Na skrajnej prawicy ruchy zjednoczeniowe. Z masy podmiotów wyłaniają się powoli dwa główne ośrodki. Jeden to mocno osłabiony, choć w sondażach nadal popularny, Kukiz'15. Drugi to zawiązana w lutym Konfederacja korwinistów, narodowców, monarchistów, antyaborcjonistów i antyszczepionkowców. Analizujemy ich strategię
Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy - pod taką nazwą wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego komitet wyborczy Koalicji Propolskiej. Nazwę ogłosili 27 lutego uczestnicy tej dość egzotycznej zbieraniny.
W Konfederacji jest także liderka ruchu antyaborcyjnego Kaja Godek, ale jak tłumaczył Janusz Korwin-Mikke, nie zmieściła się w nazwie, która nie mogła być dłuższa niż 42 znaki.
Początkiem Konfederacji jest koalicja zawiązana w grudniu 2018 przez Ruch Narodowy i partię WOLNOŚĆ Janusza Korwin-Mikkego. Sojusz ten nie jest zaskakujący. Już poprzednia kampania do Sejmu korwinistów z 2015 roku, opierała się na ksenofobii i budowaniu niechęci do uchodźców. Podobnie działania próbowali podjąć nacjonaliści przy wyborach samorządowych jesienią 2018 roku strasząc Polaków skutkami otwierania przez PiS granic dla zagranicznych pracowników.
Oba środowiska chcą również likwidacji Unii Europejskiej i negatywny stosunek do niej uważają za kluczowy. „Mamy tylko jeden wspólny punkt, za to silny – do diabła z Unią” - mówi wprost Janusz Korwin-Mikke.
Sojusz z Korwinem ułatwił kryzys w środowisku narodowców związany z przepychankami między PiS a Ruchem Narodowym wokół Marszu Niepodległości. Zakończyło się to dymisją całego kierownictwa Obozu Narodowo Radykalnego, który razem z Młodzieżą Wszechpolską tworzy RN.
Działacze oskarżali liderów o zdradę ideałów, oportunizm i współpracę z PiS i służbami. Do dymisji podali się Kierownik Główny ONR Tomasz Dorosz, jego zastępca Robert Bąkiewicz, sekretarz zarządu Tomasz Kalinowski i rzecznik Michał Jelonek.
W wyniku tej sytuacji w Ruchu Narodowym zaczęli dominować liberalni gospodarczo nacjonaliści, co ułatwiło sojusz z ultra wolnorynkowymi korwinistami.
Po spacyfikowaniu wewnętrznej opozycji Ruchem Narodowym rządzi w praktyce triumwirat
Zdymisjonowani liderzy ONR czekają w drugim szeregu licząc na dobre miejsca w jesiennych wyborach do Sejmu.
Kiedy nacjonaliści się rozpadali, korwiniści się jednoczyli. Januszowi Korwin-Mikke udało się w końcu zjednoczyć większość aktywnych polityków wywodzących się z jego środowiska.
3 listopada 2017 roku przystąpił do jego partii poseł Jacek Wilk, który był ważnym politykiem w kilku poprzednich formacjach środowiska korwinistów. 10 marca 2018 - lider Kongresu Nowej Prawicy w Trójmieście Artur Dziambor, a 26 października 2018 poseł Jacek Kulesza.
Wraz z Konradem Berkowiczem, nową prawą ręką „wodza” Korwina, europosłem korwinistów Dobromirem Sośnierzem i liderem ich struktur w kujawsko-pomorskim Sławomirem Mentzenen tworzą oni trzon aktualnego ugrupowania Janusza Korwina-Mikke.
Z założenia Koalicja Propolska miała się rozwijać i jednoczyć wszystkich antyunijnych polityków i ugrupowania dążące do Polexitu. 7 stycznia 2019 dołączyli do niej b. poseł Kukiz'15 Piotr Liroy Marzec i jego stowarzyszenie Skuteczni, oraz Grzegorz Braun wraz ze swoją grupą o nazwie Pobudka.
Pierwszy - to były raper, zwolennik legalizacji marihuany. Drugi, to ultrareligijny monarchista, witający się zwrotem „Szczęść Boże”, który przyszłość Polaków widzi w trójkącie Kościół – szkoła – strzelnica, a Polskę uważa za „Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym”.
Jedyną, jak na razie, kobietą w pierwszym szeregu Konfederacji została 28 stycznia Kaja Godek. To prezeska fundacji Życie i Rodzina, której celem jest wprowadzenie w Polsce całkowitego zakazu aborcji. To między innymi jej działania doprowadziły do wybuchu w Polsce Czarnego Protestu. Dziś uważa, że „Głos na PiS to głos za aborcją” i współtworzy Konfederację.
Przez kilka miesięcy od wyjścia z klubu Kukiz'15 samodzielnie swoich sił próbował najbogatszy poseł tej kadencji Sejmu, browarnik Marek Jakubiak. Jednak kiedy tworzonej przez niego Federacji dla Rzeczypospolitej nie udało się zbudować samodzielniej pozycji, połączył 16 lutego siły z ugrupowaniem Marka Jurka Prawicą RP, dawnym liderem Ruchu Narodowego Arturem Zawiszą i Jackiem W. Bartyzelem.
Zapowiadano rozmowy z Kukiz'15, Bezpartyjnymi Samorządowcami, Polską Fair Play Roberta Gwiazdowskiego i radiomaryjnym Ruchem Prawdziwa Europa Mirosława Piotrowskiego, jednak nie minął miesiąc i koalicja zakończyła działalność. Żadne z rozmów nie przyniosły efektu.
Marek Jurek zapowiedział, że nie wystartuje do Europarlamentu, a Marek Jakubiak i Artur Zawisza dołączyli 6 marca do Konfederacji.
Konfederacja cały czas deklaruje, że toczą są rozmowy z kolejnymi środowiskami. Kogo więc możemy się spodziewać w tej koalicji? Już podczas konferencji Artur Zawisza publicznie zachęcał do dołączenia Krzysztofa Kawęckiego, lidera Prawicy RP, i Mirosława Piotrowskiego z Ruchu Prawdziwa Europa.
Ten pierwszy niedawno zakończył fiaskiem rozmowy o wspólnym starcie z Kukiz'15 i rozmawia aktualnie z PiS. Ten drugi zdaje się czekać z ogłaszaniem swojej potencjalnej decyzji o starcie na decyzję o. Tadeusza Rydzyka, który stara się uzyskać jak najwięcej od Prawa i Sprawiedliwości, trzymając RPE bardziej jako straszak na Jarosława Kaczyńskiego, niż realnie działającą partię polityczną.
Tymczasem, uczestnicy Konfederacji zdają się sięgać coraz głębiej i dalej od racjonalnego dyskursu politycznego. Niedawno w mediach społecznościowych liderka antyszczepionkowców Justyna Socha pytała swoich zwolenników czy powinna przyjąć ofertę startu z list Konfederacji.
Prezes RN Robert Winnicki i Piotr Liroy Marzec to zwolennicy likwidacji obowiązku szczepień i członkowie proepidemicznego Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych, a sama Socha startowała już z nimi wcześniej z list Kukiz'15, więc informacja wydaje się bardzo prawdopodobna.
Konfederaci nie odpuszczają też zwolennikom jeszcze bardziej fantastycznych teorii. Z listy Wolności w ostatnich wyborach samorządowych startował dr Hubert Czerniak, zwolennik wielu pseudonaukowych teorii medycznych. W swoim „uzdrawianiu” używa „medycyny holistycznej”, „germańskiej”, a także jest zwolennikiem teorii o Imperium Wielkiej Lechii, mającego być poprzednikiem Polski i jego stu królach przed Mieszkiem I.
Kto może być kolejny? Od początku protestów rolniczych, które organizuje AgroUnia Michała Kołodziejczaka, pojawiają się na nich liderzy nacjonalistów (Robert Winnicki, Robert Bąkiewicz, Piotr Rybak). Dlatego można sądzić, że szukająca wyborców poza wielkimi miastami koalicja będzie próbowała umieścić na swoich listach i młodego lidera strajkujących rolników.
Wnioskując z udziału publicysty i częstego gościa TVP Jacka W. Bartyzela w sojuszu Jurek-Jakubiak-Zawisza, prawdopodobne jest nazwisko jego oraz jego ojca, toruńskiego profesora-antysemity, od lat podpory skrajnej prawicy. Ten jednak, jako ultrakatolik związany z uczelnią Tadeusza Rydzyka, poprze to ugrupowanie, które wskaże Ojciec Dyrektor.
Swój udział w Konfederacji wykluczają:
Przede wszystkim Kukiz'15. Spora część najbardziej znanych posłów tego ugrupowania (Jacek Wilk, Marek Jakubiak, Piotr Liroy Marzec, Jacek Kulesza, Robert Winnicki) już przeniosła się do Konfederacji.
Wskazuje na to także spadające poparcie w sondaże, w których po raz pierwszy od 2015 roku Kukiz'15 zdarza się lądować poniżej progu wyborczego 5 proc. Spada też energia samego lidera, którego zapowiedzi, że w wypadku niskiego wyniku w wyborach do Sejmu, wycofa się z polityki, nie pomagają jego ruchowi.
Niewiele pomoże mu najpewniej sojusz z mało znanym w Polsce włoskim Ruchem 5 Gwiazd, który dodatkowo zaczyna tracić w sondażach w swojej ojczyźnie. Wraz ze wzrostem poparcia dla Konfederacji Paweł Kukiz musi zacząć się liczyć z wypadnięciem z Sejmu.
Po drugie, stracić może PiS, którego w religijności, nacjonalizmie i antyunijności będą próbowali przebić Konfederaci. Między PiS a koalicją można spodziewać się licytacji na większą niechęć do LGBTQ.
Widać to już w rozpoczętej w rządowych i konfederacyjnych mediach kampanii przeciwko karcie LGBT podpisanej przez Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego czy walce z tzw. seksualizacją dzieci oraz w próbach licytowania się obu środowisk na niechęć do historyków badających Holocaust.
Ile może zabrać wyżej wymienionym ugrupowaniem koalicja? Marcowe sondaże dają Konfederacji od 2 do 6 procent.
Jesteśmy dopiero na samym początku kampanii wyborczej. Jeśli Konfederacja powtórzy sukces Kongresu Nowej Prawicy Korwin-Mikkego z 2014 roku – na co wskazują pierwsze sondaże, a także biorąc pod uwagę premię za zjednoczenie i efekt kuli śniegowej – może zdobyć ok. 7 proc. i 4-5 mandatów w Europarlamencie.
Biorąc pod uwagę wyniki z 2014 roku Konfederatom udałoby się najpewniej zdobyć mandaty na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce, na Śląsku, a także w Małopolsce i na Mazowszu. Ze zbliżonych do Konfederacji źródeł wiemy, że na Śląsku planowany jest jako jedynka europoseł korwinistów Sośnierz lub poseł Wilk, w Krakowie prawa ręka Janusza Korwina-Mikke – Berkowicz, w Poznaniu – Liroy-Marzec, a na Mazowszu - Jakubiak.
Zastanawiająco mało potencjalnie „biorących” jedynek żądają dla siebie nacjonaliści. W dużej mierze to oni mają zapewnić wymagane do startu podpisy, a jeden z ich liderów, Witold Tumanowicz został nawet pełnomocnikiem wyborczym całego komitetu.
Planem narodowców jest najpewniej wysłanie do Strasburga młodszych działaczy wiernych Korwinowi oraz potencjalnych pretendentów do liderowania Konfederacji Marka Jakubiaka i Liroya-Marca. Sami chcą wystartować do Sejmu, gdzie dzieje się realna polityka, pozwalająca robić karierę w kraju.
Pozostawiałoby to w Sejmie — w przypadku przekroczenia progu wyborczego w jesiennych wyborach — Janusza Korwin-Mikkego samotnego, bez wiernych przybocznych, na łasce młodszych od niego o czterdzieści lat i rzutkich nacjonalistów.
Na razie, aby w ogóle myśleć o Sejmie, koalicja musi przetrwać napięcia, kampanię wyborczą i uzyskać dobry wynik do Europarlamentu.
Inaczej z całych tych kalkulacji nacjonalistów nic ostatecznie nie będzie.
Komentarze