0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 15.01.2024 Warszawa , ul Krakowskie Przedmiescie , Palac Prezydencki . Prezydent RP Andrzej Duda (L) i Premier Donald Tusk (P) podczas spotkania w sprawie m. in. bylych poslow PiS Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika skazanych przez Sad na dwa lata aresztu . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl15.01.2024 Warszawa ...

Spotkanie Andrzeja Dudy i Donalda Tuska 15 stycznia nie przyniosło żadnej – choćby symbolicznej – odwilży w relacjach między rządem a prezydentem. Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną – trwa wojna i żadna ze stron nie bierze jeńców. Duda piętrzy żądania, ale Tusk nie zamierza iść na żadne ustępstwa w kwestii prokuratury, mediów publicznych oraz sprawy Kamińskiego i Wąsika.

W pierwotnych założeniach poniedziałkowa rozmowa Tuska z Dudą miała dotyczyć kwestii związanych z wojną w Ukrainie i polskim bezpieczeństwem. Poniedziałkowe spotkanie poprzedzały dwa istotne dla tych kwestii wydarzenia – przewidzianą w najbliższych dniach wizytę Tuska w Kijowie i wyjazd Dudy do Davos na Światowe Forum Ekonomiczne. Ze słów i Tuska i Dudy po spotkaniu, wynika, że niepisana umowa o wyłączeniu tematów bezpieczeństwa kraju i regionu z bieżących sporów nadal obowiązuje.

Zmiana tematów

Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie polityka wewnętrzna zdominowała trwające półtorej godziny spotkanie prezydenta z premierem.

Dudę interesowały trzy tematy

  • sytuacja w prokuraturze,
  • sprawa Kamińskiego i Wąsika
  • i kwestia TVP i Polskiego Radia.

W żadnej z tych kwestii nie doszło do zbliżenia stanowisk z Tuskiem i rządem nawet o milimetr.

Wcześniej tego ranka Duda odbył demonstracyjną rozmowę online z przebywającym w siedzibie Prokuratury Krajowej prokuratorem Dariuszem Barskim. Barski, nominat Zbigniewa Ziobry i PiS, postanowił nie przyjeżdżać do Pałacu Prezydenckiego. Obawiał się, że w tym czasie jego gabinet mógłby zostać przejęty przez prokuratora Jacka Bilewicza. Wyznaczył go do pełnienia obowiązków Prokuratora Krajowego minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.

Przeczytaj także:

Duda, łącząc się z nim w wideorozmowie, manifestował wsparcie dla człowieka wyznaczonego przez swój obóz polityczny do kontroli nad prokuratorami. Ogłosił też, że według niego Barski nadal pozostaje prokuratorem krajowym.

Zero ustępstw

Uznania tego samego domagał się też na spotkaniu z Tuskiem, ale nic nie wskórał. Premier nie bez pewnej złośliwości powtarzał, że nie będzie wpływał na decyzje Bodnara ani ingerował w jego kompetencje jako prokuratora generalnego.

Niespełnione pozostanie oczywiście również kolejne żądanie Dudy. Prezydent próbował naciskać na Tuska, by ten nakłonił Adama Bodnara do zwolnienia z odbywania kary Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Powodem ma być wszczęta na wniosek Dudy sądowa procedura ułaskawieniowa. W odpowiedzi usłyszał, że ewentualne ułaskawienie obu polityków PiS jest wyłączną prerogatywą prezydenta i tylko od niego, czyli Dudy, zależy to, czy wyjdą oni z więzienia przed końcem wyroku.

Duda wystąpił też po raz kolejny z pretensjami w sprawie mediów publicznych, domagając się „poszanowania Konstytucji”. Tu jednak usłyszał, że rząd jest całkowicie pewien podstaw prawnych swej linii postępowania w kwestii TVP, Polskiego Radia i PAP. Potwierdzają to kolejne sądy rejestrowe, które uznały postawienie w stan likwidacji poszczególnych spółek zależnych Polskiego Radia. A to zdecydowanie osłabia tu pozycje negocjacyjne Dudy.

