0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Wlodek / ...

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, decyzja o zerwaniu współpracy Dussmannem zapadła w ubiegły piątek 31 stycznia 2025 roku.

„Po przeprowadzeniu przeglądu współpracy z naszymi dostawcami podjęliśmy decyzję biznesową o zakończeniu współpracy z tym dostawcą w zakresie usług sprzątających w naszych centrach logistycznych" – przekazało nam w mailu biuro prasowe Amazona. Firma zapewnia, że przestrzega przepisów i tego samego oczekuje od swoich kontrahentów.

Amazon wypowiedział Dussmannowi umowę na usługi sprzątania we czterech magazynach: w Sadach pod Poznaniem (POZ1), Świebodzinie (POZ2), Kołbaskowie pod Szczecinem (SZZ1) oraz w Gorzyczkach na granicy z Czechami (KTW5). Umowy wygasną z 1 kwietnia 2025 roku, kontrakt oraz pracowników (ok. 200 osób) ma przejąć po Dussmannie firma Impel. Dussmann nadal będzie dostarczał Amazonowi personel do stołówki w Gorzyczkach oraz do odśnieżania obiektów.

Z naszych informacji wynika, że 3 lutego do części pracowników Amazona trafiła informacja, że

powodem rozwiązania umowy była „poważna eskalacja".

Amazon nie chciał potwierdzić, czy miała ona związek z naszym grudniowym artykułem, w którym opisaliśmy nieprawidłowości przy zatrudnianiu przez Dussmann pracowników z zagranicy. Ustaliliśmy, że osoby sprzątające magazyny Amazona z ramienia Dussmanna pracowały jako fikcyjni wolontariusze. Na procederze, który wpychał obcokrajowców w zawodowy i życiowy prekariat, korzystali zatrudniający. Traciło państwo – bo do wspólnej kasy odprowadzano za pracowników minimalne składki i zerowe podatki.

O komentarz do decyzji o zerwaniu umowy poprosiliśmy firmę Dussmann. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Ministerstwo reaguje, PIP wszczyna kontrolę

Na nasz artykuł jeszcze w grudniu 2024 roku zareagowała ministra pracy, rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W mediach społecznościowych poinformowała, że zawnioskowała do Państwowej Inspekcji Pracy oraz Straży Granicznej o kontrolę w obiektach Amazona.

View post on Twitter

Kontrola rozpoczęła się 10 stycznia w magazynie w Sadach pod Poznaniem, a 14 stycznia kontrolerzy PIP weszli do magazynu w Kołbaskowie pod Szczecinem. To pracę w tych dwóch obiektach opisaliśmy w naszym artykule – firma Dussmann przejęła sprzątanie ich w sierpniu 2024 roku. Ale kontrola objęła także magazyny Amazona, w których Dussmann operował już wcześniej. Czyli magazyn w Gorzyczkach oraz magazyn w Świebodzinie.

Jako że sprawa dotyczy zatrudniania cudzoziemców, poza inspektorami PIP, w kontroli biorą udział funkcjonariusze Straży Granicznej. Rzecznik SG ppłk Andrzej Juźwiak poinformował nas, że Nadwiślański Oddział SG zarządził kontrolę niezwłocznie po zawiadomieniu MRPiPS. Koordynacją kontroli zajmuje się Główny Inspektorat Pracy. Z naszych informacji wynika, że kontrola ma zakończyć się za „kilka-kilkanaście” dni.

O przebiegu kontroli rozmawialiśmy z dr Izabelą Florczak z Katedry Prawa Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Polityki Społecznej oraz Centrum Studiów Migracyjnych Uniwersytetu Łódzkiego.

„Najpierw PIP i Straż Graniczna muszą określić, w jakim stopniu mieliśmy do czynienia z zatrudnieniem i kto był tym podmiotem, który powierzał pracę. [...] Bardzo dużo wątków jest do poruszenia. Również z zakresu przestępstw karno-skarbowych, wykroczeń i w ogóle naruszeń prawa dotyczących niepłacenia składek na ubezpieczenia społeczne” – uważa dr Florczak.

Fikcyjny wolontariat

Na czym polegał przekręt z fikcyjnym wolontariatem? W OKO.press opisaliśmy historię kilku kobiet zatrudnionych jako personel sprzątający w halach Amazona. To praca za najniższą krajową, często przekraczająca 220 godzin w miesiącu. Nasz rozmówczynie pracowały dla firmy Dussmann – podwykonawcy Amazona. Ale właściwe umowy podpisywały z agencjami pośrednictwa pracy Workmak i Workflow współpracującymi z Dussmannem.

Przeczytaj także:

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wynagrodzenie za pracę zaczęło przychodzić do naszych bohaterek rozbite na trzy przelewy. Kwota sumowała się do tego, co powinny dostawać za przepracowane godziny.

Ale tytuły przelewów ujawniły dziwny proceder: zdecydowana większość wynagrodzenia trafiała do pracownic jako „świadczenie pomocy społecznej„. A część jako „zwrot kosztów wolontariatu”. Wypłacały je nie agencje pracy, a współpracujące z nimi tajemnicze fundacje.

Pracowników o takim układzie nikt nie uprzedził. Wręcz przeciwnie: zrobiono wiele, żeby nie zorientowali się, że zrobiono z nich wolontariuszy.

Dokumenty podpisywano w dużym pośpiechu, a pracownikom nie wydawano ich kopii. Pytania o przelewy były zbywane.

Tymczasem, jak pisaliśmy, dla pracowników – niemal wyłącznie cudzoziemców – taki układ wiązał się z konkretnymi zagrożeniami. Przede wszystkim formalnie ich wynagrodzenie było dużo poniżej płacy minimalnej, więc nie pozwalało im ubiegać się o kartę pobytu. Za pracownika odprowadzane były też najniższe możliwe składki na ubezpieczenia społeczne. Nie było możliwości, by wziąć np. pożyczkę z banku.

Z kolei zatrudniającym bardzo się to opłacało: koszty tak zorganizowanej „pracy” były ograniczone do minimum. Oszczędzano zarówno na składkach, jak i na podatkach. Przedstawiciele agencji mówili zagranicznym pracownikom wprost: żadnych kart pobytu załatwiać nie pomogą. Bo Ukraińcy i tak mogą legalnie przebywać w Polsce na podstawie ustawy „wojennej".

Kto na tym korzysta?

Kto tak naprawdę korzystał na układzie z pozorowanym wolontariatem?

W tekście zastanawialiśmy się w pierwszej kolejności nad odpowiedzialnością firmy Dussmann. Z relacji szefa agencji pracy Mariusza Kozłowskiego wynikało, że od dawna współpracuje zarówno z tą korporacją, jak i z fundacjami, które wypłacały pracownikom rzekomą „pomoc społeczną„. Kozłowski zaprzeczał zarazem, by Dussmann wiedział o całym procederze. Jak podkreślał, jego zdaniem nie robił nic nielegalnego, a jedynie „nieco innego niż standardowo”.

Firma Dussmann odpisała nam wówczas, że „bardzo skrupulatnie przestrzega wszystkich przepisów". Zapowiedziała, że nasze pytania potraktuje jako impuls do wewnętrznej kontroli. Skądinąd z relacji pracowników wynika, że jeszcze przed publikacją naszego artykułu, w efekcie skarg, Dussmann zmienił agencję, przez którą zatrudniał ludzi do sprzątania magazynu w Sadach pod Poznaniem.

Co natomiast z Amazonem? W odpowiedzi na naszego maila dostaliśmy zapewnienie, że firma „do takich kwestii” podchodzi z najwyższą powagą. A swoim partnerom wyznacza najwyższe standardy. O szczegółach współpracy z Dussmannem Amazon wypowiadać się nie chciał.

Faktem jest, że korporacje korzystają z outsourcingu w celu maksymalizacji zysku i minimalizacji odpowiedzialności. Jak komentował dla nas wówczas dr Tomasz Lasocki z Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej:

”Rozbudowa łańcucha pośredników powinna zwiększać koszt, bo każdy pośrednik chce zarobić, ale jeśli oznacza znaczne oszczędności, to istnieje duże ryzyko, że koszt nie spada wskutek lepszego zarządzania zasobami, lecz np. wskutek dumpingu socjalnego czy wręcz wyzysku. Jako społeczeństwo nie możemy się na to godzić”.

;
Na zdjęciu Maria Pankowska
Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.

Komentarze