Na aferę KNF PiS odpowiada narracją o luce VAT: czym jest bowiem 40 mln zł łapówki przy rzekomych 40 mld wyrwanych mafii? Dla polityków PiS głównym źródłem wiedzy o VAT jest Morawiecki. Premier jednak fantazjuje na temat efektów uszczelniania VAT. Trudno powiedzieć po co, bo efekty są istotne, wymierne i wystarczyłoby mówić prawdę. Prostujemy te manipulacje
Ilekroć rząd zalicza kryzys wizerunkowy, natychmiast przypomina swoje zasługi w zmniejszaniu luki VAT.
„To jest ta wścieklizna, która ogarnęła teraz wszystkie te mafie VAT-owskie i różnych akolitów, różnych ich sprzymierzeńców, sojuszników" – tłumaczył premier ostrą krytykę, jaka spadła na niego po publikacji nagrań z restauracji „Sowa i Przyjaciele".
„Gdzie jest »Gazeta Wyborcza«, gdzie jest TVN, gdzie jest portal Onet, które powinny zwrócić uwagę, jak gigantyczne straty poniosło polskie państwo, społeczeństwo polskie przez z sam fakt niefrasobliwości i braku działań wobec mafii VAT-owskich?" – pytał retorycznie w TVP (Odpowiadamy: każda z tych redakcji zajmowała się tematem wyłudzeń VAT).
Czym są drobne afery przy zasługach PiS w walce z wyłudzeniami i zwiększeniu dochodów państwa? Logika tej konstrukcji jest co najmniej wątpliwa, ale pytanie o osiągnięcia administracji w zwiększaniu dochodów z podatku VAT jest istotne.
Sprawdziliśmy, na ile uzasadnione są deklaracje polityków PiS o malejącej (albo – jak sugeruje premier Morawiecki – już prawie całkiem zlikwidowanej) luce VAT.
Zasługi rządu w kwestii VAT premier najpełniej przedstawił podczas konwencji wyborczej PiS w Bydgoszczy. Wypowiedź jest długa i nieco chaotyczna, ale warto przytoczyć ją w całości. To swego rodzaju VAT-owskie credo premiera – te same liczby powtarza przy różnych okazjach, a za nim inni politycy PiS.
W 2015 roku VAT do budżetu, a to jedna z głównych, absolutnie głównych, około 50 proc. składowych części budżetu, troszeczkę mniej niż 50 proc., to 123 mld w 2015 roku. W przyszłym roku będzie to powyżej 180 mld. Około 183 mld. Jest szansa na 50 proc. więcej w ciągu 4 lat. Kiedy przyrost PKB + inflacja mierzona różnymi wskaźnikami powiedzmy 15 do 20 proc.. W czasach naszych poprzedników przez 8 lat, nie uwzględniając tej podwyżki, VAT urósł o 13-15 proc. U nas 50 proc. Ta różnica, którą KE, która przecież nas nie kocha, nie wiem czemu zresztą, bo powinna, określiła na około 40 mld. Macie państwo 60 mld w przyszłym roku względem tej luki, którą oni określili. Odejmujemy 20 na normalny wzrost gospodarczy, choć to i tak dużo wyższy przyrost niż nominalnie w czasach PO-PSL i mamy lukę w dużym stopniu, w jakimś stopniu, znacznym stopniu domkniętą – stwierdził Mateusz Morawiecki.
Premier uwielbia rzucać liczbami, ale te liczby nie zawsze się zgadzają – OKO.press pisało o tym wielokrotnie. Tak było np. z kwotami świadczeń dla osób z niepełnosprawnością, danymi o nowych miejscach pracy w przemyśle, czy liczbą uchodźców w Polsce.
Mówiąc o luce w VAT Morawiecki w krótkiej wypowiedzi zawarł aż siedem liczb. Przypomina to sztuczkę iluzjonisty, który wykonuje rozpraszające gesty, by w międzyczasie ukryć monetę w dłoni. Co jest tą znikającą monetą?
Chodzi o faktyczne efekty wysiłków na rzecz zmniejszenia luki w VAT. Są one istotne i godne uznania, ale mniejsze niż twierdzi premier. Kolejny raz Morawiecki mówi też o rządowych planach tak, jakby już się spełniły.
VAT [to] około 50% składowych części budżetu, troszeczkę mniej niż 50%, to 123 mld w 2015 roku
Ta uwaga Morawieckiego to dobra okazja, by przypomnieć, jak istotny jest VAT w budżecie państwa. Premier trochę tutaj przeszacowuje, ale jest blisko prawdy.
Dochody z VAT faktycznie wyniosły w 2015 roku 123 mld 120 mln zł. Według sprawozdania z wykonania budżetu stanowiło to 42,6 proc. dochodów budżetu.
Co ciekawe, w 2015 roku dochody z VAT były wyższe niż planowano w znowelizowanej ustawie budżetowej. Choć budżet nowelizowano m.in. dlatego, że w pierwszym półroczu dochody z VAT były niższe niż pierwotnie zakładano, to w połowie roku coś się zmieniło. W sprawozdaniu sporządzonym i opublikowanym przez Ministerstwo Finansów w 2016 roku czytamy, że obok czynników makroekonomicznych wpływ na poprawę dochodów z VAT w drugim półroczu 2015 roku miały rozwiązania wprowadzone przez rząd Ewy Kopacz 1 lipca 2015 (zmiana ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy - prawo zamówień publicznych, uchwalona w kwietniu 2015), w tym rozszerzające zastosowanie mechanizmu odwróconego opodatkowania.
W sprawozdaniu z wykonania budżetu za 2017 rok wpływy z VAT oszacowano na 156,8 mld zł – 44,7 proc. dochodów budżetu państwa. To duży wzrost i – o czym zaraz – w sporej części rezultat uszczelnienia VAT.
Na marginesie warto zauważyć, że tzw. miks podatkowy odznaczający się wysokim udziałem VAT w budżecie ma negatywne skutki dla społeczeństwa.
VAT jest bowiem podatkiem nieproporcjonalnie silnie obciążającym osoby mniej zamożne, ma więc regresywny charakter. Taka struktura podatków nasila nierówności społeczne.
„Podatki pośrednie działają jak cep, obciążają każdego dzień po dniu, godzina po godzinie, idzie się do sklepu i płaci podatek" – tłumaczyła niedawno Hanna Kuzińska z Akademii Leona Koźmińskiego w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim. „Niby to sprawiedliwe, bo każdy tyle samo zapłaci. Tyle że osoby mniej zamożne w sklepach co miesiąc zostawiają wszystko. Im większą część dochodów ktoś musi wydawać na życie, tym bardziej te podatki go obciążają".
Nie znaczy to oczywiście, że nie należy dbać o dochody z VAT. Warto jednak zastanowić się nad pozostałymi podatkami, co rządowi idzie tak sobie. Na przykład zapowiadana przez PiS reforma PIT została zablokowana właśnie przez Morawieckiego pod koniec 2016 roku.
W przyszłym roku będzie to powyżej 180 mld. Około 183 mld. Jest szansa na 50 proc. więcej w ciągu 4 lat
Jak uczy logika, zdania o przyszłości nie mogą być ani prawdziwe ani fałszywe, więc ich fact-checking jest trochę ryzykownym pomysłem. Ale pozwolimy sobie zrobić wyjątek: wzrost dochodów z VAT o 50 proc. w ciągu czterech lat jest możliwy.
Dochody budżetu państwa z podatku od towarów i usług w 2019 roku mają jednak wynieść 179 mln 600 tys. zł. W stosunku do prognozowanego wykonania budżetu w 2018 roku oznacza to wzrost o 7,3 proc. Projekt budżetu państwa sporządzony przez ministerstwo finansów mówi więc o kwocie niższej o 3 mld niższej niż podawana przez premiera. Dobrze by było, aby premier w oficjalnych wystąpieniach nie twierdził czegoś innego niż resort w jego rządzie. 46 proc. w cztery lata to i tak potężny wzrost.
Po co Morawiecki dodał tych kilka miliardów złotych? Zapewne dla lepszego efektu (50 proc. brzmi lepiej niż 46 proc.) oraz dla równego rachunku w kolejnym twierdzeniu.
Macie 60 mld w przyszłym roku względem luki, którą oni określili [40 mld zł] Odejmujemy 20 na wzrost gospodarczy, choć to i tak dużo wyższy przyrost niż nominalnie w czasach PO-PSL i mamy lukę w dużym stopniu, w jakimś stopniu, znacznym stopniu domkniętą
Premier dokonuje tutaj ekwilibrystycznych obliczeń mieszając kilka porządków. Sugeruje, że przez 4 lata zniknie luka VAT oszacowana dla Polski przez Komisję Europejską. To nieprawda.
Luka faktycznie maleje. Przełomowy dla zwiększenia dochodów z VAT był rok 2017. Były one wyższe o 23,9 proc. – czyli 30,2 mld zł – w porównaniu z 2016 rokiem. Wpływy były też wyższe od zaplanowanych w ustawie budżetowej – o 13,3 mld zł (9,3 proc.).
To ogromny wzrost. 2017 rok był co prawda rokiem dobrej koniunktury gospodarczej. Wzrosło PKB (o 4,6 proc.) i – co szczególnie istotne dla wpływów z VAT – sprzedaż detaliczna. W okresie styczeń - grudzień 2017 roku sprzedaż była o 8,4 proc. wyższa niż rok wcześniej. Ekonomista prof. Jan Czekaj argumentował niedawno w „Rzeczpospolitej", że to właśnie ten duży wzrost sprzedaży detalicznej odpowiada za zaskakująco wysokie dochody z VAT w 2017. Wpływ uszczelnienia byłby więc w istocie niewielki.
Jednak to odosobnione zdanie. Powszechniejsza jest opinia, że ten wzrost tłumaczy jedynie cześć wzrostu wpływów z VAT – uszczelnienie faktycznie ma tutaj znaczenie. Zaczął działać m.in. Jednolity Plik Kontrolny dla małych i średnich przedsiębiorstw. JPK został skonstruowany jeszcze za poprzednich rządów, ale jest konsekwentnie udoskonalany i wprowadzany przez rząd PiS dla wszystkich rodzajów przedsiębiorstw. Duże znacznie miał też wprowadzony rok wcześniej pakiet paliwowy. Te reformy to przede wszystkim dzieło Pawła Szałamachy, ministra finansów w rządzie Beaty Szydło, odwołanego we wrześniu 2016 roku (spekulowano wówczas, że dymisja jest skutkiem konfliktu z Morawieckim – to właśnie obecny premier zastąpił Szałamachę na stanowisku ministra finansów).
O ile zmalała luka? W czerwcu 2018 roku Ministerstwo Finansów oszacowało, „opierając się na metodyce Komisji Europejskiej dotyczącej szacowania luki w VAT”, że w 2017 roku poprawa dochodów z VAT dzięki lepszemu przestrzeganiu przez podatników obowiązujących regulacji wyniosła 10,8 mld zł (z 17,4 mld zł uzyskanych w latach 2016-2017).
To zgodne z ustaleniami CASE – Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, które na zlecenie Komisji Europejskiej bada lukę VAT w krajach UE.
„Z naszych szacunków wynika, że w 2017 r. luka zawęziła się o 10 pkt. proc. w stosunku do 2015 roku. Niewiele jest podobnych przypadków w Europie. Tylko Estonia w latach 2014-2016 dokonała skoku o 10 pkt.proc." – mówił niedawno dr Grzegorz Poniatowski z CASE. Według raportu CASE w 2015 luka wynosiła 24,30 proc., spadek byłby więc znaczący.
W ostatnich latach luka staje się zjawiskiem lepiej rozpoznanym i państwa coraz lepiej sobie z nią radzą. W 2016 roku skurczyła się w aż 22 krajach Unii. Największy spadek odnotowano w Bułgarii (o 9 pkt. proc.). Polska wypada świetnie (szczególnie w 2017 roku, bo w 2016 spadek był mniejszy, choć też zauważalny), ale nie jest odosobniona – luka maleje w prawie całej Europie.
Za sprawą uszczelnienia nasz kraj zbliża się do europejskiego „środka" (mediana wynosiła 9,9 proc. w 2016). Wciąż jednak daleko nam do prymusów, takich jak Szwecja (zaledwie 1 proc.) czy Holandia (4 proc.). Warto na marginesie zaznaczyć: luka VAT jest konstruktem teoretycznym. Stanowi różnicę między teoretycznymi zobowiązaniami podatkowymi (VTTL), a faktycznymi wpływami z VAT. Jej wartość zmienia się w zależności od przyjętej metodologii (np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponuje inną metodę liczenia luki niż Komisja Europejska). Cały czas mówimy o szacunkach.
Stan realizacji zaplanowanych wpływów podatkowych w 2018 i zawarta w projekcie przyszłego budżetu prognoza wpływów na 2019 nie wskazuje, by Polska miała znaleźć się w ścisłej europejskiej czołówce. Taki spadek wartości luki jak w 2017 już się nie powtórzy. Sama luka jest zjawiskiem skomplikowanym – to nie tylko oszustwa, ale i np. szara strefa w usługach. Walka z nią jest więc wielowymiarowym i długotrwałym procesem, zwłaszcza gdy chce się przestrzegać podstawowych praw i wolności obywatelskich (do których akurat obecny rząd nie wydaje się niestety przesadnie przywiązany).
Morawiecki całkowicie „zniknął" lukę już kolejny raz. W czerwcu twierdził, że w budżecie na 2018 ujęto „wpływy z uszczelnienia wysokości 40 mld zł". W lipcu przeliczył tę kwotę na Euro, by pochwalić się nią w Parlamencie Europejskim. Inny był kontekst, inne dane, a liczba dokładnie ta sama – 40 mld zł.
Dlaczego premier to robi? Na to pytanie nie umiemy odpowiedzieć.
Zmiany: W stosunku do pierwszej wersji tekstu uzupełniono cytowaną wypowiedź dr Grzegorza Poniatowskiego z CASE i wprowadzono poprawkę w następnym zdaniu. „Z naszych szacunków wynika, że w 2017 r. luka zawęziła się o 10 pkt. proc. w stosunku do 2015 roku. Niewiele jest podobnych przypadków w Europie. Tylko Estonia w latach 2014-2016 dokonała skoku o 10 pkt.proc." Według raportu CASE w 2015 luka wynosiła 24,30 proc., spadek byłby więc znaczący.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze