0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.plMichal Ryniak / Agen...

"Jak będę w rodzinnych stronach i wygospodaruję czas na to, to poprosiłbym o tę apostazję. Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy" - mówił Dawid Podsiadło w podcaście Onetu. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim przyznał, że już dostał akt chrztu, niezbędny do dokonania apostazji.

W innych rozmowach również nie ukrywał swojego stosunku do Kościoła - a w ostatnich tygodniach ukazało się ich sporo, przy okazji premiery nowej płyty artysty. "Newsweekowi" mówił: "Choć sam się identyfikuję jako ateista, to wiara zawsze mi imponowała". W rozmowie z Onet-Muzyka dodawał: "Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe".

Przeczytaj także:

W OKO.press pytamy naukowców, czy "apostazyjny coming-out" Podsiadły może być początkiem masowych aktów apostazji wśród młodego pokolenia, sprawdzamy, jak wyglądają statystyki dotyczące wiernych Kościoła katolickiego i pokazujemy, jak przebiega proces apostazji oraz z jakimi trudnościami się wiąże.

Apostazja Podsiadły trenduje na Twitterze

Decyzja piosenkarza stała się szeroko komentowanym i ważnym wydarzeniem w polskiej popkulturze. W końcu mowa o artyście w kilka minut wyprzedającym bilety na koncert na Stadionie Narodowym, słuchanym przez miliony młodych Polek i Polaków. Po deklaracji Podsiadły "apostazja" była jednym z najczęściej wykorzystywanych haseł na polskim Twitterze.

W debacie zaczęli udzielać się także duchowni:

"Już jako nastolatek widziałem obłudę katolików, podły antyklerykalizm, religijność na pokaz, wiarę od święta. Nie znosiłem tego. Modliłem się o oczyszczenie Kościoła. I dzieje się. Ludzie odpadają. Dobrze. Póki co, czynią to z jadem. Głupie to, ale idziemy w dobrym kierunku" - napisał na Twitterze ksiądz Daniel Wachowiak. Takich wpisów wyprodukował od momentu deklaracji Dawida Podsiadły kilka.

Pojawiły się też komentarze z drugiej strony: "Wydaje mi się, że to jest jedno z głównych wyzwań Kościoła dzisiaj. Nie tyle wojujący wrogowie, z którymi trzeba walczyć, ale osoby, które nigdy nie doświadczyły, że w Kościele jest ŻYCIE" - napisał na Facebooku jezuita Dominik Dubiel.

Kościół w kryzysie

Próżno szukać oficjalnych statystyk dotyczących ogólnej liczby apostazji - Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w 2021 roku zapowiedział publikację zbiorczego raportu na ten temat. Do tej pory jednak nie poznaliśmy tych danych. Wszystko wskazuje jednak na to, że apostazji przybywa. Tylko w archidiecezji krakowskiej jeszcze kilka lat temu rocznie taki akt składało 50-60 osób. W 2020 roku apostazji dokonało aż 445 osób. Archidiecezja poznańska wyliczała z kolei, że w 2020 roku 370 osób wypisało się z Kościoła.

Kryzys widać również w danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. W 1980 roku odsetek osób uczestniczących w niedzielnej mszy w odniesieniu do ogólnej liczby zobowiązanych (dominicantes) wynosił 51 proc. W 2019 było to już 36,9 proc.

Spada również liczba ślubów kościelnych. W 2017 roku sakramentu małżeństwa udzielono w całej Polsce 133,7 tys. razy. W 2019 roku było to 125 tys., a w pandemicznym 2020 - 91,5 tys.

CBOS w lipcu 2022 roku podał, że od marca 1992 do czerwca 2022 roku odsetek osób dorosłych określających się jako wierzące spadł z 94 proc. do 84 proc., zaś praktykujących regularnie (raz w tygodniu lub częściej) z blisko 70 proc. do niemal 42 proc.

31 proc. badanych we wrześniowym sondażu Ipsos dla OKO.press odpowiedziało, że do kościoła nie chodzi w ogóle. Bardziej religijne osoby najczęściej (29 proc.) deklarowały, że w kościele bywają raz w tygodniu. Intensywna religijność kilka razy w tygodniu była rzadka (6,5 proc.), podobnie jak odpowiedź środkowa – 1-2 razy w miesiącu (9,5 proc). W sumie więc praktykujących osób wśród dorosłych Polaków jest według naszego badania 45 proc.

Według danych CBOS 24,8 proc. osób w wieku 18-24 deklaruje się jako "niewierzące" - to najwyższy odsetek ze wszystkich grup wiekowych. Również w tej grupie mamy najwyższy odsetek niepraktykujących - 42,7 proc. Wśród osób w wieku 25-34, jako niewierzące deklaruje się 18,2 proc. Nie praktykuje 26,9.

Dla porównania: w najstarszej grupie, 65+ niewierzących jest tylko 6,3 proc., a niepraktykujących 16,7.

Sekularyzacja to nic nowego, deklaracje o apostazji - owszem

"Sekularyzacja, czyli zeświecczenie, nie jest żadną nowością w Polsce" - mówi OKO.press badający to zjawisko prof. Konrad Talmont-Kamiński z Uniwersytetu w Białymstoku. "Widać jego ślady nawet w najstarszych pokoleniach dzisiaj żyjących" - podkreśla.

Deklaracja Dawida Podsiadły pokazuje jednak pewną zmianę społeczną: o apostazji można mówić otwarcie i spokojnie. Nie jako o sensacji, czy intymnym wyznaniu, ale jako o czymś, co jest logicznym krokiem, jeśli nie czujemy już związku ze wspólnotą Kościoła. Czy akt apostazji Podsiadły będzie miał znaczący wpływ na młode pokolenie i jego stosunek do kościoła katolickiego?

Prof. Talmont-Kamiński mimo wszystko w to wątpi: "Sekularyzacja trwa przez wiele pokoleń i nawet tak burzliwe okoliczności jak druga wojna światowa mają bardzo ograniczony wpływ na jej przebieg" - wyjaśnia.

"Kilkanaście lat temu była mowa o pokoleniu JP2, ale statystyki nie potwierdziły, żeby takie zjawisko się pojawiło. Tak samo nie spodziewam się, żeby zaistniało pokolenie Dawida Podsiadły. Po prostu publiczny akt apostazji znanego muzyka wpisuje się w realia tego, że Polska staje się krajem świeckim" - mówi w rozmowie z OKO.press.

Młodzi mniej religijni

"Generalnie wygląda na to, że poziom religijności jest zwykle stabilny powyżej 30. roku życia - a okres pomiędzy 15. i 25. rokiem jest tym momentem, kiedy zachodzą największe zmiany" - tłumaczy prof. Talmont-Kamiński. "To widać na przykład w danych z CBOS-u, gdzie kohorty osób poniżej 25. roku zwykle wykazują większe zaangażowanie w religię niż osoby pomiędzy 25. i 35. rokiem życia. Tylko że patrząc dziesięć lat później, kiedy ta młodsza grupa dosięga wieku powyżej 25 lat, jest ona jeszcze mniej wierząca.

Jednocześnie, patrząc na dane z Polski i porównując z innymi krajami, okazuje się, że weszliśmy w ten okres procesu sekularyzacyjnego, kiedy widać największe zmiany z pokolenia na pokolenie.

I to ma niewiele do czynienia z jakimiś szczególnymi warunkami w Polsce, lecz jest po prostu związane z ogólną dynamiką procesu" - dodaje naukowiec.

Przynależność do Kościoła jak stara karta z biblioteki

Zdaniem badacza z Uniwersytetu Białostockiego to bardzo możliwe, że apostazji najczęściej dokonują rówieśnicy Dawida Podsiadły. Częściej jednak po prostu deklarują się jako niewierzący, nie czując potrzeby oficjalnego występowania z Kościoła.

"Po pierwsze trzeba odróżnić zjawisko oficjalnego aktu apostazji od odchodzenia od Kościoła. Tak jak to drugie jest powszechne w polskim społeczeństwie, a szczególnie wśród młodych, to apostazja jest czymś bardzo rzadkim - nawet teraz, kiedy stała się ona tematem, o którym się często rozmawia"- mówi naukowiec.

"Po prostu dla większości osób odchodzących od Kościoła, wiara i Kościół przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, a ich oficjalna przynależność do tej instytucji znaczy tyle, co stara karta biblioteczna. Rzadkie są przypadki osób, które potrzebują zaznaczyć swoją odrębność. W efekcie, pomiędzy rzadkością zjawiska dokonywania oficjalnego aktu apostazji, a tym, że szczegółowa informacja co do niego nie jest łatwo dostępna, nie byłbym gotowy powiedzieć, jak jest na pewno" - wyjaśnia.

„Wybierasz zło", czyli księża kontra apostazja

Prawdopodobnie część osób, które chciałyby wypisać się z listy wiernych, odstrasza wizja konfrontacji z księdzem. Bo apostazja, mimo że jest symbolem wystąpienia z Kościoła, musi przebiegać na kościelnych zasadach. A według nich trzeba uzyskać akt chrztu, przyjść do parafii zamieszkania, przedstawić na piśmie oświadczenie woli z motywami odejścia od Kościoła i porozmawiać z proboszczem. Ten ma obowiązek podjęcia próby zmuszenia przyszłego apostaty do zmiany zdania.

Problemy często zaczynają się już na pierwszym z tych kroków - wydaniu aktu chrztu. To powinien być najprostszy etap, który nie wymaga udziału proboszcza ani żadnego księdza, jeśli w kancelarii pracują zakonnice lub osoby świeckie. Kancelaria nie ma prawa odmówić wydania świadectwa chrztu niezależnie od celu, w jakim jest pobierane. W teorii.

A jak wygląda praktyka? W 2020 roku opisywaliśmy doświadczenia apostatów w OKO.press.

"Ksiądz zapytał, do czego odpis jest potrzebny, więc mu powiedziałam, że do apostazji. I w tym momencie coś nam przerwało połączenie… Nie wiem, czy ksiądz się rozłączył, czy też nastąpiła jakaś usterka techniczna, ale już nigdy więcej nie udało mi się dodzwonić do tej parafii" - relacjonowała wtedy pani Emilia. Inni apostaci, opowiadający swoje historie na grupach zrzeszających osoby odchodzące od Kościoła, pisali o zmianie nastawienia do nich w momencie, kiedy przyznali, dlaczego potrzebują aktu chrztu.

"Byłam traktowana z pogardą, obrzydzeniem i wręcz ze śmiechem" – napisała pani Aleksandra. Jeden z czytelników usłyszał od proboszcza, że "odpisy aktu chrztu wydaje się wyłącznie do celów sakramentalnych” - co nie jest prawdą.

"Nie będę ukrywać, że miałam cholerną tremę" - pisała na jednej z grup zrzeszających apostatów pani Emilia. Nic zresztą dziwnego, bo w wielu przypadkach księża bardzo mocno biorą sobie do serca obowiązek "nawrócenia" przyszłego apostaty. Według relacji osób, które wypisały się z listy wiernych, "nawrócenie" często odbywa się przez krzyk i obraźliwe odzywki.

"Wybiera pani zło", "Opętał panią szatan", "Pewnie się Pani z mamą pokłóciła i chce Pani zrobić na złość" - to tylko kilka przykładów z całego morza opowieści, które pojawiły się w naszych tekstach. "Rozmowa szybko zaogniła się i doszła do osób LGBT. (…) Usłyszałem stwierdzenie, które mnie zszokowało. Otóż według księdza, powodem samobójstw osób LGBT jest to, że żyją niegodziwie. Zwiększona liczba samobójstw jest to kara za życie niezgodnie z naturą i przykazaniami Kościoła"- opowiadał pan Kacper. "Proboszcz »beton« nie przyjął mojego Aktu apostazji, bo nie spodobał mu się »druk z komputera«, który de facto spełnia wszystkie wymogi"- to wspomnienie pani Joanny.

Problemem może być nawet finalizacja złożenia aktu apostazji. Zdarzały się przypadki, kiedy ksiądz "zapomniał" wysłać go do kurii.

Podsiadło wypisuje się ze statystyk

Po co więc potencjalnie nieprzyjemna apostazja, skoro można po prostu przestać chodzić do kościoła? Dawid Podsiadło wyjaśnia, że "nie chce zaburzać statystyk".

To niestety nie jest takie łatwe. Nawet jeśli Podsiadło dokona apostazji, Kościół o nim nie zapomni. Jak już pisaliśmy w OKO.press, fakt złożenia aktu apostazji zostaje odnotowany w księdze parafialnej, obok informacji o tym, że zostaliśmy ochrzczeni. Nasze dane nie zostaną jednak usunięte ze zbioru. Co więcej, jak stanowi Dekret Konferencji Episkopatu Polski „nie wystawia się żadnego zaświadczenia potwierdzającego fakt wystąpienia z Kościoła”. Odstępca może otrzymać świadectwo chrztu z adnotacją, że z Kościoła „wystąpił”.

Kościół odmawia usuwania danych apostatów, wyjaśniając, że przecież zdarzają się nawrócenia.

Problem z instytucją

"Mam problem z instytucją, a nie z wiarą" - mówi piosenkarz, dalej tłumacząc swoją decyzję. W podobny sposób wyjaśniały ją inne osoby publiczne, które aktu apostazji już dokonały.

"Rosnąca agresja kościoła katolickiego wobec społeczności LGBT, publiczne wspieranie nacjonalizmu, zaangażowanie w politykę po stronie partii rządzącej, organizowanie propagandowych kampanii kłamstw i oszczerstw, przede wszystkim zaś obrzydliwy, powszechny i systemowy proceder ukrywania gwałtów i molestowania dzieci przez funkcjonariuszy kościoła (w tym biskupów diecezji mojego chrztu i mojego zamieszkania, Głodzia i Nycza), sprawiły, że moje sumienie nakazało mi odciąć jakiekolwiek więzy, łączące mnie z tą instytucją, nawet takie, które osobiście uważam za urojone" - pisał w 2019 roku Jacek Dehnel.

Również w 2019 roku apostazji dokonała pisarka Sylwia Chutnik. "Od 1990 roku, a zatem od wprowadzenia religii do szkoły, nie praktykuję, nie wierzę i nie mam nic wspólnego z tym wyznaniem. Kilka razy chciałam wystąpić z Kościoła, aby zamknąć sprawy formalnie, ale jakoś to odkładałam. W końcu, na fali ogólnego wzburzenia, postanowiłam załatwić sprawę do końca" - pisała wtedy.

Swoją apostazję zapowiadała również piosenkarka Margaret, czyli Małgorzata Jamroży. "Jestem osobą niewierzącą i za fair konsekwencje tego uważam wypisanie się z grupy, do której już nie należę"- wyjaśniała.

Z Kościoła chciała wypisać się też aktorka Renata Dancewicz. Na fali zainteresowania tematem apostazji, portal WP zapytał ją, czy już oficjalnie wystąpiła ze wspólnoty. "Mam sobie za złe, że dotąd tego nie zrobiłam" - odpowiedziała. "Popieram Dawida Podsiadło i dziękuję mu, bo przypomniał mi, że moja apostazja wciąż czeka na dokonanie".

Apostazja zaszkodzi artyście?

Zmianę społeczną widać, jednak pozostaje pytanie, jak deklaracja o apostazji może wpłynąć na wizerunek artysty.

"Tak naprawdę wypowiedź Dawida Podsiadły dopiero pokaże nam, czy taka szczerość może zaszkodzić, czy pomóc" - mówi w rozmowie z OKO.press Hanna Waśko, właścicielka agencji PR Big Picture. "Nie mieliśmy do tej pory wielu przykładów takich deklaracji. Dawid Podsiadło jest jednak gościem, który ma nie tylko talent, ale i odwagę w stawaniu w obronie swoich wartości. Ponosi w związku z tym ryzyko - jak zresztą każdy pionier. Myślę, że przy jego kapitale zaufania i szacunku, problem ma raczej »druga strona« sporu" - komentuje.

Dzień po publikacji wywiadu z Podsiadłą, serwis streamingowy Spotify poinformował, że jego płyta jest w czołówce najchętniej słuchanych nowych albumów na całym świecie. Wyprzedzili go jedynie Taylor Swift i zespół Arctic Monkeys.

We just want to stay in the lavender haze with @taylorswift13 ? #SpotifyCharts #TSMidnighTS pic.twitter.com/h3EHqPO3aC

— Spotify Charts (@spotifycharts) October 25, 2022

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze