0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, bo tak oficjalne nazywa się Plan Morawieckiego, zakłada, że do 2030 roku Polska dogoni państwa europejskie. Eksperci Fundacji Kaleckiego, autorzy raportu, w którym analizują szanse powodzenia strategii, stwierdzają, że jest to mało prawdopodobne.

Wielkie ambicje

SOR zakłada, że do 2020 roku Polska „zwiększy przeciętny dochód rozporządzalny brutto gospodarstw domowych na jednego mieszkańca wg PPP” do poziomu 80 proc. europejskiej średniej. Dochód rozporządzalny – inaczej mówiąc dochód do dyspozycji – to dochód powiększony o transfery rządowe i pomniejszony o podatki. Dochód rozporządzalny jest przeznaczany na oszczędności i wydatki. Między innymi dlatego według ekspertów Fundacji Kaleckiego jest to wskaźnik lepiej mierzący poziom dobrobytu niż PKB.

Przeczytaj także:

Jeszcze bardziej ambitne jest kolejne założenie SOR – Polacy w 2030 roku mają dysponować takim dochodem rozporządzalnym na głowę jak przeciętny Europejczyk.

Czy to wszystko możliwe?

W 2014 roku średni dochód rozporządzalny dla Unii wynosił 20781 PPS (Standard siły nabywczej - sztuczna waluta. Teoretycznie, za jeden PPS można kupić tę samą ilość dóbr i usług w danym kraju), a dla Polski 14 254 PPS – 68,5 proc. średniej. Mamy więc dużo do nadrobienia, a czasu zostało niewiele.

Małe szanse powodzenia

Dochód rozporządzalny wzrasta w całej Unii Europejskiej. Z wyjątkiem roku 2009, kiedy spadł. Od tego czasu poziom polskiego dochodu rozporządzalnego rósł szybciej niż średnia dla wspólnoty.

Jednak te różnice mogą wkrótce zacząć się zacierać. Dlaczego? Bo korzystamy z „nisko rosnących owoców wzrostu”. Po prostu im jest się biedniejszym krajem, tym łatwiej szybko awansować. Wraz z rozwojem tempo przyrostu dochodu maleje.

Jak szacują eksperci z Kaleckiego,

aby cele planu Morawieckiego zostały osiągnięte, państwa Unii Europejskiej musiałyby doświadczyć 14-letniej stagnacji, a dochód Polek i Polaków musiałby każdego roku rosnąć o 2,5 proc.

Taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny. Tym bardziej, że nasza gospodarka jest silnie spleciona z gospodarką dużych państw europejskich. Nasz rozwój jest bardzo trudny, o ile nie niemożliwy, bez rozwoju w państwach UE: kraje Unii Europejskiej to 80 proc. polskiego eksportu. Innym sposobem jest przyspieszenie wzrostu do poziomu wzrostu Chin. Ale, zwłaszcza po ostatnich doniesieniach o sporym spowolnieniu w III kwartale, wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.

Jak to wszystko dzielić

Wbrew powszechnemu przekonaniu wzrost PKB wcale nie musi oznaczać, że mniej ludzi będzie żyło w biedzie. Innymi słowy: PKB może rosnąć, a ubóstwo też. To, co się liczy, to podział owoców wzrostu. I właśnie z ubóstwem związane są kolejne cele planu Morawieckiego. Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju zakłada zmniejszenie stopy ubóstwa skrajnego z 6,5 proc. (obecnie) do 3,5 proc. w 2020 i 3 proc. w 2030. Zmienić się ma również wskaźnik ubóstwa relatywnego z 17 proc. do 14 proc (2020) i 12 proc w 2030 roku.

Aby do tego doszło, konieczna jest gruntowana zmiana systemu redystrybucji. Eksperci Kaleckiego uważają, że bez takiej zmiany cel SOR jest nie do osiągnięcia.

Nie można jednak powiedzieć, że rząd nic nie robi w tej kwestii. Dzięki programowi 500+ znacznie spadło ubóstwo, zwłaszcza ubóstwo skrajne dzieci. Analitycy Kaleckiego zwracają uwagę, że to właśnie 500+ może przyczynić się do wzrostu dochodu rozporządzalnego w 2016 roku aż o 8,6 proc. W następnych latach jednak zmiana nie będzie tak widoczna – po prostu rodziny otrzymały już wsparcie.

To w zasadzie tyle dobrych wieści. Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju stawiała między innymi na sprawdzony choćby w Niemczech dualny system kształcenia (duale ausbildung), który polega na współpracy placówek oświatowych i pracodawców, by lepiej edukować przyszłe kadry. Niestety wprowadzana właśnie reforma jest nie tylko kosztowna, ale – zdaniem autorów raportu – w żaden sposób nie przyczynia się do realizacji celów planu Morawieckiego.

;
Na zdjęciu Kamil Fejfer
Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze