Wiele wskazuje na to, że obywatelski projekt jest zbyt kosztowny i budzi zbyt duże konstytucyjne wątpliwości, by mógł zostać przyjęty w obecnej formie. Dlaczego więc Donald Tusk jeszcze w styczniu obiecywał jego pilną realizację? I co koalicja rządząca z tym projektem zrobi teraz?
“Dzięki Wam, drodzy opiekunowie, drodzy rodzice niepełnosprawnych, Polska jest trochę lepsza. Dzięki Wam to, co dzieje się w Polsce, jest piękniejsze. Jeszcze raz bardzo, bardzo Wam dziękuję. I obiecuję – tak, jak staliśmy przy Was, wtedy kiedy władza od Was się obracała plecami, tak będziemy ciężko i pilnie pracować nad tym, żeby ta ustawa, na którą czekaliście, jak najszybciej stała się faktem” – to słowa Donalda Tuska. Wygłosił je w Sejmie 25 stycznia 2024 roku, podczas pierwszego czytania obywatelskiego projektu zmian do ustawy o rencie socjalnej
Projekt zakłada, że renta socjalna (dziś 1780,96 zł brutto) ma zostać podniesiona do wysokości 100 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę (dziś 4 242 zł brutto).
Pod projektem zebrano ok. 200 tys. podpisów, został wniesiony do Sejmu jeszcze w marcu 2023 roku, nie był jednak rozpatrywany w poprzedniej kadencji.
Obywatelskich projektów nie obowiązuje zasada dyskontynuacji. Dlatego w styczniu 2024 roku zajął się nim nowy Sejm i w pierwszym czytaniu skierował projekt do komisji polityki społecznej.
Entuzjastycznie o projekcie wypowiadali się wówczas przedstawiciele wszystkich partii tworzących koalicję rządzącą, choć nie wszystkie deklaracje były tak jednoznaczne jak deklaracja Tuska.
“To jest bardzo łatwy projekt. Chciałam bardzo prosić o szybkie procedowanie, panie premierze” – mówiła wówczas posłanka KO Iwona Hartwich, inicjatorka projektu i organizatorka protestów w Sejmie w 2014, 2018 i 2023 roku.
Wtorkowe (5 marca 2024) posiedzenie komisji polityki społecznej potwierdziło to, o czym już pisaliśmy w OKO.press: projekt wcale nie jest łatwy, a obiecując jego rychłe wprowadzenie, władza zastawiła na siebie polityczną pułapkę, przy okazji prowokując ostry konflikt w środowisku osób z niepełnosprawnością.
Komisję zwołano na wniosek posłów PiS, którzy domagali się przyspieszenia prac nad obywatelskim projektem. Urszula Rusecka (PiS) przypomniała, że szybkie prace nad projektem deklarował nie tylko premier Donald Tusk, ale też przewodnicząca komisji Katarzyna Ueberhan (Lewica).
“Ta ustawa ma tylko i wyłącznie dwa artykuły, wszyscy wiemy, na czym ma polegać ta zmiana” – mówiła Rusecka. – "Jeśli premier mówi, że będzie starał się, żeby ta ustawa jak najszybciej stała się faktem, to po prostu to zróbmy. Nie można zasłaniać się brakiem środków w budżecie, jeśli się przygotowywało przez osiem lat, żeby objąć rządy. Jeśli przedstawiało się osobom z niepełnosprawnościami, że będzie realizowany ten punkt, to proszę bardzo, niech on będzie realizowany”.
Elżbieta Maląg (PiS): “Kto jak kto, ale z mównicy sejmowej sam premier mówił, że osoby niepełnosprawne to świadczenie mają mieć podniesione, tu nie ma o czym debatować”.
Ta pryncypialność w sprawie podwyżki renty socjalnej posłankom PiS udzieliła się dopiero po wyborach. PiS mógł procedować projekt, ale włożył go do zamrażarki sejmowej, gdzie projekt przeleżał do końca kadencji.