Duda i Tusk nie wystąpili po swym spotkaniu wspólnie – czego trudno było się zresztą spodziewać, zważywszy na okoliczności i atmosferę. Krótko po tym, jak premier opuścił Pałac Prezydencki, Duda wygłosił oświadczenie. Utrzymane było w dość chłodnym tonie, ale nie było tak wojownicze, jak w pełne min i grożenia palcem wystąpienie sobotnie.

Duda powtarzał, że pismo Bodnara do byłego prokuratora krajowego stwierdzające jego nieprawidłowe powołanie – nie ma jego zdaniem mocy prawnej. „Nic nie jest warte” mówił. Powtórzył też swój „apel” do premiera i Bodnara o zwolnienie z więzienia Wąsika i Kamińskiego. Stwierdził też, że w kwestii mediów publicznych rząd dokonał „absolutnie rażącego naruszenia prawa”.

„Powiedziałem panu premierowi, że oczekuję przestrzegania ustaw, przestrzegania Konstytucji” – mówił Duda.

„To już tylko kilkanaście miesięcy”

Niedługo po prezydencie na konferencji prasowej wystąpił Tusk.

„Dla mnie ten, jak to prezydent ujął, terror praworządności to jedna z najważniejszych zasad, którymi chcę się kierować” – mówił premier.

„Będziemy przestrzegać prawa, Konstytucji, wyroków sądowych. I tu nie ma pola do negocjacji. Spory są zrozumiałe. W kwestii praworządności prezydent ma inne zdanie niż ja. Ale od decyzji są sądy” – tak Tusk tłumaczył swą linię postępowania w kwestii prokuratury, mediów publicznych, a także sprawy Wąsika i Kamińskiego.

Tusk mówił też, że w kwestii przestrzegania Konstytucji będzie starał się „pracować razem z panem prezydentem lub nad panem prezydentem”. Jasno sugerował, że jeśli Duda będzie wetował ustawy sejmowej większości, rząd sięgnie po rozporządzenia lub inne „rozwiązania przejściowe”.

„Proszę państwa, to już tylko kilkanaście miesięcy” – tak zwrócił się w pewnym momencie Tusk do słuchaczy, jasno wskazując na moment, w którym zakończy się druga kadencja Dudy. Tego, że trzeba się jakoś przemęczyć, premier na głos nie powiedział.

Nie będzie żadnej „Juraty”

W sierpniu 2007 roku, gdy po sprowokowanej przez CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika „aferze gruntowej” z hukiem rozpadała się koalicja PiS, LPR i Samoobrony, w letniej rezydencji prezydenta w Juracie prezydent Lech Kaczyński spotkał się z liderem najsilniejszej partii opozycyjnej Donaldem Tuskiem. Choć obserwatorzy spodziewali się góra 15-minutowej wymiany zdań, a następnie awantury w mediach, obaj politycy rozmawiali przez kilka godzin przy (to akurat ich łączyło) włoskim winie.

Ostatecznie doszli do porozumienia – w wyniku którego 21 października odbyły się przyspieszone wybory do parlamentu. Kohabitacja Tuska i Lecha Kaczyńskiego zdecydowanie nie była polityczną sielanką, jednak do podobnych rozmów dochodziło w jej trakcie kilkakrotnie. Niekiedy przynosiły one odwilż w relacjach między rządem PO-PSL a wywodzącym się z PiS prezydentem.

Dziś, kilka dni po tym, jak Kamiński i Wąsik poszli prosto z Pałacu Prezydenckiego do więzienia za tę samą „aferę gruntową”, na żadną „Juratę” się nie zapowiada. Prawo i Sprawiedliwość razem z Dudą będą wykorzystywały każdą kontrolowaną przez siebie instytucję do prób blokowania działań nowej większości parlamentarnej. Odwilży nie będzie.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze