Niepokojące sygnały na temat zgonów po przyjęciu szczepionki firmy AstraZeneca docierają do opinii publicznej od kilkunastu dni. Najpierw Austriacy poinformowali o zgonie 49-letniej kobiety. Kolejny zgon odnotowano w Danii.
W UE i Wielkiej Brytanii do połowy marca zanotowano 25 przypadków – w tym kilka śmiertelnych – bardzo rzadkich typów zakrzepicy w połączeniu z małopłytkowością.
Dotyczą one przede wszystkim kobiet poniżej 55. roku życia. Badacze z Norwegii i Niemiec twierdzą, że są one wywołane nadmierną reakcją immunologiczną na szczepionkę.
Wiele państw UE zawiesiło wtedy szczepienia do czasu wydania stanowiska przez Europejską Agencję Leków. EAL stwierdziła, że szczepionka AstraZeneca jest skuteczna i bezpieczna, a korzyści z jej stosowania przewyższają ryzyko. Te 25 przypadków wystąpiło bowiem na prawie 20 mln szczepień. Agencja prowadzi dalsze analizy i prawdopodobnie niedługo odniesie się do niemieckich i brytyjskich wyników. Jak pisze „The Wall Street Journal”, niemieccy eksperci są optymistyczni – jeśli już wiemy, jakie mogą być rzadkie efekty uboczne preparatu, to możemy je leczyć i uniknąć dalszych zgonów. Ważne, by szybko reagować na niepokojące objawy i postawić diagnozę.
Jednak mleko się rozlało – lęk przed szczepionką AstryZeneki został już zasiany. Czy uśmierzą go racjonalne argumenty?
Będzie trudno, również w Polsce. Kantar na zlecenie OKO.press i „Gazety Wyborczej” zapytał Polaków:
„Pojawiły się wątpliwości wobec szczepionki na COVID-19 firmy AstraZeneca. Czy gdyby Pan(i) miał(a) dostać tę szczepionkę, to:
- miał(a)bym obawy i nie stawił(a)bym się na szczepienie
- miał(a)bym obawy, ale zaszczepił(a)bym się
- zaszczepił(a)bym się bez obaw
- trudno powiedzieć
- już się szczepiłem(am) tą szczepionką
- już się szczepiłem(am) inną szczepionką
- nie słyszałem(am) o takich wątpliwościach”
O wątpliwościach słyszeli wszyscy badani. Ich odpowiedzi rozkładają się następująco:
Jak widać, mamy poważny problem.
Aż 39 proc. badanych deklaruje, że nie zaszczepi się AstrąZeneką, nawet jeśli będą mieli taką okazję.
Wśród tych, którzy się jeszcze nie szczepili, to nieco ponad 42 proc. Kolejne 42 proc. deklaruje, że przyjmie szczepionkę (46 proc. wśród tych, którzy się jeszcze nie zaszczepili), 11 proc. się waha i wybiera odpowiedź „Trudno powiedzieć”.
To oznacza, że nawet połowa Polaków nie zaszczepi się przeciwko COVID-19, jeśli dostaną propozycję użycia AstryZeneki. To bardzo dużo – pytanie, czy może zagrozić planom osiągnięcia relatywnie szybko odporności zbiorowiskowej. Trudno to ocenić, ponieważ nie znamy jeszcze dokładnego harmonogramu dostaw szczepionek na II kwartał. Rząd zamówił 16 mln dawek preparatu AstryZeneki (plus 4 mln do odsprzedania krajom spoza UE). Według ostatnich informacji, które podaje „Dziennik Gazeta Prawna” ma do nas dotrzeć 1,4 mln dawek w kwietniu, 2 mln w maju i 2,5 mln w czerwcu. Do tej pory przyjechało ich do Polski według danych Europejskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób 1,2 mln, z czego wykorzystano zaledwie połowę.
Z drugiej strony zwiększenie dostaw deklaruje Pfizer: do 850 tys. na tydzień. Pojawi się również wkrótce szczepionka koncernu Johnson&Johnson – 4 mln w II kwartale. A jeśli AstryZeneki nie boi się ponad 42 proc. mieszkańców naszego kraju, to 3 mln chętnych na nią powinny się znaleźć. Pod warunkiem, że dopuści się do szczepień nią inne grupy populacji. W III kwartale zaś szczepionek według zapowiedzi ma być już tak dużo, że problem przestanie istnieć.