“Mamy w tej chwili pozytywną opinię rządu Donalda Tuska, wszystkie kluby parlamentarne oprócz Konfederacji wypowiedziały się pozytywnie. Osoby z niepełnosprawnością nie mogą już dłużej czekać”.
W głosowaniu komisja niewielka większością (17 przeciw -16 za) odrzuciła wniosek o natychmiastowe skierowanie projektu do drugiego czytania w sejmie bez debaty nad projektem w komisji. Spośród posłów i posłanek koalicji rządzącej wniosek poparła tylko Iwona Hartwich. Prace nad projektem mają się teraz toczyć w podkomisji ds. osób z niepełnosprawnościami.
Dalsza dyskusja na posiedzeniu komisji pokazała trzy kwestie, które w projekcie muszą być problematyczne z punktu widzenia rządu i partii koalicji. Chodzi o
Już po głosowaniu stanowisko ministerstwa finansów przedstawił wiceminister Jurand Drop.
OKO.press dotarło do pełnej treści stanowiska, zacytujemy wiec najistotniejsze fragmenty.
Ministerstwo wskazuje, że “renta socjalna stanowi dopełnienie systemu zabezpieczenia społecznego, komplementarne do renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Obejmuje minimalną ochroną osobę niepełnosprawną, która ze względu na niepełnosprawność powstałą przed momentem możliwości podjęcia zatrudnienia nie mogła nabyć minimum stażu ubezpieczeniowego, który uprawnia do renty z tytułu niezdolności do pracy".
Jak twierdzi ministerstwo, “wnioskowana zmiana (podniesienia wysokości renty socjalnej do wysokości 100 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę) podważa powyższą logikę i w efekcie dyskryminuje osoby niepełnosprawne całkowicie niezdolne do pracy, których niepełnosprawność powstała po ukończeniu 18. roku życia, które nabyły odpowiedni staż ubezpieczeniowy i pobierają rentę z tytułu całkowitej niezdolności do pracy”.
“Regulacja dotycząca podniesienia kwoty wsparcia tylko dla jednej grupy osób uprawnionych do świadczeń z zabezpieczenia społecznego, może bowiem prowadzić do zarzutów o naruszenie zasady równego traktowania. Działania te powinny być zgodne m.in. zaleceniami Rady Unii Europejskiej z dnia 14 lipca 2023 roku w sprawie krajowego programu reform Polski na 2023 rok, zawierające opinię Rady na temat przedstawionego przez Polskę programu konwergencji na 2023 rok o konieczności zwiększenia efektywności wydatków publicznych i lepsze ukierunkowanie świadczeń społecznych”.
“Kategoria minimalnego wynagrodzenia za pracę − z uwagi na swój szczególny charakter − nie powinna odgrywać roli miernika do ustalania wysokości innych świadczeń niż wynagrodzenie”.
MF wskazuje, że wiązanie świadczeń z wysokością minimalnego wynagrodzenia powoduje
“usztywnienie i automatyczny wzrost wydatków na wypłatę świadczeń i tym samym budzi zastrzeżenia, m.in. z punktu widzenia efektywności wydatków publicznych oraz utrudnia prowadzenie przejrzystej i racjonalnej polityki wydatkowej państwa”.
“Zwiększenie kwoty renty od marca 2024 roku spowodowałoby konieczność wyższych wypłat o ok. 7,5 mld zł. W kolejnych latach ze względu na pełen rok obowiązywania zmian koszty brutto wyniosą ok. 10 mld zł” – pisze MF.
Ale z kosztami może być nawet gorzej. Od stycznia 2004 roku wprowadzone zostało świadczenie wspierające, ustawowo powiązane z rentą socjalną (wynosi od 40 proc. do 220 proc. jej wysokości). Jak wskazuje ministerstwo, “ewentualne podniesienie wysokości renty socjalnej spowoduje zatem istotne dodatkowe skutki dla budżetu państwa”.
