalicja Obywatelska: 18
- partia Roberta Biedronia: 5
- Kukiz’15: 4
Gdyby opozycji udało się utworzyć dwie koalicje – liberalną i lewicową – podział mandatów wyglądałby tak:
- PiS (Zjednoczona Prawica): 22
- Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, PSL, Teraz): 19
- partia Roberta Biedronia: 4
- koalicja SLD + Razem + Zieloni: 4
- Kukiz’15: 3
Podział euromandatów (koalicje), sondaż IPSOS dla OKO.press, grudzień 2018
To wyliczenie należy traktować z dużą ostrożnością – tak jak wyniki każdego sondażu. W tym przypadku dodatkowo trzeba pamiętać, że:
- nie znamy frekwencji – prawdopodobnie będzie ona wyższa niż w poprzednich wyborach europejskich – wskazuje na to trwający głęboki podział polityczny, który – jak pokazały wybory samorządowe – mobilizuje wyborców. Trudno jednak oszacować o ile więcej osób pójdzie do urn. W sondażach przed wyborami samorządowymi udział w głosowaniu deklarowało nawet 74 proc. badanych, a skończyło się na 55 proc. (i tak najwięcej w historii);
- nie wiemy, jak wyższa frekwencja wpłynie na wyniki poszczególnych partii i koalicji;
- w naszym sondażu SLD i PSL mają wyniki nieznacznie niższe niż pięcioprocentowy europejski próg wyborczy, a biorąc pod uwagę błąd statystyczny, nie można przesądzić, że gdyby wybory odbyły się dziś, ugrupowania te nie dostałyby mandatów.
-
Jak liczyliśmy, kto ile mandatów dostanie
W wyborach do Parlamentu Europejskiego mandaty przelicza się w dwóch krokach:
- najpierw metodą d’Hondta ustala się, ile mandatów zdobyły poszczególne ugrupowania;
- potem systemem Hare Niemeyera rozdziela się mandaty na poszczególne okręgi.
My poprzestaliśmy na pierwszym kroku.
Metoda d’Hondta polega na wyliczeniu ilorazów dla poszczególnych ugrupowań.
W naszym wyliczeniu przyjęliśmy, że w wyborach do PE będzie tyle samo uprawnionych do głosowania co w 2014 roku (30.636.537), a frekwencja wyniesie 31,33 proc.
To znaczy, że np. na PiS głosowałoby 3.535.101 osób (lub 3.459.273 – wariant z koalicjami), a na partię Roberta Biedronia 763.074 osób (lub 702.604 – wariant z koalicjami). Te liczby dzieli się następnie przez kolejne liczby naturalne (1, 2, 3, 4…) aż do 52 (tyle Polska będzie miała mandatów). W ten sposób każde ugrupowanie otrzymuje 52 ilorazy. Następnie są one porządkowane od najwyższego do najniższego.
Później postępuje się w ten sposób:
Czy w eurowyborach zagłosuje więcej Polek i Polaków?
W Polsce w wyborach do PE jeszcze nigdy nie wzięło udział więcej niż 25 proc. obywatelek i obywateli:
- 2004: 20,9 proc.
- 2009: 24,53
- 2014: 23,83
Frekwencja w Polsce jest niemal dwukrotnie niższa niż w całej Unii Europejskiej. Jednak również w Europie od 1979 roku udział obywatelek i obywateli w wyborach europejskich stale spada:
Frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego w całej Unii Europejskiej (1979-2014) i w Polsce (2004-2014)
Mimo tej tendencji w naszym wyliczeniu przyjęliśmy, że w wyborach w maju 2019 udział weźmie więcej obywatelek i obywateli niż w poprzednich. O ile? O 7,5 pkt. proc., czyli o tyle, ile wzrosła w wyborach samorządowych w 2018 w porównaniu do tych w 2014 (z 47,40 do 54,96 proc.).
Idą nowi do europarlamentu
Gdyby podział mandatów faktycznie był taki, jak wynika z sondażu OKO.press, oznaczałoby to spore zmiany w składzie polskiej reprezentacji, która dziś wygląda tak:
- PO: 19
- PiS: 19
- SLD: 5
- Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego: 4
- PSL: 4
W obu wariantach PiS zyskuje euromandaty (3 lub 6), ale gdy opozycja łączy się w koalicje, zysk prawicy jest mniejszy.
W wariancie bez koalicji z PE wypadłyby trzy ugrupowania (SLD, PSL i partia Korwina), zamiast nich pojawiliby się Robert Biedroń i Paweł Kukiz ze swoimi partiami, a PiS zwiększyłby znacząco stan posiadania.
W wariancie z koalicjami zysk PiS-u nie byłby tak duży, SLD utrzymałoby się w europarlamencie, ale musiałoby się podzielić z innymi. Straciłyby PO i PSL, bo zamiast 23 mandatów miałyby 19 do podziału między siebie, Nowoczesną i Teraz.
Sondaż IPSOS dla OKO.press zrobiony w drugim tygodniu grudnia 2018 (czyli po wybuchu afery KNF i różnych jej odpryskach — zatrzymaniu Wojciecha Kwaśniaka, atakach na dziennikarzy — oraz po przegłosowaniu wotum zaufania dla rządu PiS) pokazał, że:
- siły demokratyczne wygrywają procentowo z PiS;
- w wariancie, gdzie każda z partii demokratycznych idzie osobno, „demokraci” zdobywają łącznie 44 proc., a PiS — 37 proc., przy czym los SLD i PSL jest niepewny – ledwo przekraczają próg wyborczy, mają po 5 proc. głosów;
- w wariancie z koalicjami „demokraci” zdobywają łącznie 45 proc. głosów, PiS — 36 proc.
Nie znaczy, że opozycja mogłaby rządzić – to zależałoby od rozkładu mandatów, który nie pokrywa się z rozkładem procentów.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-14 grudnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1007 osób.