W poniedziałek 22 marca mają się zacząć szczepienia AstrąZeneką rocznika 1952, a w dalszej kolejności roczników 1953-1956. Rząd rozważa, czy w przypadku dużego odsetka rezygnacji nie otworzyć rejestracji dla szczepienia dla reszty 60-latków albo służb mundurowych [kilka godzin po opublikowaniu tego tekstu min. Michał Dworczyk zapowiedział, że od 23 marca będą się mogły rejestrować osoby 60+]. Paradoks sytuacji jest bowiem taki, że największe – choć i tak minimalne ryzyko – szczepionka może dawać w młodszym wieku, a rekomendowana jest u nas poniżej 70. roku życia. Wynika to z tego, że Uniwersytet Oksfordzki, który stworzył szczepionkę, z przyczyn etycznych w małym stopniu testował ją na seniorach.
Mimo tego niepokoi również fakt, że odsetek osób deklarujących odmowę przyjęcia szczepionki jest większy wśród grup wiekowych, które zaszczepiły się jeszcze w bardzo znikomym stopniu i wciąż czekają na swoją kolej.
Społeczne lęki mają to do siebie, że łatwo je wzbudzić, trudno zneutralizować. Człowiekowi, który boi się latać, można przedstawić setki argumentów – np. że prawdopodobieństwo śmierci w katastrofie lotniczej jest pomijalne – ale szansa na zredukowanie jego lęku jest niewielka. Dobra wiadomość – w większości jednak latamy, nawet jeśli robimy to z duszą na ramieniu. A latamy, bo nagroda – np. świetne wakacje – przewyższa strach. Pytanie, czy perspektywa powrotu do normalnego życia, które pamiętamy (choć coraz słabiej) z przed pandemii, będzie na tyle kusząca, by przełamać strach wystarczającej liczby osób.
Pocieszający może być fakt, że największy odsetek deklaracji o chęci szczepienia jest wśród badanych, którzy już się zaszczepili, np. wśród respondentów z wyższym wykształceniem:
To może wskazywać na pozytywną funkcję społecznego doświadczenia: im więcej osób zaszczepionych bez uszczerbku na zdrowiu, tym większa chęć zaszczepienia wśród pozostałych. W wypadku osób z wykształceniem wyższym dotyczy to masowego szczepienia nauczycieli. Ale to ostrożny wniosek, bo na to mogą się nakładać również inne czynniki, na przykład wysoki kapitał społeczny osób z wyższym wykształceniem, a co za tym idzie większe zaufanie do nauki i naukowców.
Dla porządku zaprezentujmy jeszcze deklaracje dotyczące AstraZeneki wg sympatii politycznych:
Zaskoczenie jest jedno – wysoki odsetek osób niechętnych szczepieniu wśród wyborców Polski 2050 Szymona Hołowni, bliższy Konfederacji, niż Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. To może wskazywać na różnicę między sympatykami Hołowni a tradycyjnym elektoratem anty-PiS. Ale o tym napiszemy już w kolejnych tekstach na temat sondażu Kantar. Następny – już w niedzielę.
Badanie Kantar dla OKO.press i Gazety Wyborczej, zrealizowane za pomocą wywiadów telefonicznych CATI, na reprezentatywnej, ogólnopolskiej próbie 1000 dorosłych Polaków, w dniach 17-18 marca 2021
Tak się mści traktowanie ludzi jak głupków, którzy nie wiedzą co dla nich dobre i za których trzeba decydować co i ile powinni wiedzieć. Oraz karmienie ustawicznie protekcjonalnym przekazem w stylu propagandy. Nadszarpniętego zaufania nic już nie odbuduje. Agencja i tak się skompromitowała. A lobby szczepionkowe właśnie załadowało lobby antyszczepionkowemu potężną armatę. Nikt już teraz (i słusznie) nie uwierzy, że nie wiedzieli i nie brali udziału w ukrywaniu tej informacji do samego końca. A trzeba było jedynie otwarcie – jak ci niemieccy i norwescy lekarze – powiedzieć ludziom prawdę, rzetelnie poinformować żeby mogli sami podjąć świadomą decyzję wiedząc o ryzyku. A nie wciskać wszystkim, że szczepionki są absolutnie bezpieczne i przebadane, a wszystkich wskazujących na wątpliwości gromić i wyzywać od płaskoziemców.
Mało tego – wystarczyłoby po przyznaniu do tego powiedzieć od razu, że przy konkretnych symptomach należy się zgłosić do lekarza.
Zgadzam się z wnioskiem, że nic tak nie szkodzi szczepieniom, jak nachalna propaganda i wyzywanie ludzi z wątpliwościami od płaskoziemców i antyszczepionkowców. Dlatego tak bardzo mi się podobał wywiad na oko.press, w którym było wprost powiedziane, że nauka popełnia błędy i potrafi się do nich przyznać. Paradoksalnie bowiem – wtedy potrafimy ufać bardziej i lepiej się dogadywać.
Już mi się nie chce wypisywać tu jakichkolwiek wywodów, bo jeszcze trafię na tego Zawadzkiego, a właściwie on trafi na mnie, ale całkowicie się z panią zgadzam. Protekcjonalność, propaganda nieistniejącego sukcesu i polityczne traktowanie epidemii i zwykłe kłamstwa rządu doprowadziły do tego stanu rzeczy.
Gdyby to było 50 lat temu, i gdyby wtedy ugryzł mnie pies, i gdyby zalecono mi ówczesną szczepionkę przeciw wściekliźnie, i gdyby uprzedzono mnie o możliwych poważnych skutkach ubocznych, to świadoma korzyści przeważających nad ryzykiem, czyli niezachorowanie na śmiertelną wściekliznę vs ewentualne porażenie, wybrałabym szczepienie. Nauka popełnia błędy i przyznaje się do nich. Politycy prawie nigdy. Emer Cooke jest polityczką. To po prostu było widać podczas konferencji 18 marca.
Niestety wykres z wykształceniem nie działa.
Dlaczego nie działa?
Moim zdaniem nawet AstraZenka to zaplanowane działanie. Ludzie nie chcą się szczepić Pfizerem, to wypuszczono coś, czego ludzie będą się bali i myślą, że nagle wszyscy polecą się zaszczepić Pfizerem, żeby nie trafiła im się AstraZenka.
Taaaa, a za wszystkim stoi Soros
Polityka, polityka. W AZ można walić, bo raz, że nie dotrzymuje umów na dostawy i miło się im jakoś za to odgryźć, a do tego jeszcze Unię kłuje w oczy efektywność programu szczepień w GB "firmowanego" przez Oksford i AstraZenecę. Tymczasem niemieckiemu BioNTechowi, dla którego produkuje Pfizer, właśnie kończą "dojrzewać" miliony dawek skumulowane z dwóch procesów produkcyjnych (110 i 66 dni), a "w drodze" są też przecież kolejne, bo "nastawili" tego dużo więcej. To wszystko trzeba będzie komuś sprzedać. A tu Izrael już kończy szczepienia swoich obywateli i za szczepionki dla Palestyńczyków płacić nie zamierza. USA zakończą szczepienia w maju. Indie i Chiny szczepią się własnymi produktami. Rosja, najwyraźniej, wcale się szczepić nie zamierza. A Afryki i Ameryki południowej nie bardzo na Pfizera stać. Trzeba więc zrobić co się da, aby Unia spowolniła szczepienia produktem konkurencji i poczekała jeszcze miesiąc na masowy napływ dawek Comirnaty. A że po drodze kilkadziesiąt tysięcy Europejczyków jeszcze umrze? – who cares. Akcjonariuszom obiecano miliardy zysku, i miliardy zysku muszą być.
Tere fere, jasne. Ci co zmarli to też na złość Astrze Zenece? Informacja dodatkowa do ulotki, której zamieszczenie zarządziła Agencja jest potwierdzeniem związku tych NOP-ów z zaszczepieniem. Tyle, że oni chcieli mieć ciastko i zjeść ciastko. Nie przyznać i nie zaprzeczyć, a przy tym zapewnić jakąś ochronę, żeby nikt nie mógł im zarzucić, że nie zareagowali gdy już wszystko wyjdzie na jaw. Stąd w ulotce o tych NOP-ach z zastrzeżeniem, że „nie można wykluczyć związku”. Jak powiedziałam. Nie trzeba było robić z ludzi głupków jakie to superextra przebadane szczepionki i jak to już wszystko wiemy, a to ah! nauka tak poszła w przód, że teraz w rok udało się to, co zwykle trwało lata. I lepiej niech się przestaną upierać, bo są tylko dwie możliwości. Albo jednak szczepionki nie są tak superextra przebadana, a w związku z tym absolutnie bezpieczne albo są przebadane. Tylko, że w tym drugim przypadku przebadanie i pełna wiedza oznacza zatajenie informacji o możliwych powikłaniach. Już chyba z dwojga złego wolę to pierwsze. Od tego drugiego włos się jeży. I nie jestem antyszczepionkowcem, tylko wkurza mnie taka krótkowzrocznoś, głupota i brak szacunku dla ludzi i szkody jakie wywołuje takie traktowanie ludzi.
Jest też trzecia możliwość, a wiąże się po prostu z genotypem. Szczepionki mogą być przebadane na Brytyjczykach, natomiast niekoniecznie działać tak samo na przykład u Polaków. Problem różnic genetycznych, wprawdzie na poziomie rasowym, zauważono przy szczepionce J&J – wykazuje wyższą skuteczność u rasy kaukaskiej, lecz niższą u innych. Zatem ten trop potencjalnie ma sens.
Tym bardziej, że już wcześniej (kilka miesięcy temu) były badania, w których zaczęto wykazywać, że Włosi oraz Brytyjczycy (jako mieszkańcy terytorium dawnego Cesarstwa Rzymskiego) ciężej przechodzą covid ze względu na mutację w jednym z genów. Podobnie może się okazać, że jakaś mutacja odpowiada za lepsze/gorsze przyjmowanie szczepionki. A zatem prawdą będzie zarówno to, że w UK nie ma dużo NOPów, jak i to, że w Polsce NOPów po AZ jest naprawdę sporo. Oczywiście to wszystko jest tylko teoretyzowaniem, ponieważ chyba nikt jeszcze nie robi badań w tym kierunku, a szkoda.
@Agata Bizu
A pamiętasz, jak było na początku głośno o przypadkach wstrząsów anafilaktycznych po Pfizerze? Kwestia statystyki – w ogromnej populacji szczepień po prostu muszą znaleźć się osoby np. z jakimiś ultra rzadkimi anomaliami genetycznymi, które zareagują akurat anafilaksją lub zakrzepem. Reakcji na wszystkie możliwe "wady" pacjenta i ich ewentualne interakcje nie da się w 100% przebadać przy żadnym leku. Od aspiryny i paracetamolu też nadal ludzie umierają, choć są to leki obecne na rynku od dziesiątek lat.
Chiny się nie szczepią. Każdy chińczyk jeśli chce może się zaszczepić, ale jakoś dziwnie się nie kwapi. Nie ma odgórnych zaleceń aby się szczepić.
Prawdą zaś jest, że jeśli już to własną szczepionką.
Kłamiesz pisząc, że Chiny nie szczepią. A zatem opowiadasz się po stronie antyszczepionkowców.
Chińskie władze planują zaszczepienie 40 proc. ludności kraju przed końcem lipca.
Wklejam tu drugi raz, choć część odnosi się do tematu poniżej.
Proszę o źródło tej informacji. Ja czerpię wiedzę od Polaków na stałe mieszkających od wielu lat w Chinach.
Co do planów. Nasi też planują. I powtarzam, bo pan nie przeczytał: Nie jestem przeciwko szczepieniom, tylko jestem zły na to jak Europa zlekceważyła zagrożenie o którym wiedziała.
Dlatego dzisiaj jest jak jest. I nie byłoby tego tematu i durnego sporu.
I dla jasności, przekaz mojej wypowiedzi brzmi: można było pokonać wirusa bez szczepień patrz: Chiny.
A nie, nie szczepcie się bo Chiny się nie szczepią.
Proszę czytać ze zrozumieniem.
I jeszcze jedno. Mam zlecenie od Zenka, jak to się teraz mówi, ale jeszcze nie umówiłam się na termin. Muszę oswoić lęk. Reprezentuję kohortę 65+, wyższe wykształcenie, pozytywne podejście do szczepień w ogóle, znajomość kilku języków obcych, oczytanie w naukowej literaturze przedmiotu. Dlaczego odczuwam lęk? Bo podejrzewam, że kiedy poczuję się źle, pies z kulawą nogą podejdzie do tego poważnie, jeśli zdarzy się to w kilkanaście dni po szczepieniu.
Potwierdzam, popieram, w pełni zgoda. W najlepszym razie wyląduje się na SOR-e w stanie półmartwym czekając 6 godzin na jakiegoś lekarza. I oby to nie była niedziela albo święta… – bo wtedy zapomnij o pomocy! A co zrobi lekarz POZ nawet mając dobre chęci – skieruje do szpitala lub specjalisty (wizyta planowa np. za 2 lata). Oj, nie o szczepienia tu idzie, ale o zaufanie do państwa, które to państwo nie działa jak powinno, i do którego trudno mieć zaufanie. (Poza tym – prócz polityki w tym wszystkim oczywiste jest, że w sumie mamy się szczepić bo wiadomo, że lepiej poświęcić kilka młodych osób niż zawalić system ochrony zdrowia – z czym się nie zgadzam, bo nie uważam, że wspólnota jest ważniejsza od jednostki, tu motywacja rządu jest jasna dla mnie i znów – wzbudza opór jej łopatologiczność i niespójność działania – np. otwarte kościoły.)
Jak to wszystko działa? Syn mojej znajomej właśnie leży zakażony od kilku dni w domu i „leczy się” ibupromem. Ma covid potwierdzony testem. Jego matka usłyszała w TV apel lekarza z doktoratem, aby wszyscy, którzy mają objawy tej choroby nie czekali, tylko zgłaszali się do lekarza, ponieważ są lekarstwa (tu wymienił jakie), które należy podać zawczasu, bo później jest za późno na ich stosowanie.
Syn po namowach zadzwonił do rodzinnego. Ten kazał mu przyjechać do siebie, a wtedy on mu wystawi zlecenie na test. Syn odpowiada, że już ma test potwierdzający zakażenie. Lekarz nic nie zrobił po tej informacji. Niczego nie przepisał, nigdzie nie skierował.
A swoją drogą mamy tu przykład fatalnie skonstruowanego pytania badawczego. Bo absolutnie nie wiemy, czy osoby, które deklarują, że nie zaszczepią się AZ, zaszczepiłyby się jakąkolwiek inną szczepionką. Poza tym "pojawiły się wątpliwości" nie jest tożsame z "doniesienia o zakrzepach" – zapomina się o ogromie doniesień z Polski o ciężkiej reakcji na szczepienia. Gdyby student zaproponował mi taką ankietę do przeprowadzenia, sama bym ją uwaliła – zatem mocno dziwi mnie, że ktokolwiek puścił ją dalej.
Dlatego nie za bardzo ma sens wyciąganie wniosków ogólnych. Pozdrawiam!
Dałbym 2.
Mamy dużo osób walczących o nagrodę Darwina. Być może tym razem zwycięzcą zostanie spora grupa osób z Polski.
Nie szczepienia, lecz chęć szczera uwolniła Chiny od wirusa, więc raczej cała Europa zasługuje na tę nagrodę.
Nie szczepią, jasne. A te 52.5 mln dawek to podano gdzie?
Przypomnijmy sobie – ile mieszkańców mają Chiny i w związku z tym ile procent zostało zaszczepionych? (prawdę mówiąc nie staję po żadnej stronie w tej wymianie zdań, ale tak trochę te liczby mnie rozbawiły ^^)
A mnie rozbawiło postrzeganie świata przez Panią.
Oczywiście Chiny są krytykowane za bardzo wolne tempo szczepień (3,56 na 100) ale jak do tej pory zaczepili 10 x więcej niż Polska! Ale nawet jeśli będą szczepić 10 MILIONÓW DZIENNIE! to potrzebują 7 miesięcy aby wyszczepić 70% populacji.
Argument o wielkiej ilości dawek jest słaby, bo to jest ułamek populacji. I o to chodzi. Nawet jeśli ilościowo podali ich więcej (bo na przykład mają więcej osób do podawania szczepień). Tak że kłania się czytanie ze zrozumieniem.
A ilu jest chińczyków? Czy mają trzecią falę? Nie, bo nie mieli drugiej. Małe miasto u nich ma 10 milionów mieszkańców. Nie jestem przeciwko szczepieniom, tylko jestem zły na to jak Europa zlekceważyła zagrożenie o którym wiedziała.
Kłamiesz pisząc, że Chiny nie szczepią. A zatem opowiadasz się po stronie antyszczepionkowców.
Chińskie władze planują zaszczepienie 40 proc. ludności kraju przed końcem lipca.
Proszę o źródło tej informacji. Ja czerpię wiedzę od Polaków na stałe mieszkających od wielu lat w Chinach.
Co do planów. Nasi też planują. I powtarzam, bo pan nie przeczytał: Nie jestem przeciwko szczepieniom, tylko jestem zły na to jak Europa zlekceważyła zagrożenie o którym wiedziała.
Dlatego dzisiaj jest jak jest. I nie byłoby tego tematu i durnego sporu.
I dla jasności, przekaz mojej wypowiedzi brzmi: można było pokonać wirusa bez szczepień patrz: Chiny.
A nie, nie szczepcie się bo Chiny się nie szczepią.
Proszę czytać ze zrozumieniem.
Typowy błąd poznawczy: nie można ekstrapolować informacji zaczerpniętych od znajomego na ogół populacji. Natomiast wracając do meritum. Użył Pan argumentu, że Chiny nie szczepią. Proszę chwilę pogooglać i wystarczy. Oczywiście Chiny są krytykowane za bardzo wolne tempo szczepień (3,56 na 100) ale jak do tej pory zaczepili 10 x więcej niż Polska! Ale nawet jeśli będą szczepić 10 MILIONÓW DZIENNIE! to potrzebują 7 miesięcy aby wyszczepić 70% populacji.
I dalej nie rozumie pan tematu wypowiedzi (przekazu). Póki co Chiny funkcjonują normalnie bez szczepień, a Europa nie. Więc ewentualne szczepienia u nich są prewencyjne a u nas ratujące.
I co do tematu, który nie był przedmiotem, a który pan narzucił, czyli szczepień w Chinach: prosiłem pana o źródła tej informacji i proszę wykazać w jaki sposób do tego się zabrali, czy też są zapisy rocznikowe? Czy z łapanek? Bo to przecież Chiny.
Jeśli poszerzy pan moją wiedzę w sposób przekonujący, to nie będę się upierał przy swoim.
Był taki, który zalecał na covida wkładać lód w majtki, pan powinien profilaktycznie na inne schorzenia.
Może w taki sposób unaocznię pana bład myślowy. Zmienił pan i narzucił inny temat niż wyjściowy. Proszę jeszcze raz spokojnie przeanalizować to zdanie: Nie szczepienia, lecz chęć szczera uwolniła Chiny od wirusa…
I jeszcze jedno bo mi umknęło z tym błędem poznawczym. Uważa pan, że oficjalne informacje władz chińskich nie docierają do polaków mieszkających w Chinach? Skąd pan wie o programie szczepień w Polsce?
Proszę nie odwracać kota ogonem. Napisał Pan "Chiny się nie szczepią." Kropka. Koniec zdania.
A to jest kłamstwo, bo sczepią i chcą zaszczepić do lipca 40% populacji.
W którym miejscu tak napisałem? Człowieku!
Polecam czytać teksty co najmniej dwa razy, a potem spróbować je zrozumieć, ewentualnie poprosić kogoś o pomoc w ich zrozumieniu.
Jeśli o ten tekst chodzi: Chiny się nie szczepią. Każdy chińczyk jeśli chce może się zaszczepić, ale jakoś dziwnie się nie kwapi. Nie ma odgórnych zaleceń aby się szczepić. To też przeczytaj go w całości. Przekaz jego brzmi: chińczycy nie ruszyli tłumnie się szczepić i nikt ich do tego nie zmusza. Chiny w tym zdaniu to zbiorowość, taki skrót myślowy, a nie plany Chin jako państwa, albo wręcz państwo chińskie.
Może łatwiej będzie zrozumieć: napisałem „Chiny się nie szczepią.”. Nie napisałem: Chiny nie szczepią.
Tak jak zdanie: Polska się nie szczepi, nie jest równoznaczne z: w Polsce nie ma szczepień. Jest to opis pewnego zjawiska lub tendencji.
Proszę pomyśleć, zwłaszcza, kiedy się kogoś oskarża o kłamstwo. Wykazałem się i tak wyjątkową uprzejmością podejmując ten dialog.
Ale faktycznie. Dość!
Moja odpowiedź jest krótka – NIE zaszczepię się – czytałam wiele artykułów i wypowiedzi ludzi na str min, anglojęzycznych itd, jest dużo zgonów poszczepiennych, niektóre artykuły już nie istnieją lub zostały wykasowane albo zablokowane z uwagi na temat, i o tym się nie mówi, cisza w eterze tak jak ze wszystkim, jeden przechodzi chorobę bezobjawowo, drugi ciężko, trzeci schodzi z tego świata, i na to reguły nie ma, ……. liczy się również wiek plus choroby współistniejące, i żaden lekarz nie jest w stanie przewidzieć jak organizm danej osoby zareaguje, nikt nie da 100% gwarancji że, będzie OK dlatego ja wolę "dmuchać na zimne" bez względu jaka to ma być szczepionka. Dziękuję
I znowu fora internetowe stały się trybuną dla ćwiercinteligentów – antyszczepionkowców. Szkoda, ze tak nie reagują gdy naruszana jest praworządność w Polsce. A wzasadzie temat ten jest niezwykle wręcz gorąco wałkowany, tak jakby był inspirowany z kraju rad. Warto zauważyć, ze antyszczepionkowcy nie tylko podają w wątpliwość konieczności szczepień siebie ale także innych. Z czystej życzliwości? Z troski o innych. Nie sądzę. Cała struktura argumentacji opiera się na własnym, irracjonalnym lęku. Statystyka jest jednoznaczna: kilka przypadków na milion to rewelacyjnie niski wynik. Z resztą porównywalny z innymi szczepionkami. Ale jednak podniecenie ogarnia tę grupkę, która lubuje się w dręczeniu siebie wątpliwościami. Nie lękajcie się bąbelki, jak powiadał pewien arcykapłan…
Uwaga do szczepionkowców: to dzięki szukającym dziury w całym świat staje się bezpieczniejszy, a nie dzięki zadowolonym z istniejącego stanu rzeczy. Każdy ma prawo wyrażać wątpliwości oraz/albo zachwyt, ale nie ma prawa obrażać innych.
Szczepionka jest formą leku zapobiegającego. Ile leków zostało wprowadzonych na rynek, a po pewnym czasie wycofanych, kiedy okazało się, że mogą szkodzić? Przecież nie wszyscy, którzy je przyjmowali zmarli, nie wszystkim pogorszył się stan zdrowia, wielu pewno pomogły, a jednak bilans, którym się zasłaniacie, zysków i strat, okazał się dla nich (leków) po czasie niekorzystny.
Nie warto dyskutować z panem Zawadzkim, jego argumenty są personalne, mające na celu poniżenie innych, typowe dla trolla. Do tego wyzywa wszystkich od antyszczepionkowców, bo do głowy mu nie przyjdzie, że są ludzie, którzy popierają ideę istnienia szczepionek, a mimo to mają wątpliwości w kwestii tych konkretnych szczepień. Pozdrawiam!
Miałem profesora, który uczył mnie, aby mieć cierpliwość do takich ludzi. Trzeba im powtarzać wielokrotnie, kiedyś może dotrze.
Dziękuję i również pozdrawiam.
Powiadam raz jeszcze nie lękajcie się. Jutro i tak was coś rozjedzie na przejściu, albo pijany dzban najedzie 180 km na h jak będziecie jechać grzecznie prawym pasem z naprzeciwka. Czy przestalista już jeździć autami? Zamknęliśta się w chatach? Nie przychodzicie przez ulicę. Mówicie Polakom: „nie jeździcie autami bo to śmierć albo kalectwo”? Ha, ha, ha.
I tuś mnie pan przekonał. Tylko na zdarzenie losowe nie mam żadnego wpływu. Ha, ha, ha…
Nie muszę nikogo przekonywać, to oczywiste. Antyszczepionkowcy przeceniają nieracjolnie ryzyko szczepień a niedoceniają ryzyka cywilizacyjnego w innych obszarach i popadają w sprzeczność: na zmniejszenie ryzyka związanego ze szczepieniem mamy wpływ, bo możemy odmówić, a wypadki samochodem to..eee…to zdarzenie losowe! Jakie to proste! Tylko, że na jeżdzenie samochodem nie macie wpływu?Państwo was namawia albo zmusza? Jaja sobie robicie robaczki. Albo ktoś pod pistoletem trzyma? Wsiadajcie do auta bo kula w łeb? Hm. A może koncerny samochodowe sprawują rząd dusz? A może sami chętnie jeździcie..a przecież ryzyko jest ogromne! I nie wykluczane przez firmy/panstwo. To pewnie też wina Unii, co? Też jesteście na nią wściekli, bo pozwala aby kiliadziesią tyięcy ludzi ginęło na ulicach w Polsce? Otóż nie słychać takich argumentów. Dlaczego? Bo to podręcznikowy i typowy przykład na: korzyści przewyższają ryzyko. Jak ze szczepieniem.
Powtórzmy zalęknionym bąbelkom: nie musicie się szczepić tak jak nie musicie jeździć autem. wystarczy zacząć unikać szczepienia/wsiadania do samochodów (no i z chodzenia po ulicach). Można po lasach. Wilków (prawie) nie ma. nic się nie stanie, a i przy okazji mniej będzie przekazywać wirusa. Tylko nie jedzcie nietoperzy…
Rozumiem, że nie korzysta pan z pasów bezpieczeństwa i jeździ samochodem z epoki, kiedy nie było stref zgniotu. Na przejście wchodzi według zasady, albo mnie trafi albo nie, co się będę oglądał, cóż takie jest życie. Do odważnych świat należy.
Słabiutko z argumentami. Kilka dni temu stał się głośny tragiczny wypadek, którego doznała matka z trójką dzieci. Jedno z dzieci nich nie żyje, drugie w stanie ciężkim przetransportowano helikopterem do szpitala. Pasy były. strefa zgniotu też…. Podobno grzecznie jechała. Wjechał w nich samochód człowieka, który pewnie był hehe… "zdarzeniem losowym".
No i teraz pytanie: Pewnie jakby kobieta pomyślała analogicznie do antyszczepionkowego, nie wsiadała by z dziećmi do samochodu. Poszłaby przez las? Może pojechałaby czołgiem. A zatem: dlaczego nie zakazać jazdy samochodami? Wiem, to trudne odpowiadać na takie pytania. Trzeba sobie najpierw uświadomić czym jest ryzyko, jaka jest statystyka i zastanowić się o co chodzi z tym porównywaniem korzyści – ryzyka. To jest trudne dla lękowych ludzi. Odwagi lękusy.
No właśnie, statystycznie, dzięki tym, którzy pracują nad podniesieniem bezpieczeństwa, śmiertelnych wypadków jest mniej. Nikt nie oczekuje, że ich nie będzie.
Za to z pana postawą do dziś tkwilibyśmy w erze kamienia łupanego, bo po co coś zmieniać. Taki jest świat.
Odwagi ci u nas dostatek, a jeszcze więcej rozwagi!
Bzdura. Postęp wymaga racjonalnego wyważenia korzyści i ryzyka. Szczepionka astry spełnia taki balans.
co więcej im szybiej się nią i inni równie dobrymi / złymi zaszcepimy tym wiecej uratujemy ludzi i wrócimy do normalnego życia. Nie bardzo wiem dlaczego miałbym ulegać tej panice,.która nakręcają ludzie nie rozumiejący statystyki i oceny ryzyka. Są to pospolici panikarze.
Wbrew pozorom absolutnie się z panem zgadzam i szanuję pana argumentację.
Jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby starać się wymusić wyższy poziom bezpieczeństwa i większy dostęp do sprawdzonych informacji. I dla pana to będzie korzystne i dla całej populacji.
Bo o to chodzi, że nie lubimy, kiedy ktoś z nas robi kretynów podając niepełne, a nawet sprzeczne informacje.
Niech w końcu ujednolicą przekaz. Bo teraz tylko sieją panikę.
Znów to samo kłamstwo — AZ ma za małą skuteczność, żeby zrobić odporność stadną, nawet jakby wyszczepić 100% populacji.
Sam kłamiesz. Skąd te dane? Z Russia Today?
@Robert Klarecki
Na dobry początek pewnie z facebooka. Jakaś przejęta sąsiadka napisała, że szczepienia to śmierć i ona odradza. Bo kto chciałby byc tym przypadkiem jeden na milion? A skąd w facebooku? Nie zdziwię się, że z RT. Kapitalne źródło wiedzy dla naszych cwierćinteligentów.
To jest elementarna matematyka. Do skasowania epidemii patogenu o danym R0 trzeba 1-1/R odpornych osób — dla R0=3 (typowo zakładane dla SARS-CoV-2, raczej zaniżone) wychodzi 66,7%, czyli te "około 70%". Ale szczepiąc szczepionką o efektywności e, odpornych jest tylko e*zaszczepieni i to ta liczba musi być > 1-1/R. AZ ma skuteczność koło 50%, w porywach 60% (bo trzeba liczyć osoby obronione przez + na PCR, nie przed "objawami", względnie "ciężkimi objawami" którymi chwali się AZ — prawdziwe liczby są w tablach na końcu ich artykułów). Czyli nawet jak zenkiem wyszczepi się 100% ludzi, to efektywnie odpornych będzie 60% (dla tego rachunku nie ma tu znaczenia, czy będzie to liczba ludzi czy indywidualne ryzyko, uprzedzając zarzut), a to jest
Termin szczepień nadszedł, podali AZ informując wcześniej co otrzymam i pytając się o zgodę. Odpowiedziałem, że skoro stanowczo odmawiają mi Sputnika V , to zgadzam sie na AstraZeneca Igiełka ostra, nic nie poczułem, NOP ZERO. Na drugi dzień przerzuciłem jeszcze dwie tony ziemi w ogrodzie, nic złego się nie działo. Teraz czekam na drugą dawkę. Pitolenie o Chopinie że jakieś objawy, skrzepy itp. to bicie piany po próżnicy. Kogo ma dopaść to skrzep dopadnie bez szczepienia. Zdrówka życzę!!!