Uwzględniając ten fakt, MF szacuje, że “całkowite skutki zwiększenia kwoty rent socjalnej do wysokości płacy minimalnej od marca 2024 pomniejszyłyby saldo sektora finansów publicznych w 2024 roku o ok. 8,5 mld zł. W kolejnych latach w wyniku obowiązywania zmian przez cały rok oraz w wyniku stopniowego wprowadzania świadczenia wspierającego skutki te wyniosłyby – 15,6 mld zł w 2025 r. i prawie -20 mld zł w kolejnych latach”.
Na koniec MF pisze: “z uwagi na szacowany koszt przedmiotowego projektu należy wskazać, że jego realizacja w przyjętym kształcie bez proporcjonalnego wzmocnienia strony dochodowej (wprowadzenie odpowiedniego działania w zakresie podatków lub składek na ubezpieczenia społeczne) w warunkach obowiązujących przepisów ustawy o finansach publicznych dot. stabilizującej reguły wydatkowej wymusza odpowiednie zmniejszenie wydatków w innym obszarze”.
W skrócie: da się, ale trzeba podnieść podatki albo obciąć inne wydatki.
Warto odnotować jeszcze jeden wątek podniesiony przez ministerstwo, zwłaszcza że w przyszłości może pojawiać się częściej. “Należy mieć na uwadze, że ze względu na konieczność realizacji zwiększonych priorytetowych wydatków obronnych dodatkowa presja na ograniczenie wydatków w pozostałych obszarach stanowi ryzyko dla stabilności budżetu i finansów publicznych i nie wydaje się możliwa do realizacji”.
Stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich – także przedstawione na posiedzeniu komisji – brzmi nieco mniej krytycznie.
“Projekt ustawy, modyfikacja sposobu ustalania wysokości renty socjalnej poprzez odniesienie jej wysokości do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom osób z niepełnoprawnością, a sam kierunek zmian nie budzi zastrzeżeń z punktu widzenia ochrony praw jednostki” – pisze RPO Marcin Wiącek.
Dodaje, że “za zasadnością proponowanego w projekcie ustawy rozwiązania przemawiają zatem zarówno względy ekonomiczne – niska wysokość świadczenia, jak i społeczne – problemy z dostępem osób z niepełnosprawnością do rynku pracy”.
Chodzi o tę samą grupę, na którą zwracało uwagę Ministerstwo Finansów: osoby, których niepełnosprawność powstała po ukończeniu 18. roku życia, które nabyły odpowiedni staż ubezpieczeniowy i pobierają rentę z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Takich osób jest 537 tys. Ok. 85 proc. z nich pobiera tę rentę w wysokości niższej lub równej 4242 zł, czyli wysokości renty socjalnej po proponowanej podwyżce.
Na ten ostatni problem – potrzebę analizy wpływu podwyżki na dostęp do innych świadczeń – zwracał też uwagę na posiedzeniu komisji przedstawiciel Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jego wystąpienie było jednak rozczarowująco krótkie.
MRPiPS, ministerstwo kluczowe przy procedowaniu tej ustawy, nie przedstawiło komisji swojego pełnego stanowiska.
Krytyczne uwagi MF i RPO w dużym stopniu zgadzają się z tymi przedstawionym przez Biuro Analiz Sejmowych w dwóch opiniach do projektu opublikowanych w styczniu i lutym.
Kwestia kosztów i wykluczenia z podwyżki tzw. składkowych rencistów pojawia się też środowiskowym sporze wokół projektu ustawy. I było go tez słychać na wtorkowej komisji sejmowej.
“Musicie mieć świadomość, że aktualny projekt jest jedynie plasterkiem na gnijącą ranę, jaką jest system wsparcia osób z niepełnosprawnościami. I tak, mówimy o całym systemie, nie da się mówić o rencie socjalnej w abstrakcji” – mówił Bartosz Tarnowski, działacz partii Razem, osoba z niepełnosprawnością.
“Dziś mamy system, w którym kołdra jest za krótka. Pamiętajcie, dzisiejszy projekt, choć wiele osób wesprze, to znacząco wielu problemów nie rozwiąże. Nie jestem niepełnosprawny tylko z tego powodu, że nie mogę czegoś zrobić, jestem, bo napotykam mnóstwo barier. Ten projekt znosi tylko jedną z nich, ekonomiczną, bardzo niewielkiej grupie osób, by kolejną postawić przed kolejnymi, trudnymi dylematami dotyczącymi ich sytuacji bytowej” – mówił Tarnowski.
Iwona Bujak, matka dziecka z autyzmem, która sama nabyła niepełnosprawność w wieku dorosłym: "Żywię wielką nadzieję, że dostrzegacie państwo osoby niepełnosprawne, nie tylko rencistów socjalnych, ale też te, które zachorowały później. Nie dzieli nas niepełnosprawność, dzieli nas nazwa renty, moment powstania niepełnosprawności, ale nie dzielą nas potrzeby. Każdy z nas potrzebuje rehabilitacji, sprzęt, terapii, i każdy za to płaci. Mnie nikt nie spyta, czy ja mam rentę socjalną i czy mnie stać na to, co mi jest potrzebne. Ceny usług poszybują jak przy każdym takim zastrzyku gotówki. A są jeszcze niepełnosprawni, którzy nie otrzymują żadnej renty…”.
Na zarzut niekonstytucyjności ustawy odpowiadała m.in. Agnieszka Dudzińska, działaczka społeczna i matka osoby z niepełnosprawnością:
“Niech państwo pomyślą o historii jakiegoś dziecka, które znacie, które miało problem np. z jakąś traumą, przemocą szkolną czy rodzinną – i jak to obciąża takie dziecko na całe życie. Osoby z wrodzoną niepełnosprawnością, bo o takich mówimy, zupełnie inaczej wzrastają, w innych warunkach. Nie ma wątpliwości co do tego, że sytuacja tych osób jest różna”.
Szerzej o tym sporze piszą autorzy tekstu opublikowanego w OKO.press w lutym:
Z jednej strony mamy więc:
Z drugiej strony
Ten zarzut nie jest abstrakcyjny. Jest jasne, że renciści wykluczeni z podwyżki – a będzie ich ponad pół miliona – będą natychmiast domagać się zrównania swoich świadczeń z nową, dużo wyższą rentą socjalną.
Wreszcie słychać obawę przed zdryfowaniem państwa z kierunku zmian wyznaczanego przez Konwencję o prawach osób z niepełnosprawnościami, ratyfikowaną przez Polskę w 2012 roku.
To układanka trudna do rozwiązania.
Czołowi politycy koalicji rządzącej najwyraźniej nie zdają sobie z tego sprawy.
Tak jakby nieszczególnie interesowali się problemem, z którym muszą się zmierzyć. Albo sądzili, że deklarowanie troski i współczucia uwalnia ich od konieczności głębszego namysłu i od trudnych politycznych decyzji.
Łukasz Krasoń, pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnością, podczas posiedzenia sejmowej komisji zapewnił, że jego biuro pracuje nad “kompleksowymi rozwiązaniami, pod którymi dużo więcej z nas będzie się w stanie podpisać”.
Ta rządowa ustawa – jak wynika ze słów marszałka sejmu Szymona Hołowni – ma być procedowana razem z obywatelskim projektem. Jest jasne, że nie stanie się to błyskawicznie – rządowe ustawy wymagają konsultacji. Widać tu jeszcze jeden polityczny błąd koalicji: dobrze, że rządowy projekt powstaje, ale jego pierwsze czytanie powinno się odbyć razem z pierwszym czytaniem projektu obywatelskiego, a nie kilka miesięcy później.
Tymczasem na 21 marca zaplanowano protest z żądaniem szybszego procedowania obywatelskiej ustawy o podwyżce renty socjalnej.
Na zdjęciu u góry: pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnością Łukasz Krasoń (w środku) przedstawia realizację programu „Strategia na rzecz Osób z Niepełnosprawnościami 2021-2030” na posiedzeniu komisji sejmowej 7 lutego 2024 r.
Niepełnosprawność
Polityka społeczna
Szymon Hołownia
Donald Tusk
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
renta socjalna
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze